Do kościoła za karę? Ile wiary w młodych? Tyle ile kontroli?
| Autor |
Wiadomość |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Rodzice mają prawo wychowywać dziecko zgodnie z własnymi przekonanniami religijnymi.
To nie jest ta sama sytuacja, co z dziećmi katolików - dzieci katolickie należą do Kościoła, i to z tego względu obowiązują je nakazy religijne ( choć czasami przysługują im pewne " ulgi ", jak np. w przypadku postów, no i wiadomo, że są inaczej traktowane np. przy spowiedzi - ale zasada pozostaje ), a nie z tego, że rodzice tak sobie życzą. Czyli mam rozumieć, że dzieci ŚJ nie obowiązuje zakaz spożywania krwi, a tylko ich rodzice nie chcą się na to zgodzić ?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Cz paź 08, 2009 15:58 |
|
|
|
 |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
Wist!
Chyba jednak ktoś coś sypnął szefowi - dziś i jutro jestem zawalony robotą.  Odpowiem w weekend.
Johnnny!
Nie wyobrażam sobie opisanej przez Cienie sytuacji. Jakiś przykład?
Wist!
Jeśli dopuszczasz możliwość, że - hipotetycznie - w wyniku poznania pewnych faktów możesz zmianić zdanie - to zwracał honor, nie jesteś fanatykiem, źle Cię zrozumiałem.
Cytuj: Podpisuję się pod tym Popieram. Popieram
Plebiscyt? Wiec? Głosowanie?
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| Cz paź 08, 2009 19:18 |
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Przy takich założeniach że dowód jest bezsprzeczny, jakie inne mam wyjście. Wiara na siłę, np. w to że nasza gwiazda słońce jet Bogiem, wydaje mi się bezsensowna. Tylko że nie wyobrażam sobie też takiego dowodu. Może najlepszym byłaby maszyna czasu, cofnęlibyśmy się do czasów Jezusa i obserwowali Go przez około 3 lata i by się nawet nagrało conieco.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| Cz paź 08, 2009 19:45 |
|
|
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Nie wyobrażam sobie opisanej przez Cienie sytuacji. Jakiś przykład?
Dlaczego sobie nie wyobrażasz ? Wypierasz taką możliwość ze świadomości ? To niedobrze  Prawdopodobnie nie wyobrażasz sobie dlatego, że w skład Twojej idei ratio wchodzi dogmat, iż ratowanie człowieka generalnie jest zachowaniem " racjonalnym ".
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Pt paź 09, 2009 11:31 |
|
 |
|
arcana85
Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00 Posty: 1909
|
Johnny99 napisał(a): Cytuj: Rodzice mają prawo wychowywać dziecko zgodnie z własnymi przekonanniami religijnymi. To nie jest ta sama sytuacja, co z dziećmi katolików - dzieci katolickie należą do Kościoła, i to z tego względu obowiązują je nakazy religijne ( choć czasami przysługują im pewne " ulgi ", jak np. w przypadku postów, no i wiadomo, że są inaczej traktowane np. przy spowiedzi - ale zasada pozostaje ), a nie z tego, że rodzice tak sobie życzą. Czyli mam rozumieć, że dzieci ŚJ nie obowiązuje zakaz spożywania krwi, a tylko ich rodzice nie chcą się na to zgodzić ? Johnny przeciez ten temat był juz wałkowny z jumikiem dawno mniej więcej tutaj: viewtopic.php?t=18049&postdays=0&postorder=asc&start=75A to moja odpowiedź do jumika, będąca kwintesencją tematu: Cytuj: Nie siej demagogii. Zarówno prawo boskie jaki i świeckie zapewnia rodzicom prawo/obowiązek utrzymywania, wychowywania, dbania o potrzeby i zdrowie swojego dziecka. W sytuacjach kiedy dziecko nie jest na tyle duże by decydować o sobie mają do tego prawo rodzice. A jak to sobie wyobrażasz? ŚJ który nigdy nie zgodził by sie na transfuzje dla samego siebie z powodu wyznawanych przez siebie zasad miałby pozwolić na dokonanie jej na swoim dziecku? To on podejmuje decyzje, to na nim spoczywa odpowiedzialność. Więc zezwalając na transfuzję dla dziecka i tak łamie własne zasady bo to on podejmuje decyzje. Zresztą taka opcja świadczyłaby o hipokryzji. Tak jak Ty afirmujący potępienie aborcji zezwoliłbyś lekarzom na usunięcie płodu agrażającego życiu twojej żony (bo jej stan nie pozwala na podjęcie jej samej decyzji a ty jesteś jej pełnomocnikiem w sprawach zdrowia). A może wolałbyś żeby decyzję o aborcji podjeli lekarze bo bardziej się na tym znają (okrutny katolik chce uśmiercić swoją żonę w imię ich religijnych zakazów) albo może sąd który odebrał by ci pełnomocnictwo i zezwolił lekarzom na aborcje?
