Gdyby wychować je w jakimś sztucznie wykreowanym, kontrolowanym środowisku to byłyby nieprzygotowane do życia poza nim bo niby jak miałyby się przygotować? Dla przeciętnego człowieka byłyby wręcz upośledzone ale to raczej mylące podejście, po prostu byłyby dostosowane do życia w innych warunkach różnice w mentalności mogłyby być większe niż powiedzmy między eskimosem a poganiaczem wielbłądów, pewnie trudno byłoby im zrozumieć niektóre pojęcia znane z naszego świata(jak trudno zależałoby w dużej mierze od jakości sprawowanej nad nimi opieki można się spodziewać, że im lepsza tym trudniej) nienawiść, cierpienie, śmierć itd. czy to źle? Trudno ocenić. Raczej miałoby to sens tylko pod warunkiem, że nigdy się ich z tego chronionego środowiska nie wypuści.

Grzmocie, mysle, że tak, obawiam się nawet, że szok wywołany zetknieciem z taką a nie inną rzeczywistością mogłby wyzwolić w nich dużo gorsze instynkty /wiecznie odczuwając zagrożenie, napięcie rośnie/ niż mają ci, którzy w tym "złym" środowisku wychowują sie od zawsze.

no nie będe dusił rzadnych piesków, lubie takie filmy bo zawsze sie coś dzieje tylko że potem mam lęki w nocy.

miałem podobnie kiedyś - 2-3 noce po przerażającym filmie były niezbyt ciekawe ale to dawno temu, teraz wiem, że to tylko film niemający z rzeczywistością nic wspólnego

o_O

A czy czytanie Biblii w której jest od groma (ale nie od grzmota ) okultyzmu i demonologii to grzech?
Odpowiedz sobie na to i nie zadawaj takich durnych pytań.