Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt kwi 16, 2024 7:19



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 178 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 12  Następna strona
 Historia określenia "Ojciec Święty" 
Autor Wiadomość
Post Re: Historia określenia "Ojciec Święty"
ashkel86 napisał(a):
Marek MBR napisał(a):
Jakie tezy, takie wnioski :)
Ani nie było tak że nie istniał spójny system - tyle że kolejne Prawdy dodawano do wyznania wówczas gdy pojawiały się odstępstwa.


Chcąc powiedzieć odstępstwo od czegoś, trzeba mieć jakiś punkt odniesienia. Trzeba mieć od czego odstąpić. Jak sam przyznajesz dodawano kolejne prawdy, po wystąpieniu "odstępstwa". Tymczasem, dopiero od soboru w Nicei można powiedzieć ,że np. Ariusz głosił herezję. Wcześniej był to jedynie spór teologiczny. Słynna zasada prawo nie działa wstecz.
Zupełnie nie kapujesz w czym rzecz, co ?
W orzeczeniu nie chodzi o karę za herezję herezję, ale o Prawdę. Póki nie ma kontrowersji, nie ma potrzeby orzeczenia.

Cytuj:
Jest dość oczywiste ,że nauka Ariusza pojawiła się , bo nauka KK była niewystarczająca w określonych kwestiach. Ustalenie natury Jezusa było dość istotnym zagadnieniem , nie sądzisz ? Jednak dopiero po 300 latach komuś chciało się ustalić jaka ona w końcu jest.
Nie wiem dla kogo i na jakiej podstawie była "niewystarczająca".
Natura Jezusa była znana - i nikt specjalnie się tym nie zajmował póki nie wyszedł Ariusz i nie zaczął głosić jakichś głupot.
To DOKŁADNIE tak jak z obrzezaniem i orzeczeniem I Soboru Jerozolimskiego (Dzieje rozdział 15). Nikt wcześniej nie definiował że nie należy obrzezywać (choć nie obrzezywano) aż przyszedł błąd "pewni ludzie, którzy przybyli z Judei, nauczali braci: Jeśli nie zostaliście obrzezani według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni."
Marek MBR napisał(a):
Ani nie było tak że nie było ośrodka -centralnego - na poczatku była nim Jerozolima, a potem Rzym.


Cytuj:
Jeśli Rzym był ośrodkiem centralnym to dlaczego żaden reprezentant papieża, ba on sam nie przewodniczył soborowi ? Bardzo trudno wyjaśnić, znikomą rolę tego ośrodka centralnego w tak ważnym wydarzeniu jak sobór w Nicei.
Jaki by powód nie był to już był IV wiek i ośrodek w Rzymie był wykrystalizowany od 3 wieków.

Cytuj:
Marek MBR napisał(a):
Co ma do tego Konstantyn nie mam pojęcia. A już to że ochrzcił się w obrządku wschodnim - to niby co z tego ? W Kościele miliony osób chrzci się w obrządku wschodnim.


Z tym obrządkiem wschodnim jest ciekawa rzecz. Dość niezwykłe jest ,aby papież reprezentant zachodu nawet nie zabiegał o ochrzczenie Konstantyna w obrządku zachodnim. Trudno wyobrazić sobie ,aby nawet papież byłby wstanie zignorować taką okazję. Zwłaszcza ,że rzekomo cesarz wygrał bitwę właśnie tuż obok Rzymu, dzięki wierze chrześcijańskiej.
Nie rozumiem problemu. Papież i dziś jest głową co najmniej kilku obrządków wschodnich. Dlaczego miałby specjalnie chciec by Konstantym był ochrzczony w jakimś konkretnym obrządku ?


Cz lip 22, 2010 21:11
Post Re: Historia określenia "Ojciec Święty"
ashkel86 napisał(a):

Oczywiste jest ,że oficjalne zdanie Kościoła będzie mówiło o oddawaniu hołdu posłudze, a nie osobie. Jak dla mnie to sprytna przykrywka prawdziwych intencji tego gestu - wywyższenie biskupa.

Coś w tym jest... To trochę tak jak z tym wylewaniem pomyj na głowę człowiekowi i tłumaczenie, że potępia się grzech, a nie grzesznika. Mam wrażenie, że z tego modnego ostatnio psychologicznego "wynalazku" najbardziej cieszy się szatan. To tylko sofizmat, ale miesza w głowach genialnie.


Wt lip 27, 2010 8:15
Post Re: Historia określenia "Ojciec Święty"
Jaaasne.
Nieważne czego Kościół naucza - jak nawet coś bezdyskusyjnie dobrego, to z pewnością "przykrywka".
I jak tu z takimi dyskutować ?


Wt lip 27, 2010 9:06
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Liam, ale tak to właśnie jest. Jezus w Ewangelii nigdy nie potępiał człowieka - a ew. to, co człowiek robił, gdy zasługiwało to na potępienie.

Cytuj:
A Jezus podniósłszy się i nie widząc nikogo, tylko kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz. (J 8,10-11)


Jasno i wyraźnie. Nie można uciekać od nazywania czynów, grzechów, po imieniu. Ale człowiekowi trzeba dawać szansę.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Wt lip 27, 2010 11:25
Zobacz profil WWW
Post Re:
ToMu napisał(a):
Liam, ale tak to właśnie jest. Jezus w Ewangelii nigdy nie potępiał człowieka - a ew. to, co człowiek robił, gdy zasługiwało to na potępienie.

Ależ oczywiście. Jedyna różnica polega na tym, że On znał ludzkie serce i jego motywy, a my nie. Co nie przeszkadza nam rzucać się do oceniania jakbyśmy wszyscy mieli patent na nieomylność. A już katolicy wiodą w tym niekwestionowany prym...


Wt lip 27, 2010 11:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Można próbować wysnuwać pewne wnioski - przy oczywiście założeniu, że zna się "historię choroby", daną sytuację i osobę o której się mówi. Co nie znaczy, że wnioski te będą słuszne czy w ogóle logiczne. I co nie przeszkadza niektórym perorować na każdy temat - bo przecież we wszystkim są specjalistami... - przez co krzywdzą innych ludzi.

Tak choćby w przypadku papieża. Trzeba doceniać to, co robi, co reprezentuje, czego symbolem jest. Co nie znaczy, że należy rękami i nogami podpisywać się pod wszystkim, co powie czy napisze. Kościół na szczęście dogmat nieomylności (o ile w kontekście tegoż w ogóle można mówić o czymś dobrym...) zastrzega jedynie co do pewnych papieskich wypowiedzi.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Wt lip 27, 2010 12:11
Zobacz profil WWW
Post Re: Re:
liam napisał(a):
Ależ oczywiście. Jedyna różnica polega na tym, że On znał ludzkie serce i jego motywy, a my nie.
Żeby powiedzieć że morderstwo jest złe, oszustwo jest złe, rozpusta jest zła czy że złodziejstwo jest złe nie trzeba znać "ludzkiego serca" tylko Ewangelię.

liam napisał(a):
Co nie przeszkadza nam rzucać się do oceniania jakbyśmy wszyscy mieli patent na nieomylność. A już katolicy wiodą w tym niekwestionowany prym...
Zdaje się, że jest Pan tu jedynym który ocenia innych :D :D :D


Wt lip 27, 2010 13:00
Post Re: Re:
Marek MRB napisał(a):
Żeby powiedzieć że morderstwo jest złe, oszustwo jest złe, rozpusta jest zła czy że złodziejstwo jest złe nie trzeba znać "ludzkiego serca" tylko Ewangelię.

Owszem, dobrze by było. Morderstwo nazistowskiego zbrodniarza, lub popełnione w afekcie, złodziejstwo dla uchronienia dzieci od śmierci głodowej - to szablonowe przykłady, nie wymagające nawet wielkiej inteligencji...

Marek MRB napisał(a):
Zdaje się, że jest Pan tu jedynym który ocenia innych :D :D :D

Tutaj? Nie, akurat w tym wątku napisałem właściwie z nudów i raczej zrobiłem off top niż napisałem coś sensownego. Tak mi się tylko skojarzyło z tym co napisał ashkel.

Inna sprawa że zawsze raziło mnie demonstrowanie uniżenia wobec dostojników kościelnych, czy to papieża, czy biskupów. Mam wrażenie że wszystkim nam przydałoby się więcej pokory.


Wt lip 27, 2010 13:08
Post Re: Re:
liam napisał(a):
Marek MRB napisał(a):
Żeby powiedzieć że morderstwo jest złe, oszustwo jest złe, rozpusta jest zła czy że złodziejstwo jest złe nie trzeba znać "ludzkiego serca" tylko Ewangelię.

Owszem, dobrze by było. Morderstwo nazistowskiego zbrodniarza, lub popełnione w afekcie, złodziejstwo dla uchronienia dzieci od śmierci głodowej - to szablonowe przykłady, nie wymagające nawet wielkiej inteligencji...
Nie.
Tak myslałem że padną te przykłady :)
Tymczasem jest inaczej. Zły czyn nie przestaje być zły przez afekt czy konieczność zapobieżenia innemu złu - zmienia lub unicestwia jedynie winę.
Marek MRB napisał(a):
ZInna sprawa że zawsze raziło mnie demonstrowanie uniżenia wobec dostojników kościelnych, czy to papieża, czy biskupów. Mam wrażenie że wszystkim nam przydałoby się więcej pokory.
...i myślę że oni też odetchnęliby z ulgą.
To musi być koszmarne gdy się przez całą wiosnę jeździ codziennie do innej parafii z bierzmowaniem, i codziennie wita cię brama, dzieciaki mówiące durne wierszyki i pompatyczne słowa przywitania przez proboszcza...


Wt lip 27, 2010 14:21
Post Re: Re:
Marek MRB napisał(a):
Zły czyn nie przestaje być zły przez afekt czy konieczność zapobieżenia innemu złu - zmienia lub unicestwia jedynie winę.

Zapewne obiektywnie tak właśnie jest, ale jak to się ma do tematu oceniania przez Boga albo ludzi? Czy to usprawiedliwia oceniających? A może uważasz, że Bóg jest bezdusznym księgowym i ineteresują Go wyłącznie sumy po stronie MA i WINIEN? Myślę że gdyby tak było to ta cała szopka z krzyżowaniem Syna nie miałaby sensu.
Marek MRB napisał(a):
To musi być koszmarne gdy się przez całą wiosnę jeździ codziennie do innej parafii z bierzmowaniem, i codziennie wita cię brama, dzieciaki mówiące durne wierszyki i pompatyczne słowa przywitania przez proboszcza...

Nie wiem, nie jestem biskupem. Gdybym miał być duchownym to raczej poszedłbym do klasztoru a nie starałbym się o godności.


Wt lip 27, 2010 14:30
Post Re: Re:
liam napisał(a):
Marek MRB napisał(a):
Zły czyn nie przestaje być zły przez afekt czy konieczność zapobieżenia innemu złu - zmienia lub unicestwia jedynie winę.

Zapewne obiektywnie tak właśnie jest, ale jak to się ma do tematu oceniania przez Boga albo ludzi? Czy to usprawiedliwia oceniających? A może uważasz, że Bóg jest bezdusznym księgowym i ineteresują Go wyłącznie sumy po stronie MA i WINIEN? Myślę że gdyby tak było to ta cała szopka z krzyżowaniem Syna nie miałaby sensu.
A gdzie ja dałem przesłanki do takiej opinii o moich poglądach ?!
Przecież piszę wyraźnie że ocena czynu różnić się może od oceny czyniącego - i o ile to pierwsze zrobić łatwo (co nie znaczy że nie należy...) o tyle drugie jest zależne od wielu innych czynników.
Marek MRB napisał(a):
Cytuj:
To musi być koszmarne gdy się przez całą wiosnę jeździ codziennie do innej parafii z bierzmowaniem, i codziennie wita cię brama, dzieciaki mówiące durne wierszyki i pompatyczne słowa przywitania przez proboszcza...

Nie wiem, nie jestem biskupem. Gdybym miał być duchownym to raczej poszedłbym do klasztoru a nie starałbym się o godności.
Wiesz, to zależy od powołania. Pismo mówi:
"Nauka ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania."/1 Tm 3,1/


Wt lip 27, 2010 14:37
Post Re: Re:
Marek MRB napisał(a):
A gdzie ja dałem przesłanki do takiej opinii o moich poglądach ?!
Przecież piszę wyraźnie że ocena czynu różnić się może od oceny czyniącego - i o ile to pierwsze zrobić łatwo (co nie znaczy że nie należy...) o tyle drugie jest zależne od wielu innych czynników.

A dlaczego uważasz że ja oceniam Twoje poglądy? Napisałem wyraźnie, że nie podoba mi się sposób w jaki wielu ludzi ocenia innych, a prym wiodą w tym katolicy a nie Marek MRB. Nie znam Twoich poglądów na tyle dobrze by się o nich wypowiadać, to Ty podejmujesz dyskusję z moimi...
Marek MRB napisał(a):
Wiesz, to zależy od powołania. Pismo mówi:
"Nauka ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania."/1 Tm 3,1/

Zapewne zależy to od powołania, dlatego napisałem że nie wiem, bo nie jestem biskupem.

Jednak tam dalej jest także o niebezpieczeństwie wbijania się w pychę (1Tym 3:6), zatem to co piszę nie jest pozbawione podstaw w Piśmie Św.


Wt lip 27, 2010 14:45
Post Re: Historia określenia "Ojciec Święty"
Przeciwnie, zacząłeś od krytyki właśnie tego podejścia : oceny grzechu a nie grzesznika, twierdząc że to tylko sofizmat mieszający w głowie z którego cieszy się szatan.
Cóś się zapętliłeś waćpan...


Wt lip 27, 2010 15:17
Post 
Ależ w najmniejszym stopniu. To Ty wydajesz się mieć problem bo przyjmujesz moje zdanie personalnie do siebie. Jakby na zasadzie uderz w stół ;)

Zresztą najwyraźniej mnie nie zrozumiałeś. Ja nie krytykuję samej oceny grzechu zamiast grzesznika. Twierdzę jedynie, że człowiek - w przeciwieństwie do Boga - nie ma podstaw do takiego rozróżnienia. Dlatego to nasze "ocenianie" ułomne jest i lepiej by było w ogóle się od niego powstrzymać, zostawić je Stwórcy.

Z pozycji ocenianego w ten sposób niejednokrotnie wiem, że to tak propagowane potępianie grzechu a nie człowieka ma się nijak do rzeczywistości. Człowiek w ten sposób potraktowany nie odczuwa żadnej różnicy, jest to wyłącznie środek psychologiczny dla podwyższenia samooceny potępiającego. Zapewne istnieją chwalebne wyjątki, jest ich jednakże na tyle mało, że osobiście wolałbym poddawać się wyłącznie ocenie Najwyższego.

Dziękuję bardzo. :)


Wt lip 27, 2010 15:31
Post Re:
liam napisał(a):
Ależ w najmniejszym stopniu.

Przecież to Ty napisałeś:
liam napisał(a):
To trochę tak jak z tym wylewaniem pomyj na głowę człowiekowi i tłumaczenie, że potępia się grzech, a nie grzesznika. Mam wrażenie, że z tego modnego ostatnio psychologicznego "wynalazku" najbardziej cieszy się szatan. To tylko sofizmat, ale miesza w głowach genialnie.


Cytuj:
To Ty wydajesz się mieć problem bo przyjmujesz moje zdanie personalnie do siebie.
Nie wiem skąd ten wniosek...

Cytuj:
Zresztą najwyraźniej mnie nie zrozumiałeś. Ja nie krytykuję samej oceny grzechu zamiast grzesznika. Twierdzę jedynie, że człowiek - w przeciwieństwie do Boga - nie ma podstaw do takiego rozróżnienia. Dlatego to nasze "ocenianie" ułomne jest i lepiej by było w ogóle się od niego powstrzymać, zostawić je Stwórcy.
Nie.
Mamy prawo, a nawet obowiązek - na podstawie Ewangelii wypowiadać się o czynach - inaczej nie byłoby norm moralnych.
Natomiast nasze ocenianie ludzi jest ułomne i dlatego nie potrafimy ocenić czy ktoś jest zły - choć dość łatwo jest powiedzieć (w nie wszystkich ale w większości wypadkach) czy ktoś coś zrobił dobrze czy źle.


Wt lip 27, 2010 16:02
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 178 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL