Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So lis 08, 2025 20:08



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 dziecko znalezione w szatni gimnazjum 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 12, 2006 11:04
Posty: 911
Post 
I o to mi chodzi!

Nie można po prostu dać dzieciakom prezerwatyw bez słowa, bo rzeczywiście to może oznaczać zachętę, ale nie wolno też udawać, ze nie ma problemu i tylko apelować do rozsądku/cnoty/itd.

Po prostu - jeśli już MUSISZ - zabezpiecz się. Ale wcześniej zrozum ile przez to tracisz/możesz stracić. Moim zdaniem to jedyne sensowne wyjście.


Cz paź 29, 2009 0:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Ukyo napisał(a):
Po prostu - jeśli już MUSISZ - zabezpiecz się. Ale wcześniej zrozum ile przez to tracisz/możesz stracić. Moim zdaniem to jedyne sensowne wyjście.


Może, ale nie łudziłbym się, że w ten sposób zostanie rozwiązany problem niechcianych ciąż u małoletnich. Więcej, nie łudziłbym się nawet, że sytuacja zauważalnie się poprawi, a tak starają się reklamować edukację seksualną jej zwolennicy. Uważam, że to odwracanie uwagi od prawdziwych przyczyn patologii i usiłowanie leczenia skutków (albo i jedynie stwarzanie pozorów).


Cz paź 29, 2009 10:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Po prostu - jeśli już MUSISZ - zabezpiecz się.


Przecież to bez sensu. Równie dobrze moglibyśmy tłumaczyć dzieciom, że jeśli już MUSZĄ pić, to niech kupują tylko wódkę z banderolką. Należy im tłumaczyć, że NIE MUSZĄ. To jest clue sprawy. Oczywiście ktoś może powiedzieć - ok, zabraniamy dzieciom picia alkoholu, ale to tylko sprawia, że alkohol staje się zakazanym owocem, i jest tym bardziej zachęcający. Odpowiedzi mam dwie: po pierwsze, czy ktokolwiek wpadł na pomysł, by w związku z tym znieść wszystkie bariery wiekowe dla kupowania i spożywania alkoholu ? Nie słyszałem. Nawet jeśli wywołują one reakcje zwrotną, i tak uważamy, że warto je utrzymywać, i nie zgodzilibyśmy się na ich zniesienie. Po drugie: dlatego właśnie napisałem NIE MUSZĄ, a nie NIE MOGĄ. Czytałem kiedyś świadectwo młodego człowieka, który rzucił narkotyki po tym, jak usłyszał od pewnego zakonnika, że katolik nie musi brać. Właśnie tak: katolik NIE MUSI brać. Ten młody człowiek mówił potem, że gdyby usłyszał tradycyjne: "katolik NIE MOŻE brać", nadal byłby narkomanem. Jest więc jakaś siła w tych słowach, którą mówienie o antykoncepcji bardzo wyraźnie osłabia.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz paź 29, 2009 10:45
Zobacz profil
Post 
SweetChild napisał(a):
Może, ale nie łudziłbym się, że w ten sposób zostanie rozwiązany problem niechcianych ciąż u małoletnich. Więcej, nie łudziłbym się nawet, że sytuacja zauważalnie się poprawi, a tak starają się reklamować edukację seksualną jej zwolennicy. Uważam, że to odwracanie uwagi od prawdziwych przyczyn patologii i usiłowanie leczenia skutków (albo i jedynie stwarzanie pozorów).


To wskaż te prawdziwe przyczyny patologii.

Dla mnie Wasze podejście jest chowaniem głowy w piasek. Staracie się ignorować fakt, że seks jest bardzo polpularny i że statystyczny wiek inicjacji seksualnej się obniża. A Wy, kompletnie to ignorując - cały czas mówicie w kółko tą samą mantrę:
"seks przedmałżeński jest zły".

Po pierwsze: szanuję Wasze zdanie, co nie zmienia faktu, że dla wielu młodych ludzi nic ono nie znaczy.

Po drugie: Wasze zdanie nie zmienia też faktu, że seks przedmałżeński w świetle prawa oraz w ocenie społecznej nie jest niczym złym.

Po trzecie: fakty pokazują, że Wasza strategia powtarzania tej mantry nie przynosi skutków. Ale nie, Wy dalej stajecie na pozycji "nie".

A przecież nie chodzi o bezmyślne rozdawanie prezerwatyw. Chodzi przede wszystkim o edukację. Wielu młodych ludzi w Polsce jest jej pozbawionej. Mają internet emanujący seksem. Mają telewizję emanującą seksem. Trzeba stworzyć przeciwwagę do obrazu seksu kreowanego przez media jako coś fajnego i fantastycznego - ale bez demonizowania go. Trzeba pokazać, że za tym "fajnym i fantastycznym" seksem kryją się określone zagrożenia oraz konsekwencje.

Wy tego nie chcecie zrobić, reagując alergicznie na słowo antykoncepcja, które jest jednak nieodłączną częścią edukacji seksualnej.

Co więc mamy teraz: z jednej strony internet, telewizja, dyskusje między sobą. Edukacja nieformalna, która dotyczy każdego młodego człowieka. Otacza go.

Z drugiej strony jest Wasza mantra: nie uprawiajcie seksu przedmałżeńskiego.

Nie widzicie, że to jest właśnie patologiczna sytuacja? Nie zmienicie telewizji, nie zmienicie internetu, nie zmusicie nastolatków, żeby nie rozmawiali ze sobą o seksie.

Ja jestem za tym, żeby zaoferować im wiedzę, której nie daje telewizja i internet. Żeby dać im jasny i klarowny a jednocześnie fachowy pogląd na drugą stronę tego medalu. Nie wszyscy mieli szczęście mieć rodziców, którzy byli w stanie rozmawiać o seksie. W wielu polskich domach to ciągle temat tabu.

Efekt? W ciążę zachodzą nastolatki, które myślą, że nie można zajść podczas okresu. Albo podczas pierwszego razu. Albo, że umycie się wodą z mydłem po stosunku zapobiegnie ciąży.

Nie mają pojęcia o chorobach. Nie mają pojęcia o zagrożeniach.

W Wy dalej powtarzajcie swoją mantrę i chowajcie głowę w piasek.


Crosis


Cz paź 29, 2009 12:40
Post 
Cytuj:
Przecież to bez sensu. Równie dobrze moglibyśmy tłumaczyć dzieciom, że jeśli już MUSZĄ pić, to niech kupują tylko wódkę z banderolką. Należy im tłumaczyć, że NIE MUSZĄ. To jest clue sprawy. Oczywiście ktoś może powiedzieć - ok, zabraniamy dzieciom picia alkoholu, ale to tylko sprawia, że alkohol staje się zakazanym owocem, i jest tym bardziej zachęcający. Odpowiedzi mam dwie: po pierwsze, czy ktokolwiek wpadł na pomysł, by w związku z tym znieść wszystkie bariery wiekowe dla kupowania i spożywania alkoholu ? Nie słyszałem. Nawet jeśli wywołują one reakcje zwrotną, i tak uważamy, że warto je utrzymywać, i nie zgodzilibyśmy się na ich zniesienie. Po drugie: dlatego właśnie napisałem NIE MUSZĄ, a nie NIE MOGĄ. Czytałem kiedyś świadectwo młodego człowieka, który rzucił narkotyki po tym, jak usłyszał od pewnego zakonnika, że katolik nie musi brać. Właśnie tak: katolik NIE MUSI brać. Ten młody człowiek mówił potem, że gdyby usłyszał tradycyjne: "katolik NIE MOŻE brać", nadal byłby narkomanem. Jest więc jakaś siła w tych słowach, którą mówienie o antykoncepcji bardzo wyraźnie osłabia.


Czy Ty nie widzisz, że tam było napisane: "jeśli MUSISZ"?

Czy może to małe, ale ważne słowo umknęło Twojej uwadze?

Oczywiście, mówmy im, że NIE MUSZĄ. Jestem za. Ale musisz założyć, że spory procent z nich Cię nie posłucha. I dla nich też trzeba mieć odpowiednią informację.

Nie możesz zostawiać na marginesie tych, którzy zdecydowali się na seks. A to właśnie chcesz zrobić.


Crosis


Cz paź 29, 2009 12:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Czy może to małe, ale ważne słowo umknęło Twojej uwadze?


A skąd to wnosisz ? Nie można jednocześnie mówić "nie musisz" i "jeśli musisz". No to muszę czy nie muszę ? Jeżeli nie muszę, to nie ma "jeśli musisz" - bo nie muszę.

Cytuj:
Ale musisz założyć, że spory procent z nich Cię nie posłucha. I dla nich też trzeba mieć odpowiednią informację.


Ale ja zwróciłem uwagę na to, że w ten sposób w innych przypadkach nie postępujemy. Mówimy "nie musisz brać narkotyków", i nie zakładamy w tym momencie, że ktoś nie posłucha, więc trzeba go pouczyć jak sterylizować strzykawkę. To absurd. Założenie, że ktoś nie posłucha powinno polegać na zastanowieniu się, dlaczego ktoś nie zamierza słuchać, i jak dotrzeć do tych, którzy nie zamierzają słuchać.

Cytuj:
Nie możesz zostawiać na marginesie tych, którzy zdecydowali się na seks.


Gdzie chcę tak zrobić ? Nie mogę też zostawić na marginesie tych, którzy zdecydują się brać narkotyki, ale to nie znaczy, że na wszelki wypadek będę ich uczył sterylizowania strzykawek.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz paź 29, 2009 12:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Crosis napisał(a):
To wskaż te prawdziwe przyczyny patologii.


Zgadzam się z tym, co wcześniej pisała Ukyo, a i dodałem punkt od siebie.

Crosis napisał(a):
A Wy, kompletnie to ignorując - cały czas mówicie w kółko tą samą mantrę:
"seks przedmałżeński jest zły".


:o W tym wątku nie pisałem nic o seksie przedmałżeńskim. Widzisz to, czego nie ma.

Crosis napisał(a):
Po drugie: Wasze zdanie nie zmienia też faktu, że seks przedmałżeński w świetle prawa oraz w ocenie społecznej nie jest niczym złym.


:o To nie jest wątek o seksie przedmałżeńskim. Podstawowy problem nie polega na tym, że dziewczyna nie miała męża, ale że była małoletnia. I w świetle prawa seks w przypadku małoletnich jest traktowany inaczej niż w przypadku dorosłych (jak nie wiedziałeś, to ostrzegam ;) ).

Crosis napisał(a):
Po trzecie: fakty pokazują, że Wasza strategia powtarzania tej mantry nie przynosi skutków. Ale nie, Wy dalej stajecie na pozycji "nie".


Fakty pokazują też, że wychowanie seksualne również niewiele zmienia (niedawny przykład z Niemiec, kilka wcześniejszych w Wielkiej Brytanii). Co nie przeszkadza powtarzać swojej mantry zwolennikom edukacji seksualnej.

Crosis napisał(a):
Nie widzicie, że to jest właśnie patologiczna sytuacja? Nie zmienicie telewizji, nie zmienicie internetu, (...)


Nawet jeśli nie, to nie ma co mydlić oczu, że edukacja seksualna wiele pomoże.

I na koniec - ja nie jestem przeciwnikiem edukacji seksualnej (z elementami antykoncepcji). Ale jestem przeciwnikiem przedstawiania jej jako leku na całe zło i podawania przykładu ciąży u małoletniej jako przykładu skutków braku edukacji seksualnej.


Cz paź 29, 2009 14:57
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
W tym wątku nie pisałem nic o seksie przedmałżeńskim. Widzisz to, czego nie ma.


Raczej odnosiłem się już tutaj do ogółu, a nie prosto do Ciebie ;)

Cytuj:
To nie jest wątek o seksie przedmałżeńskim. Podstawowy problem nie polega na tym, że dziewczyna nie miała męża, ale że była małoletnia. I w świetle prawa seks w przypadku małoletnich jest traktowany inaczej niż w przypadku dorosłych (jak nie wiedziałeś, to ostrzegam ).


Nie do końca. W świetle prawa nie ma nic złego w seksie dwojga małoletnich, a własnie o takie przypadki mi chodzi.

Cytuj:
Nawet jeśli nie, to nie ma co mydlić oczu, że edukacja seksualna wiele pomoże.

I na koniec - ja nie jestem przeciwnikiem edukacji seksualnej (z elementami antykoncepcji). Ale jestem przeciwnikiem przedstawiania jej jako leku na całe zło i podawania przykładu ciąży u małoletniej jako przykładu skutków braku edukacji seksualnej.


Pomoże czy nie pomoże - wg mnie to właśnie zależy od tego, jak zostanie wdrożona. Samo narzędzie nie jest złe, problem zawsze polega w implementacji.

Ja też nie uważam, że jest lekiem na całe zło. Ale po pierwsze: jest lekiem na niewiedzę - bo nie mówię już o antykoncepcji, ale wsród nastolatków w Polsce często brakuje elementarnej wiedzy na temat seksu.
Ten właśnie brak elementarnej wiedzy to dla mnie efekt traktowania seksu jako tematu tabu od wielu lat. Teraz się to powoli zmienia, ale nie dość szybko.

Szybko zmienia się za to rozwój techniki. I o ile 20 lat temu jeśli w domu seks był tematem tabu, to ludzie nie mieli zbyt wielu źródeł, żeby się o nim dowiedzieć. Zostawały opinie znajomych oraz własne doświadczenia. Jednocześnie nie było takiego zgrożenia HIV, a ciąża praktycznie każdorazowo kończyła się szybkim ślubem, coby panna nie szła z brzuchem do ołtarza.

Teraz w wielu domach seks to ciągle temat tabu. Ale zmieniły się warunki: nagle jest internet, telewizja. Media emanujące seksem, ale jednocześnie nie przekazujące wiedzy, a tylko motto: "seks jest cool".

Dla mnie edukacja seksualna powinna właśnie stanowić kontrę dla tego medialnego obrazu seksu (piszę to już drugi raz).

W mojej wizji edukacji seksualnej nacisk powinien być kładziony właśnie na edukację (niby takie jasne, a jednak). Nie tylko na antykoncepcję, ale na zagrożenia, na choroby, na mechanizm działania ludzkiego ciała (biologia to za mało). Nacisk powinien tam być też położony na strefy prywatności danego człowieka, powinien uczyć tego, że niektórymi zachowaniami łatwo jest zaingerować w sfery intymne innych osób i je skrzywdzić.

Seks to nie tylko "wsadź wyjmij, wsadź wyjmij i tak do skutku". Na to też powiniem być kładziony nacisk.

A Ci, którzy już zdecydują się na seks powinni też dostać informację o tym, jak powinni się zabezpieczyć.

I tak, uważam, że to zmniejszyłoby liczbę ciąży u małoletnich.

Johnny99 napisał(a):
Ale ja zwróciłem uwagę na to, że w ten sposób w innych przypadkach nie postępujemy. Mówimy "nie musisz brać narkotyków", i nie zakładamy w tym momencie, że ktoś nie posłucha, więc trzeba go pouczyć jak sterylizować strzykawkę. To absurd. Założenie, że ktoś nie posłucha powinno polegać na zastanowieniu się, dlaczego ktoś nie zamierza słuchać, i jak dotrzeć do tych, którzy nie zamierzają słuchać.


Nie wiem na jakiej płszczyźnie Ty postrzegasz seks, ale dla mnie porównywanie go z narkomanią jest co najmniej chore.

Zrozum w końcu, że seks to nie przestępstwo. Mało tego - nie ma w nim nic złego, o ile jest przemyślany i odpowiedzialny.

Crosis


Cz paź 29, 2009 15:50

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Crosis napisał(a):
I tak, uważam, że to zmniejszyłoby liczbę ciąży u małoletnich.


Jednak dane eksperymentalne zdają się tego nie potwierdzać. Też się powtórzę i odwołam do przykładu Niemiec czy Wielkiej Brytanii.

Crosis napisał(a):
Zrozum w końcu, że seks to nie przestępstwo. Mało tego - nie ma w nim nic złego, o ile jest przemyślany i odpowiedzialny.


W kontekście małoletnich brzmi to groteskowo ;)

Ale tu się pewnie różnimy: ja uważam seks małoletnich (czy to z dorosłym, czy między sobą) za coś niepożądanego (aby nie napisać patologicznego). Właśnie dlatego, że niejako z definicji jest nieprzemyślany i nieodpowiedzialny.


Cz paź 29, 2009 16:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Nie wiem na jakiej płszczyźnie Ty postrzegasz seks, ale dla mnie porównywanie go z narkomanią jest co najmniej chore.


Porównanie miało na celu pokazanie konkretnej metody działania, a nie porównywanie seksu do narkomanii. Uspokój się, bo coś strasznie emocjonalnie reagujesz. A jeżeli Twój argument jest taki, że seks to nie przestępstwo, to tym samym przyznajesz, że nauczanie antykoncepcji jest wyrazem co najmniej obojętnego stosunku do kwestii uprawiania seksu przez nastolatków, więc nie widzę tu pola do uczenia odpowiedzialności.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz paź 29, 2009 16:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
to tym samym przyznajesz, że nauczanie antykoncepcji jest wyrazem co najmniej obojętnego stosunku do kwestii uprawiania seksu przez nastolatków

A to dlatego, że brak lekcji sterylizacji strzykawek jest oczywistym wyrazem NEGATYWNEGO stosunku do narkomanii, z czego przez analogię można wywnioskować, że uczenie antykoncepcji jest wyrazem POZYTYWNEGO stosunku do seksu nastolatków.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz paź 29, 2009 16:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
Właściwie to można by pomyśleć że potępianie nauczania młodych o antykoncepcji to wyraz obojętności wobec innych ludzi. Wiadomo ludzie a szczególnie młodzi czasami błądzą. My znamy środki żeby chociaż zminimalizować koszty takiego przypadku ale im nie pokażemy bo po co. Niech cierpią. Zero empatii i "jak sobie pościelesz tak sie wyśpisz"...


Cz paź 29, 2009 17:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
CzłowiekBezOczu napisał(a):
Zero empatii i "jak sobie pościelesz tak sie wyśpisz"...


Jeśli już szukać ludowych mądrości, to moim zdaniem bardziej tu pasuje "daj małpie brzytwę, to się potnie". Czy nie jest przejawem empatii trzymanie brzytwy z dala od małpy? ;)


Cz paź 29, 2009 18:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
Cytuj:
Wiadomo ludzie a szczególnie młodzi czasami błądzą. My znamy środki żeby chociaż zminimalizować koszty takiego przypadku ale im nie pokażemy bo po co.


Przykład z narkomanią nadal nieczytelny ?

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz paź 29, 2009 19:49
Zobacz profil
Post 
Tak czytam i czytam, i jasne jest, ze najlepsza metoda jest normalne wychowanie w normalnej rodzinie, w ktorej mozna zadac kazde pytanie i dostac szczera odpowiedz.
Ale co z dziecmi z tych "innych" rodzin, gdzie albo nie mozna zadawac pytan, albo rodzice tez wpadli i nie bardzo maja argumenty, zeby zniechecic do tego wlasne potomstwo, albo ...
Oczywiscie mozna miec "czyste rece", dzieciom o seksie i skutkach nie mowic, antykoncepcje razem z prezerwatywa wyrzucic do kosza i dalej robic, jak robimy do tej pory. A jak jakas nastolatka zajdzie w ciaze - to jej problem i przestroga dla innych (glownie dziewczyn, bo do chlopakow jakos nie zawsze zwiazek przyczynowo-skutkowy dociera).
Tyle, ze "za moich czasow" bylo to juz nagminne, ze za maz wychodzilo sie pod przymusem, a i nastolatki w ciazy sie zadazaly. Nic sie nie zmienilo i dalej nikt nie chce z dziecmi rozmawiac, bo "lepiej zeby tego nie robily".
Johnny, jestem jak najbardziej za, ale moze przynajmniej jednak uswiadamiac o skutkach, rozmawiac o wspozyciu nie tylko seksualnym, odpowiedzialnosci itp. Bo jezeli nawet to omija sie w szkolach, to naprawde trudno sie dziwic, ze nikt nic nie wie. Nie kazdy ma dobra rodzine.
A temat antykoncepcji wyjdzie przy tym sam i trudno wtedy wbijac dzieciom do glowy, ze prezerwatywa jest rakotworcza, albo jeszcze cos innego. Lepiej powiedziec prawde, ze nie ma 100% skutecznych srodkow antykoncepcyjnych, ze prezerwatywa ryzyko pewnych chorob zmniejsza, ale nie likwiduje, ze bez odpowiedzialnosci nie ma co sie bawic w doroslych, a jezeli ktos mimo to uzna, ze te przestrogi to dla innych, to mimo wszystko ostrzec, ze konsekwencje ponosi nie tylko dziewczyna, ale i chlopak, ktory bedzie placil alimenty (badz jego rodzice).
Po prostu powiedziec prawde. A nie udawac, ze nie ma problemu.


Cz paź 29, 2009 19:50
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 38 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL