Wiele lat temu kiedy mój młodszy brat był jeszcze malutki złapał jakąś infekcję. Był już wieczór więc ośrodki zdrowia pozamykane, tak też mama postanowiła poczekać z pomocą lekarską do dnia następnego-widocznie nie było jeszcze tak żle. W nocy przyśnił jej się mój zmarły dziadek, który powiedział ‘’wstań i idż po pomoc’’, wtedy mama zerwała się na równe nogi i od razu pobiegła do łóżeczka gdzie leżał w wysokiej gorączce brat. Tata pobiegł zadzwonić po pogotowie. Lekarka która przyjechała powiedziała że jeszcze trochę i trzeba by dziecko zabierać do szpitala z powodu odwodnienia, na szczęście wszystko zakończyło się dobrze, dzięki pomocy udzielonej na czas i dziadkowi, który czuwał na rodziną. Wierzę w tę historie całkowicie gdyż nie przypuszczam by moja mama mogła to zmyślić-i co na to niedowiarki? Duchy są w śród nas.
Słyszałem teorię, że często są to własnie dusze czyśćowe, które nie tylko proszą o pomoc ale często same tej pomocy udzielają, znosząc pokutę za swoje winy.

Też wątpię by to zmyśliła ale to nie znaczy jeszcze, że wyglądało to dokładnie tak jak to opisała, ludzka pamięć w takich sytuacjach bywa bardzo zawodna i wybiórcza, pewnie spała niespokojnie i śniły jej się różne mało przyjemne rzeczy nie zdziwiłbym się gdyby skojarzyła tą historię z dziadkiem już jakiś czas po fakcie... Ciekawiej by było gdyby ostrzegł ją o czymś czego nie mogła się spodziewać w rodzaju włamania ale to też mógłby być po prostu przypadek.

Nooo. Tagiego dziatka-ducha miec to skarb. Ja bym w wyborach wystartowal!
A nauka taka: Choruje ci dziecko, poloz sie spac!
Na powaznie - sprobuj przez jakis czas zapisywac sny i pisz pamietnik. Zobaczysz co z tego wyjdzie.

polecam książke ,, Maria Simma- objawienia dusz czyśćcowych''
Moim zdaniem możemy spotkać dusze, ale jeśli tej duszy Bóg na to pozwoli .
Ale taka dusza nie przychodzi po to,żeby nas odwiedzić, poprostu ona tak jak by prosi o pomoc, modlitwe...

mój wuja kiedyś rozmawiał ze swoim synem i próbował go przekonać żeby chodził do kościoła bo niestety nie chodził, ale się nie udało i wtedy wuja powiedział do niego że jak umrze to mu zapuka i rzeczywiście kiedy zmarł zapukał ale jego syn po prostu poszedł do innego pokoju i znowu coś zapukało i tak 8 razy, ale on mówił że tego nie da się opisać słowami i że to było coś tak niesamowitego że jak nie wierzył to teraz zaczyna się przekonywać do kościoła. Moja babcia (mama tego wuja) miała sen też po jego śmierci, nie chcę się na ten temat rozwijać ale modliła się oto aby jeśli wuja jest w niebie to niech da znać, po pacierzu poszła spać i przyśnił jej się wuja i jak to powiedziała że to był dla niej tak wyraźny znak że już się nie martwi czy wuja jest zbawiony. Jeśli chodzi o bezrobotnych to nie jest tak że zmarli z naszych rodzin sprawią że zaraz będziemy mieszkali w willi i jeździli mercedesem i że zaraz będziemy mieli cudowne życie, bo przecież Jezus sam mówił że w życiu trzeba się nacierpieć aby trafić do nieba, ale nasi zmarli wspierają nas w trudnych chwiach duchowo, dodają nam otuchy i pomagają nam przetrwać te trudne chwile.