Dokładnie - aż usiadłam z wrażenia gdy dziennikarz relacjonując wystapienie włośnicy w zachodniopomorskim, tłumaczył jak groźne są bakterie włośni

Mamy więc do czynienia nie tylko z nieadekwatnością tytułu do treści przekazu, ale równiez z zafałszowaniem treści samego przekazu. O zgrozo.

Tak w zasadzie to zastanawiam się, czy masowe, darmowe internetowe serwisy informacyjne można jeszcze nazwać dziennikarskimi? Czy raczej może redaktorzy zamiast w rzetelności, specjalizują się w takim doborze formy i treści przekazu, by zagwarantować utrzymującemu się z reklam serwisowi maksymalną liczbę odsłon.

Ile bylibyście skłonni zapłacić za dostęp do rzetelnego, płatnego, internetowego serwisu informacyjnego? To znaczy takiego który: przekazuje ważne informacje z kraju i, co ważne, świata, tytuły dobiera w sposób nietendencyjny, jest możliwie obiektywny, oferuje dostęp do komentarzy i opinii prawo i lewostronnych. No ja bym nawet ze 30zł miesięcznie wyłożył. A rocznie, jednorazowo, może ze 300.

Nie czytam co do zasady wiadomości z polskiej polityki, sporadycznie czytam wiadomości ze świata; dzięki czemu zachowuję spokój ducha oraz czas tracony na miałkie spory. Ważniejsze są wiadomości gospodarcze oraz prawnicze, a w nich takie pułapki są rzadsze, choć też się zdarzają.

Jeden z ulubionych chwytów sensacjologów ekonomicznych to tytuł typu "inflacja w czerwcu wyniosła x%", przy czym oficjalne dane o inflacji są dopiero jutro. Człowiek się dziwi, skąd pismaki znają je już dzisiaj, a tu w treści mamy "analitycy prognozują, że inflacja w czerwcu wyniosła x%"

Oficjalne dane - podawane przez RPP to i tak wyliczenia. Ratingi obligacji wydawanych przez rząd grecki sprzed kryzysu także były związane z "oficjalnymi danymi". "Domniemujemy", że inflacja jest na poziomie podawanym przez RPP - podawanie nierzyczywistych danych obniża wiarygodność banku centralnego państwa. Czasem lepsze są prognozy wcześniejsze poto choćby, by pozbyć się walut czy papierów wartościowych wydawanych przez dane państwo, jeśli tylko prognozy te wydawane są przez sprawdzonych już analityków...

Dla ścisłości - dane o inflacji wylicza GUS. Podobnie jak produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej itd.


Zgadza się. Przy czym fałszerstwa są bardzo rzadkie.


Ja tego nie neguję. Chodzi mi jedynie o wprowadzanie w błąd czytelnika.

Debilne tytuły i manipulacja jest chyba na wszystkich portalach. Przykładem takiego portalu religijnego niech będzie gospodarz tego forum wiara.pl.

Oto manipulacja:
Tytuł: "Przybywa zabitych po badaniach prenatalnych"

Pierwsze zdanie: "W Polsce wzrasta ilość aborcji, które są efektem badań prenatalnych - wynika ze sprawozdania Rady Ministrów z wykonania oraz stosowania ustawy z 1993 r."

Manipulacja: to szerokie wprowadzenie badań prenatalnych (np. USG - obecnie standard) jest winne wzrostowi liczby aborcji, więc badania prenatalne to zło złu służące.

A panowie się przejmują manipulacją polityczną - tej każdy inteligentny człowiek się spodziewa. A tytuły brukowców prawie nikt na poważnie nie bierze.

Ja bym mimo wszystko uważał z krytykowaniem gospodarza nawet pomimo swojej ambiwalentnej postawy wobec niego. Słowo moderatora jest święte, ale właściciel portalu jest jeszcze świętszy. Gość Niedzielny jest jeszcze w miarę do strawienia. Przykładów tendencyjności najlepiej poszukać w imperium o. Rydzyka. Przykład:

"Pozycja szefów służb specjalnych w układzie rządzącym zbliżona jest do tej, jaką mają członkowie rządu, tymczasem pozostają oni poza faktyczną kontrolą parlamentu".

Tytuł z dzisiejszego "Naszego Dziennika". Co to jest układ rządzący. To jakaś debilna Rydzykowa nowomowa. Poza tym autor jest niekonsekwentny w swojej schizofrenii. Zamiast użyć pojęcia "członkowie rządu" powinien napisać "członkowie układu rządzącego".

Podałem przykład, że manipulacja jest powszechna, nawet wiara.pl się jej nie ustrzegł.
Sformułował to tak z premedytacją. Rząd, czyli także jego członkowie, są pod kontrolą sejmu, członkowie układu rządzącego już niekoniecznie.
Szefowie służb specjalnych są pośrednio pod kontrolą sejmu o tyle, o ile są pod kontrolą rządu. Ale jeżeli usadowimy ich w "układzie rządzącym" to już to takie jasne nie jest, a gdy damy im jeszcze władzę porównywalną z ministrami, to budzi to już grozę.
Bardzo ładna manipulacja sugerująca, że siły specjalne są następną władzą w Polsce i to bez żadnej cywilnej kontroli.