Podstawą naszego Państwa Polskiego jest Konstytucja Rzeczypospolitej, ustanowiona przez Naród. Mimo głupiej propagandy antykonstytucyjnej, uprawianej przez część polityków lat 90-tych, Konstytucja stała się faktem i jest najpotężniejszym fundamentem Rzeczypospolitej, ośmielam się twierdzić, że potężniejszym od Konstytucji 3 maja.
Przy okazji, Rzeczpospolita jest jedna, a w roku 1989 została ona oczyszczona i odrodzona a nie zbudowana od początku. Przestrzegam przed numerowaniem Rzeczpospolitych, to droga polityczna do nikąd.

Państwo powinno być kontrolowane przez społeczeństwo, aby nie wymknęło się Narodowi z rąk z powodu wyalienowania władzy, która zaczyna działać dla swojego własnego dobra, a przeciwko Narodowi. To dość oczywiste w demokracjach i nasza Konstytucja zapewnia też taki mechanizm.

Jak to się ma do współczesnej władzy?
W moich oczach, nie jest zbyt bezpiecznie. Żadna z widocznych w polityce, liczących się partii nie służy demokracji jako takiej. Żadna partia nie podnosi demokracji i praworządności, jako ważny element swojej misji. Wygląda na to, że wszystkie partie uważają, że demokracja jest tak oczywista, jak granice Rzeczypospolitej i jak to, że stąpamy po Planecie Ziemia. Żadna partia nie podkreśla, że jej misją jest kontrolowanie władz Państwa, aby zapewnić, że władza służy Narodowi, a nie alienuje się, by było odwrotnie.
Istniejące partie reklamują się jako jedynie słuszne (skąd, u licha, ten wzorzec?) i ubiegają się o państwową władzę, która jest traktowana, jak puchar przechodni. Brrrr....

To bardzo niebezpieczna sytuacja, niebezpieczny czas...

Naród, z kolei, zniesmaczony działaniami władz w ostatnim 20 leciu, odwraca się od władzy, nie chce mieć z nią nic wspólnego i tym samym, zezwala jej na wszystko.
Naród nawet nie wykonuje swych konstytucyjnych uprawnień kontroli społecznej nad Państwem, a gdy ktoś próbuje to podnosić i o tą społeczną kontrolę się starać, jest traktowany jak antypaństwowy "wichrzyciel".
Podatny grunt na zabranie przez kogoś władzy siłą i skasowanie demokracji i zanegowanie podstawowej roli Państwa: służebności wobec Narodu.

Na koniec trochę konkretów.

W naszym kraju zdarzyło się, że za wiedzą policji porwano młodego biznesmena, uwięziono go i torturowano, ściągnięto okup od jego rodziny a następnie zabito.
Czy uważasz Czytelniku, że to szczegół, wypadek przy pracy, niewarty zainteresowania społecznego?

Czy uważasz, że śmierć wybitnej postaci polskiej polityki, wieloletniej Posłanki, śmierć w otoczeniu grupy przedstawicieli mundurowych służb państwowych to jest rzecz normalna w naszym Państwie i jest to wypadek przy pracy, bez znaczenia?

Czy uważasz, że Szef całej polskiej państwowej policji, jeśli za dużo wie o jakiejś grupie przestępstw, to może być bezkarnie zabijany na ulicy i nie powinno to budzić zainteresowania społecznego?
Że to był wypadek przy pracy? (Bo przecież mógł się nieszczęśliwie zagazować od piecyka we własnym domu, i nie byłoby tego głupiego, niepotrzebnego zamieszania?)

Zanim odpowiesz, powiem co ja o tym sądzę w kontekście budowania mojego nowoczesnego polskiego państwa.
Partie, to nie mają być gangi, a wybory nie mają być okazją do walki gangów.
Konkurencja wyborcza ma służyć przedstawianiu programów i zamierzeń politycznych i wybieraniu najlepszych z nich, w ramach demokratycznych wolnych wyborów. ,Wybory mają umożliwiać objęcie władzy przez osoby najbardziej godne zaufania Narodu, które przedstawiają najlepsze programy i chcą służyć Narodowi.
Wybory nie mogą służyć jakiejś upiornej, ubliżającej Narodowi gangsterskiej walce.

A teraz spokojnie odpowiedz sobie na pytania, które zadałem wyżej.
I zastanów się, co zrobić w związku ze zbliżającymi się wyborami.
Zwłaszcza tymi do Parlamentu.

Nie zapomnij, że masz nie tylko czynne prawo wyborcze. Masz także bierne.
I działaj zgodnie ze swym planem życiowym i sumieniem.

Powodzenia, Polacy.
Polsko, życzę szczęścia.

A czy istnieje jakaś możliwość zmiany status quo?....może za kilkadziesiąt lat - ale - ale patrząc co dzieje się w innych, z ugruntowaną demokracją państwach, jest to raczej tylko utopijne marzenie.

W III RP była tylko jedna partia, która podjęła próbę zmiany status quo. Był nią PiS. Ta próba skończyła się dla niej tym, że teraz "normalna" część społeczeństwa uważa jej lidera za Szatana, który zaraz ich ekskomunikuje i pożre im dzieci. Taka jest siła wpływu ludzi, którzy zabijali Olewnika czy gen. Papałę. Dopóki PiS (albo ktokolwiek inny z tym samym celem do zrealizowania) nie osiągnie, wbrew wszystkiemu, miażdżącego poparcia społecznego, dopóty to się nie zmieni.

Nie zmienić status quo, ale zmienić rzeczywistość na swoją modłę, wizję która nie uwzględnia wolności jednostki, demokracji.

Bzdura. Nie ma żadnych podstaw, by coś takiego sądzić o PiS. Te brednie zostały społeczeństwu wmówione przez antypisowski front medialny z inspiracji wpływowych grup interesu. Dopiero Platforma Obywatelska podjęła działania zmierzające do "zmiany rzeczywistości na swoją modłę", bez uwzględniania wolności jednostki i demokracji (ostatnio przez wprowadzenie tylnymi drzwiami ustawu o "braku" dostępu do informacji publicznej). Takie są fakty. A fakty są dokładnie przeciwne temu, co wyobrażają sobie oślepieni strachem do PiS i uwielbieniem do PO fanatycy.

Cóż, o miejscu wolności jednostki w hierarchii PiSu najlepiej świadczy ich ciągłe, jednostajne jęczenie o "dobru ogółu", "dobru społeczeństwa" itd.

Cóż, pisowcy oceniają szacunek Platformy dla wolności po tym, co Platforma robi. Dla antypisowców natomiast liczy się "jęczenie" i to, że Kaczyński jest w ogóle brzydki i niedobry.

No oczywiście, bo przecież treść programu partii i wypowiedzi jej liderów nie mają żadnego, ale to żadnego znaczenia. Tylko marudni, antypisowscy malkontenci zwracają uwagę na takie nieistotne szczegóły, żeby móc się więcej czepiać Najlepszej NajPatriotyczniejszej Partii Wszechczasów.

Nie, dla mnie nie mają. Liczą się czyny, a nie to, czy ktoś ma "gadane" albo nieźle się prezentuje. Choć rozumiem, że antypisowcy myślą (?) inaczej - w końcu indoktrynacja też uczyła właśnie tego: nie ma znaczenia, co PiS robi, ważne, że jest np. "obciachowe".

Słusznie pytasz! Tylko dlaczego Polacy nie potrafią myśleć i wyciągać wniosków? Czyżby nie widzieli jak są indoktrynowani przez świat mediów a w nim sprzedajnych dziennikarzy, którzy za "srebrniki" najęli się na służbę u tych, którzy swoim sprytem i chęcią posiadania dzierżą władzę (patrz na nazwiska ciągle tkwiące u szczytów władzy w państwie polskim w różnych konfiguracjach).

Wiem, że to brzmi sloganowo - ale nie mam zdrowia rozpisywać się i dowodzić w szczegółach. Wiem, że przyjdzie czas głodu prawdy jak za czasów Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa...Każdy dzień w obecnym systemie władzy jest dniem straconym i działającym na niekorzyść przeciętnego, zwykłego, prostego Polaka, każdej polskiej przeciętnej rodziny, którym jeszcze nie zanikły odruchy patriotyzmu i wartości przekazywanych w polskim narodzie z dziada pradziada!

Nie idę na wybory bo nie ma zwyczajnie na kogo głosować. Dopóki nie będzie w Polsce Prawicy dopóty będę z premedytacją marnował swój głos, nie mam zamiaru głosować na morderców w białych rękawiczkach, na osoby które instrumentalnie wykorzystują religię katolicką aby pod jej płaszczykiem wprowadzać w Polsce zapateryzm. Ani PO ani PiS nie jest partią prawicową, a Kaczynski to mały, mściwy i cyniczny człowiek, którym onegdaj byłem zafascynowany na szczęście wyszedłem z tego zauroczenia, czego życzę prawdziwym katolikom, którym na sercu leży los dzieci nienarodzonych, a także przyszłość naszej Ojczyzny. Przez elektorat PiS-owców zostałem już porównany do szczekających kundli, komunistów choć urodziłem się już po jego upadku, również co mnie bardzo zszokowało bo słyszałem to z ust "katolika" zostałem porównany do morderców z Łodzi, tylko dlatego że nie popieram jedynej, słusznej, prawdziwej i mega ekstra katolickiej partii PiS. To jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że wyborcy PiS-u z mniejszą lub większą świadomością zostali wciągnięci w spiralę strachu, lęku i niepewności. Ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że w większości są trybikami maszyny, bezrefleksyjnymi ludźmi żyjącymi w atmosferze nienawiści do wszystkich, którzy krytykują Kaczyńskiego. Także dopóki ten beton nie zejdzie ze sceny politycznej, dopóki te farbowane lisy wycierające sobie gębę katolicyzmem nie przejdą w stan spoczynku, dopóki Prawica nie będzie miała prawa głosu dopóty nie będę chodził na wybory, bo zwyczajnie nie mam ochoty wybierać między dżumą a cholerą, a także nie mam zamiaru, tak jak niektórzy głosować na PiS tylko po to, żeby uwalić Tuska.

Questa a co z PJNem? Co z KNP(partia Janusza Korwina-Mikkego)?

Jeśli nie podejmiesz żadnych działań, może okazać się, że nikt nie wpadnie na to, by dać ci coś co Tobie się spodoba przez najbliższych kilkadziesiąt lat. W życiu czeka Cię wtedy wyłącznie frustracja.

Sol z tego co wiem na partię Janusza Korwina Mikke nie będzie można głosować we wszystkich okręgach? Nie znam się dobrze na wyborach, to by były dopiero moje pierwsze w życiu, więc jeśli możesz mi w tym względzie pomóc, coś wyjaśnić to napisz na priv. No a w PJN to chyba też nie wszyscy są pro-life? A to jest dla mnie papierkiem lakmusowym...

Przeczytaj:
http://nowaprawica.org.pl/
http://www.kw.nowaprawica.org.pl/
http://tvp.info/informacje/polska/5-x-w ... cy/5358650

Co do tego kto jest pro - life i czy wszyscy są pro - life w PJN nie wypowiadam się, bo pytanie jest źle zadane. Osobiście nigdy się nie zajmowałem analizowaniem jakie stanowisko ma pan X czy pani Y w sprawie najróżniejszych aspektów dotyczących ochrony życia. Owszem, w głosowaniu brałem pod uwagę, jakie stanowisko w danej sprawie ma partia.
Natomiast żadna partia nie może nikogo zmuszać do takiego czy innego głosowania w parlamencie, bo tam, każdy parlamentarzysta powinien dysponować swobodnym głosem i nieraz zdarza się, ze glosują inaczej, niż ich partia zalecała.

Nie grzebię po cudzych sumieniach, staram się po prostu mieć rozeznanie, jeśli mam głosować na partię czy na osobę reprezentującą partię. Dla mnie jest w tym najważniejsze, że ja jestem, jak to określiłeś, pro - life i że glosuję według rozsądnego rozeznania, a nie na oślep.