Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt kwi 16, 2024 9:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 344 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 23  Następna strona
 Jak dobrze przeżyć spowiedź 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 29, 2004 8:06
Posty: 101
Post 
zielona_mrowka napisał(a):
Hmm... to jak juz masz jednego ksiadza u ktorego sie zazwyczaj spowiadasz (chyba ze go nie ma) i on Ci odpowiada to moze warto zebrac sie na odwage i poprosic go o stale spowiednictwo?

Tak myślę i myślę... no i on powiedzmy, że się zgodzi. To co się wtedy dzieje? Mamy umówione dni? On będzie pamiętał, że się właśnie ze mną umówił za powiedzmy miesiąc? Jeśli nie zna mnie z imienia i nazwiska, podchodzę do konfesjonału i co mówię? "To ja, umówiliśmy się na dziś..." przecież takich osób może być kilka. Czy.... naprawdę sorry... jak to się dzieje?

Mój ulubiony jest bardzo rzadko, może stąd bierze się mój problem, ale jak już go widzę... idę jak burza :-)

_________________
I jak ten głupiec u mądrości wrót
Stoję - i tyle wiem, com wiedział wprzód


Wt mar 08, 2005 8:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 29, 2004 8:06
Posty: 101
Post 
Meg napisał(a):
Jak widzisz, jeśli chodzi o księży jestem bardzo strachliwa więc nie wiem czy się uda :-D

Meg, jak się odstraszysz... powiedz mi, jak to zrobiłaś!! Co powiedziałaś i co on Tobie, dobrze? Może ja wtedy też??

_________________
I jak ten głupiec u mądrości wrót
Stoję - i tyle wiem, com wiedział wprzód


Wt mar 08, 2005 8:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19
Posty: 5389
Post 
Kalina :-D wiesz wydaje mi sie, że żyjemy w jakiejś większej lub mniejszej cywilizacji i telefony już wszędzie są, internet podobnie. Nie widzę żadnego kłopotu aby napisać (pisanie chyba łatwiej przychodzi niż mówienie ;) ) smsa czy maila umawiając się na jakiś konkretny dzień. Może niektórzy są w stanie określić sie na miesiąc wcześniej, ja nie :) A co do nieznajomości personaliów - wypadałoby się na początku przedstawić choć z imienia :)

Pozdrawiam :)

_________________
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...

Użytkownik rzadko obecny na forum.


Wt mar 08, 2005 11:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 29, 2004 8:06
Posty: 101
Post 
zielona_mrowka napisał(a):
A co do nieznajomości personaliów - wypadałoby się na początku przedstawić choć z imienia :)


Jasne, masz rację. To wszystko co mówisz... ja widzę w momencie, w którym się już z tym spowiednikiem jakoś "zaprzyjaźnię". Moje: "jestem kalina" na początku czy to spowiedzi, czy maila, czy telefonu... nic nie zmieni w naszych relacjach, bo w dalszym ciągu jestem dla niego nie kaliną, a jakąś tam kaliną.

Tą anonimowość jakoś trzeba przełamać... jeśli chce się mieć stałego... ale jak to można by zrobić... i tak dalej nie wiem. Tak jak to widzę, to musiałaby być spowiedź poza konfesjonałem, może i kilka, ewentualnie potem.... Nie wiem, tak mi się wydaje.

_________________
I jak ten głupiec u mądrości wrót
Stoję - i tyle wiem, com wiedział wprzód


Wt mar 08, 2005 17:12
Zobacz profil
Post 
kalina napisał(a):
Tą anonimowość jakoś trzeba przełamać... jeśli chce się mieć stałego... ale jak to można by zrobić... i tak dalej nie wiem. Tak jak to widzę, to musiałaby być spowiedź poza konfesjonałem, może i kilka, ewentualnie potem.... Nie wiem, tak mi się wydaje.


Kalino, na spowiedź poza konfesjonałem tym bardziej trzeba się umówić. :D

Wydaje mi się, ża najlepszym sposobem na przełamanie anonimowości jest zwykła, nawet nie połączona ze spowiedzią rozmowa z kapłanem- nie przez telefon ( przez telefon najwyżej można się na początku umówić).

A jeżeli przeszkadza Ci anonimowość kontaktów za posrednictwem mediów ( telefon, SMS, mail) , można poczekać na kapłana, z którym chcesz rozmawiać, po mszy - tutaj znowu dwie możliwości- albo prosisz spowiednika podczas spowiedzi, żeby na Ciebie zaczekał chwilę przed kościołem , albo sama na niego czekasz po mszy ( przed mszą nie polecam- zazwyczaj wtedy nie ma czasu na rozmowy)

Nie mów, że to trudne, bo rzadko trafiasz na mszę, którą odprawia. Przyznam Ci się, że kiedyś , chcąc porozmawiać z wybranym księdzem i poprosić go , żeby został moim stałym spowiednikiem, chodziłam pod kościół przed i po każdej mszy ( kilka dziennie) przez kilka dni ...

Co więcej, bardzo bałam się wtedy spowiedzi i chociaż bardzo chciałam , wiedziałam, że zmarnuję szansę rozmowy, gdyby się pojawiła.

Pamiętam, kiedy wreszcie Ksiądz wyszedł tymi drzwiami, pod którymi czatowałam i się zatrzymał. Pomyślałam wtedy : Jezu, zrób coś, bo ja nic nie powiem . Może w to trudno uwierzyć, ale moja prośba została wysłuchana - ksiądz sam do mnie podszedł ( całkiem obcej osoby- to nawet moja parafia nie była) i zaczął rozmowę.

Kalino, musisz bardzo chcieć i nie liczyć tylko na własne siły, ale zaufać Jezusowi i prosić go o pomoc :)


Wt mar 08, 2005 17:39
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28
Posty: 1652
Post 
Baranku, :biggrin: nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś. Gdybyś mogła powiedzieć co mniej więcej powiedziałaś to była bym wdzięczna. Bo ja to chyba nogę dam z przed tego kościoła... :-o


Wt mar 08, 2005 22:45
Zobacz profil WWW
Post 
Meg, spróbuję. Opowiem Ci, jak poznałam dwóch moich spowiedników.

Podkreślam jednak, że ja nic nie zrobiłam... obydwu księży zawsze traktowałam ( i nadal traktuję, gdyż mimo, iż minęło już 7 i 6 lat, odkąd ich poznałam, nadal mogę liczyć na rozmowę ( niestety, został telefon) jak dar, na który nie zasłużyłam.

Nie zawahałam się nawet powiedzieć wprost każdemu z nich : Jest Ksiądz prezentem dla mnie od Jezusa.

I coś w tym musi być , skoro jeden z nich dwa lata temu , kiedy ostatni raz go odwiedziłam, kazał mi opowiedzieć obcym ludzim, jak się poznaliśmy.

Spełniam zatem ( chociaż z opóźnieniem ) Jego nakaz. Proszę, potraktujcie to opowiadanie jako świadectwo, iż Bóg bardzo się troszczy o tchórzliwe owieczki :)

Ks. Michała poznałam podczas pobytu u babci. W ogóle go nie znałam. Może trudno w to uwierzyć, ale odkąd tylko go pierwszy raz zobaczyłam, miałam 100 % pewności, że będzie moim spowiednikiem i że będę potrafiła otworzyć przed nim najbardziej strzeżone zakątki mojej duszy.
Skąd ta pewność ? - Nie wiem :)

Rzeczywiście czatowałam na księdza pod kościołem kilka razy dziennie i faktycznie ksiądz pierwszy podszedł do mnie ( po tym, jak poprosiłam w myślach Jezua, żeby coś zrobił). Nasza rozmowa, Meg, z początku w ogóle nie dotyczyła spowiedzi . Do dzisiaj dokładnie ją pamiętam - w nawiasach piszę , co wówczas myśleliśmy ):

ks.- Czekasz na kogoś?
ja - Tak.
ks.- Pewnie na babcię.
ja- ( Skąd on wie, że mam tutaj babcię?) Nie, na Księdza.
ks.( Pewnie jakaś parafianka, która rzadko chodzi do kościoła) Na jakiegokolwiek?
ja- Nie. Wydaje mi się, że właśnie na Księdza.

Nie wiem, jak zdołałam powiedzieć to ostatnie zdanie. Mówiąc zastanawiałam się, co mówię i czyby przypadkiem jeszcze nie uciec.Potem było już łatwiej. Jakieś pół godzinki spacerowaliśmy koło kościoła Umówiłam się z nim na spowiedź ( mimo, iż zapowiedział, że mogę się spodziewać, że za pokutę dostanę pójście do konfesjonału - a ja właśnie konfesjonału się boję) , a podczas następnej ( w międzyczasie pojechałam po radę do Częstochowy) poprosiłam, żeby był moim stałym spowiednikiem.

Po roku ks.Michał został przeniesiony do dalszej parafii.

Ks.Jarka wybrałam ... z listy. Nie tylko go nie znałam, ale nawet ani raz nie widziałam, a jednak powtórzyła się sytuacja 100% pewności.

Pracowałam wtedy w Księgarence Duszpasterstwa Akademickiego. Oprócz sprzedaży książek, do naszych obowiązków należało także zapisywanie chętnych na rajd pieszy.
Na liście było sporo osób świeckich i kilku księży. Miałam dyżur z przyjaciółką. Pobieżnie przejżałam nazwiska i zatrzymałam się na nazwisku ks.Jarka.
- Kto to jest? - spytałam przyjaciólki.
- Jakiś ksiądz.- odpowiedziała zdzwiona , sprawdzając, w co się tak wpatruję.
- Tyle widzę, ale jaki ?!

Niestety, tego przyjaciółka nie wiedziała. Nikt nie wiedział. A ja się uczepiłam tego nazwiska, jak przysłowiowy rzep psiego ogona.

No i wbrew moim planom pojechałam na rajd...

Na dworcu PKP stał wysoki mężczyzna. Pomyślałam : "Jeśli jest księdzem, będzie mój". W pociągu nieznajomy wyciągnął brewiarz. W tym momemcie pozbyłam się wszelkich wątpliwości . Dobrze jest, będzie mój ! - ucieszyłam się w duchu.

O to, żeby został moim stałym spowiednikiem poprosiłam go już na drugi dzień po rajdzie. Powiedział, żebym się zastanowiła, że najpierw muszę go poznać.

Moja opowiedź była stanowcza: Nie muszę. Już znam. Dostałam Księdza w prezencie od Jezusa.

Bardzo uważnie wtedy na mnie spojrzał i się zgodził.

A ja do dzisiaj dziękuję Bogu, iż podarował mi takich wspaniałych spowiedników.

Meg, stały spowiednik jest cennym darem. Trzeba o niego prosić i zaufać Jezusowi- także w kwestii scenariusza rozmowy.

Proszę Cie, Meg, nie zniechęcaj się, gdyby ksiądz się nie zgodził. Także raz spotkałam się z odmową. Teraz się z tego cieszę, gdyż wiem, że Bóg przygotował mi wtedy innego spowiednika .. i nie zamieniłabym go na tego, którego sama poprosiłam.


Śr mar 09, 2005 15:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 09, 2003 21:39
Posty: 150
Post 
postanowiłam dopisac si w tym temacie, jak to wyjdzie nie wiem.
w kazdym badz razie temat bardzo mi sie spodobal.
Z tego co pamietam to kalina wlasnei pytala o stalego spowiednika,
na samym poczatku zastanawialam sie czy ta wypowiedz(moj glos) nie zamiesza troche w tej dyskusji, ale co tam chyba jednak nie wszystko musi byc "jak wypada".
Kiedys tez prosilam ks o to by zostal moim stałym spowiednikiem,
jako ze w ostatnich latach wychowuje sie na gg, przy komorce i w sieci postanowiam uczynic to wlansie w takim sposob. poprostu wyslalam smsa.
jako ze karher zawsze cos kreci, nie napisalam doslownie o co mi chodzi, tylko bylo to cos w tym stylu ze chcialabym zeby mi pomogl, i ze potrzebuje osoby u ktorej bede mogla sie spowiadac.
nie pamietam tego dokladnie ale wiem ze cos takiego podobnego :)
napisalam tez ze chcialabym sie o cos zapytac i czym moge wpasc..no i polazłam jak na skazanie.. tylko z eten ks juz sam wiedzial o co chodzi.. niezbyt wiele musialam tlumaczyc.. no ale byla to juz rozmowa w cztery oczy i juz nie przez smsy :)
ksiadz dal odpowiedz po kilku dniach (powiedzial ze przede wszystkim musi to przemodlic) - z tego co mi wiadomo to czesto tak jest ze musimy poczekac na odp. I dobrze..
no i zgodził się :) potem tak jak tu juz wczesniej dziewczyny pisały zaczynałam umawiać się przez sms, gg, czy przypadkowe spotkania. teraz czesto jest tak( zaczelam tak mowic) ze staly spowiednik po jakims czasie po twarzy widzi ze jest cos nie tak - czyt. brak Łaski.
Konczac ten wywód - polecam zastanawiajacym sie czy isc...zebyscie poszli.. wiem ze to wiele kosztuje, mnie rowniez kosztowalo, ale gdyby nie spowiednik wiem ze byloby ciezko z chodzeniem.
Bylo tu tez pytanie o konfesjonal, ja najzwyczajniej w swiecie boje sie konfesjonalu, ale wlasnie staly spowiednik pomaga by to nie wiazalo sie z lekiem przed spowiedzia.. chodze wiec do laweczki i to w niczym nie przeszkadza :)
probowalam nervosolu i takich innych.. jednak kiedys powiedzial mi i uswiadomil ze najlepszym nervosolem jest modlitwa - no i rzeczywiscie.. moge powiedziec.. ze skonczylam na połówce opakownaia ktora stoi na półce i mam nadzieje ze juz nie bedzie potrzeby aby ja dokonczyc..
hmm a na koneic chcialoby sie powiedziec AMEN :)


Śr mar 09, 2005 21:57
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 09, 2003 21:39
Posty: 150
Post 
jak tak jeszcze mysle to moge polecic do przeczytania teksty o spowiedzi i kierownictwie, ktore powrzucalam na stronke, jeszcze przed poproszeniem ks. i mialy one dla mnie bardzo duze znaczenie

http://www.karola.alleluja.pl/tekst.php?numer=3812


Śr mar 09, 2005 22:03
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28
Posty: 1652
Post 
Dziękuję wam za cenne rady. :) Trzeba będzie spróbować :?


Śr mar 09, 2005 22:51
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 29, 2004 8:06
Posty: 101
Post 
Karher i Baranek... wiecie Wy co? Tak ładnie się Was tutaj czyta, tak zwyczajnie opowiadacie, jak to rozegrałyście... najzwyczajniej i najprościej. A ja kombinuję, wymyślam 150 problemów... podczas gdy najlepsze są najprostsze rozwiązania. Jak zawsze zresztą.

Bardzo dużo dały mi Wasze wypowiedzi... bo ja dotąd do tej spowiedzi nie poszłam. Ale jest mi z tym tak niedobrze, że już chyba teraz w sobotę na wieczorną Mszę sobie pójdę. Nerwy, lęki i strachy też mi jakoś przysiadły... :-D

_________________
I jak ten głupiec u mądrości wrót
Stoję - i tyle wiem, com wiedział wprzód


Pt mar 11, 2005 1:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 09, 2003 21:39
Posty: 150
Post 
hej.
ciesze sie jesli te wypowiedzi pomogly, bo tak mialo byc :) chcialam zebys wedziala ze nie tylko Ty myslisz ze jest trudno. prosto nie jest, ale niestety trzeba przez to przejsc.
Mysle ze wlasnie tu ludzie na czacie dobrze wiedza jaka karher nieraz panike siała jak szukała spowiednika czy kiedy ma isc do spowiedzi..
kiedyś ks mi powiedział że na jakies sytuacjie ludzie reaguja tak a inni inaczej. Ty sie boisz spowiedzi wiec musisz przyjac to i isc...
Spodobalo mi sie to; wiec I ty nie boj sie i dawaj!!!! :) bedzie dobrze PAX


Pt mar 11, 2005 7:28
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 29, 2004 8:06
Posty: 101
Post 
Kochani... BYŁAM!! W sobotę, na wieczornej Mszy... I nie często jest mój ulubiony spowiednik, no a teraz był. I głos mi chyba drżał trochę mnie niż zywkle. I to chyba dzięki Wam. Dzięki dzięki dzieki! Chyba będę sobie tutaj wracać, czytać tego posta w chwilach... no wiecie :D

_________________
I jak ten głupiec u mądrości wrót
Stoję - i tyle wiem, com wiedział wprzód


Pn mar 14, 2005 17:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28
Posty: 1652
Post 
Kalino jestem z ciebie dumna :D


Pn mar 14, 2005 23:00
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 09, 2003 21:39
Posty: 150
Post 
myse ze wszyscy jestesmy happy :)
to teraz czas na karhera...


Wt mar 15, 2005 9:59
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 344 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 23  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL