Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 14, 2025 13:33



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 
 Spowiedź = demoralizacja ? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 29, 2009 15:12
Posty: 660
Post Spowiedź = demoralizacja ?
Spowiedź to jedna z przyczyn dzięki której rozstałem się z KRK. Powodem tego było jak dla mnie uwłaczająca ludzkiej godności forma. Uważam też ,że powoduje ona ogólną demoralizację zarówno po stronie duchownych jak i wiernych.
Może ktoś uważa inaczej, chętnie wysłucham tych opinii. Najpierw jednak przedstawię powody dlaczego tak uważam.

1) Źródło spowiedzi

"Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane." J 20

Tak, zatem wygląda podstawa biblijna istnienia spowiedzi. Moje zastrzeżenie jest następujące. Wybaczenie ma sens to tylko wtedy ,jeśli osoba wybaczająca jest jakoś związana ( najlepiej bezpośrednio) z czynem grzesznym popełnionym przez inną osobę. Tymczasem ksiądz ma często nikłe pojęcie o danym czynie i jest niejako zbędnym pośrednikiem. Dlaczego zbędnym pośrednikiem ?
Jeśli ja ukradnę komuś konia to , oddaję konia właścicielowi i jego proszę o wybaczenie. W ten sposób mamy wykonane wszystkie założenia pokuty. Grzech zadość uczyniony, właściciel konia odzyskał. Oczywiście złodziej ponosi również karę wg. panującego prawa. Bóg też musi być zadowolony ,bo stan grzechu został przerwany.
Gdzie tu powiedzcie w takim wypadku miejsce na uszną spowiedź ?

2) Spowiednik

Ksiądz jakikolwiek by nie był zawsze jest nieobiektywny. Jeden będzie niezwykle ortodoksyjny i odmawia rozgrzeszenia z byle powodu, drugi będzie natomiast bardziej liberalny. Innymi słowy za ten sam czyn dostaniemy rozgrzeszenie , a czasem nie. Czysta losowość.
Ponadto grzechy jakby nie patrzeć są powtarzalne. Po 10 latach spowiadania ludzi , spowiedź musi być rutyną. Ileż można wysłuchiwać : "ukradłem", "zdradziłem" itp.

3) "Logistyka"

Księży jest kilku na przy najmniej kilka tysięcy osób w parafii. Gdyby każda osoba chciała się wyspowiadać porządnie wg. "regulaminu", ksiądz musiałby nic innego nie robić tylko siedzieć w konfesjonale.
Istnieje również wyznacznik bycia katolikiem tj. raz do roku spowiadać się. Dla mnie to kolejna biurokratyczna bzdura. Może ktoś nie ma zwyczajnie ochoty chodzić do spowiedzi raz do roku , a raz na dwa lata , trzy albo wcale. Dlaczego ktoś wie lepiej ,kiedy należy się spowiadać ?

"Wielu świętych spowiadało się co tydzień, m.in. Franciszek Salezy czy Josemaria Escriva[8]. Cotygodniową spowiedź praktykował m.in. Jan Paweł II." - wikipedia.pl

Ja bym zadał sobie pytanie. Do czego prowadzi tak częsta spowiedź ? Mówiąc szczerze wydaje mi się ,że do opowiadania mało znaczących bzdetów. Co można bowiem w tak krótkim czasie nagrzeszyć ?

4) Demoralizacja

Katolik odchodząc z rozgrzeszeniem , ma świadomość, że ma czyste konto. A to już poważna demoralizacja. Od tej pory bowiem zawsze ,gdy nagrzeszy będzie miał świadomość - "aaa pójdę się wyspowiadać , dostanę rozgrzeszenie i mogę żyć dalej". Innymi słowy spowiedź zaburza poczucie odpowiedzialności za zły moralnie czyn. Człowiek tworzy w swoim umyśle usprawiedliwienie - przecież ksiądz wybaczy , a jak ksiądz wybacza to Bóg też.

Ja wiem ,iż teoria mówi o żalu za grzechu itd. Jednak praktyka powoduje ww. zjawiska. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę nikłą wiedzę polaków na temat wiary katolickiej.

5) Tajemnica spowiedzi

Ksiądz ma prawo do nieujawniania przestępstw o których dowiedział się podczas spowiedzi. I to kolejny przykład demoralizacji o której pisałem wcześniej. Przestępca - morderca, zamiast martwić się o swój los, ma bezpieczną przystań , gdzie może uspokoić sumienie.

Bardziej jaskrawy przykład. Ksiądz ze spowiedzi dowiaduje się ,że ktoś zamierza odpalić bombę. Wg. tajemnicy spowiedzi nie może on ujawnić kto to zrobił, ani ,iż coś takiego w ogóle będzie mieć miejsce.

http://mateusz.pl/czytelnia/js-tspowiedzi.htm

"Z tylko ludzkiego punktu widzenia rachunek, jaki przyszło zapłacić księdzu Ribeirze za dochowanie tajemnicy spowiedzi, mógł się wydawać kompletnie bezsensowny, a dla Kościoła ogromnie niekorzystny. Bo jeśli ktoś nie potrafi uznać, że podczas spowiedzi grzechy są wyznawane jednemu tylko Bogu, od razu pojawia się pytanie: Z jakiej racji pieczęć sakramentalna ma chronić złoczyńcę, i to nawet przeciw komuś niewinnemu? I pytanie jeszcze trudniejsze: To, że ksiądz wolał sam zostać oskarżony i skazany za morderstwo, to był jego wybór, ale czy wolno mu było dopuścić do tego, że na jego rodziców i bliskich spadły niewyobrażalne wręcz cierpienia, kiedy ich syn i brat — z którego dotychczas zapewne byli dumni — został oskarżony o popełnienie zbrodni? Czy wolno mu było wystawiać tak bardzo na szwank dobre imię Kościoła, bo przecież wiadomość o księdzu-mordercy musiała być szokiem dla opinii publicznej?

Na temat wszystkich tego rodzaju wątpliwości zdrowego rozsądku nauka wiary i cała tradycja Kościoła nie ma wahań: Ponieważ sakrament pokuty nie jest wymysłem ludzkim, ale darem Bożym, i ponieważ od przyjęcia tego sakramentu może zależeć życie wieczne niejednego grzesznika, Kościół żąda od spowiedników dochowania absolutnej tajemnicy, tak aby ludzie korzystający z sakramentu pokuty mogli mieć absolutną pewność, że nie zostaną zdradzeni. *Zatem ksiądz Ribeira nie tylko postąpił słusznie, narażając swoim milczeniem siebie i innych na tak wiele zła, ale sprzeniewierzyłby się ciężko swojemu kapłańskiemu powołaniu, gdyby bronił się poprzez skorzystanie z wiedzy, jaka była objęta tajemnicą spowiedzi. Księża mogą tylko dziękować Bogu za to, że sytuacje tak wielkiej próby zdarzają się tak wyjątkowo, że prawie nigdy."


* Kolejna bajeczka o tym jak prawo boskie jest ważniejsze od ludzkiego. Należy jednak dodać ,że dzisiaj wystarczy założyć podsłuch w konfesjonale. Chyba nie myślicie ,że służby wywiadowcze tego nie robię wobec wpływowych osób.


Wt sie 17, 2010 9:54
Zobacz profil
Post 
Pozwolisz, że odpowiem punkt po punkcie zanim zastanowię się czy się z Tobą zgadzam. Pewnie trochę tak, a trochę nie. Ale ciekawie piszesz.

ad.1 Mówisz, że bardziej do Ciebie przemawia opcja, że jedni drugim mielibyśmy odpuszczać? Nawzajem? To ładne, podoba mi się. Gdybym żył w prawdziwej wspólnocie czy też gminie chrześcijańskiej (coś jak amisze) to na pewno miałoby sens. Chciałbym tak. Ale właśnie przed chwilą pewien pan (jak wyjęty z "Sami swoi", słowo daję) zapytał mnie pod moim blokiem gdzie tu mieszka Maciek Grabowski. Jakieś 700 ludzi mieszka w moim bloku, to skąd miałbym wiedzieć? Na własnej klatce nie wiem kogo przepraszać jak mi się pies zsika w windzie. :D Ale założenie ładne, naprawdę. Ja z przekonania jestem utopijnym komunistą toteż bardzo do mnie trafia.

ad.2 Masz rację, oczywiście. To jednak jest relatywne. Nie mam szukać bardziej liberalnego księdza, tylko trzymać się jednego albo zdać na przypadek, a raczej na to, jak Bóg mną pokieruje. Ułomność księdza dla mojej relacji z Bogiem jest drugoplanowa.

ad.3 Przepis mówi że ma to być co najmniej raz do roku. A co tydzień? No, to zależy od wrażliwości sumienia. Ktoś, kto uważa, że tylko "zabiłem" "ukradłem" czy "cudzołożyłem" to grzechy warte spowiedzi może faktycznie latami się nie spowiadać. Dla człowieka, który widzi pogwałcenie przykazań w sarknięciu na kogoś czy braku skupienia na modlitwie i tydzień może być za długo.

ad.4 Trudno mi się wypowiadać na temat ogółu Polaków czy w ogóle jakiegokolwiek ogółu. Sprawą mojego sumienia jest jak podchodzę do konfesjonału. To co opisujesz z całą pewnością nie powinno mieć miejsca. Ale to niezależnie od istnienia spowiedzi usznej ani jej częstotliwości.

ad.5 To prawda. Na to pytanie sam nigdy nie znalazłem odpowiedzi.

Reasumując, wydaje mi się, że Twoje postulaty, aczkolwiek w dużej mierze słuszne, można by wprowadzić w życie bez względu na formę spowiedzi. To są sprawy ludzkiego sumienia.


Wt sie 17, 2010 10:38

Dołączył(a): N sie 08, 2010 7:24
Posty: 72
Post Re: Spowiedź = demoralizacja ?
Warunki sakramentu są następujące:
1. Rachunek sumienia.
2. Żal za grzechy.
3. Mocne postanowienie poprawy.
4. Szczera spowiedź.
5. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliżniemu.

Zwróć uwagę na ostatni punkt. Nie ma mowy o uspokajaniu sumienia od tak.
Chrześcijaństwo, a w szczególności katolicyzm jest trudną nauką. Samo "odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom" już powinno Cię skłaniać do myślenia. Nie ma nic za darmo. Za darmo jest tylko miłość Jezusa i jego łaska dla tych którzy się mu szczerze oddadzą.

Cała duchowa praca w przygotowaniu do pokuty leży po Twojej stronie z ewentualną pomocą księdza. Ksiądz może Ci bardzo pomóc, ale nie oczekuj od niego nie wiadomo czego. Podczas spowiedzi i rozgrzeszenia wszystko rozgrywa się pomiędzy Tobą a Jezusem. Albo uwierzysz i dasz się uzdrowić, albo pozostaniesz ślepym niedowiarkiem. Jeśli pozostaniesz ślepy to za chwile ponownie zgrzeszysz i nadal będziesz zagrożony potępieniem. Spowiedź jest pomocą w pracy duchowej nas sobą. Bóg chętnie wybacza, ale mówi też słowami Jezusa do uzdrowionego sparaliżowanego człowieka, któremu kazał wziąć matę i iść:
"Nie grzesz więcej albo przydarzy ci się coś gorszego".

_________________
"Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem"
http://szukajacboga.jesus.net/
http://proofthatgodexists.org/
http://creation.com/the-lion-that-wouldnt-eat-meat
"Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy."


Wt sie 17, 2010 11:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27
Posty: 331
Post Re: Spowiedź = demoralizacja ?
A ja mam najwiekszy problem z zalem za grzechy i postanowieniem poprawy. I dlatego nie spowiadam sie.
W sumie tez sie z toba zgadzam. Przez to, ze spowiedz jest obowiazkowa, to traci na jakosci. Doskonale widac to na rekolekcjach, podczas ktorych dla wiekszosci wiernych sa to zwykle 2 jedyne spowiedzi w roku. Spowiedz jest wtedy jak zakupy w supermarkecie, wszystko na raz i oby jak najszybciej do kasy.


Wt sie 17, 2010 11:45
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 08, 2010 7:24
Posty: 72
Post Re: Spowiedź = demoralizacja ?
MARKO2010 napisał(a):
A ja mam najwiekszy problem z zalem za grzechy i postanowieniem poprawy. I dlatego nie spowiadam sie.
W sumie tez sie z toba zgadzam. Przez to, ze spowiedz jest obowiazkowa, to traci na jakosci. Doskonale widac to na rekolekcjach, podczas ktorych dla wiekszosci wiernych sa to zwykle 2 jedyne spowiedzi w roku. Spowiedz jest wtedy jak zakupy w supermarkecie, wszystko na raz i oby jak najszybciej do kasy.

Jedź na jakieś specjalne rekolekcje, których jest mnóstwo organizowanych w ciągu roku. Porozmawiaj z jakimś księdzem albo najlpepiej zakonnikiem o Twoich problemach z własnym sumieniem i w którym momencie się ono zatarło. Problemem większości ludzi jest to, że nie uważają się za złych. I to jest największy sukces szatana. Na początek polecam katechezy ks. Pawlukiewicza - do znalezienia wszęcie w internecie. Zaufać duchownemu z powołaniem to jak zaufać dobremu chirurgowi. Jak szukać? "Po owocach ich poznacie".

_________________
"Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem"
http://szukajacboga.jesus.net/
http://proofthatgodexists.org/
http://creation.com/the-lion-that-wouldnt-eat-meat
"Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy."


Wt sie 17, 2010 13:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 16, 2010 18:34
Posty: 49
Lokalizacja: Chorzów
Post Re: Spowiedź = demoralizacja ?
...często ludzie sobie nie zdawają sprawy, że popełniają grzechy.. albo sami przed sobą tłumaczą się, że grzechem to nie jest.. ale ..

Są na przykład specjalne rekolekcje, różne tematyki tych spotkać pozwalają na znalezienie takich które nas zadowolą i nam pomogą.. ;)

na prawdę.. ja kiedyś byłam na zwykłej wycieczce z Dziećmi Maryi, pomagałam tam się opiekować.. bardzo mnie podbudował ten wyjazd i poprawił (jeżeli tak można to nazwać) moją wiarę...

Rozmowa z taki prawdziwym Księdzem z powołania również powinna w jakiś sposób pomóc..
Ja mam przyjaciela kleryka.. i czasem rozmowa z Nim jest na prawdę bardzo przydatna..


Wt sie 17, 2010 14:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 30, 2010 21:27
Posty: 331
Post Re: Spowiedź = demoralizacja ?
odrzucenie napisał(a):
Jedź na jakieś specjalne rekolekcje, których jest mnóstwo organizowanych w ciągu roku. (...) Problemem większości ludzi jest to, że nie uważają się za złych.(...)


Widzisz, to nie takie proste. Problemem tej wiary jest to, ze wzbudza w wiernych frustracje z powodu tego, ze kochaja. Jesli nie wiesz co mam na mysli ,to odpowiedz mi na pytanie: ktora milosc jest wazniejsza, do dzieci/zony/narzeczonego czy do Boga?

Owszem rozmowa z madrym czlowiekiem czesto pomaga, ale nie zmienia ona pewnych zasad i realiow naszej wiary. Ja nie chce wierzyc/byc katolikiem "pomimo", tylko "po prostu". Ale moze jestem zbyt pedantyczny i bezkompromisowy.


Śr sie 18, 2010 15:46
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 08, 2010 7:24
Posty: 72
Post Re: Spowiedź = demoralizacja ?
MARKO2010 napisał(a):
odrzucenie napisał(a):
Jedź na jakieś specjalne rekolekcje, których jest mnóstwo organizowanych w ciągu roku. (...) Problemem większości ludzi jest to, że nie uważają się za złych.(...)


Widzisz, to nie takie proste. Problemem tej wiary jest to, ze wzbudza w wiernych frustracje z powodu tego, ze kochaja. Jesli nie wiesz co mam na mysli ,to odpowiedz mi na pytanie: ktora milosc jest wazniejsza, do dzieci/zony/narzeczonego czy do Boga?

Właściwa kolejność to: 1. Bóg, 2. żona/mąż, 3. dzieci. Zrozumienie tej kolejności to podstawa przy zakładaniu rodziny.

Na prawdę nie trzeba się niczego wyrzekać i omijać. Na swoim przykładzie wiem, że to właśnie dzięki drążeniu stereotypów które są ze świata, poznajemy prawdę o Bogu. Najpierw się buntujemy, a potem coś zawiłego staje się całkiem proste. Nasz Bóg jest Bogiem ukrytym, trzeba się napracować, żeby go poznać chociaż odrobinę, a on nas wyzwala prawdą. Słuchanie mądrych ludzi układa dużo w głowie i można zostać katolikiem "po prostu". Pokój z Tobą :)

_________________
"Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem"
http://szukajacboga.jesus.net/
http://proofthatgodexists.org/
http://creation.com/the-lion-that-wouldnt-eat-meat
"Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy."


Śr sie 18, 2010 20:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post Re: Spowiedź = demoralizacja ?
Opowiadanie obcemu człowiekowi o swoich najbardziej prywatnych przeżyciach nie jest fajne. Wcale się nie dziwię że przez to dużo ludzi porzuca. A wystarczyło by ogólne bicie w piersi na Mszy.
Nie ma co mówić. Spowiedź była dla mnie wyjątkowym stresem jak mały byłem, dla moich dzieci też jest obecnie ciężka a jak czytałem w starych książkach wspomnieniowych to przed wojną również się bali. Warto tak zniechęcać ?


Śr sie 18, 2010 21:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 24, 2009 16:31
Posty: 340
Post Re: Spowiedź = demoralizacja ?
bo wiara w dużej mierze oparta jet na strachu,,,,


Cz sie 19, 2010 6:24
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34
Posty: 3243
Post Re: Spowiedź = demoralizacja ?
Spowiedz wymyslil sprytny czlowiek. Ten kto zna twoje przewinienia (szczegolnie ukryte), ma nad toba wladze.
Wystarczy, ksiadz spojrzy na Kowalskiego i Kowalski pokornie spuszcza glowe, przeciez dobrodziej wszystko WIE! Kosciol byl budowany przez madrych ludzi, madrych i bez skrupulow. :)
Czesc katolikow jest malo rozgarnieta. Nikt im nie wytlumaczyl, ze od stresow sa psychologowie, a Bogu slowa "wczoraj ukradlem kure i zaluje" sa zbedne. On wie.

_________________
Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz


Cz sie 19, 2010 10:05
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 16, 2010 15:39
Posty: 165
Post Re: Spowiedź = demoralizacja ?
Ja równiez nie przepadalam za spowiedzia gdy bylam mala. Ciezko bylo mi opowiadac przed obcym panem o tym co zle zrobilam, wiec skonczylo sie na tym ze na kolejnych spowiedziach powtarzalam te same rzeczy. Zaszokowalo mnie troche gdy przeczytalam niedawno ze juz male dzieci powinny sie spowiadac z masturbacji, "mysli nieczystych" itd. Mnie by chyba nikt wtedy do tego nie zmusil. Nie rozumiem rodzicow ktorzy wpajaja swoim dzieciom ze to zle i zachecaja do opowiadania o tym mezczyznom ktorzy jakby nie patrzec tlumia wlasna seksualnosc a chyba najbardziej bezposrednie zetkniecie z nia maja przy takich zaslyszanych historiach w konfesjonale. Podobnie nie rozumiem ludzi ktorzy ida do spowiedzi analizowac szczegoly dotyczace seksu i prosic o pozwolenie na rozne rzeczy.


Myslalam ze gdy ksiedzu w konfesjonale trafi sie pedofil albo morderca, ma obowiazek zglosic to na policje. Zalozmy ze przychodzi facet ktory gwalci swoje dziecko i tego zaluje ale nie moze sie powstrzymac i sytuacja trwa... ksiadz wtedy musi milczec?


Cz sie 19, 2010 12:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48
Posty: 821
Post Re: Spowiedź = demoralizacja ?
Sel napisał(a):
Myslalam ze gdy ksiedzu w konfesjonale trafi sie pedofil albo morderca, ma obowiazek zglosic to na policje. Zalozmy ze przychodzi facet ktory gwalci swoje dziecko i tego zaluje ale nie moze sie powstrzymac i sytuacja trwa... ksiadz wtedy musi milczec?

Stary motyw z filmu "Ksiądz".

Tak, musi milczeć na zewnątrz. Ale: w konfesjonale NIE. Żałuje? Chce poprawy? A pójdzie na leczenie?

Same słowa "zgwałciłem swego syna, żałuję" nie wymuszają na księdzu rozgrzeszenia.

_________________
Dominik Jan Domin


Cz sie 19, 2010 16:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 13 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL