Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz kwi 18, 2024 17:30



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 96 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 Straszenie piekłem a kryzys praktyki 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 22:41
Posty: 219
Post Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Podobno w ostrzeżeniach Fatimskich ,Maryja przepowiedziała ,ze szatan ,pod koniec XX wieku będzie miał duży wpływ na kościół od środka. Ciekawe czy to ma coś z tym wspólnego.

Nie wiem , może mi się zdaje, nie jeżdżę po kościołach w całej Polsce ,tak więc może to tylko iluzja i coś przeinaczam ale............Mam wrażenie ,że w kościele Katolickim (przynajmniej Rzymsko-Katolickim) znacznie za mało mówi się o piekle. Mam tu na myśli kazania , sposób ewangelizacji, czyli to jak się kreuje kościół. To szeroki trochę temat.Mam wrażenie ,że cały ten kryzys praktyki ( nie mylić z kryzysem wiary) jest związany z tym ,że ludzie łudzą ,się że nie pójdą do piekła nawet jeśli nie będą przestrzegać Bożego prawa. Powiedzmy sobie wprost..prawda jest taka ,że nie wiele osób będzie przestrzegać całego Bożego prawa bo widzi w tym coś "wartościowego" dla siebie. Może podam przykład.

Wychowałem się w rodzinie Katolickiej, praktykującej.Po pewnym jednak upływie czasu stałem się wierzący ,ale nie praktykujący- po prostu mi się nie chciało przestrzegać Bożych nauk ,ale że miałem pewną wyższą ( nie koniecznie wysoką) świadomość religijną chodziłem co tydzień do kościoła. Żeby zwiększyć prawdopodobieństwo swojego zbawienia (jakoś tak to sobie ubzdurałem).Po pewnym czasie jednak ,dotarło do mnie ,że Bóg nie jest demokratą ,i nie ma innego wyjścia jak przestrzegać jego prawa.
Dowiedziałem się o prawdziwym znaczeniu grzechu przeciw Duchowi Św, co przywołało Mnie do pionu.Czy chciałem się nawrócić. Cóż-nie. Pogański sposób życia mi odpowiadał. To mało "wzniosłe" ,ale nawróciłem się tylko dla tego ,że nie chce iść do piekła.Jednak chodziłem co tydzień do kościoła jako niepraktykujący ,i żaden ksiądz moją herezją nie zachwiał.

Kiedyś kiedy chodziłem na przygotowania do bierzmowania.....-chciał bym po prostu żeby jakiś duszpasterz zobaczył jak przygotowujący się do bierzmowania przychodzą z książeczkami do bierzmowania pod koniec mszy ,albo jak Ci sami ludzie będąc w szkole i w innych miejscach, popełniają rzeczy które są ewidentnym złamaniem Bożego prawa. Jak pamiętam ksiądz ani razu nie pisnął o piekle.
Gdy widzę jak część "ewangelizatorów" namawia do bycia katolikiem---cóż generalnie podsumowując ,można odnieść wrażenie ,że Chrześcijaństwo to dobrowolny system filozoficzny i obserwuje ,że jest raczej dużo osób które tak to postrzegają ,a ich wiedza religijna ich nie hamuje.
Kiedyś bardzo obsesyjnie zajmowałem się psychologią wywierania wpływu.
Pierwsza zasada bycia liderem w jakiejś grupie polega na prostocie: ludzie nie lubią skomplikowanych rzeczy.Wiem ,że są w kościele ludzie którzy......lubią filozofować o godności miłości itd Mam wrażenie ,że księża mówią do nich a nie zauważają tych drugich do których w praktyce to wcale nie przemawia.Do Hiszpana po Hiszpańsku do Anglika po Angielsku a do prostego człowieka ( nie mylić złośliwie z prostactwem) w sposób prosty.
Mam wrażenie ,że przez ten "filozoficzny " wizerunek kościoła , a głównie brak dosadności, ludzie próbują wchodzić na "krzywy ryj" do raju a dokładnie unikać piekła.Są zdaje się ludzie którzy sądzą ,że przez uczynki zostaną zbawieni i się wykupią z grzechów. Znam osobę która twierdzi ,że praktykowanie wiary zależy od własnych potrzeb.
Wszystko w skrócie opiera ,się na tym ,że ludzie z własnej woli nie będą przestrzegać Bożych przykazań ,przynajmniej w całości bo po prostu mają inną własną wolę i Basta!Mówienie ,że np kłamanie, oglądanie "świerszczyków,"współżycie przed czy w ogóle po za małżeńskie jest nie moralne i blablabla itd to rzucanie grochem o ścianę.
Oni potrzebują konkretnego silnego motywu- nawróciłem już jedną osobę tą metodą.
Takich ludzi jak ja widzę raczej dużo i mam wrażenie ,że zostali zostawieni sami sobie przy czym nie zapowiada się ,żeby się nawrócili , bo nie mają konkretnego motywu.Nikt ich nie wyrwie z obłudy która jest naprawdę bogato wspierana (o tym może potem, dużo by pisać)Mam wrażenie ,że dla wielu księży i nawracających "straszenie piekłem" jest jak by grzechem, jest czymś przestarzałym,,,podczas gdy nie ma wątpliwości to jest zbawienne. Z miłości i innych chwytów te osoby które mam na myśli się nie nawrócą.Nawet jeśli to raczej kilku, to raczej mało osób.Kto trochę lepiej swoją religie i Biblie zapewne to potwierdzi moją tezę o zbawiennym strachu przed piekłem.
Czy nie macie podobnych spostrzeżeń?


