Wpływ wiary na życie człowieka?
Autor |
Wiadomość |
kizi
Dołączył(a): Wt mar 08, 2011 0:24 Posty: 4
|
 Wpływ wiary na życie człowieka?
Powiem krótko. Okazuje się że, złodziej robiący skok na bank modli się do Boga aby mu się to po prostu powiodło. Nie chodzi mi o to by ktoś z was wyznawał mi występki, tylko powiedział jaki wpływ ma wiara na zachowanie w życiu codziennym? Czy można to zbadać? Jak by ktoś chciał się podzielić swoim zdaniem, osobistym przekonaniem było by miło. Ja osobiście. Nie zabijam insektów, gdy widzę pająka w pokoju, raczej wyprowadzam go z domu. Nie pozbawiam go życia, chyba kierują mną przekonania buddyjskie, chociaż buddystką nie jestem.
|
Pt mar 25, 2011 0:36 |
|
|
|
 |
eskimeaux
Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57 Posty: 464
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
Powtórzę tezę, którą już wiele razy pisałem na tym forum.
Bóg dość rzadko wysłuchuje modlitw. Wysłuchanie modlitwy to łaska, która z definicji się nam nie należy. Bóg niektórych faworyzuje i wysłuchuje ich modlitw częściej od innych. Celem czynienia cudów przez Boga jest umacnianie wiary a nie sama pomoc ludziom w ziemskim życiu. Taka nasza kara.
Jezus uzdrawiał ludzi, żeby udowodnić swoje posłannictwo i żeby umacniać wiarę swoich uczniów. Gdyby zależało Mu po prostu na fizycznym uzdrawianiu, to jednym słowem wyleczyłby wszystkich w całej Palestynie albo i na świecie.
Moje zdanie jest poparte doświadczeniem, mianowicie przez wiele lat żyłem tak, jak to zalecają księża w kazaniach, tzn. modliłem się o uzdrowienie. Przyjąłem także na tą okoliczność sakrament chorych. Nie przyniosło to absolutnie żadnych efektów.
Bóg wysłuchał w moim życiu paru modlitw, ale żadnej takiej, która by dotyczyła mnie. Zawsze były to prośby za innych. Może właśnie to mi chce powiedzieć, że nie zamierza mi pomagać w życiu.
_________________ Come and see the truth through lies you've been fed. Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?
|
Pt mar 25, 2011 13:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
 ludzie jaka teza nic tylko usiąść i płakać .mi Bóg nie pomógł to i innym nie pomoże - dobre .po co stwarzał Bóg człowieka , żeby zostawić go na pastwe losu . to po kie licho oddawał siebie na śmierć .gdyby mu nie zależało to by nie uzdrawiał .ale kaszana, a kto mówi żeby się modlić i prosić . dla jaj sobie tak powiedział .przeszedłeś z etapu modlitwy za siebie do etapu modlitwy za innych i o to chodzi .jedno drugich brzemiona noście .zrozum że jesteś istota duchowa , i swój dom masz budować tam gdzie przebywa Pan wraz z aniołami . fundament swojej modlitwy buduj na ufności a nie na domaganiu się od Boga . dziękuj że żyjesz , oto Pan powołal cię do istnienia - i tak już będzie w nieskończoność .dziękuj i jeszcze raz dziękuj . radość twoja ma wypływać z ciebie a nie napełniać cię z zewnątrz . 