_________________ [b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b] "Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"
|
| Pt paź 09, 2009 11:39 |
|
|
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: W sytuacjach kiedy dziecko nie jest na tyle duże by decydować o sobie mają do tego prawo rodzice.
Ja się nie pytam oto, czy rodzice mają prawo decydować, tylko o to, czy dzieci ŚJ ten zakaz obowiązuje.Bo wnioskuję, że nie.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Pt paź 09, 2009 11:44 |
|
 |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
Johnny99 napisał(a): Ja się nie pytam oto, czy rodzice mają prawo decydować, tylko o to, czy dzieci ŚJ ten zakaz obowiązuje.Bo wnioskuję, że nie.
Nawet jeżeli nie obowiązuje ich z racji reguł religii (bo nie są zaliczani do odpowiedniej wspólnoty), to są mu podporządkowani poprzez naturalny obowiązek posłuszeństwa względem rodzicom.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Pt paź 09, 2009 13:33 |
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Ale rodzice swoją decyzję w tym względzie motywują religijnie. Mało tego - spotkałem się nawet z opowieściami o samych dzieciach, które gotowe były umrzeć byle tylko nie przyjąć transfuzji krwi. Ciekawe czy wiedziały, że nie są ŚJ, i nie obowiązuje ich ten zakaz ?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Pt paź 09, 2009 13:53 |
|
 |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
To, jak dokładnie rodzice motywują swoje decyzje odnośnie dzieci, nie ma tu znaczenia, jak długo są przekonani ze to dla ich dobra.
Jeżeli chodzi o dziecko odmawia przyjęcia transfuzji krwi, ważny jest motyw. Czy tak boi się rodziców lub odrzucenia przez swoją społeczność, ze wybiera śmierć, czy przejęło już przekonania rodziców i uważa transfuzję krwi za zło?
Zwrócę uwagę na pewien przypadek dotyczący katolicyzmu: jeżeli ktoś będzie przekonany, że np. obowiązuje go w danym dniu post, a mimo to go łamie, to ma grzech, nawet jeżeli post go nie obowiązywał (np. z powodu specjalnej dyspensy, o której on nie wiedział). Grzechem nie jest tu samo złamanie prawa kościelnego (którego przecież nie było) ale decyzja o jego złamaniu.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Pt paź 09, 2009 14:13 |
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: To, jak dokładnie rodzice motywują swoje decyzje odnośnie dzieci, nie ma tu znaczenia, jak długo są przekonani ze to dla ich dobra. Moim zdaniem ma znaczenie, z tego względu, że w niektórych przypadkach chodzi o życie człowieka. Jestem w stanie bez problemu zrozumieć rodzica, który nakazuje dziecku zachowywać post mimo tego, że " formalnie " post tego dziecka nie obowiązuje. Jeżeli jednak zachowanie postu, który dziecka nie obowiązuje, miałoby skutkować śmiercią dziecka, to takiego zachowania już nie zrozumiem, a jestem pewien, że Kościół również oceniłby je nagannie ( co najmniej ). Cytuj: Czy tak boi się rodziców lub odrzucenia przez swoją społeczność, ze wybiera śmierć, czy przejęło już przekonania rodziców i uważa transfuzję krwi za zło? Na czym miałoby polegać to odrzucenie, skoro dziecko i tak do społeczności nie należy ? Dlaczego rodzice mieliby odrzucać dziecko ( już pomijam samą ideę odrzucania dziecka przez rodziców ), które nie wypełnia nakazu religijnego, który go nie obowiązuje ? Odnośnie drugiego zdania - uważanie czegoś za zło to trochę co innego, niż wypełnianie nakazu religijnego. Jeżeli już uważamy, iż dziecka nie należy włączać do społeczności dopóki samo nie będzie mogło o tym zadecydować, to powinniśmy mu tłumaczyć, że dopóki takiej decyzji nie podejmie, przekonania rodziców go nie wiążą - a już zwłaszcza takie, które mogą skutkować poświęceniem życia. Cytuj: jeżeli ktoś będzie przekonany, że np. obowiązuje go w danym dniu post, a mimo to go łamie, to ma grzech, nawet jeżeli post go nie obowiązywał (np. z powodu specjalnej dyspensy, o której on nie wiedział).
Nie rozumiem związku. Nie pytam, czy rodzice mają grzech, tylko pytam, jaką mają podstawę do przekonania, że powinni wymagać od swoich dzieci poświęcenia życia w imię zakazu, który ich nie obowiązuje.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Pt paź 09, 2009 14:25 |
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
I jeszcze co do tego zła transfuzji - wiem, że ŚJ poświęcili sporo energii dowodzeniu, że transfuzja krwi to zło, i to nie z religijnych powodów. Wszystko ok, dopóki nie chodzi o ratowanie życia. Mamy w tym wypadku bowiem sytuację, gdy zło leży obok zła, i trzeba któreś z nich wybrać. Miałem w najbliższej rodzinie osobę chorą na raka, i wiem, jak " zły " dla organizmu jest proces leczenia tej choroby. Ale to było mniejsze zło - większym złem byłaby utrata życia. Nawet jeśli transfuzja krwi z jakichś naukowych powodów jest szkodliwa, to i tak jest mniejszym złem niż śmierć. Chyba, że wchodzą w grę wymogi religijne. Wtedy rozumiem. Ale w przypadku dzieci nie wchodzą ! Jeżeli dzieci nie obowiązuje zakaz transfuzji, to nawet jeśli transfuzja sama w sobie jest zła, jest ona mniejszym złem, i to mniejsze zło należy wybrać !
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Pt paź 09, 2009 14:31 |
|
 |
|
arcana85
Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00 Posty: 1909
|
Johnny99 napisał(a): I jeszcze co do tego zła transfuzji - wiem, że ŚJ poświęcili sporo energii dowodzeniu, że transfuzja krwi to zło, i to nie z religijnych powodów. Wszystko ok, dopóki nie chodzi o ratowanie życia. Mamy w tym wypadku bowiem sytuację, gdy zło leży obok zła, i trzeba któreś z nich wybrać. Miałem w najbliższej rodzinie osobę chorą na raka, i wiem, jak " zły " dla organizmu jest proces leczenia tej choroby. Ale to było mniejsze zło - większym złem byłaby utrata życia. Nawet jeśli transfuzja krwi z jakichś naukowych powodów jest szkodliwa, to i tak jest mniejszym złem niż śmierć. Chyba, że wchodzą w grę wymogi religijne. Wtedy rozumiem. Ale w przypadku dzieci nie wchodzą ! Jeżeli dzieci nie obowiązuje zakaz transfuzji, to nawet jeśli transfuzja sama w sobie jest zła, jest ona mniejszym złem, i to mniejsze zło należy wybrać ! Johnny o tym też już było. Czemu nie przeczytałeś tamtej dyskusji z jumikiem? To kwestia zasad. I są wartości ważniejsze niż życie doczesne. Cytuj: ŚJ zgadza się na leczenie swojego dziecka wszelkimi metodami z wyjatkiem transfuzji choćby to miało skonczyć się śmiercią dziecka. W przeciwnym razie pogwałci wyznawane zasady religijne w które głeboko wierzy.
Wierzący Katolik nie pozwoli na aborcję choćby miało to doprowadzić do takiego rozwoju nowotworu który doprowadziłby do śmierci matki bo uważa życie za świetość i wie że dla ratowania jednego życia nie można pozbawiac życia kogoś innego. W przeciwnym razie pogwałci wyznawane zasady religijne w które głeboko wierzy.
Skrajny pacyfista nie weźmie do ręki broni chocby mial stanąć przed plutonem egzekucyjnym i stracić życie. Bo brzydzi sie przemocą i woli sam zginąc niż odebrać życie komuś innemu. W przeciwnym razie pogwałci wyznawane zasady w które głeboko wierzy. Cytuj: Myślisz że przestrzeganie zasad nie jest cenniejsze od życia? Więc skąd męczennicy którzy woleli zginąc niż wyrzec się wyznawanych przez siebie zasad? Oni też nad swoje życie przedkładali swoje/boskie prawo. Zaś zakaz spożywania krwi nie jest prawem ŚJ tylko zkazem Boskim wielokrotnie powtażanym w Biblii.
_________________ [b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b] "Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"
|
| Pt paź 09, 2009 16:00 |
|
 |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
Według mnie w tej sytuacji rodzice mają prawo do wymagania od swojego dziecka rezygnacji z prawa do życia. Dziecko ma mimo to w tym przypadku prawo do nieposłuszeństwa, z którego skorzystanie jest jednak złamaniem obowiązku posłuszeństwa. Rodzice nie mają prawa stosować w tym wypadku przymusu wobec dziecka.
Jeżeli rodzice są przekonani, że właśnie poświęcenie życia jest właściwym w danej sytuacji zachowaniem, nie uznałbym stawiania przez nich wymagania za naganne - postępują zgodnie z własnymi przekonaniami, przekonują do czynienia tego, co według nich jest właściwe. Co innego użycie przez nich przymusu czy zastraszenia, uniemożliwienie skorzystania przez dziecko z prawa do leczenia.
Obawiam się, że w takich sytuacjach dziecko nader często doświadcza psychicznego przymusu - w sytuacji gdy zechciałoby takiej transfuzji, mogłoby być przestać akceptowane w swoim środowisku, które wcale nie musi być skłonne do wybaczenia mu czynu sprzecznego z zasadami religii, nawet jeżeli, formalnie rzecz biorąc, zasady te nie dotyczyły go. Dokonanie takiego, a nie innego wyboru, staje się znakiem inności, świadectwem odmiennych wartości. Nie jest mi trudno wyobrazić sobie sytuację, gdy dawni przyjaciele tego dziecka otrzymują kategoryczny zakaz spotykania się z nim...
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Pt paź 09, 2009 16:11 |
|
 |
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
Johnny99 napisał(a): Cytuj: Nie wyobrażam sobie opisanej przez Cienie sytuacji. Jakiś przykład? Dlaczego sobie nie wyobrażasz ? Wypierasz taką możliwość ze świadomości ? To niedobrze  Prawdopodobnie nie wyobrażasz sobie dlatego, że w skład Twojej idei ratio wchodzi dogmat, iż ratowanie człowieka generalnie jest zachowaniem " racjonalnym ".
Najwyraźniej taka jest tez i twoja idea ratio, bo jakoś nie moge się doprosić prostej rzeczy - przykładu. Póki co nie wiem, o co ci chodzi. I w ogóle czego to ma dowodzić.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
| Pt paź 09, 2009 21:16 |
|
 |
|
arcana85
Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00 Posty: 1909
|
Johnny99 napisał(a): Nawet jeśli transfuzja krwi z jakichś naukowych powodów jest szkodliwa, to i tak jest mniejszym złem niż śmierć. Chyba, że wchodzą w grę wymogi religijne. Wtedy rozumiem. Cytuj: ŚJ zgadza się na leczenie swojego dziecka wszelkimi metodami z wyjatkiem transfuzji choćby to miało skonczyć się śmiercią dziecka. W przeciwnym razie pogwałci wyznawane zasady religijne w które głeboko wierzy.
Wierzący Katolik nie pozwoli na aborcję choćby miało to doprowadzić do takiego rozwoju nowotworu który doprowadziłby do śmierci matki bo uważa życie za świetość i wie że dla ratowania jednego życia nie można pozbawiac życia kogoś innego. W przeciwnym razie pogwałci wyznawane zasady religijne w które głeboko wierzy.
Dodatkowo w wymiarze religijnym strata zycia doczesnego jest mniejszym złem niż strata zywota wiecznego.
Więc argument: Niech każdy żyje według swoich zasad chyba że ich przestrzeganie w konkretnym wypadku oznaczałby skrócenie zycia to wtedy nalezy je złamać by ratować wartość najwyższą - życie, to zrozumiały argument ale w ustach ateisty który jest przekonany że oprócz bytu doczesnego nie ma żadnego innego wobec czego trzeba go przedłużać za wszelką cene.
_________________ [b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b] "Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"
|
| So paź 10, 2009 8:21 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|