Mam takie jeszcze kwestie:
Czy są jakieś akcje ewangelizacyjne, skierowane do tych ludzi, które jasno i konkretnie dają motywacje takim osobom ( bo ich nie widzę)?Czy są jacyś księża, którzy mówią w sposób dosadny do ludzi jasny i przejrzysty i "straszą piekłem"?Może mi się zdaje i mam pecha,ale zakładając ,,że w większości kościołach w Polsce tego nie ma to : dlaczego tak jest, kto tych księży tak instruuje ,że nie ma konkretów?

_________________
...Tyś jest Piotrem Opoką, a na tej opoce wybuduje kościół mój,a bramy piekielnego nie przemogą...
( w języku Aramejskim ewangelista użył słowa "kepha"(opoka),w dwóch miejscach)
_______________________________________________________


Pn lut 28, 2011 20:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 04, 2011 13:53
Posty: 44
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Mam wrażenie, że ta przepowiednia Fatimska się sprawdza.

Faktycznie bardzo źle się dzieje, a najgorsze jest to, że większość ludzi się tym nie przejmuje. Dobrze jest im w tym zakłamanym świecie. Nie od dziś wiadomo, że lepiej jest przyjmować to co po ludzku korzystne i dobre dla ciała.
Myślą, że zdążą się nawrócić przed śmiercią, że się wyspowiadają i będzie OK.
Wcale tak nie jest bo nigdy nie wiadomo kiedy będzie nasz koniec. Możemy, np. jechać samochodem i mieć wypadek, nie będąc w stanie łaski uświęcającej i co dalej?...
Wydaje mi się, że duża grupa ludzi myśli, że jeśli będą chodzili co niedzielę na Mszę Św i od czasu do czasu pójdą do spowiedzi oraz jeśli, np nie zabiją nikogo to nie pójdzie do piekła.
Być może tak będzie. Nie wiem.

Zastanówmy się jednak czy nie będzie to wiara tzw. letnia? Kościół mówi przecież, że ma ona być gorąca albo zimna, nigdy letnia.
Księża mają obowiązek mówić o całym Piśmie Świętym, czyli także o potępieniu, aby ludzie zastanowili się nad swoim życiem i zechcieli iść z Panem Bogiem przez życie.

U mnie w parafii ostatnio przez 4 niedziele były rekolekcje. Ojciec rekolekcjonista nie bał się mówić o szatanie, piekle, spowiedzi. Miałam wrażenie, że w jakimś stopniu wzbudziło to nie pokój i jakaś cześć ludzi zaczęła się zastanawiać. Z resztą była spowiedź, która miała przygotować do odpustu zupełnego i widać było, że drzwi kościoła ciągle się otwierają i zamykają.

To nie jest straszenie piekłem bo księża nie mają straszyć, ale nawracać i przybliżać wiernym Ewangelię. Nie raz trzeba powiedzieć dosadnie bo tylko wtedy to trafia.


Cz mar 03, 2011 8:17
Zobacz profil
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Podpisuję się pod tym, co napisano powyżej, obiema rękami.
Naszą wiarę pozbawiono wyrazu , i stała się czymś letnim i słodkawym przez to, że nie wypada już nawet obawiać się potępienia.
Zamiast rzetelnego wykładu zasad ustanowionych przez Boga- zbyt często mamy uspokajające i mylące dobranocki o miłości, miłosierdziu i Wszystkoprzebaczającym Bogu.
Grzesznik ukołysany takimi obietnicami, to grzesznik pozbawiony szansy, by się opamiętać, póki jest czas. Diabeł zaciera ręce.
Lęk o własne zbawienie jest rzeczą zbawienną. Więcej grzeszników nawróciło się z powodu tego strachu, niż z powodu miłości do Boga. Nie jest to zbyt piękne, ale lepsze to, niż nic.

Proszę, pociągnijcie ten temat, bo brakowało mi go na tym forum.


Cz mar 03, 2011 8:44
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Myślę że to i tak i nie. Myślę że nie ma powodu bać się piekła jeśli się ufa Bogu. I idea Boga przebaczającego i miłosiernego to nawazniejsze co ma do przekazania Kościół. Więc jeśli mówimy go chrześcijan, do katolików, do ludzi z założenia wierzących i praktykujących, bardziej skupić sie trzeba na nawróceniu (a o tym Kościół dużo mówi) na osobistej drodze do Boga, na uświadomieniu sobie miłości i dobroci Stwórcy.
Myśle że księża w ten sposób zwracając się do wiernych zakładają (i chyba w dużej mierze słusznie) że ci którzy przychodzą, chcą się nawracać, chca pracowac nad sobą i pogłebiać swoją wiarę. Uczniowie Jezusa służyli Mu z miłości, nie ze strachu przed potępieniem. Nie ma opcji że ktoś naparwdę żyjąc blisko BOga i służąc Mu z potrzeby serca jednocześnie odrzuci Go tak bardzo żeby zasłużyć na wieczne potępienie... (tak myślę, taką mam nadzieję..)
Piekło jest dla mnie świadomym , wiecznym i aż do ostatniej chwili życia odrzuceniem Boga. I nieważne czy są tam takie czy inne męki i JAK one wyglądaja. Sam fakt odrzucenia, całkowitej i nieodwracalnej samotności- przy pełnej świadomości Kogo się odrzuciło- jest największą męką. Pamietajmy że dusze po śmierci już wszystko WIEDZĄ. Wiedzą jak straszny był ich błąd i jak przegrali tyle szans które mieli dane....

_________________
Ania


Cz mar 03, 2011 10:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 22:41
Posty: 219
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Cytuj:
Zastanówmy się jednak czy nie będzie to wiara tzw. letnia? Kościół mówi przecież, że ma ona być gorąca albo zimna, nigdy letnia.

Tak, wiara tych ludzi jest letnia.
Wiara letnia, to wiara ludzi właśnie niepraktykujących. To ma bardzo konkretne znaczenie, które można bardzo matematycznie wyjaśnić. Jest o tym w piśmie Św.Albo się wypełnia Boskie prawo w całości (przynajmniej się stara) ,albo nie. Jezus wręcz nienawidzi takiego niezdecydowania.On chce abyśmy konkretnie i wyraźnie opowiedzieli się po czyjejś stronie.Tacy ludzie nie zdecydowani "letni" ,to ludzie którzy wykreślają sobie to co im się nie podoba ze swojej religii a to co im się podoba przyjmują.Tacy są wg mnie najgorsi bo najwięcej gorszą.Ludzie są słabi.Jak praktykujący katolik widzi swoich kolegów którzy robią ,to co zakazane, a jeśli jego wiedza religijna jest słabo ugruntowana, to........cóż...po pewnym czasie go pociągnie. Mówie to najbardziej na podstawie własnego doświadczenia.

Cytuj:
Wydaje mi się, że duża grupa ludzi myśli, że jeśli będą chodzili co niedzielę na Mszę Św i od czasu do czasu pójdą do spowiedzi oraz jeśli, np nie zabiją nikogo to nie pójdzie do piekła.
Być może tak będzie. Nie wiem.


Owszem nie możemy mówić za Boga.Jednak to bezsprzecznie jest chodzenie po linie zawieszonej nad piekłem. :(
Jest gdzieś w listach apostolskich napisane ,coś w stylu: Jeśli święty z trudem się zbawi, to gdzie się podzieje grzesznik?

Cytuj:
Myślę że nie ma powodu bać się piekła jeśli się ufa Bogu. I idea Boga przebaczającego i miłosiernego to nawazniejsze co ma do przekazania Kościół.

Cóż.....ogólnie rzecz ujmując nie.Jednak tu chodzi o strach potencjalny.Nie chodzi o to aby bać się cały czas piekła.Chodzi o to ,że jeśli np mi przyjdzie ochota na zrobienie czegoś co zostało zakazane, to żebym miał świadomość ,że idę kursem kolizyjnym na piekło- i łudzenie się ,że "jakoś to będzie" czy jeszcze jakoś (ludzie mają swoje sposoby) ,nic mi nie da.
Podobno co raz bardziej zwiększa się liczba osób niepraktykujących. Jestem bardzo przekonany,że trzeba mówić o piekle także do osób które praktykują i to w sposób jasny prosty i dosadny bo to świetne działania zapobiegawcze.

Cytuj:
Nie ma opcji że ktoś naparwdę żyjąc blisko BOga i służąc Mu z potrzeby serca jednocześnie odrzuci Go tak bardzo żeby zasłużyć na wieczne potępienie... (tak myślę, taką mam nadzieję..)
Piekło jest dla mnie świadomym , wiecznym i aż do ostatniej chwili życia odrzuceniem Boga.


No ,niby tak ,ale to co mówisz nie jest niestety adekwatne do większości ludzi i oczekiwanie ,że "większość" tak będzie postrzegała wiarę-przez księży i ewangelizatorów w ich przekazach- jest naiwnością .To samobójstwo.Nie wiem czy ,można kogoś nawrócić miłością do Boga. Czytałem , o jakiejś akcji ewangelizacyjnej ,w której ludzie, przypinali do różnych miejsc plakaty ,narysowaną dłonią a pod spodem jakiś motyw ,że Jezus Ciebie kocha itp.
-Kocha?No sposko...jak kocha to poczeka:)-W praktyce ,tak można streścić ,postawę większości niepraktykujących na tego typu przekazy ,które do nich docierają.
Jak widzę ludzi którzy próbują namawiać, tych niepraktykujących do praktykowania swoimi "wzniosłymi"przekazami, nie mówiąc nic o piekle ....mam bardzo dużą potrzebę powiedzenia takiemu człowiekowi
-Ty Kretynie!
Nie mówię ,że mówienie o moralności itd jest złe, bo pewnie mogą się zdarzyć osoby ,do których to przemówi,ale zapominanie o tych których bardziej w praktyce pociąga filozofia "Dody", to ......."frajerstwo", sorry,ale to słowo najbardziej tu zdaje się pasować- Może wyolbrzymiam i przekręcam, ale tak to postrzegam

Cytuj:
Proszę, pociągnijcie ten temat, bo brakowało mi go na tym forum.

Bardzo się ciesze,że jest ktoś kto ma podobne zdanie.Trzeba działać

Moim zdaniem powinno się uświadomić wielu ludziom ,że mają głosić Jezusa "Zmartwychwstałego"
a nie "medytującego". -Fajny by był transparent ,co?

_________________
...Tyś jest Piotrem Opoką, a na tej opoce wybuduje kościół mój,a bramy piekielnego nie przemogą...
( w języku Aramejskim ewangelista użył słowa "kepha"(opoka),w dwóch miejscach)
_______________________________________________________


Cz mar 03, 2011 12:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 22:41
Posty: 219
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Cytuj:
Proszę, pociągnijcie ten temat, bo brakowało mi go na tym forum.

Bardzo się ciesze,że jest ktoś kto ma podobne zdanie.Trzeba działać

Moim zdaniem powinno się uświadomić wielu ludziom ,że mają głosić Jezusa "Zmartwychwstałego"
a nie "medytującego". -Fajny by był transparent ,co?


-Nie namawiam, teraz na jakąś konkretną akcje......może tak to właśnie zabrzmiało.
Fajnie ,że są ludzie którzy potrafią zauważyć ten problem.

Mam takie pytanie: czy wie ktoś,może domyśla się ,dlaczego tak się dzieje ,że bardzo mało mówi się o takich rzeczach jak potępienie ,piekło itd? Ktoś mógłby powiedzieć ,że szatan ,ale ja pytam o to co możemy bezpośrednio zaobserwować.Ktoś wydaje tym ludziom takie instrukcje np w seminarium ,żeby "jak najmniej mówić o piekle" czy to jakaś "" moda przywieziona z USA"".Ktoś się orientuje?
Zakładając oczywiście ,że za bardzo nie wyolbrzymiłem i w bardzo wielu Polskich kościołach nie zapominano o dosadnej i prostej argumentacji.-Chociaż domyślam się ,że niestety nie........

_________________
...Tyś jest Piotrem Opoką, a na tej opoce wybuduje kościół mój,a bramy piekielnego nie przemogą...
( w języku Aramejskim ewangelista użył słowa "kepha"(opoka),w dwóch miejscach)
_______________________________________________________


Cz mar 03, 2011 13:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 04, 2011 13:53
Posty: 44
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Cytuj:
Czytałem , o jakiejś akcji ewangelizacyjnej ,w której ludzie, przypinali do różnych miejsc plakaty ,narysowaną dłonią a pod spodem jakiś motyw ,że Jezus Ciebie kocha itp.
-Kocha?No sposko...jak kocha to poczeka:)-W praktyce ,tak można streścić ,postawę większości niepraktykujących na tego typu przekazy ,które do nich docierają.

Nie do końca się z tym zgodzę, ale nie mówię, że tak nie jest.
Pomyśl, że może chociaż, co nie którzy z tych co zobaczą taki plakat zastanowią się na tym i może Pan Bóg zasieje w tym człowieku ziarenko, które wyda owoc.


Cytuj:
Mam takie pytanie: czy wie ktoś,może domyśla się ,dlaczego tak się dzieje ,że bardzo mało mówi się o takich rzeczach jak potępienie ,piekło itd? Ktoś mógłby powiedzieć ,że szatan ,ale ja pytam o to co możemy bezpośrednio zaobserwować.Ktoś wydaje tym ludziom takie instrukcje np w seminarium ,żeby "jak najmniej mówić o piekle" czy to jakaś "" moda przywieziona z USA"".Ktoś się orientuje?
Zakładając oczywiście ,że za bardzo nie wyolbrzymiłem i w bardzo wielu Polskich kościołach nie zapominano o dosadnej i prostej argumentacji.-Chociaż domyślam się ,że niestety nie........

Nie mówi się bo to nie na rękę. Ludzie wolą słuchać to co dobre.
Gdyby co niedzielę była mowa o piekle i szatanie, a to było by połączone ze straszeniem to kościół z tygodnia na tydzień świecił by pustkami.
Być może się mylę, ale nie wydaje mi się, aby w seminarium była jakaś ,,instrukcja'' i ci starsi kapłani wykładający tam zabranialiby mówić o tym na kazaniach. Co raz więcej młodych kapłanów oraz tych z dłuższym stażem zaczyna mówić o tym.
Tak jest przynajmniej w mojej parafii.


Cz mar 03, 2011 17:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 22:41
Posty: 219
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Cytuj:
Cytuj:
Czytałem , o jakiejś akcji ewangelizacyjnej ,w której ludzie, przypinali do różnych miejsc plakaty ,narysowaną dłonią a pod spodem jakiś motyw ,że Jezus Ciebie kocha itp.
-Kocha?No sposko...jak kocha to poczeka:)-W praktyce ,tak można streścić ,postawę większości niepraktykujących na tego typu przekazy ,które do nich docierają.

Nie do końca się z tym zgodzę, ale nie mówię, że tak nie jest.
Pomyśl, że może chociaż, co nie którzy z tych co zobaczą taki plakat zastanowią się na tym i może Pan Bóg zasieje w tym człowieku ziarenko, które wyda owoc.


Cóż....może trochę zbyt mało dokładnie napisałem i stąd to pewne nie porozumienie.Oczywiście ,że raczej są ludzie do których taka argumentacja przemówi...nie mówię ,żeby do takich osób nie mówić,nawet bym chyba protestował jeśli by o nich zapomniano.... nie o to chodzi.Jednak mam silne wrażenie,iż całkowicie zapomina się o tych ludziach, którzy potrzebują konkretnego motywu przedstawionego w sposób bardzo jasny prosty i dosadny.Czy ktoś kiedyś zrobił jakąś akcje ewangelizacyjną ,skierowaną do tej grupy ludzi....hmn..? No śmiało Na przykład ,rozwieszanie plakatów z napisem " nie łudź się, to nic Ci nie pomorze, piekło istnieje nie rób z Boga frajera, on tego nie na widzi.Tylko praktykowanie Ciebie ratuje-Praktykuj ! -a pod napisem jakiś bardzo sugestywnie naszkicowany ogień.Nie słyszałem o czymś takim.

Moim zdaniem kryzys praktyki jest spowodowany tym ,że teraz tych których jest najwięcej w kościele, to ludzie na których takie "przekazy" jak z tą "ręką"działają.To nic złego ,ale problem jest w tym ,że oni mają wrażenie iż do wszystkich ludzi przemawia to samo co do nich.Może oficjalnie jakoś to zauważają ,ale w praktyce tego nie widać.Więc względem tych ludzi nie zauważają.
Prawie wszyscy ludzie wierzący nie-praktykujący których znam- a znam nie mało- to ludzie ,którzy najzwyczajniej na świecie nie obchodzi przestrzeganie Bożych praw.Oni ich nie chcą.Po prostu .Udowadnianie im, spieranie się z nimi ,że to jest "nie moralne" ,czy ,że "są niewolnikami swojego ciała" ,to bardzo prawie dosłownie proszenie psa by odrobił za Ciebie pracę domową.To nic nie da.Można do nich mówić i zachwycać się swoimi mądrymi argumentami,ale one nie mają najzwyczajniej przełożenia w ich psychice.To tak samo jak by usiłować włączyć bieg w samochodzie ,którego brakuje-chyba najbardziej dokładna metafora.Ci ludzie są bardzo prości. Do takich trzeba mówić argumentacją, wybitnie przyczynowo-skutkową.
.

Cytuj:
Gdyby co niedzielę była mowa o piekle i szatanie, a to było by połączone ze straszeniem to kościół z tygodnia na tydzień świecił by pustkami.

Cóż....moim zdaniem , to zależy w jakiej skali. Gdy otwieramy Nowy Testament (ewangelie ,listy Apostolskie), tam możemy odnaleźć przykładową równowagę między "straszeniem" a wszystkim innym. Najbardziej podobają ,mi się listy apostolskie, pod tym względem.
Apostołowie pisali listy do swoich gmin, i robili wykładnie.Napominali ludzi o tym co jest nakazane, co zakazane, i też o innych rzeczach.Przecież każdy człowiek ,który najbardziej przestrzega prawa, bo nie chce iść do piekła, potrzebuje tych rzeczy.Jednak nie wahali się wtłaczać w to wszystko motywu nagrody i kary. Nie kiedy bardzo konkretnie i dosadnie i dość dużo o tym mówili w poszczególnych wykładach jak zauważyłem(wszystkich listów nie przeczytałem).
Cóż nie gdyś Chrześcijaństwo pożarło cały pogański świat, dziś on wyżera Chrześcijaństwo ,a przynajmniej Rzymsko-Katolicki jego odłam .OD środka.

Owszem, gdyby cały czas mówić o piekle,może było by źle,,,wydaje mi się ,że jednak i tak było by lepiej niż teraz. Po między tymi przekazami powinna być rzetelna równowaga i współpraca a wszystko to połączone prostotą. Tak ja to widzę. Prostota to punkt wyjścia, do wywierania wpływu , od tego trzeba zacząć- taka jest moja kwestia w tej sprawie.

Moim zdaniem , gdy księża i ewangelizatorzy podejdą do tego zagadnienia bardzo strategicznie będzie istniała szczera szansa ,że coś się zmieni.Nawet ,jeśli duża cześć tych osób się nie nawróci , to najprawdopodobniej nie będzie tak dużo osób uciekać w herezje, z tych którzy na razie idą dobrym kursem.
Trochę to pisząc mam nadzieje ,że przeczyta to jakiś.....Biskup czy inna ważna szycha w kościele, i to przemyśli.

Cytuj:
Nie mówi się bo to nie na rękę. Ludzie wolą słuchać to co dobre.

Gdyby Jezus poszedł na kompromis, nie było by Chrześcijaństwa.Jakoś tak to powiedział kiedyś Janusz Korwin Mikke ,obojętnie od tego ile ma racji w tym co głosi , to ten cytat ,wydaje się dobrą sentencją, do tego co napisałeś .
Nie wiem gdzie ,ale w starym testamencie, jest napisane coś w stylu :,że jeżeli wśród Izraelitów będą grzesznicy i nie zostaną ostrzeżeni a spadnie na nich kara od Boga, to Ci którzy nie ostrzegli będą winnymi ich upadku.
Dużo osób się łudzi i innych tych następnych też to dotknie.To dzisiaj przecież prawdopodobne ,zdecydowanie.Czy oni ich ostrzegają?Raczej mało z nich.To dusz-pasterze !

Patrze się na to wszystko względem tych zapomnianych, i wydaje mi się że ta pewna frustracja, którą mam w sobie, jest w pełni uzasadniona ,nawet jeżeli coś wyolbrzymiłem
Z ich pozycji patrząc, to wygląda tak ,jak by...: ich "pasterze" "zabawiali" się pod płotem bagatelizując sprawę, a tym czasem wilk nie śpiesząc się pali kilka metrów od nich ognisko i zastanawia się z czym by upiec owieczki.To metafora rzecz jasna, ale jak dobrze oddaje ogrom sprawy...przynajmniej wg mnie i tego co dostrzegam.


Cytuj:
Co raz więcej młodych kapłanów oraz tych z dłuższym stażem zaczyna mówić o tym.
Tak jest przynajmniej w mojej parafii.

Czy mógł byś napisać co więcej na ten temat?Ciekaw jestem ,twoich spostrzeżeń.

_________________
...Tyś jest Piotrem Opoką, a na tej opoce wybuduje kościół mój,a bramy piekielnego nie przemogą...
( w języku Aramejskim ewangelista użył słowa "kepha"(opoka),w dwóch miejscach)
_______________________________________________________


Pt mar 04, 2011 11:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 22:41
Posty: 219
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Tutaj podaje fajny link na temat tego co Kościół uczy o piekle.
http://www.ultramontes.pl/stagraczynski_6.htm
Gdzie nie gdzie mówi się ,że piekło ,to metafora cierpień moralnych.Jednak Kościół jak widać potwierdza ,to że będzie to jak najbardziej kara zmysłowa.
I taka sentencja.
Moim zdaniem największym sukcesem szatana jest to iż zabrał ludziom strach przed karą piekielną.Nie którzy powiadają, że jego największym sukcesem jest wmówienie ludziom, ,że "szatana nie ma". Moim zdaniem jest inaczej,gdy ludzie nie boją się piekła, to czy istnieje szatan nie ma w praktyce znaczenia.Oni i tak zrobią co chcą, i nie obchodzi ich czy to propaguje szatan czy Bóg. Po za tym jeśli na swoje potrzeby przeinaczają jego wizerunek ,to do szatana też dopiszą co chcą, że np "On namawia do złego- czyli do mordersta " ale np rozpusta nie jest wg takich heretyków niczym złym.

_________________
...Tyś jest Piotrem Opoką, a na tej opoce wybuduje kościół mój,a bramy piekielnego nie przemogą...
( w języku Aramejskim ewangelista użył słowa "kepha"(opoka),w dwóch miejscach)
_______________________________________________________


Pt mar 04, 2011 12:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Goldian napisał(a):
Tutaj podaje fajny link na temat tego co Kościół uczy o piekle.
http://www.ultramontes.pl/stagraczynski_6.htm


Dodaj, że Kościół Sedewakantystów (ultramontes), bo jeszcze ktoś pomyśli, że chodzi o Kościół Rzymsko-Katolicki.


Pt mar 04, 2011 13:05
Zobacz profil
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Goldian napisał(a):
Wiara letnia, to wiara ludzi właśnie niepraktykujących.

Czym jest więc wiara zimna?


Pt mar 04, 2011 15:02
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 04, 2011 13:53
Posty: 44
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
[quote="Goldian"]
Jednak mam silne wrażenie,iż całkowicie zapomina się o tych ludziach, którzy potrzebują konkretnego motywu przedstawionego w sposób bardzo jasny prosty i dosadny.Czy ktoś kiedyś zrobił jakąś akcje ewangelizacyjną ,skierowaną do tej grupy ludzi....hmn..? No śmiało Na przykład ,rozwieszanie plakatów z napisem " nie łudź się, to nic Ci nie pomorze, piekło istnieje nie rób z Boga frajera, on tego nie na widzi.Tylko praktykowanie Ciebie ratuje-Praktykuj ! -a pod napisem jakiś bardzo sugestywnie naszkicowany ogień.Nie słyszałem o czymś takim.[quote]

Słyszałeś o Salezjańskich Wspólnotach Ewangelizacyjnych?
Celem tej wspólnoty jest ewangelizacja przez różne formy. Scenki, które są prezentowane na ewangelizacjach są pokazane w prosty i bardzo zrozumiały sposób, nie ,,owijając w bawełnę''.
Pokazane jest też jak działa szatan i to, że tylko Pan Bóg może człowieka uratować.
Za dużo by o tym tu pisać to trzeba zobaczyć, przeżyć taką ewangelizacje.

[quote] Owszem, gdyby cały czas mówić o piekle,może było by źle,,,wydaje mi się ,że jednak i tak było by lepiej niż teraz. Po między tymi przekazami powinna być rzetelna równowaga i współpraca a wszystko to połączone prostotą. Tak ja to widzę. Prostota to punkt wyjścia, do wywierania wpływu , od tego trzeba zacząć- taka jest moja kwestia w tej sprawie. [quote]

Zgadzam się.

[quote] Gdyby Jezus poszedł na kompromis, nie było by Chrześcijaństwa.Jakoś tak to powiedział kiedyś Janusz Korwin Mikke ,obojętnie od tego ile ma racji w tym co głosi , to ten cytat ,wydaje się dobrą sentencją, do tego co napisałeś .[quote]

Jestem dziewczyną ;)

[quote]
Nie wiem gdzie ,ale w starym testamencie, jest napisane coś w stylu :,że jeżeli wśród Izraelitów będą grzesznicy i nie zostaną ostrzeżeni a spadnie na nich kara od Boga, to Ci którzy nie ostrzegli będą winnymi ich upadku.
Dużo osób się łudzi i innych tych następnych też to dotknie.To dzisiaj przecież prawdopodobne ,zdecydowanie.Czy oni ich ostrzegają?Raczej mało z nich.To dusz-pasterze !
[quote]

Tymi dusz-pasterzami mamy być w jakimś stopniu i my, świeccy. Kapłani nie do wszystkich mogą dotrzeć bo nie każdy chce z nimi rozmawiać. Dlatego i my mamy mówić innym o Bogu i Piśmie Świętym.


Pt mar 04, 2011 21:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 22:41
Posty: 219
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Cytuj:
Tutaj podaje fajny link na temat tego co Kościół uczy o piekle.
http://www.ultramontes.pl/stagraczynski_6.htm


Dodaj, że Kościół Sedewakantystów (ultramontes), bo jeszcze ktoś pomyśli, że chodzi o Kościół Rzymsko-Katolicki.

Jasny Gwint..no rzeczywiście, tego nie zauważyłem.

Kościoły naprawdę Katolickie ( nie tylko z nazwy) względem papiestwa to te które uznają papieży- wszystkich ,, a Ci tylko część papieży uznają jak o nim przeczytałem.Jednak oni są w dogmatyce, raczej nie są tak bardzo dalecy do nas.Wydaje mi się ,że pod treść tego konkretnego artykułu mógł by podpisać się zarówno, POP, jak i ksiądz Katolicki względem Watykanu.W końcu oni wywiedli się z Kościoła Katolickiego.

aa istnieją też inne kościoły które uznają papieży i są im podległe.Mają inny obrządek inną tradycje, ich kapłani nie mają celibatu np kościół Wschodnio-Katolicki.Jednak wiara to ta sama.
Tylko ,że z tych wszystkich rządzi kościół Rzymsko-Katolicki, w końcu papieże z niego się wywodzą- Z tego co wiem. :D

Cytuj:
Goldian napisał(a):
Wiara letnia, to wiara ludzi właśnie niepraktykujących.

Czym jest więc wiara zimna?


Nie wiem ,gdzie to dokładnie jest w piśmie świętym.Tam nie było słowa "wiara", tutaj na forum użyliśmy trochę nie do końca właściwie tego określenia.
Jezus chce aby ludzie konkretnie opowiedzieli się po czyjejś stronie, i to w praktyce.Pisałem już o tym.Nie mam czasu za bardzo teraz tego szukać: ale do tych "letnich" powiedział: bo wypędzą was trzewia moje"-o ile pamiętam.Czytając tamten fragment można odnieść wrażenie ,że Jezus woli "zimnych", czyli tych którzy otwarcie stali się buntownikami ,niż tych którzy są "letni".Tak to odebrałem.

Cytuj:
Tymi dusz-pasterzami mamy być w jakimś stopniu i my, świeccy. Kapłani nie do wszystkich mogą dotrzeć bo nie każdy chce z nimi rozmawiać. Dlatego i my mamy mówić innym o Bogu i Piśmie Świętym.

Tak do wszystkich nie mogą.Zgadzam się.Przecież dużo osób niepraktykujących nie chodzi do kościoła.Do takich najlepsza ,najbardziej prosta i dosadna argumentacja na kazaniu o "piekle" nic nie pomorze, skoro nawet jej nie usłyszą.

_________________
...Tyś jest Piotrem Opoką, a na tej opoce wybuduje kościół mój,a bramy piekielnego nie przemogą...
( w języku Aramejskim ewangelista użył słowa "kepha"(opoka),w dwóch miejscach)
_______________________________________________________


So mar 05, 2011 14:34
Zobacz profil
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Ap 3, 15-16 :
15 Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś.
Obyś był zimny albo gorący!
16 A tak, skoro jesteś letni
i ani gorący, ani zimny,
chcę cię wyrzucić z mych ust
.

A oto, co o oziębłości wiary nauczał Św. Jan Maria Vianney:

Kiedy mówię do was o okropnym stanie duszy oziębłej, nie mam wcale na myśli ludzi, którzy żyją w grzechu śmiertelnym i nie chcą się z niego podnieść.
Do oziębłych też nie zaliczam tych, którzy chcieliby należeć jednocześnie i do Boga, i do świata;którzy to korzą się przed swoim stwórcą, to znów wyciągają ręce do świata.
Na czym polega oziębłość w służbie Bożej?
Otóż dusza letnia nie umarła zupełnie w oczach Boga:jest w niej jeszcze wiara, nadzieja i miłość.
Ale wiara bez gorliwości, nadzieja bez mocy, miłość bez ognia i zapału
.


oraz :

Stan oziębłości jest dużo bardziej niebezpieczny niż stan wielkiego grzesznika.
Wielki grzesznik, który opuszcza spowiedź wielkanocną i jest uwikłany w haniebne występki, od czasu do czasu jęczy jednak nad swoją moralną nędzą i z Bożą pomocą z czasem się z niej wydźwignie.
A dusza obojętna jest z siebie zadowolona; zdaje jej się, że jest w przyjaźni z Bogiem, podczas gdy On patrzy na nią ze wstrętem i w końcu wyrzuci ją ze Swoich ust, czyli skaże na potępienie.
Ile to dusz zginęło w ten sposób, mój Boże!


Św. Jan Maria Vianney, Drogowskazy dla grzeszników


So mar 05, 2011 15:29

Dołączył(a): So paź 16, 2010 14:29
Posty: 72
Post Re: Straszenie piekłem a kryzys praktyki
Macie rację, że ludzie przestali się bać piekła, bo większość sądzi, że go nie ma. Księża też o nim jakoś często nie mówią. Za to ciągle słychać, że Bóg jest miłosierny i kocha grzeszników i nie chce potępienia żadnego z nich. Takie podejście Kościoła uspokaja sumienia wielu ludzi, którzy myślą że mają czas na nawrócenie i pokutę do śmierci. Jest w Ewangelii przykład dobrego łotra, który nawrócił się w ostatnim momencie i wiele osób też myśli, że to wystarczy. Po co się męczyć całe życie i zachowywać przykazania, skoro wystarczy to zrobić na starość?
Oczywiście nie popieram takiego myślenia, ale takie można wyciągnąć wnioski z wypowiedzi i kazań wielu księży


So mar 05, 2011 16:11
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 96 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL