Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr lis 05, 2025 18:11



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Jak nawrócić tatę? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
bobo napisał(a):
Jednakże ów ojciec po przykrym incydencie z księdzem (kiedy miał pochować swojego ojca) już przyjął postawę wrogą


Myślę, że ostatecznie to nie postawa księdza zdecydowała o tym, że ktoś nie wierzy... Ksiądz i jego błędy są bardzo często zasłoną dymną dla niewierzących... Nie wierzę, bo taki a taki był ksiądz, bo ksiądz to, bo ksiądz tamto... Błędami innych, a zwłaszcza księży, najłatwiej jest usprawiedliwiać swoje odejście od Boga.

W kogo tak naprawdę wierzymy: w księdza, czy w Boga?


Wt gru 16, 2008 18:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
monika001 napisał(a):
Nie wierzę, bo taki a taki był ksiądz, bo ksiądz to, bo ksiądz tamto... Błędami innych, a zwłaszcza księży, najłatwiej jest usprawiedliwiać swoje odejście od Boga.
Teti nie pisze, że ojciec stracił wiarę w Boga, tylko, że nie ufa księżom, bo został źle potraktowany przez księdza przy okazji pogrzebu dziadka. Doznane zranienie uogólnił na wszystkich księży - i w związku z tym nie chce chodzić do kościoła.

_________________
"Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?


Śr gru 17, 2008 6:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Może i tak. Nie wczytałam się dokładnie w pierwszy post. :oops:

mateola napisał(a):
(..)Doznane zranienie uogólnił na wszystkich księży - i w związku z tym nie chce chodzić do kościoła.


Tu należałoby mimo wszystko zadać pytanie o wiarę. Skoro Kościół jest Domem Bożym, skoro Bóg oczekuje od nas święcenia dnia świętego, do którego również, a może przede wszystkim zalicza się uczestnictwo we Mszy św. - to jaka jest nasza wiara, jeśli przestajemy przestrzegać prawa Bożego z powodu złego zachowania takiego czy innego księdza?


Śr gru 17, 2008 14:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Monika 001
Teti nie odzywa się już od 7 dni i myślę, że jej tato albo już poszedł w minioną niedzielę do kościoła, albo "spasowała" i nie chce go uszczęśliwiać na siłę. Może zrozumiał, że nie wiara w księdza jest tu domeną, ale wiara w Kościół żywy. Jak to dotrze do większości to juz będzie postęp. Bo nie rozumiem dlaczego większość katolików wierzy w księży, a to tacy sami ludzie, jak my tu np. forumowicze i tysiące nam podobnych, nie rozumiem?

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Śr gru 17, 2008 20:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
monika001 napisał(a):
Skoro Kościół jest Domem Bożym, skoro Bóg oczekuje od nas święcenia dnia świętego, do którego również, a może przede wszystkim zalicza się uczestnictwo we Mszy św. - to jaka jest nasza wiara, jeśli przestajemy przestrzegać prawa Bożego z powodu złego zachowania takiego czy innego księdza?
Nie czuję się kompetentna, by oceniać stopień głębokości czyjejś wiary. Myślę jednak, że warto rozróżnić niechęć do księży wynikającą z konkretnych przyczyn od świadomego odejścia od Boga - czyli utraty wiary. Teti wspomniała o tym pierwszym. Jej ojciec doznał złego traktowania, został skrzywdzony - może ona powinna się modlić o to, by mógł tę krzywdę wybaczyć?

_________________
"Kochaj bliźniego jak siebie" - a jak kochasz siebie?


Cz gru 18, 2008 7:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 20, 2008 17:36
Posty: 35
Post 
bobo napisał(a):
Monika 001
Teti nie odzywa się już od 7 dni


soriii, ale mnie nie było przez jakiś czas na komputerze :oops: co do mojego taty- niestety nie poszedł w minioną niedzielę do kościoła, ale ja też nie zpasowałam. Czasami staram się zagadać na ten temat, ale jedyne co udało mi się ostatnio osiągnąć to stwierdzenie, że " Może przyjdę na twoje bierzmowanie". Nie pomaga mówienie, że teraz jest inny proboszcz, tata mówi, że nie zamierza się tam pokazywać., największy problem polega na tym, że ja nie wiem czy tata w ogóle wierzy. wiem, że to nie jest może moja sprawa, nie powinnam osądzać sprawy w ten sposób, ale sama już nie wiem co o tym sądzić. Kolędę na przykład przyjmujemy tylko ze względu na mnie, a jak tata był kiedyś sam w domu to nie otwirzył księdzu drzwi,.... :/

