Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 22, 2025 8:51



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Nie kocham już mojej żony 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
AHAWA napisał(a):
robertyk napisał(a):
[Kocham swoją żonę taką, jaką poznałem. Od tego czasu bardzo się zmieniła. Po prostu - ukrywała przede mną wiele swoich cech charakteru, chcąc lepiej wypaść przede mną. Jednak udawać nie da się przecież zbyt długo.
Nie, nie uciekam od problemu. Gdybym uciekał, nie szukałbym rozwiązania. Szukamy tego rozwiązania razem z żoną, ale niestety jesteśmy w sytuacji patowej.


aaaa to rozumiem ze ty sie nic nie zmieniles, jestes aniolkiem??? ukrywala przed toba??? tak??? bzdura teraz bedziesz szukal dziury w calym zeby usprawiedliwic siebie samego - typowe mechanizmy psychologiczne..... widze rozwiazanie tylko jedno: PORADNIA MALZENSKA i Msza Swieta w waszej intencji + kolacja przy swiecach itd. itp.....


Uwielbiam Cię AHAWO za to, że tak łatwo potrafisz ocenić ludzi przez internet, że wiesz lepiej co siedzi w głowie autora, że on się przecież usprawiedliwia itp.

A jeśli poradnia małzeńska nie pomoże to co? Może pójść za "genialną" radą SweetChilda i "zmusić się do kochania" ?

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


N sie 30, 2009 12:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 6:10
Posty: 179
Post 
Heh no facet zna wszystkich na wylot. Katolicki podejście robi swoje- AHAWA dzięki niemu w imię miłości ocenia i potępia każdego, bez względu na to, czy posiada do tego wymagane informacje, czy też sam sobie je dopowie...


N sie 30, 2009 13:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
robertyk, w przysiędze małżeństkiej jest napisane:
"...ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."

Nie ma: "Jeśli się nie zmienisz...", "Jeśli okażesz się inna niż myślałem...". Nie ma warunków.

Piszesz, że starasz się znaleźć wyjście... poszukaj poradni małżeńskich. Jak chcesz, to nawet mogę pomóc Ci szukać ich w internecie.

Piszesz, że żona nie akceptuje pomocy z zewnątrz... spróbuj jakoś do niej dotrzeć. To może długo trwać, ale często o tym rozmawiaj. Może za pierwszą rozmową nie da się przekonać, ale za drugą, 5, 10, 20... . Bądź cierpliwy, powiedz, że chcesz szukać rozwiązania, żebyście się kochali i byli szczęśliwi. Może fakt, że to byłaby katolicka poradnia małżeńska coś by pomógł. Mów o Bogu, o tym co Jezus mówił o małzeństwie (nierozerwalności). Bądź cierpliwy, daj Wam dużo czasu...

Miłość to nie emocje, miłość to decyzja, ciągle trwająca decyzja. Podejmij ją - kochaj ją. A jeśli nie potrafisz, to módl się o to do Boga codziennie.

Poczytajcie też oboje kilka dobrych poradników małżeńskich, np.:
- Miłość i szacunek - Emerson Eggerichs

Rób wszystko co w Twojej mocy i módl się, bądź cierpliwy! I żyjcie życiem sakramentalnym, to ważne.

Jeśli mógłbym jakoś pomóc (w szukaniu, argumentach czy w czymkolwiek), to jestem...

Niech Bóg będzie z Wami!

_________________
Piotr Milewski


N sie 30, 2009 15:28
Zobacz profil WWW
Post 
Robertyk jeżeli jest tak jak piszesz, jeżeli naprawdę chcesz zawalczyć o to małżeństwo, jeżeli zależy Ci na córeczce, jeżeli choć trochę zależy Ci jeszcze na żonie - ale zona nie chce pomocy z zewnątrz, a Ty chcesz zawierzyć tę sytuację Panu Bogu, to moja propozycja jest taka:

1)Znajdź przez internet Duszpasterstwo Rodzin albo Poradnię Małżeńską w Twojej parafii czy diecezji czy okolicy (często takie poradnie sa przy Kuriach Diecezjalnych lub przy parafiach lub przy klasztorach) i umów się telefonicznie na spotkanie - najlepiej z księdzem, osobą duchowną - chociaż świeccy tez działają w Poradniach Małżeńskich. Na razie idź na to spotkanie sam. Ksiądz, który prowadzi poradnictwo małżeńskie w moim mieście mówił, że bardzo często współmałżonek nie chce przyjść i najpierw jedna strona mąż/żona przychodzi sama. Ty też potrzebujesz jak widzę się odnaleźć w tej sytuacji, więc taka wizyta samotna Twoja będzie na początek nawet wskazana, bo Ty sam musisz sobie poukładać swoje uczucia. Jak sobie już poukładasz to wtedy przyjdzie kolej abyście to sobie poukładali wspólnie z żoną. Duszpasterz na pewno pomoże Ci spojrzeć na to wszystko z właściwej strony, Musisz pozwolić sobie pomóc.

2) Zawierz Ty sam tą Waszą sytuację Panu Bogu, powierz Mu Twoje/Wasze kłopoty, samego siebie i Twoją żonę - uwierz mi, gdy człowiek sobie sam nie radzi w życiu i gdy ma wszystkiego dosyć i nie widzi wyjścia z sytuacji - to takie oddanie wszystkiego Bogu, powierzenie aby to On rozwiązał potrafi czynić cuda! Bóg to bierze i rozwiązuje, wszystko zaczyna się układać Człowiek jest słaby i gdy życie go przerasta to należy Bogu zaufać, tak jak dziecko ufa rodzicom - a rozwiązanie przyjdzie samo. Zrób co w Twojej mocy, co możesz zrobić - a co juz nie możesz to powierz Bogu.

3) Osoba duchowna z Poradni Małżeńskiej na pewno powie, że się będzie za Was modliła - taka modlitwa za Was na pewno bardzo Wam pomoże. Modlitwa ma naprawdę moc.

4) Ze swej strony polecam Tobie/Wam Sanktuarium w Leśniowie, miejsce naprawdę wyjątkowe dla małżonków i wogóle rodzin - Jest to Sanktuarium MB Leśniowskiej PATRONKI RODZIN - miejsce dla rodzin magiczne i wyjątkowe, są tam nabożeństwa z błogosławieństwami indywidualnymi dla rodzin z dzieciakami, są odnowienia przysięgi małżeńskiej każdego miesiąca można przyjechać (może to by się Wam też przydało....). Bije tam również cudowne źródełko tyż obok Sanktuarium.
Posyłam link do strony głównej o Leśniowie a poniżej link do wykazu nabożeństw - poczytaj dokładnie.

SANKTUARIUM:
http://www.lesniow.pl/

NABOŻEŃSTWA - WYKAZ:
http://www.lesniow.pl/sanktuarium/nabozenstwa_st.htm[/b]


N sie 30, 2009 19:30
Post 
Cos sie ten wykaz nie otwiera, wiec na stronie glownej o Lesniowie kliknij w NABOZENSTWA[/u][/b]


N sie 30, 2009 19:35

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
Cechą tego świata jest , że zawsze kończy się to, co ma jakiś początek. Wcześniej lub później, ale jest to reguła, niekiedy bardzo bolesna.
Na szczęście wybrani nie są z tego świata. A to coś do przemyślenia:

http://mrowcia1992.wrzuta.pl/audio/4O2x ... last_dance

Tylko jeden ostatni taniec

Tylko jeden ostatni taniec… kochanie… choć jeden taniec

Spotykamy się nocą w hiszpańskiej kafejce
Patrzę w twoje oczy i nie wiem, co powiedzieć
Czuję się, jakbym tonęła w słonej wodzie
Już tylko parę godzin do wschodu słońca
Nadejdzie jutro, czas, by zdać sobie sprawę, że
Nasza miłość skończyła się już na zawsze

Tak bardzo chciałabym iść z tobą
Tak bardzo chciałabym, żeby nam się udało

Tylko jeden ostatni taniec
Zanim się pożegnamy
Kołyszemy się i obracamy, wkoło i wkoło
Jak za pierwszym razem
Jeszcze jedna szansa
Przytul mnie mocno i ogrzej
Noc robi się chłodna
A ja nie potrafię się odnaleźć
Choć jeden taniec

Wino, świece i hiszpańska gitara
Nigdy nie zapomnę, jak bardzo są romantyczne
Lecz wiem, że jutro stracę tego, kogo kocham

Nie mogę iść z tobą
Jedynie tak możemy postąpić

Tylko jeden ostatni taniec, jeszcze jedna szansa, choć jeden ostatni taniec…

*******************************
ikm - jeżeli czegoś nie przeżyjesz, to nigdy tego nie zrozumiesz.


N sie 30, 2009 20:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sie 29, 2009 7:32
Posty: 7
Post 
Dziekuję naprawdę wszystkim za pomoc.
Widzę, że wielu z Was wierzy w moc modlitwy i w to, że miłość to coś, czego można się nauczyć ;-) Podjąłem więc decyzję - będę strasznie upierdliwy dla dwóch osób - dla żony, żeby zgodziła się na terapię, i dla Boga, żeby coś nam w tym pomógł.
Pracy mnóstwo i wyrzeczeń mnóstwo, mam tylko nadzieję, że nie stracę cierpliwości, że nie pęknie we mnie ta ostatnia nitka, kiedy ma się już tylko ochotę powiedzieć, że to już koniec i że jedyne wyjście to rozstać się.
Bez względu na to, jaki będzie efekt naszych starań, z pewnością wiele się nauczymy o sobie i o nas nawzajem. Nie będzie to czas stracony ;-)
Obym nauczył się kochać żonę i zrozumiał, co to znaczy.

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!


N sie 30, 2009 21:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 04, 2009 6:10
Posty: 179
Post 
A da się nauczyć kochać? To chyba nie działa w tak oczywisty sposób... niemniej powodzenia.


N sie 30, 2009 21:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
robertyk napisał(a):
Pracy mnóstwo i wyrzeczeń mnóstwo, mam tylko nadzieję, że nie stracę cierpliwości, że nie pęknie we mnie ta ostatnia nitka, kiedy ma się już tylko ochotę powiedzieć, że to już koniec i że jedyne wyjście to rozstać się.
Walcz do końca tak jak ja. Nawet jak polegniesz to i tak zwyciężysz.
Ona kiedyś to zrozumie.


N sie 30, 2009 23:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 17, 2009 17:58
Posty: 19
Post 
robertyk napisał(a):
Dziekuję naprawdę wszystkim za pomoc.
Widzę, że wielu z Was wierzy w moc modlitwy i w to, że miłość to coś, czego można się nauczyć ;-) Podjąłem więc decyzję - będę strasznie upierdliwy dla dwóch osób - dla żony, żeby zgodziła się na terapię, i dla Boga, żeby coś nam w tym pomógł.
Pracy mnóstwo i wyrzeczeń mnóstwo, mam tylko nadzieję, że nie stracę cierpliwości, że nie pęknie we mnie ta ostatnia nitka, kiedy ma się już tylko ochotę powiedzieć, że to już koniec i że jedyne wyjście to rozstać się.


I tak trzymaj i nie zniechęcaj się bo efektów często pozornie nie widać na początku. A modlitwa ma moc (szczególnie różańcowa, już nie raz słyszałam jakie cuda może zdziałać codzienny wytrwały dziesiątek różańca) a jeszcze większą moc ma Eucharytia. Możesz ofiarować Mszę i komunie sw. w tej intencji. Możesz też poprosić o modlitwę innych, w necie jest mnóstwo skrzynek intencji np. tutaj albo tutaj.


Pn sie 31, 2009 12:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
Nie można traktować odmawiania różańca lub przyjmowania Eucharystii jako "mocy" załatwiającej nasze ziemskie pragnienia.
Nasze przejścia w życiu są zobrazowane w postawie Szymona z Cyreny, którego świat/żołnierze/ zmusili do niesienia krzyża wbrew jego woli. Bronił się przed tym, bo tego nie rozumiał. Gdy po pewnym czasie zrozumiał, to samo niesienie miało zupełnie inny wymiar-jego synowie poszli za apostołami.


Pn sie 31, 2009 13:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
r4dz10 napisał(a):
więc rozsądny człowiek nie powinien się żenić. ach, to jego wina, że jego emocje osłabły? przysięganie miłości do końca życia jest taką samą głupotą, jak przysięganie innych rzeczy, które w nieprzewidywalny sposób mogą ulec zmianie.


Wiele zależy od definicji miłości. W rozumieniu katolickim miłość to nie zakochanie i taka definicja obowiązuje przy składaniu przysięgi małżeńskiej. Ale zasadniczo zgadzam się, że przysięganie rzeczy, które w nieprzewidywalny sposób mogą ulec zmianie, jest głupotą czy... żenadą. I właśnie o tym pisałem.

CzłowiekBezOczu napisał(a):
Sweet Ty powiedz że żartowałeś. Bo żartowałeś prawda?


W którym miejscu? ;) Podczas składania przysięgi małżeńskiej? Nie, różne przysięgi, przyrzeczenia czy obietnice traktuję serio. Nie robiłem sobie jaj ze ślubu. Po kilkunastu latach mogę jedynie przyznać, że nie do końca wiedziałem, co mówię... I przyznaję, że miałem sporo szczęścia (może to pomoc Boga, w końcu "tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący" jest częścią przysięgi).

Nie żartowałem też pisząc, że przysięganie czegoś, czego nie jestem w stanie dotrzymać/ wypełnić to żenada. Tak jak żenadą jest dla mnie łamanie obietnic czy przysięganie dla zabawy, dla uroczystości itp. Nie widzę natomiast nic żenującego w oczekiwaniu, że składający przysięgę będzie się jej trzymał. Taki ponurak ze mnie ;)

I nie żartowałem pisząc, że trzeba zmusić się do kochania. Celowo nieco przekoloryzowałem, aby trzymać się dramatycznej tonacji Twojego postu (hiperbola o "zmuszaniu drugiego żeby kochał" jest Twojego autorstwa). Ale tylko nieco, bo faktycznie uważam, że człowiek jest w stanie zdziałać cuda, jeśli mocno chce. Może uczucie zgasić (dlatego sens ma obiecywanie wierności) i może uczucie podtrzymać a nawet wskrzesić (dlatego sens ma obiecywanie miłości). Nie chcę tu ściemniać, że wszystko jest możliwe i każdy może pokochać każdego, ale uważam, że można naprawdę wiele. Natomiast sytuację, w której emocje czy uczucia panują nad człowiekiem uważam za ... żenującą.

I na koniec, aby nie było nieporozumień: nie twierdzę, że nie zdarzyło mi się złamać obietnicy czy dać się ponieść emocjom. Ale czuję z tego powodu zażenowanie :oops:

Mroczny Pasażer napisał(a):
A jeśli poradnia małzeńska nie pomoże to co? Może pójść za "genialną" radą SweetChilda i "zmusić się do kochania" ?


To nie była żadna rada w tym konkretnym przypadku, zbyt słabo znam sytuację, aby coś doradzać. Szczęśliwie robertyk na podstawie różnych postów doszedł do wniosku, że "miłość to coś, czego można się nauczyć", więc nie muszę już nic wyjaśniać :x


Pn sie 31, 2009 14:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 22, 2008 12:46
Posty: 1207
Post 
Ścianka napisał(a):
On nie żartował. Ci ludzie tutaj naprawdę tacy są.


ze niby jacy???...:)

_________________
.--- . --.. ..- ... // --..-. -.-- .--- . // .- -- . -. __1 Kor 13__
www.teologia.pl www.pro-life.pl
Pro dolorosa Eius passione, miserere nobis et totius mundi. Sanctus Deus,miserere nobis et totius mundi.


Wt wrz 01, 2009 9:15
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 12, 2006 11:04
Posty: 911
Post 
Robertyk, ale co jest z tą żona nie tak? Jesli jest chora - potrzebuje specjalisty - to jasne.
Podaj przykład tego, co Ci w niej przeszkadza. Jestesmy anonimowi, nikt się nie dowie o kogo przeciez chodzi. Bo w tym momencie naprawde trudno cokolwiek konkretnie poradzic. A może to własnie Ty masz jakiś dziwny problem a ona jest ok, moze to własnie Ty potrzebujesz pomocy?


So wrz 05, 2009 13:44
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 16, 2009 16:51
Posty: 47
Lokalizacja: Kraków
Post 
ikm napisał(a):
Ze swej strony polecam Tobie/Wam Sanktuarium w Leśniowie, miejsce naprawdę wyjątkowe dla małżonków i wogóle rodzin - Jest to Sanktuarium MB Leśniowskiej PATRONKI RODZIN - miejsce dla rodzin magiczne i wyjątkowe, są tam nabożeństwa z błogosławieństwami indywidualnymi dla rodzin z dzieciakami, są odnowienia przysięgi małżeńskiej każdego miesiąca można przyjechać (może to by się Wam też przydało....). Bije tam również cudowne źródełko tyż obok Sanktuarium.
b]


Ja rówież z całego serca polecam, jest w tym miejscu COŚ co daje wytchnienie, bylam tam w lipcu.
Jest to bardzo blisko Częstochowy, najlepiej wybrać się samochodem ( ja samochodem nie byłam i troche trzeba było pokombinowac zeby sie dostac z Częstochowy do Leśniowa ale jak sie chce to można;) )
Naprawde warto!!

A co do Twojego postanowienia robertyk to bardzo sie ciesze, że podjąłeś taka decyzje i trwaj w niej jak najdłużej aż mi sie na usta ciśnie trwaj w niej wiecznie;) I wierz nadal w moc modlitwy, mozesz odmawiac tzw "modlitwe w sprawach trudnych i beznadziejnych" do świętej Rity, o wielu łaskach uzyskanych przez jej wstawiennictwo mozesz poczytac w innym wątku

Życzę wytrwałości i pozdrawiam!


So wrz 05, 2009 15:24
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL