Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 11:04



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 12 ] 
 Co to znaczy być za dobrym 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:04
Posty: 2
Post Co to znaczy być za dobrym
Witam wszystkich!

Mam takie pytanie: Czy uważacie, że w związku jedna osoba może być "za dobra" dla drugiej??

Ja nigdy nie wierzyłam w coś takiego, wydawało mi się, że jak się dwoje ludzi kocha, to nie mogą być dla siebie "za dobrzy", a jednak........przekonałam się na własnej skórze.

Ktoś kto jest dla mnie bardzo ważny, kogo kochałam (albo mi się to wydawało) był dla mnie tak dobry, że zaczęłam się dusić. Czułam się gorsza, nie potrafiąc odwdzięczyć mu się za tyle dobra ile dostałam. Zaczęło mi się wydawać, że nasz związek nie polega na partnerstwie. Zaczęło dochodzić do tego, że w jego towarzystwie źle się czułam, drętwiały mi ręce, miałam ataki duszności itp.... Psycholog nic tu nie pomógł.

Wszyscy uważali nas za idealną parę i teraz mają do mnie żal za to, że to skończyłam. Nikt w moim najbliższym otoczeniu tego nie rozumie.... zaczynam myśleć, że to ze mną jest coś nie tak.

Ale przecież to moje życie, tłumaczę, krzyczę a moja rodzina i tak tego nie rozumie, czuję się jak marionetka.

Napiszcie mi proszę choć kilka słów co o tym myślicie.
Dziękuję i pozdrawiam.



-------------------------------------------

"Chodzę tu, chodzę tam w tłumie ludzi zawsze sam" E.Stachura


Śr lut 23, 2005 0:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56
Posty: 573
Post 
Nie wiem czy dobrze zrozumialem - mialas super faceta ktory sie bardzo staral i byl dla Ciebie bardzo dobry i dlatego z nim zerwalas?? Jesli tak to naprawde sie Tobie dziwie ...

_________________
Obrazek


Śr lut 23, 2005 0:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 14, 2005 20:43
Posty: 682
Post 
Rozstanie to chyba rozwiazanie ostateczne. Nie napisalas tego, ale czy z nim o tym rozmawialas? Problem nalezy wyjasnic i dopiero w obliczu braku jakiegokolwiek porozumienia przejsc do srodkow ostatecznych.
Czasami czuje sie podobnie, ale natychmiast o tym mowie, a milosc w oczach drugiej osoby dobitnie mnie przekonuje, ze jestem przez Nia kochany i ze jest szczesliwa.


Śr lut 23, 2005 7:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Sara - spokojnie...
Nie wiem, jak było. Ale można kogoś zalać "miłością" i przydusić. Można z "miłości" odebrać mu prawo do jakiegokolwiek własnego życia "bo ja Cię tak kocham". Można z "miłości" próbować kogoś uzależnić od siebie, oderwać od innych ludzi. Można z "miłości" - nie pozwolić sobie niczego dać.

Tylko czy to jeszcze miłość i w ogóle - dobro?

Miłość to pragnienie dobra drugiej osoby - ale z założeniem, że to nie musi być MOJE WYOBRAŻENIE O JEJ DOBRU.

Mam wrażenie, że próbowałaś siebie zmienić i to przyjąć. A może trzeba było - jasno powiedzieć, że to nie jest dla Ciebie dobro? Że taki "zalew miłości" jest krzywdzeniem? Bo jest nim zawsze - brak dostrzegania i szacunku dla drugiego człowieka?

Masz pełne prawo nie chcieć.

Pozdrawiam.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr lut 23, 2005 8:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 03, 2004 8:17
Posty: 407
Post 
Za dobry był chłopak to mu się nie poszczęściło... Ale do rzeczy. Nie wiem czy można zerwać z chłopakiem z tego powodu, że jest dla Ciebie za dobry, ale chyba rzeczywiście powinnabyłaś z nim najpierw o tym pogadać.

Pozdrawiam

_________________
Choć tak wiele nas różni jesteśmy do siebie bardzo podobni. Odpowiedzialni i samotni.


Śr lut 23, 2005 8:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:04
Posty: 2
Post 
Rozmawialam z nim tysiące razy, zaczynaliśmy ciągle od nowa, mieliśmy się zmieniać, ale bez skutku. Ja się duszę i tyle, już tego psychicznie nie wytrzymuję, wszyscy najchętniej by nas zaprowadzili do ołtarza. Cała rodzina się wtrąca.

Nie zerwaliśmy co prawda ostatecznie, ale nie chcę go dłużej trzymać w niepowności bo to bez sensu.

Moja Mama ciągle płacze dlatego, że nie jesteśmy razem, ja naprawde się czuję jakby to nie było moje życie. Jakie ona ma prawo do tego,żeby mna tak manipulować?? Dodam jeszcze, że często ma depresje i boję się, że przeze mnie jej się pogorszy. No i co - z tego powodu mam być dalej z nim??