_________________
Zapraszam wszystkich fanów Bollywood tutaj:
Obrazek


Wt gru 23, 2008 9:42
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Teti napisał(a):
Monika 001
Teti nie odzywa się już od 7 dni quote]

soriii, ale mnie nie było przez jakiś czas na komputerze :oops: co do mojego taty- niestety nie poszedł w minioną niedzielę do kościoła, ale ja też nie zpasowałam. Czasami staram się zagadać na ten temat, ale jedyne co udało mi się ostatnio osiągnąć to stwierdzenie, że " Może przyjdę na twoje bierzmowanie". Nie pomaga mówienie, że teraz jest inny proboszcz, tata mówi, że nie zamierza się tam pokazywać., największy problem polega na tym, że ja nie wiem czy tata w ogóle wierzy. wiem, że to nie jest może moja sprawa, nie powinnam osądzać sprawy w ten sposób, ale sama już nie wiem co o tym sądzić. Kolędę na przykład przyjmujemy tylko ze względu na mnie, a jak tata był kiedyś sam w domu to nie otwirzył księdzu drzwi,.... :/


Nie pisz, że to nie jest Twoja sprawa, bo jest Twoja. Ja postawiłbym na świadczenie całym sobą (czynem, słowem, miłością itd.), a przede wszystkim silniejszą niż zwykle modlitwą - oddaj się cała Bogu. Mam nadzieję, że się nie powtórzę, ale słyszałem kiedyś ładne słowa: że czasami, aby druga osoba nawróciła się za naszym wstawiennictwem musimy tak bardzo zbliżyć się do Boga, aby stać się szerokim kanałem łask Bożych dla tej drugiej osoby, musimy stać się jak taka przezroczysta szyba przepuszczająca światłość Boga i udzielająca go drugiej osobie. Dzięki temu i sami się uświęcamy.

Popatrz na przykład św. Moniki. Jej syn wszedł na drogę hedonizmu i wstąpił do sekty manichejskiej. Święta modliła się za niego długie lata (czytałem, że 17 lat modlitwy). Modliła się nawet, gdy nie było przez te kilkanaście lat żadnych efektów. I co się stało? Jej syn nie tylko się nawrócił, nie tylko został biskupem Doktorem i Ojcem Kościoła, ale przede wszystkim został świętym! To święty Augustyn!

Cytuj:
Święta Monika gorzko doświadczała swej wychowawczej porażki, jednak mimo to ani na krok nie odstąpiła od syna (jedyne oddalenie miało miejsce w czasie manichejskiej przygody Augustyna) i rozpoczęła wieloletni bój o jego nawrócenie, jadąc za nim zarówno do Rzymu (383 r.), jak i do Mediolanu (384 r.) oraz przebywając z nim w willi w Cassiciacum.

http://www.zrodlo.krakow.pl/Archiwum/2005/33/10.html


Bóg z Tobą!

_________________
Piotr Milewski


Wt gru 23, 2008 10:03
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz lis 20, 2008 17:36
Posty: 35
Post 
Jumik, twoje słowa bardzo mi pomogły, dziękuję :) Modlę się, codziennie się modle za tatę, ale teraz zdaje sobie sprawe, że tak naprawde właśnie to moje oddanie Bogu najlepiej posłuzy mojemu tacie. Jescze raz dzięki za rade, mam nadzieję ze ją jak najszybciej wprowadzę w życie

_________________
Zapraszam wszystkich fanów Bollywood tutaj:
Obrazek


Cz gru 25, 2008 19:10
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 31, 2008 22:35
Posty: 13
Post 
Witam wszystkich.
Jest to mój pierwszy post na forum.
Od dłuższego czasu czytam sobie rożne fora chrześcijańskie.
Może wypowiem się jako tata (jestem ojcem, mam syna 3 lata).
Mam podobne poglądy do ojca Teti, również nie trawię kiecoli (sorry za wyrażenie). Nie wiem czy ma szanse zmienić jego podejście do sprawy.
Powiem szczerze - nic na siłę bo znając takich ludzi (z własnego punktu widzenia) nic to nie da a wprost przeciwnie,... a modlitwa....zostawię to bez komentarza.
Pozdrawiam :D

_________________
Pozdrawiam frodo


Śr gru 31, 2008 23:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sty 28, 2009 11:35
Posty: 66
Post 
A po co kogokolwiek nawracać. To takie uważanie siebie za lepszego ze względu na przynalezność do Kościoła. Może każdy żyłby zgodnie ze swoim sumieniem i dokonywał własnych wyborów moralnych. Poza tym praktyki religijne wcale nie gwarantują moralnego życia.

_________________
http://feminista007.bloog.pl/


Pt sty 30, 2009 11:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
sartrowicz napisał(a):
A po co kogokolwiek nawracać. To takie uważanie siebie za lepszego ze względu na przynalezność do Kościoła. Może każdy żyłby zgodnie ze swoim sumieniem i dokonywał własnych wyborów moralnych. Poza tym praktyki religijne wcale nie gwarantują moralnego życia.

Widzisz... zdajesz się postrzegać wiarę jako (bogaty) zestaw zasad moralnych. A to jest totalna pomyłka. Wiara nie jest ani zestawem zasad moralnych, ani światopoglądem, ale dynamiczną relacją z rzeczywistym żywym Bogiem! Dopóki nie uwierzysz całym sobą, dopóty tego nie dostrzeżesz. Ale gdy już uwierzysz (co zakłada nie tylko wiarę w Boga, ale i pójście za nim), to będziesz wiedział o co chodzi.

Piszesz, żeby każdy żył zgodnie z własnym sumieniem i dokonywał własnych wyborów moralnych. A co my staramy się wybrać tym sumieniem? Gdy dokonujemy jakiegoś wyboru, to o tym co wybierzemy, decyduje to, co postrzegamy za lepsze (wg nas). A gdybyśmy mieli Ojca, Tatusia, Nauczyciela, który by zawsze wiedział co jest lepsze i co sprawi większe szczęście nasze oraz innych? Wtedy znacznie skuteczniej byśmy mogli wybierać to co jest dobre, czyli to, co przyniesie nam szczęście. Bóg jest jak soczewki kontaktowe dla słabo rozróżniających (czyli dla wszystkich nas) dobro od zła - to co przyniesie szczęście od tego co przyniesie nieszczęście. A to tylko początek - Bóg nie jest tylko po to, żeby nam pomagać wybierać szczęście. Bóg obdarza nas miłością (którą możemy żywić do Niego), która jest daleko większa niż jakakolwiek miłość ludzka, szczęściem, które jest daleko większe niż jakiekolwiek szczęście, które sobie wyobrażamy i relacją, podobnej do której na Ziemi nie doświadczymy.

PS. Nikt nie uważa siebie za "lepszego" - to tylko Twoje zdanie. Wierzący nie jest "lepszy", tylko wie coś, czego niewierzący nie wie - jeżeli to uważasz za jakąś ujmę lub wywyższanie się, to... trudno bo nie jest to nią/nim.

_________________
Piotr Milewski


Pt sty 30, 2009 12:08
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz lis 20, 2008 17:36
Posty: 35
Post 
Hmmm, mam nowości :/

Ostatnio podczas jednej z poważnych rozmów rodzinnych odważyłam się powiedzieć, że fajnie by bylo jakbyśmy chodzili razem do kościoła.. Na co tata odparł, że to nie jesst tak, że on nie chce chodzić, ale że jest mu zawsze w środku duszno, a że nie chciałby w środku mszy wychodzić, jakby zasłabl czy coś... ALe ja już sama nie wiem czy mam w to wierzyć... Już sama nie wiem co robić..

_________________
Zapraszam wszystkich fanów Bollywood tutaj:
Obrazek


N sie 16, 2009 20:37
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 19:59
Posty: 149
Post 
Załóżcie może koledzy oddzielny temat 'Nawracać czy nie?' a ten zostawcie dla Teti, chociaż wydaje mi się, że jako tako został aktualnie wyczerpany - potrzeba tylko dużo miłości i modlitwy. Księża to niestety też tylko ludzie i popełniają błędy. Nie można jednak oddzielać księży od kościoła, tak jak nie można oddzielać pasterzy od owiec - ktoś przecież musi odprawiać Eucharystię, udzielać jej, spowiadać itp. Wydaje mi się, że najlepszym momentem do szczególnej troski o powrót taty do kościoła mogą być święta takie jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc, gdzie religia szczególnie wtapia się w życie codzienne także w postaci tradycji - samo pójście taty na święconkę z całą rodziną mogło by być sukcesem.


N sie 16, 2009 21:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
Niezła nagonka na biednego gościa. Musi się tłumaczyć zasłaniać chorobami i nawet własne dziecko na niego napuszczają. I niech mi ktoś powie że to łatwo być niewierzącym. Ale sam Tato zrobił błąd. Zamiast się zasłaniać nielubieniem księży, czy dusznościami to powiedzieć konkretnie że nie wierzy, et cetera, et cetera* i by miał spokój. Ja żem to nie chwaląc się uczynił i mimo że mam bogobojną część rodziny nikt się nawet nie zająknie czy bym się przypadkiem nie wybrał w niedzielę do Kościoła. Każdy ma jasność i jest spoko. Ci którzy czują taką potrzebę chodzą, mażonka z dziećmi tez sobie idzie a ja na kompa lub piwko.


*Rozmowa z rodziną niekoniecznie miła dla oczu lub uszu czytelników.


Cz sie 27, 2009 10:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sie 14, 2009 19:59
Posty: 149
Post 
To, że Twojemu tacie jest duszno w kościele to raczej słaba wymówka, w każdym razie On sam to sobie wmawia. Nie może chyba zrozumieć, że do kościoła chodzimy dla pana Boga, a nie dla poszczególnych księży - zresztą 98% mszy świętej to słowa, które brzmią tak samo w prawie każdej mszy św. i ksiądz sam ich nie wymyśla, więc nie wiem, dlaczego niechęć do księży odbija się na niechęci do uczestnictwa we mszy św.


Pt sie 28, 2009 18:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL