~sharp7, mam wrażenie, że wyciągnięcie na forum tematu fałszywych objawień w jakiś sposób jest związane z tym, że coraz wyraźniej daje o sobie znać klimat nadciągającej Apokalipsy, i to daje się wyczuć również w toczonych dyskusjach.

Nie mam prawa i nie chcę wypowiadać się za inne osoby. Jeśli chodzi o mnie, nie potrzebuję czytać prywatnych , nie potwierdzonych przez Kościół objawień.
Apokalipsa i tak wisi w powietrzu.
Nie jestem co prawda specjalistą ani od tego, co było, ani od tego, co będzie, ale pewne rzeczy są dla mnie oczywiste i bez objawień.

Bez względu na to, na co w danym momencie popatrzę.

Bo popatrzę na świat- prosi się o Bożą interwencję.
Popatrzę na Kościół : wypisz, wymaluj - Apokalipsa.
I sama już nawet się tego nie boję, ani innych nie chcę straszyć. Bo Bóg zrobi to, co w danej sytuacji jest konieczne.
Dopóki mam pewność, że to w Jego ręku są wszystkie te sprawy, śpię spokojnie.



Nie jest co prawda moją rolą ocenianie wiarygodności objawień, ale w jednym chciałabym Cię uspokoić :
One nie sieją zamętu, nie dzielą, nie atakują, nie niszczą niczyjego autorytetu.
To wszystko zostało zrobione już wcześniej.

Bez najmniejszego udziału tych objawień hierarchowie mojego Kościoła odarli sami siebie z powagi, wiarygodności i autorytetu.
Mogłabym ich tu powymieniać, tylko po co - przecież to nie spowoduje, że ten autorytet do nich powróci.

Mnie wciąż jeszcze wiąże wierność względem mojego Kościoła, więc nie mogę użyć każdego argumentu. To po pierwsze.
I bez względu na to, co zrobią hierarchowie, chcę w nim pozostać. To po drugie.

I doszłam do tego nie czytając przepowiedni, jedynie na podstawie tego, co jest widoczne gołym okiem.

Rozmawiam czasem o tych sprawach ze znajomymi. Nie jestem odosobniona w swoich spostrzeżeniach.

W związku z tym należy przestrzegać przed objawieniami wizjonerów takich jak Mieczysława Kordas i Żywy Płomień (i modlić się za nich i osoby z nimi związane, wierzące w ich orędzia). Nie moge powiedzieć, że są złymi ludźmi, nie znamy ich intencji (może nie wiedzą, boją się).

Odmawianie czterech części różańca dziennie czy długi post eucharystyczny to bardzo pobożne i dobre praktyki. Nie należy do nich zniechęcać, nie są one jednak obowiązkiem.

Nie widzę powodu, by przestrzegać przed objawieniami prywatnymi. Są i pozostaną one prywatne. Każdy ma swoje odczucia, też prywatne i jeśli komuś czyjeś prywatne objawienie pomoże w drodze do Nieba to tylko się cieszyć.

Przestrzegać raczej by należało przed "przymuszaniem" do wierzenia w objawienia prywatne. A coś takiego miało miejsce w Polsce, na przykład w latach 80tych XX wieku, z okazji objawień w Oławie. Panowała wówczas psychoza konieczności opowiedzenia się po stronie objawień, lub przeciwko nim.

Wśród objawień p. Mieczysławy można znaleźć informacje mówiące o tym, że przyjmowanie Komunii Świetej pod postacią Krwi to coś złego, dużo kolokwialnego słownictwa, niekiedy wręcz niemiłego (np. do episkopatu Polski).

Pewne przekazy Żywego Płomienia nie sprawdziły się. Wizje te namawiają do bardzo długich modlitw. Nie chcę oceniać, ale nie może to być obowiązek, coś, co trzeba wykonać pod groźbą grzechu.

Pismo mówi:

Mateusza 24:23  Gdyby wam wtedy kto powiedział: Oto tu jest Chrystus albo tam, nie wierzcie.
24  Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych.
25  Oto przepowiedziałem wam.
26  Gdyby więc wam powiedzieli: Oto jest na pustyni - nie wychodźcie; oto jest w kryjówce - nie wierzcie.

W wymienionych wcześniej objawieniach można znaleźć też dobre przesłania (do wzrostu katolickiej religijności), ale błędnych treści nie można ukryć. Nie można narzucać za dużej liczby modlitw, zastraszać biednych ludzi. Byłoby lepiej, gdyby niektóre treści zniknęły ze stron takich jak Echo Chrystusa Króla.

Strona zawierająca wizje: http://dzieckonmp.wordpress.com/. Obecne są tu ostrzeżenia przed nadejściem nowego porządku świata (precz z NWO, nie pozwólmy sobie na kradzież naszych dusz!). Dobrze, że ktoś mocno sprzeciwia się pandemii grzechu pochłaniającej Ziemię. Nie mozna jednak pozwolić sobie na toksyczny lęk, który upośledza i czyni z człówieka inwalidę.

Czy katolicy nie mają pomysłu, co robić, żeby świat się zmienił? Ból patrzeć na nędzę fizyczną i materialną zbolałej ludzkości!

Wcześniejszy wątek o objawieniach prywatnych, może kogoś zainteresuje: viewtopic.php?f=31&t=22692

W ostatnich dniach zetknąłem się z innym tekstem Św. Mateusza, w którym też jest mowa o fałszywych prorokach, nie dawało mi to spokoju i dotarło do mnie, że w poniższym fragmencie jest zawarta pewna wskazówka opisująca, jaką może być osoba głosząca fałszywą naukę otóż będzie ona miła mówiąca słodko, co każe nam dalej domniemywać, że osoby mówiące twardo, których słowa dotykają jakby rany, (choć i tu może się zdarzyć, że niekoniecznie) przekazują prawdę.

OSTRZEŻENIE PRZED FAŁSZYWYMI APOSTOŁAMI Mt 7, 15-20

Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami
Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi?
Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce.
Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.
Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone.
A więc: poznacie ich po ich owocach.

Liberalizm, światowość w Kościele jest błędna i bardzo groźna. To oczywiste.

Narzucanie zbyt dużych wymagań na słabych ludzi to także niewłaściwe rozwiązanie. Zbytnia surowość może zniszczyć człowieka, zastraszyć go tak, że stanie się inwalidą.

Co myślicie o objawieniu Mieczysławy Kordas, według którego August Hlond jest w piekle? Czy tak może być? Jak pogodzić to z faktem, że w objawieniach tej osoby była ktytyka przyjmowania Krwi Zbawiciela? Niektóre idee zawarte w objawieniach osób takich jak Żywy Płomień czy Mieczysława Kordas są dobre (pobożność, odsuwanie się od świata (marności)), ale są tam też i bardzo niebezpieczne treści. Być może ci mistycy boją się, że jeżeli nie będą przekazywać tych treści (pochodzących z objawień?) to zgrzeszą? A może był tu czyiś podstęp, żeby odsunąć ludzi od tego prymasa i zdyskredytować go? Może to nie pycha była przyczyną odrzucenia przez niego prśby Rozalii Celakówny, lecz niewiedza czy trudności polityczne? Prymas sugerował się historią biskupa w Niemczech, który uwierzył nieprawdziwym objawieniom. Apostołka Intronizacji musiała niezwykle cierpieć przez ten fakt. Poza tym, Intronizacja to nie magia. Ma ona polegać głównie na porzuceniu grzechów przez ludzi. Dzięki temu będą mogły się wypełnić słowa z objawień siostry Faustyny o wywyższeniu Polski w potędze i świętości.

Precz z brakiem jedności w Kościele

Nie chcę zamieszania wokół Intronizacji! Po co te podziały (to smutne)?

Nie można wmawiać ludziom, że Intronizacja Osoby Zbawiciela na Króla Polski jest zła i niepotrzebna, że Królestwo Jego nie jest z tego świata, że Rozalia Celakówna miała na myśli Serce Zbawiciela, a nie osobę. Może biskupi boją się reakcji społeczeństwa, które jest zeświecczone? Do ogólnonarodowej Intronizacji Osoby i Serca Zbawiciela musimy dojrzeć duchowo - porzucić grzechy. Intronizacja nie działa jak przesąd, to łaska.

Być może najlepiej po prostu zamknąć strony zawierające objawienia hiperascetycznych wizjonerów. Niestety, dzieło Intronizacji cierpi, a przed działalnością księdza Piotra Natanka ostrzega kuria: http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/kr ... omosc.html

Może gorliwy kapłan i jego otoczenie niewłaściwie podeszli do niewłaściwych objawień (lepiej byłoby, gdyby się od nich odcięli). Szkoda, że tak się stało. Klęczenie na Mszy świętej na "Święty, Święty", "Baranku Boży", na błogosławieństwo to właściwa praktyka, ale nie sądźmy tych, którzy czynią inaczej (zwłaszcza duchownych). To nie jest "zbytni tradycjonalizm", tylko gorliwość, a to jest coś dobrego.

merkaba
Mieczysławy Kordas to fałszywa
wsadziła kardynała hlonda do piekła

a czytałem w innych objawieniach Siostra Medarda ( Zofia Wyskiel ) ze on jest w niebie
=============
Msza św. w kościele Świętej Trójcy w którym posługują Chrystusowcy. Podczas nabożeństwa do Matki Bożej Nieustającej Pomocy przed Najświętszym Sakramentem modliliśmy się w różnych intencjach a także o wyniesienie na ołtarze kard. Hlonda.

Rozmyślałam nad nim i Pan powiedział:
„On jest w piekle lecz w pierwszym kręgu, żeby miał większą tęsknotę za Mną. Jego ofiary wojenne i powojenne przewyższyły jego dobre uczynki. Długo był rozliczany bo komu więcej dano, to i od tego będzie się więcej wymagać. Nie może być w niebie ofiara i jej morderca. Chociaż on nie był bezpośrednim mordercą to pośrednim, bo grzeszy się myślą, mową i uczynkiem w jednakowym stopniu. A on nie uwierzył, że Ja przychodzę do prostych ludzi i mówię przez nich. Pycha to ciężki grzech, który przewyższa wszystkie cnoty kapłanów.”
-----


Wg objawień siostry Medardy - Hlond jest w niebie. Wg pani objawień jest w piekle.
Proszę mi powiedzieć komu mam wierzyć? Pozdrawiam, Radosław
---------------------------------------------------------------------------------------------------

Panie Jezu, czy siostra Medarda dobrze zapisała widzenie kard. Hlonda?

Pan Jezus:
" Tym razem nie. Do każdego "widzącego" człowieka wkradnie się zły duch. W Niebie nie ma ukoronowanych głów a tym bardziej kapłanów, których cechuje prostota, pokora i skromność a nade wszystko ubóstwo. Koronę ma tylko jedna osoba w Niebie - Maryja i nikt więcej. Dzieci - jak może być kapłan, czy nawet biskup królem, skoro Bóg nim nie jest jeszcze, bo czeka na waszą dobrą wolę ukoronowania Mnie i czeka już prawie 2000 lat. Jak może być Hlond królem w Niebie, skoro on nie chciał uznać Mnie za Króla waszego? Jezus - Król Polski i świata i Wszechświata"

Nie trzeba tego wmawiać - tak po prostu jest: Jego Królestwo nie jest z tego świata. A historia pokazuje, że "alians ołtarza z tronem" (łączenie wiary i polityki) jest bardzo szkodliwe i to szczególnie dla wiary i dla Kościoła, mniej dla polityki.

Oczywiście, trzeba dążyć do tego, żeby jak najwięcej ludzi uznawało Jezusa za swojego Pana i żeby prawa państwowe były jak najbardziej zgodne z prawem bożym, ale trzeba to zacząć od LUDZI a nie od państwa! Narzucanie czegokolwiek niezadowolonym ludziom powoduje jeszcze większe zniechęcenie do tego co jest narzucone. Gdyby jakimś dziwnym sposobem udało się "przepchnąć" oficjalną intronizację Chrystusa na Króla Polski to dla ateistów i innych anty- były kolejny powód do atakowania Kościoła i wiary a wiele ludzi zniesmaczonych tym wszystkim odeszłoby z Kościoła.

Zwłaszcza, że ja sama widziałam gazetkę propagującą ideę intronizacji, ale jak ją przeczytałam to też byłam zniesmaczona, chociaż zdecydowanie jestem za Kościołem. Jeśli objawienia poznaje się po owocach, to stawiam na to że nawet jeśli to są prawdziwe objawienia to zostały źle wykorzystane.

Czyje zatem jest królestwo z tego świata i gdzie ustalasz granicę Bożego Królestwa.

Bo że Chrystus nie chciał być obwołany królem przed dopełnieniem tego, po co przyszedł na świat - to rozumiem.
Ale dlaczego po Odkupieniu przez Śmierć i Zmartwychwstanie wszystko ma pozostać tak samo jak było - tego nie pojmuję, bo nie ma w tym elementarnej logiki.

A logika nie zawodzi, bywa lepsza od domorosłej teologii.

Teologia nie domorosła - studiuję na wydziale teologicznym.

Ale chcesz logiki - proszę bardzo: Jezus powiedział "Królestwo moje nie jest z tego świata" czy "Królestwo moje nie jest z tego świata przed dopełnieniem tego po co przyszedłem na świat"?
Czy Ewangelia mówi coś o innym królowaniu Jezusa w czasie innym niż ten, gdy "Syn Człowieczy przyjdzie na obłokach niebieskich"?

Skoro nawet biskupom nie przypisuje się nieomylności w sprawach wiary, to tym bardziej nie przysługuje ona Tobie, bez względu na to, gdzie studiujesz.

Ponawiam pytanie, czekam na odpowiedź.