Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 07, 2025 23:33



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 8 ] 
 Dalsza przyszłość małżeństwa-bycie na rozdrożu 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lip 01, 2011 20:51
Posty: 9
Post Dalsza przyszłość małżeństwa-bycie na rozdrożu
Witam.Jestem żonaty od 10 lat.Po ślubie zamieszkaliśmy u żony wraz z jej rodzicami.Mamy corke w wieku9 lat.Przed założeniem rodziny miałem określone plany i marzenia z tym zwiazane.Jednak rzeczywistość zweryfikowała to wszystko.Jeszcze przed urodzeniem dziecka pojawiły sie problemy w pożyciu seksualnym tzn.tzw.odmienne potrzeby moje i żony w tej materii.Mieliśmy wowczas po dwadzieścia kilka lat wiec myslałem,że z czasem ulegnie to zmianie.Jednak myliłem sie.Stosunki odbywały się rzadko a jeżeli już to tylko z mojej inicjatywy.Do tego dochodziły nieporozumienia z teściami.Powoli oddalałem się od Boga.Zacząłem juz po urodzeniu dziecka spotykać się często z kolegami po pracy na tzw.piwie,czasami czułem się odrzucony i tak naprawde nieraz do domu nie chciało mi się wracac.Teraz wiem ,że moje picie pogłębiło jeszcze kryzys.Po pewnym czasie moje niewinne jak mi sie wydawało picie spowodowało że wpadłem w alkoholizm.Za namowa rodziny i znajomych poddałem sie zamkniętemu leczeniu alkoholowemu dwa lata temu.Tam poznałem ludzi.ktorzy przyciągneli mnie na nowo do Jezusa.Teraz po dwoch latach trzeżwości wiem,z to On wyciągnął mnie z sideł nałogu icodziennie utrzymuje mnie na tej drodze mimo wielu przeciwności.Po wyjsciu z odwyku miałem nadzieje,ze poprawią sie moje relacje z zoną i jej rodzicami.Jednak tak sie nie stało.Żona i jej rodzice czuli się przezemnie upokorzeni-mieli inne nadzieje na poczatku naszego małżenstwa.Nie liczyli,ze wyląduje na odwyku.Czułem sie jak wyrzutek ale wiedziałem,że sam sobie na to zasłużyłem.Jednak w tym okresie czułem coraz silniejszą więż z Bogiem.Czułem,jego obecnośc w tych trudnych chwilach.Po około roku od wyjścia z odwyku relacje z żoną poprawiły sie ale zbliżeń fizycznych nie było w ogole.Na początku nie miałem odwagi nawet onie prosic,czułem sie niegodny.Gdy w końcu poprosiłem po ok.roku żona odmowiła i zaczeła mi wypominać moje życie przed odwykiem.W porywie nerwow jakis czas potem wyprowadziłem sie od żony i corki i zamieszkałem sam.Nie mogłem pogodzić sie ze świadomością że żona już nie chce ze mną wspołżyc a ja jestem trzydziestoparoletnim mężczyzną i mam silną potrzebe bliskości cielesnej z kobietą.Tak mieszkam sam już około roku czasu.Odwiedzam zone i corke,często nawet zabieram corke do siebie.Rozmawiamy z żona normalnie jednak odnosze wrażenie że taki stan osobnego mieszkania jej odpowiada,nie proponuje mi powrotu i ja tez o tym nie mowie.Wiem,że nie tak powinna wyglądac rodzina chrześcijańska i mam wyrzuty z tego powodu.Nie dość tego od około 2 miesiecy temu na imprezie integracyjnej z pracy wdałem sie w bliższa rozmowe z koleżanką a jakiś tydzien pozniej zaprosila mnie na kawe.Nie jeden raz proponowała mi spotkanie ale na razie udało mi sie wykrecić.Boje sie mojej reakcji poniewaz jako mężczyzna czuje do niej pociąg nawet podświadomie.Wiem,że gdyby między nami do czegoś doszło zdradziłbym i małzonke i Boga,ktorego obecność czuje cały czas.Jednak z drugiej strony nachodzą mnie natretne myśli,że odrzucając uczucie tej kobiety być może na zawsze pozbawiam się możliwości kontaktu fizycznego z jakakolwiek kobietą -co mnie nieco przeraża ponieważ czuje duży pociąg fizyczny do kobiet.Chce uniknąć cudzołustwa.Poradżcie co mam robic w tej sytuacji,gdy ponowne zamieszkanie z żona i wspołżycie wydaje sie być juz niemozliwe w przyszłosci-żona tego nie chce.Jak poradzić sobie z rządzami cielesnymi.Jak wytrzymać na dłuższą mete bez bliskości kobiety w tym wieku?Pozdrawiam.


Pt lip 01, 2011 22:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: Dalsza przyszłość małżeństwa-bycie na rozdrożu
Cytuj:
Jednak z drugiej strony nachodzą mnie natretne myśli,że odrzucając uczucie tej kobiety być może na zawsze pozbawiam się możliwości kontaktu fizycznego z jakakolwiek kobietą -co mnie nieco przeraża ponieważ czuje duży pociąg fizyczny do kobiet.Chce uniknąć cudzołustwa.

Proponuję poważnie porozmawiac z żoną, najlepiej w poradni rodzinnej albo u seksuologa. Żona może do Ciebie już nie odczuwać pociągu, lub odczuwać mniejszy po tym, jak zacząłeś pić. Nie jestem pewien jak to było, ale prawdopodobnie leczyłeś alkoholem brak seksu - przynajmniej tak to przedstawiłeś. Żona nie nabierze do Ciebie szacunku przez to, że ją zdradzisz; ma już nad Tobą przewagę, bo moze Ci wypominać przeszłość, możesz to tylko jeszcze bardziej pogorszyć, bo dowiadując się o zdradzie pewnie zarząda rozwodu. Przygoda to przygoda - nawet jeśli kusząca i satysfakcjonująca, to na krótko, a stawka do stracenia (córka, żona, podział mająktu) jest za duża. Skoro z żoną jest nie za dobrze, to powalcz o dobre relacje z córką.

Uświadamiasz sobie zagrożenie i znajdź w sobie siłę do walki o zachowanie wzglednie stałej rodziny dla córki i o córkę. Żonie wyperswaduj, że chcesz mieć normalne małżeństwo, a w takim małżeństwie małżonkowie kochają się takze fizycznie, pokaż że się starasz i że żona jest neisprawiedliwa, skoro nie potrafi rozdzielić Twojego starego życia i nowego. Powiedz jej, że masz wątpliwości, czy ona Cię kocha, skoro nie potrafi Ci wybaczyć (zapomnieć nie zapomni, ale jeśli kocha prawdziwie, powinna wybaczyć).
Małżeństwo to dwójka kochającysz się ludzi plus dzieci, bez żadnych teściów; w ks. rodzaju jest fragment o tym, że opuszcza się swoją matkę i swego ojca, by stać się jednym ciałem z drugą osobą, czemu Twoja żona tego nei przestrzega? Nie traktuj jednak tych spraw jako wyrzutów dla niej, spróbuj spokojnie ją przekonać, że OBOJE powinniście pójśc do poradni małżeńskiej.
Za pewne OBOJE chcielibyście powrotu do kształtu relacji z początku małżeństwa.

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


So lip 02, 2011 0:00
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post Re: Dalsza przyszłość małżeństwa-bycie na rozdrożu
Zapytaj księdza co zrobić gdy masz sytuacje że starasz się a żona odmawia ci uporczywie bliskości. Powiedź że dla dobra związku poddałeś się terapii, włożyłeś wiele pracy i wyrzeczeń żeby się zmienić. Niewielu by potrafiło tak się starać. Pracujesz nad sobą, jesteś lepszym ale druga strona nie ma zamiaru tego docenić. Uparcie odmawiając Ci możliwości poprawy, nie ufając, nie wierząc, nie jest dobrym materiałem na partnera. Być może da się unieważnić wasz związek. Czasami lepiej zacząć od nowa niż marnować życie chodząc na kolanach za kimś dla kogo się nie liczymy. Jedno co mi przychodzi do głowy w stosunku do twojej partnerki, to to że na pewno nie jest to postawa katolika który powinien umieć wybaczyć. Głowa do góry, przestań skomleć i na kolanach łazić za kimś kto nie daje Ci szansy. Na pewno w zamierzeniu Boga nie jesteś osobą która ma całe życie spędzić, błagając partnera o wybaczenie. Bierz się za życie, jest jedno tylko na ziemi.


