Nie zdajesz sobie chyba sprawy, ile wszyscy płacimy za to, że alkohol jest legalny i powszechnie dostępny. Dopalacze przy tym to małe, że tak powiem, piwo.

OK, ale to bardziej argument przeciwko alkoholowi niż za dopalaczami. Zresztą ja nie jestem przekonany co do delegalizacji dopalaczy, po prostu podałem argument "za". Są też i argumenty "przeciw", których nie neguję.

Może i tak, ale alkohol służy w wielu dolegliwościach jako lekarstwo, lub środek profilaktyczny.
Czego napewno nie powiemy o dopalaczach.

To pokazuje jedynie, że nie ma sensu argumentować za desperackim likwidowaniem dopalaczy "na granicy prawa" na tej zasadzie, że szkodzą i wszyscy za to płacimy.



O ile wiem, dopalacze są wyrabiane z substancji, które służą skądinąd do wielu pożytecznych celów..

nie wiele wiem o dopalaczach, ale wiem, że już w sierpniu 2009r GN poruszał temat przedstawiając zagrożenie jakie niosą dopalacze.
http://goscniedzielny.wiara.pl/index.ph ... 1248844100

Ale ja nie argumentowałem za desperackim likwidowaniem dopalaczy "na granicy prawa", a polemizowałem z bardziej ogólnym stwierdzenia Witolda:



Ja powód widzę, więc go przedstawiłem

Albo raczej za prywatyzacją służby zdrowia.

Akurat dzisiaj w szwedskiej prasie opublikowano koszty spoleczne spowodowane naduzywaniem alkoholu, narkotykow czy lekarstw. Ze 150 miliardow koron prawie 66 to alkohol, 62 jest zwiazane z narkotykami (choc zaledwie 1 na pieciu ma dostateczna opieke lekarska). Wezmy pod uwage legalnosc "malej glebszej" i nielegalnosc narko, to co sie okaze? Jak sprawy beda wygladaly za kilka lat, jesli pozwolimy na sprzedaz byle swinstwa? Odpowiednie sumy w Polsce sa prawdopodobnie "na korzysc" wodki, ale mimo wszystko.

Też. Ogólnie widzę to tak, że albo sam podejmuję decyzję i sam ponoszę jej skutki, albo też godzę się na ograniczenia i w razie czego liczę na wsparcie ograniczającego. Nie powinno natomiast być tak, że sam podejmuję decyzję ale jej ewentualne negatywne skutki mają ponosić wszyscy.

Ale o konopiach indyjskich owszem.

Dural: Szwecja to akurat głupi przykład. Z tego co wiem to oni tam mają zakaz sprzedaży i spożywania alkoholu po 22 przez co jak tylko mogą to łoją bez opamiętania.

To ja Cie uswiadomie do konca.
W Malmö na 280 tysiecy ludzi jest osiem sklepow monopolowych. Tylko w nich mozna nabyc mocniejszy alkohol. Sa otwarte od 10 do 19, w soboty do 15, a w niedziele zamkniete. Jak widzisz, strasznie ciezko zyc w Szwecji, a i ciezko umrzec. Dlatego zyja dlugo!
A czy oni pija duzo? Zdarza sie, choc nie czesto. Kilka lat temu nawet widzialem zataczajacego sie na ulicy. Zgadnij w jakim jezyku mruczal pod nosem?
Jak juz Szwed pijany, to w taksowke i do domu. Bojazliwe jakos te ludzie, nie to co my!