OK masz rację.

Bruniosław, to chyba nie jest takie proste z tymi dobrymi ateistami. Na przykład doktor Guilermo, najlepszy przyjaciel Padre Pio, który razem z nim zakładał Dom Ulgi w cierpieniu, deklarował się do końca życia jako ateista. Kiedy powiedział, że nie wierzy w Boga, padre odpowiedział na to "ale Bóg wierzy w ciebie". Umierał jako ateista. Padre dał mu namaszczenie gdy był nieprzytomny. Padre Pio go nie nawracał słowami, podziwiał jego zdolność do rozumienia cierpiących i zwyczajnie go lubił. Może z tym zbawieniem to jest czasami jak z wielbłądem i uchem igielnym z przypowieści.

O, dawno nie slyszalem o padre, a przeciez legende trzeba podtrzymywac, tradycja jak mowi Kosciol. Niebawem okarze sie, ze ten poczciwy duchowny zaledwie rakiety V2 z trajektorni nawracal, nie czlowieka ktory wyraznie sobie tego nie zyczyl. Brawo o.Pio.

Eovina, czy to trochę nie dziwne, że ktoś kto obcował z ojcem Pio wytrwał w swoim ateizmie ? Coś podobnego jak przypadek Tomasza apostoła, który był świadkiem cudów Jezusa, a miał problem by uwierzyć w zmartwychwstanie swego nauczyciela.

Nie wiem czy dobry ateista będzie zbawiony, ja bym tam zbawiał wszystkich dobrych ludzi, jak leci, ale nie jestem władny.

Nie ma sensu pytać czy dobry ateista zostanie zbawiony, bo jego to w ogóle nie obchodzi. No chyba, że pytają wierzący (a raczej deklaratywnie wierzący), którzy zastanawiają się czy sobie nie odpuścić, a nóż się uda załapać do raju, bez wiary...

Jeśli ateistą jest, tj. nie wierzy w Boga i świadomie odrzuca Kościół, wiedząc o Nim, naukę Jezusa - to nie, zbawiony nie będzie.

Wow jak Wy łatwo wysyłacie ludzi do piekła...
Owszem do nieba nie idzie sie na siłe.
Lecz Tak jak można po prosu pomylić się wobec kogoś można błędnie rozumieć Boga a mimo to być dobrym człowiekiem. Trzeba rozróżnić ateizm ideologiczny od takiego który zrodził się z zawodu, rozczarowania.
Ktoś powie że ateista to ateista. A każdy zgodzi się że katolicy wszyscy są idealni? Trzeba być konsekwentnym. Zawsze jest druga strona medalu.