
Re: Małżeństwo z niewierzącym
Ale kiedy akurat uwaga Zosi jest ogromnie trafna. Nie jest sztuką się pobrac, sztuką jest wytrzymac ze sobą bodaj do dwucyfrowej liczby lat

. Jeśli, jak mówisz, doświadczyłeś złośliwości z powodu "odpływającego marzenia", które sam oceniłeś jako tylko zachciankę, a nie rzeczywistą potrzebę wynikającą z wiary - to, hmmmm, szanse na kompromisy w Waszym związku (niekoniecznie te dotyczące sfery religijnej) są nieoszałamiające. A uwierz, to ogromnie uciązliwe bywa.
Młodzi jesteście, dużo jeszcze przed Wami. Nie ma co się spieszyc.