So lip 02, 2011 0:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post Re: Dalsza przyszłość małżeństwa-bycie na rozdrożu
Nie chodzi o błaganie o wybaczenie, ale nie sądzę, aby dobrym pomysłem było przekreślanie 10 lat życia, rodziny (przecież jest dziecko!), małżeństwa i kombinowania pod górkę, że może się uda stwierdzić nieważność (podejrzewam, że małe szanse w tym wypadku). Z perspektywy kobiety Ci powiem, jak ja to widzę. Zrobiłeś błąd na samym początku, bo myślałeś, że wasze pożycie seksualne "samo" się naprawi. W życiu nic się "samo" nie robi. Tu trzeba było zacząć od rozmowy z żoną, spokojnej rozmowy pełnej miłości i zrozumienia, na temat Waszych oczekiwań i ewentualnych możliwych rozwiązań. Ale skoro da takiej rozmowy nie doszło, tylko problem się zagmatwał, to nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko zrobić to, co trzeba było zrobić od początku, czyli porozmawiać. Ale nie o seksie (a przynajmniej nie zaczynać od seksu), bo kiedy tylko żona wyczuje, że chcesz czegoś dla siebie samego (choćby Ci się to należało), to się zrazi, zamknie w sobie i nic z tego nie będzie. Musisz postawić najpierw na osiągnięcie porozumienia z żoną co do Waszego życia w ogóle. To nie jest tak, że ona po prostu nie czuje do Ciebie pociągu fizycznego. U kobiet to działa inaczej pociąg fizyczny jest dość ściśle powiązany z... jakby to nazwać... całokształtem człowieka. Jeśli żona się swego czasu na Tobie zawiodła i jeszcze nie zdołała wybaczyć, to nie w głowie jej seks. Od naprawienia Waszej więzi emocjonalnej i duchowej trzeba zacząć, dopiero wtedy popracować nad seksualną.
Porozmawiaj z nią na spokojnie, powiedz, że nic na siłę, ale że pragniesz dobra Waszej rodziny, że się zmieniłeś, że chciałbyś powoli spróbować naprawić to, co zepsułeś. Z czasem, delikatnie można żonie uświadomić, że nie byłeś jedynym winowajcom w tym układzie (ale nie w sensie szukania winnych, czy, broń Boże, zrzucania winy na kogoś, ale w sensie uświadomienia sobie współodpowiedzialności za związek).
Sugerowałabym skorzystanie z jakiejś pomocy (terapia, rekolekcje małżeńskie np. www.spotkaniamalzenskie.pl albo www.sychar.org, dobry doradca rodzinny, wspólny kierownik duchowy), ale na to wszystko żona musi wyrazić zgodę. To co musicie zacząć robić, to pracować nad Waszą relacją, a w dalszej kolejności wierzę, że uda się Wam naprawić i relację seksualną.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego. Pamiętam w modlitwie.


So lip 02, 2011 10:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 01, 2011 20:51
Posty: 9
Post Re: Dalsza przyszłość małżeństwa-bycie na rozdrożu
Dziękuje wszystkim za zainteresowanie i cenne porady.Zielona masz racje,że na temat seksu mało rozmawiałem z żoną na samym początku tak jak i na inne drażliwe tematy np. na temat wtrącania się teściow-wolałem gryżć wszystko w sobie-masz racje ,że to był błąd.Jak to się mowi 'kuj żelazo poki gorace'-teraz po ludzku sądzac będzie to bardzo trudne,ale dla Boga niema rzeczy niemożliwych i staram sie ufać,że On wybierze najlepsze rozwiązanie.Dziękuje za słowa wsparcia.Pozdrawiam.


Pn lip 04, 2011 17:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 19, 2011 14:39
Posty: 19
Post Re: Dalsza przyszłość małżeństwa-bycie na rozdrożu
Cześć,

Podsyłam Ci link do strony Wspólnoty Trudnych Małżeństw: http://www.sychar.org/ Sprawdź, być może w Twoim mieście działa taka Wspólnota.

Trzymam kciuki, żeby w Twoim małżeństwie zaczęło się układać.

_________________
www.znajomapolonia.com - Polacy wierzący, otwarci na wartościowe znajomości.


Cz lip 07, 2011 15:39
Zobacz profil
Post Re: Dalsza przyszłość małżeństwa-bycie na rozdrożu
Problem jest skomplikowany i wymaga większej znajomości tematu a wiadomo,że na forum nie jest to możliwe.
Powinieneś szukać pomocy u fachowców.
Znam jednak podobne problemy więc nie jesteś odosobniony.
Jeśli żona od samego początku miała problemy z tą sferą to, być może trzeba by się zastanowić o jej zdatności do życia w małżeństwie.


Cz lip 07, 2011 18:27
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 21, 2011 21:45
Posty: 238
Lokalizacja: Rzeszów, Podkarpackie
Post Re: Dalsza przyszłość małżeństwa-bycie na rozdrożu
Brak dobrej komunikacji, brak dialogu... Sam to przeżyłem ...ech :)
Polecam to co pomogło mnie i mojej żonie: www.spotkaniamalzenskie.pl
mariusz

_________________
John & Stasi Eldredge -"Miłość i wojna" - Obowiązkowa lektura dla każdego małżeństwa :)


Cz wrz 01, 2011 11:22
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 8 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL