Chciałabym tylko dodać ,że dialog z wyznawcami innych religii nie prowadzi do niczego dobrego ,obrażają ludzi a potem maja pretensję,że się ich ocenia za to w co wierzą i jaka religię wyznają ,a ponad to zarzucają brak wiedzy na temat ich konkretnej religii czy dogmatów.Oczekują dla siebie tolerancji nie dając zaś jej w zamian,nic prócz niechęci,szkalowania i oczerniania,nie doświadczyłam na tamtym portalu czuję się mocno zdegustowana całą sytuacją.

Niestety, bardzo często tak to wygląda i wcale się nie dziwię że czujesz się zdegustowana.

Ale na szczęście nie zawsze tak to wygląda. Znam człowieka, który jest bardzo daleko od chrześcijaństwa, to co wyznaje można w skrócie określić jako new age (wraz ze wszystkimi przynależnymi praktykami) a z chrześcijaństwem nie chce mieć nic wspólnego. Dużo z nim rozmawiałam, głównie na tematy wiary i muszę przyznać że okazał godną podziwu cierpliwość i otwartość, chociaż nie ukrywałam, co myślę o jego poglądach i wyrażałam to bez owijania w bawełnę

Więc i tacy się zdarzają (rzadko bo rzadko, ten chłopak to jedyny znany mi taki człowiek). Zależy to oczywiście od charakteru konkretnego człowieka, a w mniejszym stopniu poglądów... Tylko że na forum te kulturalniejsze jednostki najczęściej nie wdają się w kłótnie i też ich nie łagodzą, więc ich tak nie widać

Wydaje mi się, że wiele osób traktuje grzeszność jak złamanie prawa (po prawdzie można tak powiedizeć - Bożego), dlatego pyta o wykładnię Radców Prawa... Bożego.
Czy takie pojmowanie wiary ma sens?

Ja w ogóle nie rozumiem sensu według którego "prawdziwa chrześcijanka" czy "prawdziwy chrześcijanin" rozgląda się wokół siebie i pokazując na ludzi palcem stwierdza: "to jest katolik. albo to nie jest katolik. ten pójdzie do piekła. a ten to a tamten tamto.

Czy to wynika z nieprzepracowanej traumy z dzieciństwa? Może rodzice nie kochali?
Nie pojmuję ... Po co to ciągnąć za sobą?

Czasem ma.
Gdyby ktoś, kto nie ma pojęcia o tym co jest prawem Bożym a co nie zlekceważył takie błahe problemy to nigdy nie poznałby zasad według których można takie dylematy rozsądzić i skutkiem tego nigdy nie wyjdzie poza problemy pt. "czy to albo tamto jest grzechem?".

Dlatego jak ktoś nie wie, lepiej zapytać, choćby wydawało się to głupie albo bezsensowne. Jasne, że wiara nie jest zbiorem zasad których trzeba przestrzegać, ale jak ktoś ma problemy na poziomie zasad to jak ma sobie poradzić z całą resztą?