| Autor |
Wiadomość |
|
BladzacyAniolek
Dołączył(a): So paź 17, 2009 19:42 Posty: 566
|
 Re: nie chce mi się żyć
nurhia skąd wiesz, że jestem zdrowa? Napiszę tak, czasami nie wszystko rozumiem, ale to akceptuję. To że nie obwiniam Boga za swoje niepowodzenia i nieszczęścia nie oznacza, że u mnie jest wszystko wporządku.
_________________ My Savior loves. My Savior lives. My Savior's always there for me. My God he was. My God he is. My God he's always gonna be.
|
| N mar 07, 2010 13:29 |
|
|
|
 |
|
nurhia
Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42 Posty: 695
|
 Re: nie chce mi się żyć
u nikogo nie jest w 100% w porządku ale na choroby wpływu nie mamy.a skoro juz Bóg istnieje to można go obardzyc odpowiedzialnością za rzeczy na które my nie mamy wplywu, bo skoro my nie mamy to kto ma miec?
_________________ Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie...
|
| N mar 07, 2010 13:31 |
|
 |
|
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: nie chce mi się żyć
Magnolia, ale BłądzącyAniołek ma na pewno w jednym rację: musisz poszukać wsparcia "w realu" - porozmawiaj z jakimś księdzem albo - jeszcze lepiej - psychologiem. Wiadomo, że choroba to ciężkie przeżycie i potrzebujesz kogoś, kto pomoże ci się pozbierać a na forum internetowym tego nie znajdziesz.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
| N mar 07, 2010 13:41 |
|
|
|
 |
|
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
 Re: nie chce mi się żyć
Mangolia zycze ci powodzenia w tej terapii. Bądź dobrej mysli, że wyjdziesz z tego i kiedys będziesz mogła z usmiechem na ustach wspominać, że było źle ale już nie jest. Pomodlę się w twojej sprawie. Co do zrzucania na Boga jakiś niedociągnięć życiowych to coś czuję niejako jakbys opisywała mój problem który mam nadzieję nie będzie już wracał do mnie jak bumerang. Tak łatwo jest na kogoś zwalić winę i przymknąć oko na swoje maczanie palców we własnym losie, że ten problem to chyba jest globalny.  Jakoś łatwo nam chrześcijanom znaleźć winowajcę od razu we Wszechmocnym Bogu. Postaraj się myślę gdy będą cię takie mysli nachodzić wewnątrz siebie ustosunkować sie do Boga jako Miłości która z racji tego, że jest Miłością i, że wierzymy w Boga który jest samą doskonałością nic złego ci nie uczyni. Nie może nam nic złego od siebie dać. Każde jego działanie jest dobrem nawet kary nie sa złe i warto nawet je przechodzić. Mi to pomaga. Przypomina mi się czesto wtedy z Dzienniczka siostry Faustyny tekst o tym jak chciała rzucać sie na spotkaniach z Bogiem nawet w płomienie jego kary. Nie rozumiałem tego ale teraz już kapuje o co chodzi. Nieraz trzeba wręcz natrętne myśli potraktować wiarą w nieskończoną dobroć Boga a to doprawdy czasem trudne. A w czasie depresji pozimowej z braku słońca staje się wręcz ciężkie psychicznie. Ja sobie radze właśnie takim świadomym wyborem, dojrzała decyzją Boga jako Miłości która jest przeciwieństwem poddawania się mackom swoich umiejętności lub braku umiejętności. To dojrzałe decyzje o nas świadczą. W naszym wypadku śmiem twierdzić, że wybór naszej wiary. Wybierz Boga, może nawet wbrew sobie, wbrew rozumowi, wbrew mechanicznemu poddawaniu sie religii. To nie jest ważne czy coś sie potrafi czy nie. Bóg nas przyjmie takimi jakimi jesteśmy. I z całą pewnością pomoże umoralnić życie.
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
| N mar 07, 2010 21:41 |
|
 |
|
Joannag
Dołączył(a): N maja 24, 2009 20:40 Posty: 295
|
 Re: nie chce mi się żyć
Cytuj: borelioza nie jest łatwą chorobą. A koleżanka widocznie miała silny układ odpornościowy Każdy może wzmocnić swój układ odpornościowy odpowiednią dietą i lekami.Echinacea jest takim roślinnym lekiem.Poszperaj w internecie na ten temat. Ludzie wzmacnając swój układ odpornościowy i stosując osdpowiednie leki i dbając o sferę duchową zwalczyli nawet raka. /.../jumik
Ostatnio edytowano Cz mar 11, 2010 22:18 przez jumik, łącznie edytowano 1 raz
Usunąłem link z treściami łamiącymi regulamin
|
| Pn mar 08, 2010 9:12 |
|
|
|
 |
|
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: nie chce mi się żyć
No pięknie, nie dość że dziewczyna ma chore ciało to ty chcesz jeszcze żeby miała chorą duszę... Świadectwo byłego energoterapeuty
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
| Pn mar 08, 2010 16:54 |
|
 |
|
BladzacyAniolek
Dołączył(a): So paź 17, 2009 19:42 Posty: 566
|
 Re: nie chce mi się żyć
Jezus dał polecenie swoim uczniom, żeby wsiedli do łodzi, którą czekała kolizja. Biblia mówi, że „kazał im wsiąść do łodzi...” która była skierowana na wzburzone wody, gdzie będzie rzucana we wszystkie strony, jak pływający korek. Uczniowie będą wepchnięci do doświadczenia mini Titanika – a Jezus o tym wszystkim wiedział.
„I zaraz wymógł na uczniach, że wsiedli do łodzi i pojechali przed nim na drugi brzeg, zanim rozpuści lud” (Mat. 14:22).
Gdzie był Jezus? Był na górze i spoglądał na to morze. Modlił się tam o nich, żeby nie oblali egzaminu, o którym wiedział, że muszą go przejść. Ta podróż łodzią, burza, miotające nimi fale i wiatr, były częścią doświadczenia zaplanowanego przez Ojca. Mieli się nauczyć największej lekcji, jakiej mogli się nauczyć – w jaki sposób rozpoznać Jezusa w czasie burzy.
W tym punkcie uczniowie znali Go jako czyniącego cuda, człowieka, który przemienił bochenki i rybki w cudowny pokarm. Znali Go jako przyjaciela grzeszników, który przyniósł zbawienie dla wszystkich ludzi. Znali Go jako zaspakajającego wszystkie ich potrzeby, nawet kiedy trzeba było zapłacić podatek przy użyciu monety wyjętej z pyska ryby.
Oni znali Jezusa jako „Chrystusa, syna Bożego,” Wiedzieli, że On ma słowa żywota wiecznego. Wiedzieli, że on ma moc nad wszelkimi dziełami diabła. Znali Go jako nauczyciela, uczącego ich jak się modlić, przebaczać, związywać i uwalniać. Ale jeszcze się nie nauczyli, aby poznawać Jezusa w czasie burzy.
To jest korzeń większości naszych kłopotów dzisiaj. Ufamy Jezusowi jeżeli chodzi o cuda uzdrowienia. Wierzymy Mu, jeżeli chodzi o zbawienie i przebaczenie naszych grzechów. Spoglądamy na Niego, kiedy chcemy, aby zaspokoił nasze potrzeby i mamy zaufanie, że nas doprowadzi kiedyś do chwały. Ale kiedy spadnie na nas nagła burza i wydaje się, że wszystko się rozpada, to jakoś trudno nam jest zobaczyć Jezusa gdzieś w pobliżu. Nie możemy uwierzyć, że On pozwala, aby burze nas uczyły jak mamy ufać. Nigdy nie jesteśmy tak całkiem pewni, że On jest w pobliżu, kiedy wszystko się burzy.
Uczniowie mieli tylko jedną lekcję do nauczenia podczas tej burzy – tylko jedną! To była prosta lekcja – nie jakaś głęboka, mistyczna, wstrząsająca ziemią. Jezus po prostu chciał, aby Mu zaufali jako swojemu Panu w każdej burzy życia. On po prostu chciał, aby uczniowie utrzymali swoją radość i ufność nawet w najciemniejszej godzinie swojego doświadczenia. To wszystko!
_________________ My Savior loves. My Savior lives. My Savior's always there for me. My God he was. My God he is. My God he's always gonna be.
|
| Pn mar 08, 2010 17:33 |
|
 |
|
mangolia
Dołączył(a): Wt mar 02, 2010 19:23 Posty: 12
|
 Re: nie chce mi się żyć
Silva przecież Joannag pisze o wzmacnianiu odporności a nie o bioenergoterapii... wiem, że musze wzmacniać odporność i o ile mam za co to kupuje różne specyfiki by tę odporność podratować. BlandzacyAniolku wiem, że wiarę muszę pogłębić. Na pewno pomoże mi modlitwa o która proszę.
|
| Pn mar 08, 2010 21:36 |
|
 |
|
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: nie chce mi się żyć
Magnolia, ale zajrzałaś do tego linku? Owszem, Jonnag nie poleca energoterapii, lecz link, który podał prowadzi do strony promującej ideologię czerpiącą z religii wschodu - "uzdrowienie Qi", "tantra", "medytacja zen". Dlatego na wszelki wypadek wolę ostrzec, żebyś nie potraktowała tego poważnie i nie zaczęła się tym zajmować...
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
| Wt mar 09, 2010 18:10 |
|
 |
|
mangolia
Dołączył(a): Wt mar 02, 2010 19:23 Posty: 12
|
 Re: nie chce mi się żyć
Silva zajrzałam do linka ale nie czytałam do końca. W bioenergoterapię na pewno nie dam się złapać bo wiem czym to grozi ale dzięki za ostrzeżenie. Pozdrawiam
|
| Wt mar 09, 2010 19:52 |
|
 |
|
kasiao
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 11:41 Posty: 1
|
 Re: nie chce mi się żyć
Jak dobrze,że wiesz do kogo się zwrócić w tak smutnych chwilach.
|
| Wt mar 23, 2010 11:47 |
|
 |
|
BEZ
Dołączył(a): Śr maja 05, 2010 19:40 Posty: 8
|
 Re: nie chce mi się żyć
Mangolia na pamięć kup sobie krzyżyk z malachitu powieś na szyi żeby dotykał ciała na wysokości serca . Ja poczułem różnicę po tygodniu sprzyja powstawaniu nowych komurek nerwów chyba też jest bakteriobójczy. Jacyś amerkanie polecają na bolreliozę echinaceę 3. razy po 60 kropli od początku do końca
|
| Cz maja 06, 2010 0:52 |
|
 |
|
BEZ
Dołączył(a): Śr maja 05, 2010 19:40 Posty: 8
|
 Re: nie chce mi się żyć
i jeszcze jedno malachit to węglan miedzi to nie bioenergoterapia tylko fizyka. Trzeba go co parę dni pomoczyć w słonej wodzie jak będziesz chciała doczytasz w internecie. Słyszałem też że ludzie leczą się wodą utlenioną ale jeśli chodzi o boleriozę to nie wiem z jakim skutkiem. Cierpienie napewno ma jąkąś wartość dla duszy bo ta druga strona istnieje ale że to z powodu bakterii i kleszczy to sie troche temu wszystkiemu dziwie. Trzymaj się.
|
| Cz maja 06, 2010 1:08 |
|
 |
|
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: nie chce mi się żyć
Taaa... Bądź łaskaw wyjaśnić mi na czym te wszystkie rewelacje polegają?
Żeby było jasne - nie twierdzę że to energoterapia czy coś takiego. Ja twierdzę że to zwyczajna lipa.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
| Cz maja 06, 2010 22:06 |
|
 |
|
BEZ
Dołączył(a): Śr maja 05, 2010 19:40 Posty: 8
|
 Re: nie chce mi się żyć
Dlaczego twierdzisz że to lipa skoro nie masz na ten temat żadnej wiedzy i chcesz wyjaśnień ?
Do końca Ci tego nie wyjaśnie bo nie jestem ekspertem zresztą nie wszystko da się wyjaśnić do końca Potrafisz w 100 % wyjaśnić dlaczego świeci słońce.
1. echinacea - substancje chemiczne zawarte w roślinie pobudzają gruczoły dokrewne i inne części organizmu do wytworzenia większej ilości przeciwciał atakujących bakterie, wirusy i grzyby i ich rozpoznania. 2.malachit z tego co pamietam to węglan miedzi, węglan miedzi to związek chemiczny, zwiazek chemiczny to połączenie między atomami, atom to jądro (protony neutrony...itd) i elektrony krążące na orbitach, krążące elektrony to ruch ,ruch to dżwięk, dżwięk to wibracja a wibracja to oddziaływanie na otoczenie, możę malachit odziaływuje na grasice możę na przysadkę mózgową może wytwarza się jakiś rezonans między węglem i miedzią w malachicie a węglem i miedzią w organizmie, może malachit napromieniowuje krew która potem krąży po całym ciele pobudzając coś w organizmie . Może to jest tak i a może zupełnie inaczej w każdym razie efekt działania kamieni szlachetnych i nie szlachetnych jest znany od dawna. Zdrowy może nie zauwżyć ich działania ale chory powinien, możliwe jest że każdy reaguje osobniczo.
To są jedne z wielu rzeczy poza modlitwą oraz lekarzem które można spróbować aby pomóc sobie, ale nie należy w nich pokładać głownych nadziei mogą być jednym z elementów innych działań na rzecz zdrowia.
|
| N maja 09, 2010 23:41 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|