Oczywiście że miłość przemija. Poczytaj sobie forum http://kryzys.org , zobaczysz ilu kochających mężów, deklarujących się katolikami, porzuca swoje żony z dziećmi, czasem nawet ciężarne... w 90% kończy się na rozwodzie i ani czytanie "Dzikiego serca" ani modlitwa nie pomagają.

Jak mądrze wybierzesz, nie rozpoczniesz poznawania człowieka od sfery seksu to duże prawdopodobieństwo, że dwoje ludzi zestarzeje się kochając się. Statystyki o niczym nie świadczą, jedynie może o tym, że coraz więcej ludzi zakłada rodziny będąc mentalnie dziećmi. Wychowanie człowieka w rodzinie ma tu znaczenie podstawowe. Sztuka komunikacji i kompromisu także. I obu stronom musi zależeć na uzyskaniu porozumienia.

Czy miłość przemija? Trudne pytanie. Moim zdaniem nie tyle przemija, co przygasa. Wtedy trzeba ją jeszcze bardziej pielęgnować i doceniać tak, aby na nowo ''rozpalić'' uczucie.
Prawdziwa miłość nie może przeminąć. Ona po prostu jest. Dla mnie przykładem prawdziwej miłości jest para staruszków trzymających się za ręcę - według mnie jest to najpiękniejszy widok obrazujący prawdziwą miłość

Miłość nie może przygasać. Z definicji miłości wynika, że to postawa czynienia dobra drugiej osobie. Chcę dobra drugiej osoby. To jest miłość, nie uczucie zakochania. Zakochanie ludzi obejmuje emocje, miłość dodaje postawę. To niezwykle silna więź.
Przykazanie Miłości nie dotyczy tego, że mamy lubić wszystkich ludzi...to niemożliwe i Bóg doskonale o tym wiedział, ponieważ uczucie działa niezależnie od naszej woli. Mamy ludzi kochać, czyli pragnąć ich dobra.

Z całą pewnością chęć czynienia dobra też może przygasać.

Tworzysz chyba te definicje, co najmniej w połowie, na poczekaniu, co?

Czego brakuje definicji miłości?

No to mamy złotą receptę na udane małżeństwo.

To w końcu chęć czynienia dobra czy silna więź? I dlaczego nie może przygasać? Twoja wypowiedź to po prostu chaos.

Czyli do miłości w związku wystarczy zakochać się i chcieć dobrze dla drugiej osoby?

Nie jest chaosem, nie dodalam jedynie oczywistej oczywistości o uczuciu.
Silna więż jest uczuciem, miłość jest postawą. Jeśli chodzi o związek oparty jedynie na uczuciach to nie będzie trwały. Jeśli następstwem uczuć będzie miłość to mamy zapewnioną stabilność to końca życia. Do miłości drugiej osoby (obcej, przykazanie miłości) nie potrzebujemy uczucia.
Było dla mnie sprawą nie podlegającą dyskusji, że ludzie nie pobierają się nie będąc sobą także zauroczeni.
Nadal uważam, że miłość nie wygasa, ponieważ współmałżonkom zawsze będzie zależeć na czynieniu dobra drugiej osobie i obie strony będą zainteresowane w rozwiązywaniu pojawiających się konfliktów tak, by nie doprawadziły one do rozstania. Dobre małżeństwo zawsze znajdzie kompromis satysfakcjonujący obie strony.
Osoby medialne opowiadające o wypaleniu się miłości w ich życiu mówią o uczuciu i mylą uczucia z postawami.

Z tym że miłość, zwłaszcza małżeńska, to uczucie, nie postawa.

Miłość jest zawsze postawą. Uczucia są ograniczone wolicjonalnie i moralnie obojętne. Nie mamy wpływu na to, że kogoś lubimy lub nie. Nie mamy grzechu jak ktoś wywoła w nas gniew. Uczucia przychodzą kiedy chcą i odchodzą kiedy chcą. Nienawiść i miłość to postawy wynikające z decyzji woli. Mają więc wagę moralną.
Dlatego Przykazanie Miłości nie mówi o polubieniu ludzi, ale o czynieniu im dobra.
Miłość małżeńską rozpoczynają uczucia, kończyć powinna miłość. Nie ma wówczas mowy o wygaszeniu czy wypaleniu miłości. Ona jest zawsze świadoma i podlega naszej woli. To my decydujemy. Ludzie niedojrzali zawierają małżeństwa w oparciu o uczucia a sądzą, że łączy ich miłość.