Ja potrzebuję partnera, a nie kogoś kto mi na wszystko pozwala, niczego mnie prawie nie uczy. Uważam że w miłości powinna być jakaś równowaga.

jo_tka ujęła to dobrze w słowach, ja czuję jak on by chciał mnie od siebie uzależnić.

Z jednej strony chciałabym z nim byc, ale co ja za to mogę, że moje ciało tak reaguje, po prostu nie daję rady.

Stałam się hiperkonformistką, przestałam mieć własne zdanie, robilam to czego ode mnie oczekiwali inni - dla swietej zgody, a teraz moje cialo tak reaguje, wszystko wychodzi, moja nadmierna uległość i to wszystko do czego na siłe się zmuszalam.


Śr lut 23, 2005 10:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
I to jest Twoje życie i tylko Twój wybór. Nie mama i nie rodzina będzie z nim żyć.

Więcej - małżeństwo ważnie zawarte może być tylko nie pod przymusem. Zawarłabyś je dobrowolnie? Bez nacisku mamy i rodziny?

Jeśli kobieta jest w ciąży, to zdaje się, że podpisuje się oświadczenie, że dziecko nie jest dla narzeczonych przymusem. Nawet wtedy. I jeśli ma być - jeśli to nie jest dobrowolny wybór - to małżeństwo nie może być ważnie zawarte...

A jeśli nie chcesz - to nie widzę powodu, by w tym trwać. W końcu tracisz czas :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr lut 23, 2005 11:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Czy uważacie, że w związku jedna osoba może być "za dobra" dla drugiej??


Jest to jak najbardziej możliwe. W każdą stronę da się przesadzić.

Prawdopodonie też go kochasz, a przynajmniej jesteś na tyle przywiązana i zmanipulowana, że nie wyobrażasz już sobie życia bez niego. Chciałabyś uciec, ale boisz się być sama, oraz tego, że inni nie zaakceptują Twojej decyzji, że wyjdziesz na ta zła, podłą. Boisz się, że on nie pozwoli Ci tak po prostu odejść, a Ty nie będziesz na tyle silna by zerwać ostatecznie i prędzej czy później wrócisz skruszona, a on wspaniałomyślnie, pełen dobroci Cię przygarnie.

Czy tak jest?

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


Śr lut 23, 2005 11:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56
Posty: 573
Post 
sara23 napisał(a):
Ja potrzebuję partnera, a nie kogoś kto mi na wszystko pozwala, niczego mnie prawie nie uczy. Uważam że w miłości powinna być jakaś równowaga.



przestałam mieć własne zdanie, robilam to czego ode mnie oczekiwali inni - dla swietej zgody

?? NIE bardzo rozumiem - on CI pozwala na wszystko ale kloci sie to u Ciebie z tym ze robisz to co oczekuja od Ciebie inni????????

_________________
Obrazek


Cz lut 24, 2005 11:54
Zobacz profil
Post za dobry
Myślę Saro, że chodzi Ci o ograniczenie Twojej wolności. Bo to, że na wszystko Ci pozwalał było właśnie jednoczesnym ograniczeniem. Chyba rozumiem o co Ci chodzi. Jednak decyzja co do Twojej przyszłości w całości należy do Ciebie.
Pozdrawiam Cię . Nadziejka :)


N mar 20, 2005 0:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
ogólnie zgadzam się z wszystkimi przedmócami, a przypadek ujął to pięknie, właśnie tak też rozumiem sarę.
Mówi się, że kota można zagłaskać na śmierć z bardzo wielkiej miłości, więc mimo, że my kobiety lubimy opiekuńczość, szacunek itd. to nie lubimy tego nadmiernego wylewu lub wręcz przelewu miłości. Lubimy w jakis sposob wolnosc, taka dla nas prywatnosc, kobieca prywatnosc jest nam niezbedna, zeby moc oddychac ta miloscia. :zdziwko: :zdziwko: :zdziwko: :zdziwko: :zdziwko: :zdziwko: :zdziwko:

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


N mar 20, 2005 11:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35
Posty: 1082
Post 
zgadzam sie z jotka, przypadkiem i bobo

nadmierne nieograniczanie jest w rzeczywistosci ograniczaniem.

To pieknie brzmi jak sie mowi, ze chcialoby sie zawsze robic to na co ma sie ochote, zeby nikt nie stawal na przeszkodzie. Ale wlasnie takie jakies drobne zakazy z czyjejs strony sprawiaja ze czujemy sie bezpieczni. Kazdy z nas ma potrzebuje bezpieczenstwa, stabilizacji a to, ze czegos nie mozemy (bo ktos sie np o nas boi albo uwaza, ze nie jest to dla nas dobre) sprawia, ze czujemy sie wazni, ze komus na nas zalezy.
W przypadku gdy pozostawia sie nam wolna reke ta rownowaga zostaje zachwiana i nie dziala to dobrze na nasze psychiczne samopoczucie.

Saro ... to nie Twoja mama ani Twoja rodzina bedzie do konca zycia zwiazana z ta osoba swietym wezlem malzenskim ... a Ty.

_________________
Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.


N mar 20, 2005 11:24
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 12 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL