Katolicyzm to wiara w tego Gościa:
http://www.youtube.com/watch?v=j6I5u5sh ... ure=relmfu

i w to, że jest Bogiem, który przyszedł na ziemię, żeby nas wszystkich zabrać w lepszy "Zaświat". I w ten sposób odwrócić historyjkę z wężem, jabłkiem, łez padołem i całym tym syfem, w którym musimy żyć.

Jezus był super, a wcześniej JHWH był super, tylko ciężki idiota nie chciałby mieć za sobą takiego Boga!

Religijność to jest tylko zewnętrzny "objaw" fascynacji w/w Osobami, który zachęca ludzi do "samodoskonalenia się", czegoś w rodzaju zaparcia się własnej natury, żeby stać się takimi, jak jest Bóg.

Spójrz na to tak, religia, albo raczej "obrzędowość" nie może być zawsze dobra, święta i nieomylna - ponieważ ludzie nie są dobrzy, święci i i nieomylni. Owszem, DUCH jest w kościele, ale zdaje się tak długo, jak Kościół zachowuje Boże prawa, inaczej stanie się z nim zdaje się to samo, co z Jerozolimską Świątynią, no nie?

To, że kościół mi czasem tego Boga zasłania, nie znaczy wcale, że robi to celowo, ani że robi z Niego discopolo. Wina "Prałat", pochówki na Wawelu, fiolki z Papieżem dla Kubicy, to wszystko jest częścią "większej" całości, która od tysiąca lat była motorem historii, sztuki, etyki i moralności! To właśnie dzięki niej, dzięki temu "discopolo" na naszym kontynencie istnieje coś, co nazywamy "cywilizacją".

Więc jeśli tak na to spojrzymy, zapragniemy żeby to umcyk-umcyk grało do końca świata i o jeden dzień dłużej!

Po pierwsze uważam temat za jak najbardziej sensowny. Sama widzę osoby religijne, wierzące (naparwde wierzące) które jednak całe niedzielne popołudnie spędzają oglądając kolejne odcinki.. Temat jest i warto o tym mówić, szerzej można by to ując że rozmawiamy nie tylko o serialach ale o marnowaniu danego od Boga czasu na byleco.
Wiadomokto nie przesadzaj. Z tym trollowaniem.

Temat jest dość kontrowersyjny, przyznam się, że sam lubię oglądać amerykańskie serialowe super-produkcje. Lostów, Battle Star Galactica, itp. oglądałem w kilka dni odcinek po odcinku

Ale chyba widać różnicę między poziomem i jakością wykonania polskich telenowel?

gdzie nie prawa nie ma grzechu, katolików obowiązuje prawo łaski i wolności, prawo jest drogowskazem nic więcej

Czy czytanie postów Metanoi jest grzechem?
Wszakże mogą zniechęcic do katolicyzmu czy też do chrześcijaństwa w ogóle
i odwrócić człowieka od Boga...

W ten sposób patrząc prawie we wszystkim można się doszukiwać grzechu...

Chciałam tylko dodać coś do tych "amerykańskich serialowych super-produkcji". Oglądałam w moim życiu kilka przypadkowych odcinków "Mody na sukces". Oglądałam przypadkowe odcinki polskich seriali - tu już trochę więcej, momentami z większą "pasją" (M jak miłość, Pierwsza miłość, Na Wspólnej). Oglądałam też kilka seriali amerykańskich, tych, które rzekomo "maja poziom". W obu przypadkach prezentowane są takie zachowania, jak seks przedmałżeński, czy zdrady, które są ukazane jako "niewinne", normalne, czy wręcz dobre (!) Szczególne niebezpieczeństwo grozi jednak widzom w przypadku tych seriali "na poziomie". Większość z nas widząc polskie telenowele, wie, że tego nie bierze się na serio, natomiast oglądając poważniejszy serial, np. o podłożu naukowym, jakiś science-fiction, czy coś, można nieźle się wkręcić... Porównując zacytowaną gdzieś wyżej rozmowę z Mody na sukces z chociażby relacją Petera i Olivii z Fringe'a od razu widać różnicę (coś błahego, po prostu śmiesznego w porównaniu do czegoś głębszego - i nagle to, że bohater uprawia seks z kimś podobnym do swojej dziewczyny, a później ze swoją dziewczyną, przestaje tak razić).

Proszę Cię! Moda na sukces to dno dna. Bohaterowie gadający do siebie. Poziom dialogów żałosny. Głupie, nudne i denne, po prostu żałosne. I kto z kim by tam seksu nie uprawiał po prostu żenada. Nie wiem kto to ogląda.

Jak się ogląda "Plebanię" albo "Ojca Mateusza", to wszystko w porządku.

Pan Bog dal nam wolna wole, jezeli czujesz ze jest cos nie tak to nie ogladaj.