chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
| Autor |
Wiadomość |
|
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
Acha i jeszcze jedno:
Wybaczenie jest możliwe tylko wtedy gdy ktoś chce to przebaczenie otrzymać. Oczywiście człowiek którego skrzywdzono może nie żywić urazy i być gotowym do wybaczenia winowajcy, ale jeśli winowajca nie zechce przebaczenia to przebaczenia nie będzie.
A miłosierdzie jest między człowiekiem o wyższej pozycji (społecznej, finansowej itd) a człowiekiem o niższej. Tylko ktoś o wyższej może okazać miłosierdzie komuś o niższej, na odwrót się nie da (np. tylko bogacz może okazać miłosierdzie żebrakowi, w drugą stronę - przynajmniej na płaszczyźnie finansowej - to jest niemożliwe).
To tak a propos rozumienia tych dwóch pojęć. Zatem chrześcijanin nie może komuś pozwolić grać na swoim "wybaczeniu" i dopuszczać do sytuacji typu: ktoś go raz obraził, potem następny a na przeciwstawienie się mówi "no przecież ty jako chrześcijanin musisz mi wybaczyć" (czyt. "mogę cię dowolnie obrażać"). Tak samo chrześcijanin nie może pozwolić grać na pojęciu "miłosierdzie".
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
| Cz lis 05, 2009 15:30 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
*Julka* napisał(a): body ironicznie podkreślasz, że Twoje posty są na temat, a jednak mówimy tu o ustosunkowaniu się do pewnych podstaw, a nie o moralizowaniu,że " myślisz tylko o przyjemnościach tego świata" , więc wyluzuj i nie udzielaj się jak to nie jest temat o tym , ok? ostatni raz grzecznie proszę.
a MOŻESZ sobie prosić
Wszystko co napisałem i zacytowałem jest na temat tylko ty nie chcesz tego zrozumieć ..
Nadstawianie "drugiego"-policzka -to nie tylko dawać się bić po twarzy ...ale co tam ,przeciesz grzecznie prosisz
Pozdrawiam!
|
| Pt lis 06, 2009 5:35 |
|
 |
|
Ryszard66
Dołączył(a): N maja 18, 2008 18:46 Posty: 7
|
 A co z bogactwem?
W jednym z wątków - przepraszam, ale nie mogę go znaleźć - napomknąłem o negatywnym stosunku Kościoła do bogatych i samego bogacenia się, jako źródła wszelkiego zła. Paru dyskutantów zanegowało to, jako rzekomo nieprawdzie stwierdzenie. Przytaczałem tam wypowiedzi, które temu przeczą.
Dzisiaj zajrzałem do najnowszego numeru Gościa Niedzielnego, i cóż tam znalazłem? Tekst o. Augustyna Pelanowskiego "Bogactwo ubogich" z zakonu Paulinów. Pierwsze zdanie jest wielce wymowne - "Bóg kocha ubogich". Ubogich, NIE bogatych. Bogaci są be. Bogaci są na cenzurowanym. Bogaci wyzyskują, są egoistyczni, wyobcowani, nie lubią się dzielić i dawać nic z siebie. Strzeżcie się zatem bracia i siostry przez bogaceniem się, bo Bóg was przestanie kochać. Dlaczego przestanie? Bo bogacąc się "służycie mamonie".
I to wszystko pisze ktoś kto poświęcił się Bogu. W moim odczuciu to, co ów brat napisał zatrąca o HEREZJĘ. Dlaczego?
Bo sugeruje, że Bóg ma miłość WYBIÓRCZĄ. Kocha tylko ubogich, bogatych nie. To tak, jakby powiedzieć, że Bóg kocha tylko garbatych, a tych o prostych plecach odtrąca. Większej bzdury dawno nie czytałem i - o zgrozo - bzdury napisanej przez kogoś, kto powinien najlepiej wiedzieć, jaki jest Bóg.
Bóg kocha BEZWARUNKOWO. Bóg nie dzieli ludzi na lepszych i gorszych, na godnych miłości i na godnych pogardy i "boskiej kary". Bóg jest dobrym ojcem. Jaki dobry ojciec chce, by jego dzieci żyły w BIEDZIE???
Czy ktokolwiek mający dzieci świadomie i z premedytacją skazywałby swoje dzieci na takie życie, odmawiał prawa do jego polepszania?
NIE WIERZĘ, by Bóg tego chciał, obojętnie co myśli i mówi jakikolwiek hierarcha kościelny.
Powiem więcej - bogacenie się jest powołaniem dobrego chrześcijanina, bo bogacąc się - i zachowując do bogactwa ZDROWY stosunek - może zarazem dbać o uboższych. To bogaci są największymi filantropami, to bogaci tworzą miejsca pracy, zarówno pośrednio - poprzez konsumpcję jak i bezpośrednio - poprzez tworzenie nowych zakładów, fabryk itp. Dzięki tym miejscom pracy biedni mogą utrzymać swoje rodziny.
Co by się stało, gdyby nagle wszyscy bogaci wyrzekli się bogactwa, rozdali je i zaprzestali procesu bogacenia się potępianego przez część przedstawicieli kościoła? Ilu ludzi straciłoby przez to pracę? Ilu ludzi znalazłoby się przez to w nędzy, a nie tylko w biedzie?
Spójrzmy na kraje, w których ekonomia jest zdrowa, gdzie poszerza się grono ludzi bogatych. Los biednych także się w nich poprawia. W naszym kraju, gdzie bogacenie się jest "be" i gdzie bogatych się "linczuje" na łamach katolickiej prasy lub w urzędach skarbowych ku uciesze gawiedzi, polskie społeczeństwo żyje na poziomie zdecydowanie odbiegającym od poziomu życia w krajach, w których bogacenie się jest oznaką zaradności życiowej i przedsiębiorczości. W krajach tych sprzyja się przedsiębiorcom, a nie bez przerwy piętnuje, ubliża od krwiopijców i wyzyskiwaczy oraz podburza się przeciw nim resztę społeczeństwa, jak to ostatnie próbuje w swoim tekście w sposób zawoalowany robić ojciec Augustyn Pelanowski.
Skoro Bóg nie kocha bogatych, to znaczy, że lepiej unikać zawodów otwierających drogę do bogactwa. Strzeżcie się gniewu bożego - aktorzy, muzycy, menadżerowie, prawnicy, lekarze.
Fanatyzm religijny, jaki zalewa Polskę jest efektem działań takich osób, jak wspomniana wyżej. Nie myśl, nie zastanawiaj się, nie zadawaj pytań - stosuj się do tego, co mówi kościół ustami części - na szczęście nie wszystkich - księży, braci i sióstr zakonnych.
Nim ktokolwiek zacznie mi tu wyjeżdżać od antychrystów itp. niech przypomni sobie słowa kazania prymasa Glempa sprzed paru lat na Jasnej Górze. Nie zacytuję tu go dosłownie, ale sens słów dotarł do mnie z pełną mocą - skończmy z biadoleniem, użalaniem się nad sobą i oczekiwaniem na boskie zmiłowanie, tylko weźmy się wreszcie do roboty.
Wspomniany wyżej albo tego kazania nie słuchał, albo puścił je mimo uszu. Mam nadzieję, że przynajmniej część tych, którzy wtedy mieli okazję go posłuchać, wzięło to sobie do serca.
Na koniec dodam, że nie pisze tego człowiek bogaty. Jestem jednak człowiekiem, który szanuje cudzą pracę i nie dyszy z zawiści, gdy widzi sąsiada w nowym samochodzie. Nie snuje paranoicznych domniemań, iluż to ludzi "wykorzystał" i "okradł". Nie obgaduje go za plecami ani nie pisze listów do Urzędu Skarbowego z dopiskiem "życzliwy".
Krótko mówiąc - nie robi tych wszystkich rzeczy, jakich nie należałoby się spodziewać po chrześcijaninie.
|
| N lis 08, 2009 20:37 |
|
|
|
 |
|
olila
Dołączył(a): N lip 05, 2009 8:45 Posty: 232
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
Osobiście nie mam nic przeciwko bogaczom o ile bogacą się w sposób uczciwy, ale chciałabym wrócić do tematu wybaczenia. Główną zasadą, której stosowanie zaleca się chrześcijanom jest naśladowanie Jezusa. Z Ewangelii znamy słowa: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.” Jezus wypowiedział je w momencie, kiedy jego prześladowcy nie wyrażali najmniejszej skruchy i ani im się śniło prosić o wybaczenie. Przeciwnie, zamierzali krzywdzić Go nadal. Był to moment, kiedy Jezus straszliwie cierpiał. Zwykły człowiek w takiej chwili nie myśli o wybaczeniu a skupia się na swoim bólu, poddaje się uczuciu żalu, pretensji, a nawet nienawiści. Jezus nie tylko sam wybaczył ale i Ojca prosił o wybaczenie dla sprawców swojego cierpienia. Z punktu widzenia na przykład współczesnego „szczura” nie może być chyba większego „frajerstwa”. A jednak owocem tego „frajerstwa” stała się religia, która ukształtowała ogromną cywilizację i po dziś dzień jest życiowym drogowskazem dla milionów ludzi na całym świecie, wielu w jej imię gotowych jest znosić prześladowania a nawet ginąć. Tak więc zamiar unicestwienia idei głoszonych przez Jezusa, a o to przecież chodziło w ukrzyżowaniu, spełzł na niczym. Kto więc w ostatecznym rozrachunku wyszedł na frajera? Z drugiej strony mamy Jezusa czynnie przeciwstawiającego się bezczeszczeniu świątyni i biblijny nakaz aby upomnieć brata, który grzeszy przeciwko nam. Modlitwa Jezusa w Ogrójcu i droga krzyżowa też były walką – z własnym lękiem, słabością, pokusą ucieczki przed cierpieniem i bólem, walką w imię idei, w którą wierzył, idei wartej aby w męczeński sposób poświęcić dla niej życie. Może to jest ta właściwa droga – bronić wartości, w które się wierzy, choćby trzeba było z tego powodu znosić kolejne policzki. Wybaczyć – tak, godzić się na zło – nie. Walczyć tak jak Jezus – w imię miłości do Boga i ludzi a nie nienawiści do prześladowców.
|
| Pt mar 05, 2010 11:13 |
|
 |
|
Luke_Nuke
Dołączył(a): So wrz 16, 2006 20:09 Posty: 57
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
Chrześcijaństwo i frajerstwo to bardzo dobry temat do dyskusji. Samego mnie to drażni. Nie można utożsamiać chrześcijaństwa z pacyfizmem, apatią, biernością, czy nieustannym wybaczaniem, wręcz przeciwnie - trzeba przypomnieć sobie prawdziwie chrześcijańskie ideały, np. krzyżowca, jako surowego rycerza, który był gotów się poświęcić dla swoich wartości, do obrony których był szkolony całe życie. Czy taka osoba przebacza? Jak najbardziej, ale potrafi też karać. Trzeba pamiętać, że miłosierdzie rozumiane jako tolerancja czy akceptacja, nie jest miłosierdziem - wręcz przeciwnie, jest strachem przed obroną wartości. Strachem przed kontynuowaniem misji Chrystusa. Kara, może być nauką dla karanego i może być wymierzana z pełnym miłosierdziem, taka kara może pełnić funkcję wychowawczą. Bierność tak służy chrześcijaństwu jak bezstresowe wychowanie dzieciom. Nie można kary unikać za wszelką cenę. Trzeba zaprzęgnąć siłę w służbę miłosierdzia.  Ten temat świadczy najlepiej o tym, że czas odnowić rycerskie ideały pokazując, że katolicyzm, to nie jest byle co, to jest droga życia i zmieniania świata, dla której warto ryzykować nawet życie. Bardzo polecam pod tym względem np tekst z Przymierza z Maryją: http://www.piotrskarga.pl/ps,987,16,176 ... ierze.html , a także mój podpis  , oraz wywiad z prof. Jackiem Bartyzelem z Rzeczpospolitej: Cytuj: RZ: Nie uważa pan chyba, że powinniśmy palić na stosie za obrażanie religii?
J.B.: Religia katolicka została wypchnięta ze sfery publicznej i jest uważana za rzecz prywatną, więc nie ma już takiej możliwości. Jednocześnie sędzia wydający wyrok w sprawie zabójstwa, którego ktoś dokonał w obronie swojej matki, na pewno potraktuje to jako okoliczność łagodzącą. Jeżeli więc nasz moralny obyczaj jest w stanie usprawiedliwić to, że ktoś staje w obronie czci najbliższych, i jeśli relację Bóg – człowiek traktujemy poważnie, to stawanie w obronie czci Stwórcy tym bardziej powinno być usprawiedliwione. Ruszajmy więc, budować Nowe Christianitas, jeszcze wspanialszych katedr, jeszcze wspanialszej cywilizacji i jeszcze wspanialszych rycerzy i kapłanów. Nasza przygoda dopiero się zaczyna  . http://www.youtube.com/watch?v=lxMPmjKHD6M Krzyżowcy - czas nadszedł! 
_________________ http://www.youtube.com/watch?v=m3TBgtxumhs
|
| Pt mar 05, 2010 17:36 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
Luke_Nuke napisał(a): Chrześcijaństwo i frajerstwo to bardzo dobry temat do dyskusji. Samego mnie to drażni. Nie można utożsamiać chrześcijaństwa z pacyfizmem, apatią, biernością, czy nieustannym wybaczaniem, wręcz przeciwnie - trzeba przypomnieć sobie prawdziwie chrześcijańskie ideały, np. krzyżowca, jako surowego rycerza, który był gotów się poświęcić dla swoich wartości, do obrony których był szkolony całe życie. Czy taka osoba przebacza? Jak najbardziej, ale potrafi też karać. Trzeba pamiętać, że miłosierdzie rozumiane jako tolerancja czy akceptacja, nie jest miłosierdziem - wręcz przeciwnie, jest strachem przed obroną wartości. Strachem przed kontynuowaniem misji Chrystusa. Kara, może być nauką dla karanego i może być wymierzana z pełnym miłosierdziem, taka kara może pełnić funkcję wychowawczą. Bierność tak służy chrześcijaństwu jak bezstresowe wychowanie dzieciom. Nie można kary unikać za wszelką cenę. Trzeba zaprzęgnąć siłę w służbę miłosierdzia. ....  Tak ,tak ;rycerze ,sztandary,ideały .....tylko gdzie jest tam Bóg ? Gdzie jest miejsce na Ewangeliczną prawdę ;-o nadstawianiu drugiego policzka-kochania braci i oddaniu życia za tych których się kocha ? Coraz dalej odchodzimy od Boga i Jego Słów ...coraz mniej Miłości -została tylko fałszywa duma przynależności ! Jak gorzko brzmią słowa z ostatnich objawień dla Polski ; ...." Dlatego, że działacie w „Imię Moje" - pragniecie, bym wam błogosławił we wszystkim, czego zechcecie. Daję wam radość pełnienia dobra do czasu, gdy staniecie się dojrzali, ponieważ nadal jest to wola wasza, a o Moją nie pytacie. Pozwalam, by wzrastały w was Moje Dary dane wam dla zachęty; dozwalam, byście Mi służyli - wedle waszych chęci - bo uczycie się stawiać pierwsze kroki w Mojej służbie. Uczycie się dawać swój czas, pomoc materialną i dobroć. Uczycie, się wzajemnie wspomagać i dzielić, zachęcać i podtrzymywać w drodze. Słowem staracie się - wedle swego rozeznania, umiejętności i sił - i stąd czerpiecie zadowolenie i poczucie swojej użyteczności i wartości. Ileż jest w was jeszcze miłości własnej, chociaż syci się ona Moimi Dobrami i na nich rozrasta się...
Wielu z was do końca życia z tej dziecinnej postawy próżności zrezygnować nie chce. Dlatego świat pełen jest działaczy aktywnie pracujących dla Mnie - a tak mało Dobra Mojego - dających mu. Bliźnich karmią oni sobą, a czymże są sami z siebie? Nicością - nic - rozdzielającą, Ja zaś prawdziwych Przyjaciół mam tak mało. Zbyt mało....." ..." Niektórzy z was zawsze tak chcą oglądać świat. Interesuje ich tylko to, co pragnęliby posiadać, przyjemności, których mogliby zażywać, ludzi, których można użyć dla swojej korzyści, rzeczy, którymi można się pysznić i rzeczy, których łaknie ich łakomstwo.
Lecz „świat" to nie jest coś, co można posiąść; to on was posiądzie i zniszczy, jeżeli mu się oddacie. Pod strojną fasadą ukrywa się w nim wróg wasz, który wabi was, jak rybak ryby, aby je chwycić i pożreć. Świat pełen jest okrzyków przerażenia i męki pożeranych i rozdzieranych ofiar. Takim go uczyniliście - wy...
Odrzuciliście prawa Moje - Miłość wzajemną, sprawiedliwość, dobroć. W zamian obraliście nienawiść, chciwość, gwałt, krzywdę i kłamstwo, by wam królowały. I świat jęczy i kona. Milionami głosów wzywa ratunku; lecz prawie nikt Mnie nie wzywa, bo Mnie nie znają. Głodujący i uciemiężeni, najbiedniejsi i bezbronni nie znają Mnie Prawdziwie. Niewidzialny jestem i choć miliony przyznają się do Mnie, nie Mnie ukazują światu, lecz własne oblicza, w których jak w lustrach odbija się świat. Ja prawie nie mam świadków.
Ci, co mówią o Mnie, głosząc Moją Miłość i Miłosierdzie, i Łaskawość - a sami miłować nie umieją, miłosierdzia nie świadczą, a szczodrobliwi są tylko dla siebie - niszczą dzieło Moje. Zdradzają Mnie, a dzieci Moje wydają na łup nieprzyjaciela. I choć czynią tak - rzadko świadomie, najczęściej przez to, że nigdy nie chcieli przyjaźni ze Mną i nie słyszą Mnie ani rozumieją - szkodzą bliźnim i oddalają od nich Królestwo Boże.
Potrzeba Mi wielu świadków, wielu Przyjaciół!...."
..."GŁOS BOŻY : Idź do celi, bo nie będziesz mogła słuchać jednocześnie dwóch głosów. Wróciłam wiec a Jezus mówił dalej: Przekaż Ojcu to co ci mówię. Dobrze by było zakończyć Rękopis tym posłannictwem. Jest nie prawdą, że dzisiaj nie można już żyć w doskonałym ubóstwie, uległości i posłuszeństwie. Świat potrzebuje tego wielkiego i zdumiewającego przeciwieństwa. Nie dajcie się zwieść lub zasugerować przez złego ducha, który na wszelki sposób stara się zniszczyć w człowieku święte i Boże natchnienie, by oddalić go od dobra.
Człowiek ubogi, pokorny i posłuszny jest mocą niezwyciężoną
Żyć w doskonałym ubóstwie w świecie szalejącym za przyjemnościami i luksusem, jest szaleństwem Krzyża, a szaleństwo Krzyża jest zawsze aktualne. Iść za Chrystusem Ukrzyżowanym jest odpowiedni na wszystkie czasy i na każdy dzień.
Tylu jest fanatyków, którzy dla potwierdzenia swej idei umierają w prostocie głodząc się lub spalając. Tylko Chrystus nie znajduje teraz na świecie fanatyków, lub prawdziwych miłośników Swej Nauki i Swego Krzyża ....'Chrześcijańska pokora -czy frajerstwo? Cytaty z książek "Pozwólcie ogarnąć się Miłości" http://www.annapisze.republika.pl"Pójdź ze Mną" http://www.jezusblog.republika.pl
|
| Pt mar 05, 2010 20:32 |
|
 |
|
Luke_Nuke
Dołączył(a): So wrz 16, 2006 20:09 Posty: 57
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
Cytuj: Tak ,tak ;rycerze ,sztandary,ideały .....tylko gdzie jest tam Bóg ? Gdzie jest miejsce na Ewangeliczną prawdę ;-o nadstawianiu drugiego policzka-kochania braci i oddaniu życia za tych których się kocha ? Coraz dalej odchodzimy od Boga i Jego Słów ...coraz mniej Miłości -została tylko fałszywa duma przynależności ! Jak gorzko brzmią słowa z ostatnich objawień dla Polski Body, o Bogu można zapomnieć równie dobrze jeżeli bezmyślne wybaczanie zamieni się w ucieczkę i odizolowanie od zła świata, zamiast zmieniać go zgodnie z Dobrą Nowiną i nakazem Chrystusa. Czy ja gdzieś napisałem, że Bóg przestaje być na pierwszym miejscu? Wręcz przeciwnie - zawsze należy działać w imię Boga i nawet karząc, trzeba czynić to mając jako cel miłosierdzie. Nie wolno jednak być frajerem, w sensie, żeby wiarę przenieść tylko do prywatności i nigdzie jej nie bronić. Takie osoby SŁUSZNIE są wyśmiewane przez ateistów i innych, bo widać z zewnątrz, że na wierze nam nie zależy i żyjemy tylko w swoim świecie. Podczas gdy przecież nasz Bóg panuje nad całym światem, i cały świat jest przestrzenią do działania naszej wiary. Nie można zapominać o miłosierdziu, wybaczaniu itd, ale nie można zapominać też o innych rzeczach! A te cytaty z objawień prywatnych to sugerujesz, że mają coś do mnie? Jeżeli jest to ostrzeżenie, to je zupełnie rozumiem, wszędzie potrzebna jest rozwaga, ale jeżeli masz jakiekolwiek konkretne wątpliwości, po prostu spytaj  . I na koniec: "Człowiek ubogi, pokorny i posłuszny jest mocą niezwyciężoną" I takie też powinny być cechy prawdziwego rycerza. Pozdrawiam 
_________________ http://www.youtube.com/watch?v=m3TBgtxumhs
|
| Pt mar 05, 2010 20:44 |
|
 |
|
Luke_Nuke
Dołączył(a): So wrz 16, 2006 20:09 Posty: 57
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
Przepraszam, że post pod postem, ale przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz, a nie mogę edytować już poprzedniego. Skoro dajesz cytaty to ja też mam, Św. Bernarda z Clairvaux, De laude novae militie: "Rycerz Chrystusowy to krzyżowiec, który prowadzi podwójną walkę: z ciałem i krwią oraz mocami piekielnymi [...]. Idzie śmiało naprzód, czujnie spoglądając na prawo i lewo. Swoją pierś przyoblekł w kolczugę, a duszę okrył pancerzem wiary. Z tą podwójną zbroją nie obawia się już ani człowieka, ani szatana. Idźcie zatem, rycerze, śmiało naprzód, idźcie z sercem nieustraszonym przepędzić wszystkich wrogów Krzyża Chrystusowego!" 
_________________ http://www.youtube.com/watch?v=m3TBgtxumhs
|
| Pt mar 05, 2010 20:56 |
|
 |
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
tak,też jestem tego zdania. tu nie chodzi tylko o wybaczanie, ale o to,by ktoś nie czuł się przesadnie bezkarny.
|
| Pt mar 05, 2010 23:16 |
|
 |
|
olila
Dołączył(a): N lip 05, 2009 8:45 Posty: 232
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
Ruszajmy więc, budować Nowe Christianitas, jeszcze wspanialszych katedr, jeszcze wspanialszej cywilizacji i jeszcze wspanialszych rycerzy i kapłanów. Nasza przygoda dopiero się zaczyna  . http://www.youtube.com/watch?v=lxMPmjKHD6M Krzyżowcy - czas nadszedł!  [/quote] Obejrzałam filmik. Jak pomyślę, ilu fajnych chłopaków wyginęło na tych wszystkich krucjatach – nie, to zdecydowanie nie był dobry pomysł. Bóg i wiara chrześcijańska są obecnie przedmiotem bardzo silnych ataków ze strony różnych środowisk. Przybierają one często formę nadmiernej, krzywdzącej krytyki albo lekceważących, pogardliwych kpin. W którymś z artykułów na portalu wiara.pl przeczytałam nawet o „męczeństwie ośmieszania”. Jeśli nie będziemy przeciwko temu protestować, przyznamy, że nasza wiara jest rzeczywiście tylko komiczną bajką dla prostaczków. Bóg jest Osobą zasługującą na najwyższy szacunek i trzeba się o ten szacunek dla Niego upominać. Ważna jest forma tego upomnienia, nie może być sprzeczna z zasadami wiary, nie powinna budzić poczucia zagrożenia. Do krucjat i krzyżowców nie mam najmniejszego przekonania, chyba że do tych „ubogich, pokornych i posłusznych o mocy niezwyciężonej”. Nie posiadam mocy niezwyciężonej ale kiedyś pewna osoba, zresztą dosyć przeze mnie lubiana, zaczęła się wypowiadać w obraźliwy sposób na temat kleru i Kościoła. Odpowiedziałam jednym zdaniem: ja chodzę do kościoła. I to wystarczyło, osoba nagle zmieniła front o 180 stopni (ku mojemu zdziwieniu). *Julka* napisał(a): tak,też jestem tego zdania. tu nie chodzi tylko o wybaczanie, ale o to,by ktoś nie czuł się przesadnie bezkarny. Owszem, ale lepiej byłoby, żeby dobre zachowanie nie wynikało ze strachu przed karą a z wewnętrznego przekonania, z wiary w pewne zasady, na przykład w Dekalog. Tylko wtedy może mieć charakter trwały, niezależny od okoliczności. Ale jak Dekalog może być elementem wiary, wyznacznikiem postępowania, zwłaszcza dla młodzieży skoro w Internecie jest poniewierany a niektóre media robią sobie z niego kabaret? Podobno w Polsce jest bardzo dużo katolików, gdyby każdy z nich reagował na takie wystąpienia, musiałyby się one skończyć.
|
| Cz mar 25, 2010 19:45 |
|
 |
|
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
Według Świętych Ojców Kościoła, pokora to świadomość, że bez Boga jestem nikim. To świadomość, że wszystko w swoim zyciu zawdzięczam mojemu Stwórcy. Wszelkie sukcesy i talenty to Jego dar. To również świadomość, że bez Boga nie jestem w stanie stać się lepszym człowiekiem, bo bez Niego nie jestem w stanie pokonać grzechu i gnieżdżących się w moim sercu namiętności, które mnie zniewalają. Bez Boga nie mogę się zbawić. Bez Boga jestem nikim.
Na tym polega według świętych prawdziwa pokora, a nie na tym jak wiele osób współcześnie uważa, by samego siebie poniżać i uważać za zero w stosunku do wszystkich innych ludzi.
Odnośnie nadstawiania drugiego policzka. Naturalnie chrześcijanin powinien wybaczać i nadstawiać drugi policzek, ale też chrześcijanin nie może pozwolić na to, by się rozprzestrzeniało zło. Chrześcijanin powinien działać w tym kierunku by zło powsztrzymać, jeśli zaczyna się ono panoszyć. Stąd na przykład potrzeba istnienia państwa, policji, sądów i wojska. Stąd też czasami konieczność walki jako żólnierz w obronie ojczyzny, w obronie społeczeństwa przed złem.
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
| N mar 28, 2010 15:39 |
|
 |
|
arola
Dołączył(a): Pt maja 29, 2009 12:34 Posty: 90
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
Z dyskusji wynika, że chrześcijanin powinien wybaczać, być miłosierny, czasem nadstawiać drugi policzek, ale nie powinien być "frajerem" i dać się wykorzystywać czy poniewierać. Ale jak ma się to wszystko do stwierdzenia Jezusa, że należy wybaczać 77 razy = zawsze. Szczególnie w stosunkach rodzinnych jest to trudne. Czy żona alkoholika ma za każdym razem wybaczać mężowi, który się notorycznie upija i robi awantury? Czy stale należy wybaczać osobie, która się znęca fizycznie i psychicznie nad członkami rodziny? Albo mężowi, który zdradza? Nie wyobrażam sobie stałego wybaczania w takich sytuacjach, bo to by tylko zachęcało sprawcę do dalszego krzywdzenia. Wydaje mi się więc, że w takich sytuacjach nie można zawsze wybaczać . Ale to byłoby sprzeczne z Ewangelią. Nie wiem co o tym myśleć 
|
| Pn mar 29, 2010 19:14 |
|
 |
|
noah44
Dołączył(a): N wrz 28, 2008 13:25 Posty: 153
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
arola napisał(a): Z dyskusji wynika, że chrześcijanin powinien wybaczać, być miłosierny, czasem nadstawiać drugi policzek, ale nie powinien być "frajerem" i dać się wykorzystywać czy poniewierać. Ale jak ma się to wszystko do stwierdzenia Jezusa, że należy wybaczać 77 razy = zawsze. Szczególnie w stosunkach rodzinnych jest to trudne. Czy żona alkoholika ma za każdym razem wybaczać mężowi, który się notorycznie upija i robi awantury? Czy stale należy wybaczać osobie, która się znęca fizycznie i psychicznie nad członkami rodziny? Albo mężowi, który zdradza? Nie wyobrażam sobie stałego wybaczania w takich sytuacjach, bo to by tylko zachęcało sprawcę do dalszego krzywdzenia. Wydaje mi się więc, że w takich sytuacjach nie można zawsze wybaczać . Ale to byłoby sprzeczne z Ewangelią. Nie wiem co o tym myśleć  Jedynym wyjściem, żeby jednocześnie być w zgodzie z Ewangelią i własnym osądem życiowym jest chyba zawsze wybaczać ale nigdy nie zgadzać się na te awantury pijaka czy zdrady męża. Nie zgadzać się czyli nie udawać, że nic się nie stało, można być złym na niego itd. ale przebaczać czyli być gotowym na jego poprawę i samemu taką poprawę wymusić.
_________________ Ps 17,15 Ja zaś w sprawiedliwości ujrzę Twe oblicze, powstając ze snu nasycę się Twoim widokiem.
|
| Wt mar 30, 2010 11:30 |
|
 |
|
Luke_Nuke
Dołączył(a): So wrz 16, 2006 20:09 Posty: 57
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
To nie jest sprzeczne z Ewangelią  . Trzeba Ewangelię czytać przez pryzmat Nauczania Kościoła, żeby ją zrozumieć. W innym momencie Jezus mówi: "Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!" Mt 18, 15-17 Wybaczanie więc dotyczy bardziej czysto ziemskich relacji między ludźmi i znaczy mniej więcej tyle co "nie obrażaj się". Potępianie pogan/heretyków/jawnogrzeszników/bluźnierców nie podpada pod zasadę wybaczania, gdyż ignorowanie tego co robią nie miałoby szansy uświadomienia im, że czynią źle - więc nie byłoby wyrazem miłosierdzia, ale tchórzostwa, które tylko narażałoby ich na trwanie w grzechu i piekło. Kiedy bronimy Boga przed obrazą, to nie czynimy tego ze względu na to, że Bóg się "obraża", bo oczywiście to nie jest prawda  . Ale ze względu na pokazanie ludziom, że to jest ktoś naprawdę ważny, żeby łatwiej im było się nawrócić. No i z mężem pijakiem podałaś dobry przykład, jawnogrzesznik, którego słuchanie się, tylko by go utwierdzało w przekonaniu, że to co robi jest dobre. ALE jeżeli miałby szczerą intencję poprawy to wtedy mamy: "Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu! I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: "Żałuję tego", przebacz mu!»" Łk 17:3-4 Musimy też pamiętać, że osoba jawnogrzesząca i nieświadoma swojego grzechu, może łatwo znaleźć naśladowców. Każdy grzech publiczny gorszy i uczy ludzi, że jest to coś normalnego, podczas gdy: "A jeśli ktoś stanie się gorszycielem jednego z tych małych, którzy mają wiarę, to lepiej dla niego będzie, jeśli mu uwiążą kamień młyński u szyi i wrzucą go do morza." Mk 9:42 Osoba, która grzeszy jawnie, jest zatwardziała i gorszy, jest sługą Szatana i zwracam uwagę na fragment "lepiej dla niego będzie". Musimy pamiętać, że cokolwiek robimy, to robimy dla dobra ludzi, nie mamy czego wybaczać, jeżeli się nie obrażamy, ale to, że się nie obrażamy, nie znaczy, że nie mamy reagować dla dobra tych, którzy nas krzywdzą.
_________________ http://www.youtube.com/watch?v=m3TBgtxumhs
|
| Wt mar 30, 2010 11:58 |
|
 |
|
arola
Dołączył(a): Pt maja 29, 2009 12:34 Posty: 90
|
 Re: chrześcijańska pokora czy frajerstwo?
cyt: "Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu! I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: żałuję tego", przebacz mu!»" Łk 17:3-4 też myślę, że ważne jest tu to: " żałuję" Niestety często nie ma żadnego "żałuję", ani "przepraszam". A nawet jeśli padnie już słowo: przepraszam, to jakie ma ono znaczenie, skoro dana osoba dalej robi to samo?
|
| Wt mar 30, 2010 19:19 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|