|
N mar 27, 2011 13:50 |
|
|
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
Proponuję, żeby utrzymać temat dyskusji "jaki wpływ ma wiara na zachowanie w życiu codziennym?" zamiast schodzić znowu na kwestię czy Bóg ingeruje w życiu człowieka, bo to temat-rzeka i trochę offtop, ok? jumik
|
N mar 27, 2011 17:10 |
|
 |
Arkadiusz_O
Dołączył(a): Cz lis 04, 2010 21:21 Posty: 123
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
kizi napisał(a): ... jaki wpływ ma wiara na zachowanie w życiu codziennym? Czy można to zbadać? 1. Przeogromny i pozytywny 2. Tak. Gdy ktoś mówi, że nie wierzy to ma takie okresy w życiu gdy tak jemu się wydaje. Moja teoria na pochodzenie wiary (w Boga) to moja teoria a nie wyczytana a sporo czytałem. Wiara to szukanie Miłości bezgranicznej a już raz takiej doświadczyliśmy i to w "Niebie" a było nim łono naszej matki. Byliśmy w nim otoczeni ciepłem i miłością. Dziecko wyczuwa czy matka je bezgranicznie kocha a najczęściej tak się dzieje. Takie wyczekane i kochane od poczęcia dzieci są wg mnie lepszymi ludźmi. Więcej w nich dobroci, serca, życzliwości choć geny czyli cechy charakteru mają to sporo "do gadania". Tacy ludzie mają większą skłonność do deklarowania wiary. Osoby nie wyczekiwane i dodatkowo niekochane w dzieciństwie będą ogólnie rzecz biorąc gorszymi ludźmi choć np. będą dobrymi biznesmenami bo jak wiemy w tej branży brak skrupułów to wielka zaleta. Jak to zbadać ?. Choćby po analizie deklaracji WIARY z rodzin jednych i drugich. Ewentualnie inne podobne tego typu badania. Trzeba tylko pamiętać, że nawet w rodzinie patologicznej dziecko może być wyczekiwane i kochane. Stawiam tezę, że gdy ktoś się szczerze i emocjonalnie modli to kieruje swoje modlitwy do swojej mamy. Podobnie jak z pojęciem antropomorfizacja Boga mamy tu do czynienia z matriarchalizacją Boga (chyba, że jest lepsze pojęcie opisujące przeniesienie cech z własnej Mamy na Boga). A.
_________________ "W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?" — Fryderyk Nietzsche
|
N mar 27, 2011 19:25 |
|
|
|
 |
eskimeaux
Dołączył(a): Wt maja 25, 2010 10:57 Posty: 464
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
Cytuj: ludzie jaka teza nic tylko usiąść i płakać . No siedzę i płaczę. Cytuj: mi Bóg nie pomógł to i innym nie pomoże Innym pomógł, mi nie. Cytuj: dziękuj że żyjesz , oto Pan powołal cię do istnienia - i tak już będzie w nieskończoność . Mam jednak nadzieję, że tak nie będzie. Nie dziękuję.
_________________ Come and see the truth through lies you've been fed. Weigh the worlds at hand, now which direction will you take?
|
N mar 27, 2011 20:06 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
kizi napisał(a): Nie chodzi mi o to by ktoś z was wyznawał mi występki, tylko powiedział jaki wpływ ma wiara na zachowanie w życiu codziennym? Czy można to zbadać? Jak by ktoś chciał się podzielić swoim zdaniem, osobistym przekonaniem było by miło.. Witaj, Nie wiem czy usatysfakcjonuje Cię moja odpowiedź, ale spróbuję powiedzieć na swoim konkretnym przykładzie. Uważam, że Twoje pytanie o wpływ wiary na życie człowieka jest niesamowicie ważne i bardzo ciekawe. Porusza bowiem jedne z najważniejszych aspektów wiary. Od długiego czasu dochodzę do coraz głębszego przekonania o tym, że odpowiedź zależy ostatecznie wyłącznie od bliskości relacji z Bogiem (i łaski Boga oczywiście). Wiara wg mnie to nie tylko jakieś intelektualne stanowisko o istnieniu Boga, to nie tylko światopogląd, to relacja miłości z Bogiem. Ta bliskość relacji z Nim jest moim zdaniem kluczowym aspektem wyróżniającym "letnich" w wierze i "gorących" w wierze. A ten podział z kolei decyduje o stopniu pozytywnego wpływu wiary na życie. Uważam, że gorąca wiara ma całościowy i potężny wpływ na nasze życie. Przemienia każdy jego aspekt, włącznie z nami samymi. Powiem więcej - ja nie tylko tak uważam, ale tego doświadczam na własnej skórze. Bóg przemienia mnie całkowicie - od spraw drobnych, po te wielkie - od spraw związanych z grzechami, przez miłość do innych ludzi, aż nawet po sprawy moich finansów  . Co jakiś czas słyszę jak ktoś mówi: "msza św. nudzi mnie, nic mi nie daje". Od razu przychodzą mi wtedy na myśl słowa mądrego człowieka, który powiedział, że msza święta, Pismo Święte, każdy element liturgii był tworzony przez ludzi szaleńczo zakochanych w Bogu. A kto lepiej zrozumie zakochanego niż inny zakochany? Im bardziej więc kochasz Boga, tym bardziej jesteś zakochachany w liturgii mszy świętej. I nic tego nie zmieni - ani nudne kazanie, ani organista, który by fałszował - kiepsko grał lub śpiewał, ani jakaś starsza babcia, która odwraca uwagę swoim zachowaniem. Bo to jest spotkanie z Bogiem, który Cię kocha i którego Ty kochasz z całego swojego serca. I wiesz co? Okazuje się, że to nie są tylko pięknie brzmiące, nierealne frazesy. Okazuje się, że to jest prawda! Kiedyś był czas, że niespecjalnie chciało mi się chodzić do kościoła na mszę - tzn. chodziłem, bo wiedziałem, że tak trzeba. I chyba tyle. Jednak zaszła we mnie istotna przemiana. Właśnie pod wpływem wiary = miłości do Boga i od Boga. Teraz gdy chodzę na mszę to przeżywam ją jako coś coraz bardziej niezwykłego. Jest to intensywne do tego stopnia, że od jakiegoś już czasu często podczas mszy ledwie powstrzymuję łzy, wilgotniejące oczy, prawie płaczę z doświadczenia Boga, mszy świętej. A muszę dodać nie jestem nastolatkiem - jestem młodym mężem, mam żonę, pracę. Msza święta to naprawdę coś niezwykłego! Część tych zmian była delikatna i długa, a część bardzo nagła. Jedną z tych dłuższych była przemiana podejścia do wszelkich "nakazów i zakazów", do grzechu. Kiedyś część z nich postrzegałem jako rzeczy, które muszę przestrzegać, "bo tak trzeba" lub ze strachu przed karą. Kiedyś starałem się nie grzeszyć, mimo że do niektórych rzeczy mnie ciągnęło, mimo że wewnątrz chciałem tych rzeczy, ale ich nie robiłem. Zrozumiałem, że najgłębszym wymiarem porzucenia grzechu, zrozumienia czynienia dobra jest nie tylko zaprzestanie grzeszenia, nawet nie tylko niegrzeszenie ze względu na miłość Boga i do Boga, ale także przemiana pragnień - z "chcę, ale nie czynię" na "nie chcę i nie będę czynił". To miłość Boża tak przemienia. I tak się dzieje w moim życiu. Kolejną zmianą było wzrastanie w rozumieniu woli Bożej. Pewnie wszyscy chodzący na mszę św. znają lub kojarzą wiele fragmentów Pisma Świętego i sporo nauki Kościoła. Znamy je i słyszymy często. Kilkakrotnie jednak doświadczyłem, że jest ogromna przepaść między jakąś nazwijmy to intelektualną znajomością i intelektualnym zrozumieniem słów Bożych i nauki Jego Kościoła a zrozumieniem tego sercem, całym sobą. Przykładem takiego doświadczenia w moim życiu było zrozumienie całym sobą o co chodzi w tak często powtarzanych w kościele tekstach o tym, że Bóg jest w nas, że cokolwiek uczynimy człowiekowi, to tak jakbyśmy to uczynili Chrystusowi, że mamy kochać nawet tych, których odrzuca świat, którymi się brzydzi. Prawdziwe zrozumienie tej nauki uderzyło to we mnie w najmniej oczekiwanym momencie i miejscu - w środkach komunikacji miejskiej. Nie potrafię opisać tego momentu - to coś jak olśnienie, objawienie, ale bez żadnych głosów, wizji czy niczego takiego. Jak szybko to miało się sprawdzić w życiu, okazało się już niedługo. Do pociągu wsiadł pijak. Ledwie trzymał pion, pachniał "niezbyt ładnie", a sposób w jaki ludzie się na niego patrzyli jest oczywisty. Nagle natchnęło mnie coś, aby z nim porozmawiać. Poczułem, że Bóg chce, abym spytał go czy mogę w czymś pomóc, abym okazał mu zainteresowanie jego osobą, jego sprawami. Ze względu na to, że czułem się onieśmielony, to poprosiłem Boga, aby jeśli chce, żebym to zrobił, to niech ten nietrzeźwy mężczyzna wysiądzie na mojej stacji - wtedy z nim porozmawiam. Oczywiście tak też się stało. Podszedłem więc, zapytałem czy mogę pomóc - był mile zaskoczony. Zadziwiające, że po chwili rozmowy ten mocno podpity pan wywnioskował na podstawie mojego zainteresowania i woli pomocy, że muszę być osobą wierzącą. Ciekawe. Tydzień później powtórzyło się niemalże to samo. Zrozumiałem sens tego, że Bóg jest w każdym z nas. Zrozumiałem to sercem. Natomiast jedną z tych nagłych zmian była kwestia odnosząca się do moich finansów i podejścia do nich. Pewnie jak każdy od czasu do czasu daję jakieś pieniądze na jakieś akcje charytatywne, kupuję coś biednemu oraz wrzucam na tacę. Pieniądze nie są tylko czymś, co mamy wykorzystywać jedynie w realizacji własnego szczęścia. Wręcz można powiedzieć, że to coś, co jest niesamowitą okazją, zadaniem do czynienia dobra. One nie są i nie mogą być celem, ale są środkiem, który służy dobru wielu. Ale oczywiście wszyscy to wiemy. Postanowiłem w pewnym momencie, że zacznę się dzielić nie tylko tym wsparciem finansowym, które i tak się czyni niejako automatycznie, ale oddam coś z tego, co jest dla mnie istotne. Postanowiłem poza powyższymi formami pomocy (nie licząc ich), oddawać 10% moich dochodów na cele dobroczynne. Choć liczba 10% wygląda mało, to gdy ktoś kto ma już rodzinę (choćby ona była jedynie 2-osobowa), gdy musi płacić rachunki, kupić jedzenie, robić zakupy, to wtedy robi się to kwota, która jest istotna dla życia. Myślę, że potwierdzi to każdy małżonek/ka. Podzieliłem się tym z żoną. Oczywiście pojawiły się obawy o to, że może nie jesteśmy jeszcze w wystarczającej kondycji finansowej, aby tak dawać, że nie zarabiam na to wystarczająco, że to zbyt ryzykowne, itd. Jednak Bóg podsunął mi na myśl fragmenty swojego słowa - Pisma Świętego, które w świetny sposób przekonały mnie do tego. Okazało się później, że te fragmenty nie były przypadkowe. Rozmowa z żoną odbyła się w piątek lub sobotę, a już w niedzielę, na mszy świętej Bóg dobitnie pokazał mi, że to jest zgodne z Jego wolą. Cóż... na czytaniach pojawiły się dokładnie te czytania, które dzień/dwa dni wcześniej poddał mi do głowy! Nie miałem już żadnej wątpliwości. Postanowiliśmy więc, że tak zrobimy - 10% (poza taką normalną pomocą, o której już wspominałem) z moich dochodów na cele dobroczynne. Nie da się tu opisać wszystkiego, całego wpływu na moje życie. Wiem jedno - wiara, która jest relacją miłości z Bogiem, przemienia całe nasze życie.
_________________ Piotr Milewski
|
N mar 27, 2011 23:11 |
|
 |
Knur
Dołączył(a): Cz cze 03, 2010 15:37 Posty: 103
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
Dawno nie widziałem tak prostego,"zwyczajnego", zdrowego i fajnego świadectwa.Aż zalogowałem się z wrażenia i nie jest to podlizywanie się modowi  Bóg zapłać!
_________________ Przez słowa Twe jestem chrześcijanin, Choć gladiator - przez całe me życie!- Cyprian Kamil Norwid "Spowiedź"
|
Pn mar 28, 2011 0:02 |
|
 |
user
Dołączył(a): N sty 09, 2011 21:55 Posty: 10
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
Jumik - dziękuję. I życzę Ci wierności Bogu mimo wszystko.
|
Pn mar 28, 2011 7:27 |
|
 |
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
Jumik, piękna Ta Twoja wypowiedź. Powiedz mi tylko, jakimi kroczkami dochodziłeś do takiego stanu, do takiej wolności? Co robiłeś na co dzień? Jak budowałeś tę relację?
|
Pn mar 28, 2011 8:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
bardzo pięknie jumik , pytanko tylko czy przewoziłeś kiedyś w samochodzie człowieka który notorycznie pije , śmierdzi na kilometr . ja przewoziłem , już w trakcie jazdy myślałem że zwymiotuje.teraz podobnych ludzi nie przewoże - czy to znaczy że nie mam wiary . pogadać z pijakiem , a pogadać z pijanym to dwie różne rzeczy . poza tym piękne świadectwo . 
|
Pn mar 28, 2011 9:28 |
|
 |
gosia76
Dołączył(a): Cz lip 22, 2010 16:23 Posty: 3
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
Jumik
Dziękuję za wspaniałe świadectwo. Twoja historia jest tak bardzo podobna do mojej. Dlatego jeżeli ktoś ma wątpliwości co do działania Boga w życiu człowieka to niech przeczyta Twoje świadectwo i uwierzy. Bóg cały czas nas szuka, ale gdy nas już znajdzie to nasze dotychczasowe życie bardzo się zmienia. Już nie jesteś w stanie wrocić do starego życia. Nie boje sie tego powiedzieć, ale wypełnianie Przykazań Bożych nie jest już wtedy koniecznością tylko przyjemnością. Najwięcej jednak przyjemności czerpie się z pomocy innym, bardziej zagubionym.......
Dlatego moja prośba do wszystkich, którzy jeszcze nie doświadczyli obecności Boga w swoim życiu: cierpliwości i odwagi w dążeniu do świętości.
" BOG POWIE CO TRZEBA TYLKO SŁUCHAĆ TRZEBA "
|
Pn mar 28, 2011 13:18 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
Dziękuję kochani za tak ciepłe przyjęcie moich słów!  Wahałem się wcześniej czy na pewno napisać, ale widzę, że dobrze zrobiłem. agvis napisał(a): Powiedz mi tylko, jakimi kroczkami dochodziłeś do takiego stanu, do takiej wolności? Co robiłeś na co dzień? Jak budowałeś tę relację? Przede wszystkim - jeszcze święty nie jestem  , jeszcze wiele przede mną. Zauważam, że chyba jedną z częstych łask, które towarzyszą wzrastaniu w wierze, jest zdawanie sobie sprawy z własnych niedoskonałości i grzeszności. A jak doszedłem do tego co mam... obawiam się, że nic nowego ani odkrywczego tutaj nie powiem. Oczywistą podstawą jest bardzo cierpliwe trwanie w życiu sakramentalnym i modlitwie, prawdziwe zaangażowanie się w to. Powtarzam: zaangażowanie. "Bo choć wiele rzeczy można robić bez zaangażowania, to nigdy kochać" (nie jestem pewien, kto powiedział te mądre słowa). A wiara to relacja miłości z Bogiem. Jeśli coś mogę dodać, to w moim przypadku warto było rozważać, rozmyślać nad tym co to znaczy być gorącym a nie letnim (i jak to się sprawdza w moim życiu) (Ap 3,15-16), co to znaczy narodzić się na nowo (J 3:1-5). Warto też próbować odkrywać na nowo sformułowania, które tak często słyszymy w Kościele, rozważać je. Ja ostatnio lepiej zrozumiałem co to tak po ludzku znaczy, że mamy być światłem świata i solą ziemi (Mt 5,13-16). I zrobiło to na mnie duże wrażenie. Wiem, że nie jest to satysfakcjonująca odpowiedź, ale tak na szybko to właśnie to przychodzi mi na myśl... tajfun napisał(a): pytanko tylko czy przewoziłeś kiedyś w samochodzie człowieka który notorycznie pije , śmierdzi na kilometr . ja przewoziłem , już w trakcie jazdy myślałem że zwymiotuje.teraz podobnych ludzi nie przewoże - czy to znaczy że nie mam wiary . pogadać z pijakiem , a pogadać z pijanym to dwie różne rzeczy . Nie przewoziłem nigdy takiej osoby. Nie osądzam Twojej wiary. Po prostu podałem przykład, do czego wezwał mnie Bóg. Pozdrawiam
_________________ Piotr Milewski
|
Pn mar 28, 2011 22:41 |
|
 |
kizi
Dołączył(a): Wt mar 08, 2011 0:24 Posty: 4
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
Stawiałam te pytanie z pewnym nastawieniem sceptycznym na odpowiedzi. Jumik twoja odpowiedz bardzo mnie usatysfakcjonowała. Jesteś światłem w tunelu dla moich borykań wewnętrznych. Wasze wszystkie odpowiedzi są bardzo ważne i wpłynęły na mój światopogląd wiary bardzo pozytywnie. Na jednym z forum napisałam że nie jestem Chrześcijanką, staram się pomagać biednym jednak nie zdjęła bym swojego płaszcza widząc bezdomnego na ulicy, i czy gdybym nią jednak była to bym zdjęła taki też płaszcz. Nie uzyskałam odpowiedzi. Tu jednak tak Jumik zdejmuje ten płaszcz co miesiąc. 
|
Pt kwi 01, 2011 21:58 |
|
 |
agvis
Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25 Posty: 975
|
 Re: Wpływ wiary na życie człowieka?
Jumik na prezydenta!
|
N kwi 03, 2011 7:55 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|