takie mam pytanie bo znajoma ma dziecko z nieślubnym facetem i zależy im na chrzcie dziecka... mimo iż jest po rozwodzie cywilnym, unieważnienia nie ma kościelnego... ponieważ dla kościoła to wszystko jedno, że jedna z osób ze związku "ważnego" wg. kościoła ma dzieci z inną osoba, ale co tam w świetle prawa kościelnego nadal jest małżonkiem tej osoby... tak ?

tak

do czego dążę ... nie może ochrzcić dziecka ponieważ ksiądz orzekł że powstało w grzechu...

cóż ile ludzi tyle opinii pójdzie do innego księdza co ma inny pogląd i on je ochrzci...a i tak bywa

tylko ciekawi mnie fakt dzieci, które pochodzą z grzechu, czyli mają za ojca księdza... i co wtedy

nie chrzci się ich ?

całe to wierzenie opiera się na punkcie widzenia a on zależy zawsze od punktu siedzenia ...

zagadnienie bolesne ale prawdziwe z życia...


i co najgorsze ludzie rozstają się w świetle kościoła są nadal małżeństwem a każde z nich ma dzieci z inną osobą i chce je wychować w wierze katolickiej ... cóż za paradoks ...

dzieci z grzechu są be ?
a rodzice są nadal małżeństwem mimo innych partnerów ... dziwne to prawo - to tak wygląda jakby dwie osoby nadal były w małżeństwie a mogły przynosić do domu dzieci z innymi partnerami ...ale co tam dla kościoła to nadal święty związek małżeński

Z tego co wiem i jest to banale, nie udziela się chrztu wtedy gdy wątpliwe jest że dziecko będzie wychowane w wierze. Po co ktoś kto generalnie swim zachowaniem odrzuca Boga, przychodzi miejsca gdzie ten Bóg jest i oczekuje czegoś co pośrednio odrzuca? Po co ludzie którzy nie wierzą, lub wierzą po swojemu przychodza do miejsca oczekując czegoś, co ani się im nie należy, ani w gruncie rzeczy tego nie chcą?

W życiu bywa róznie, nie uważam że jeśli ktoś ma nieślubne dziecko to jest już potępiony i nie ma co z nim gadać. Wręcz przeciwnie, nie stawiam się wyżej od tych ludzi. Pytam tylko czego chcą dla swojego dziecka. Czy ta ludzka tradycja że się chrzci bezcelu jest już tam mocna że warto o to walczyć, choć nie z tego nie wynika? Okłamywać siebie, okłamywać ludzi, okłamywac dziecko... można, ale Boga się nie okłamie.

Poczęcie dziecka w grzechu nie jest przeszkodą dla sakramentu chrztu.
Bo grzech zaciągają rodzice nie dziecko, chrzest jest potrzebny by dziecko możliwie jak najszybciej zostało włączone do Kościoła.
To właśnie brak tego sakramentu pozbawia łask wynikających z obecności w Kościele i może nie mobilizować osoby odpowiedzialne za zbawienie dziecka do staranie się o nie.
To właśnie chrzest powinien sprawić, że osoby uczestniczące w nim, rodzice i chrzestni z pełną świadomością czy z niedostateczną biorą jednak w głównej mierze na siebie odpowiedzialność wychowania dziecka w duchu chrześcijańskim.

Jak się zapłaci to ochrzczą.Tak samo z pogrzebami.Niektórzy wcale nie uczęszczają ,albo od wielkiego święta na msze a mają normalne uroczystości pogrzebowe.Ja osobiście nie jestem bierzmowany a zostałem chrzestnym.Poprzedni proboszcz naszej parafii przymykał na takie rzeczy oko. Obecny jest bardzo rygorystyczny.

dziwię się sytuacji twoich znajomych, bo we wszystkich przypadkach jakie znam dzieci ze związków niesakramentalnych były bez problemu ochrzczone o ile rodzice wyrażali wolę chrztu i deklarowali się jako wierzący. Sama jestem chrzestną matką dziecka z małżeństwa cywilnego - jedno z rodziców jest po rozwodzie i nie może zawrzeć ślubu kościelnego. Rodzice tego dziecka są wierzący, praktykujący, regularnie chodzą na mszę. Wszyscy wiemy że małżeństwo niesakramentalne w żaden sposób nie wyklucza z koscioła. Inna sytuacja jest wtedy, gdy rodzice nie mają przeszkód do zawarcia ślubu, ale żyją i tak w konkubinacie i nie chcą ślubu zawierać- wtedy ksiądz może mieć uzasadnione wątpliwości czy są to ludzie wierzący. (w każdym razie ich życie świadczy o czymś przeciwnym) Ale z tego co wiem też w takich sytuacjach księża najczęściej dzieci chrzczą kierując się dobrem dziecka.

Nie wszyscy chrzczą - osobiście znam przypadek, gdy rodzice zmuszeni byli chrzcić w nie swoijej parafii.

Nie wszyscy, bo prawo daje proboszczowi możliwośc dokonania oceny, czy jest nadzieja na chrześcijańskie wychowanie dziecka.

To jest raczej martwy przepis.Gdy do tego dodamy zakaz aborcji niechcianych dzieci,w rodzinach patologicznych.