Jeżeli chodzi o tabakę to sprawa wygląda tak, że w wielu klasztorach między innymi na jasnej górze przez paulinów była wytwarzana tabaka. Tabaka była używana przez papieża Piusa X. Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu" wielokrotnie pisał o zdarzeniach, w których tabaka odgrywała rolę. Opisał tam jak KSIĄDZ Robak częstuje tabaką. Gdy pisałem w 2 klasie gimnazjum test kompetencji na części humanistycznej był fragment powieści "Chłopi" w który opisane było jak Ksiądz częstuje mężczyzn w lecie tabaką gdy oni zbierają kartofle. Firma Bernard Tabak produkuje tabakę o nazwie Klostermischung (z resztą to jedna z moich ulubionych), której nazwę tłumaczy się jako "mieszanka klasztorna", a tabakiera przedstawia mnicha ze szczyptą tabaki w ręce. Jednakże wielu gimnazjalistów (niestety z mojego pokolenia, bo chodzę do 3 klasy gimnazjum) biorą tabakę usypując kreski i ciągną przez lufkę :/. To jest nieposzanowanie tradycji i własnej śluzówki i wtedy gdy ciągnie się na ilość, żeby mieć fazę (od nikotyny w dużych ilościach kręci się w głowie ) i wtedy jest to grzech (moim skromnym zdaniem), bo wtedy szkodzi się własnemu zdrowiu. To trochę jak z piciem piwa - wypicie jednego piwa z kolegami lub przy meczu to nic złego, ale upijanie się piwem jest grzechem przeciw V przykazaniu. Z tabaką jest podobnie. Jeżeli masz wątpliwości to może trochę całą sprawę rozjaśni Ci ten wiersz, którego autorstwa nie znam, ale który jest naprawdę świetny
„Trzynastozgłoskowiec o Staszku, który szacunku do tabaki nie posiadał”
Część Pierwsza
Pewnego młodzieńca wysłał kiedyś sam Pan Bóg
Z misją ważną do wsi, co się zowie Krowi Róg
A ta ważna misja miała w sobie cel taki:
Młodzieniec miał zająć się wyrobem tabaki.
Bogobojny Janek (tak było mu na imię)
Po upływie tygodnia pojawił się w gminie
Poczciwemu wójtowi cel misji przekazał
Ten - niewielki dom jemu zapisać nakazał
Osiedlił się na dobre Janek w Krowim Rogu
Za łaski otrzymane podziękował Bogu
Prosząc Go o natchnienie w tabaki wyrobie
I o pomoc wszelaką w zdrowiu i w chorobie
Natenczas Janek kupił pole tytoniowe
Oraz znalazł dla siebie piękną białogłowę
Ślub młodych odbył się w starusieńkiej kaplicy
Cała wieś się zjawiła - nawet urzędnicy
Dobrze przykładał się Jan do swego rzemiosła
Liczba zażywających we wsi stale rosła
Janową tabakę wszyscy wprost uwielbiali
I nawet księża przed mszą szczyptę zażywali
I tak mijały lata - a troska jedyna
Dla Jana była taka - „ja wciąż nie mam syna!”
Prosił Jan Boga, by mu zesłał dobre dziecię:
„Ktoś gospodarstwo musi przejąć po mnie przecie”
Sam Stwórca widząc, jakim Jan jest dobrym sługą
Na spełnienie prośby nie kazał czekać długo:
„Że w pełnieniu misji Ci się dobrze powodzi
Już na wiosnę małżonka syna ci urodzi”
…urodził się chłopiec w Wielką Sobotę rano
Na pamiątkę po dziadku „Staszek” go nazwano
Jan aż łzami radości oczy zalał szczerze
I na cześć syna kazał szykować wieczerzę
Już wszyscy mieszkańcy u Jana się zjawili
Przed wieczerzą tabaki po szczypcie zażyli
Gratulując rodzicom syna śliczniutkiego
Życzyli, by wyrósł na człeka przydatnego…
Część druga
Ze Staszka było dziecko bardzo żywiołowe
Wciąż coś niszczył, aż ojciec łapał się za głowę
Do pomocy nieskory, w mowie opryskliwy
Los dla jego rodziców był jednak złośliwy!
I gdy w końcu podrósł, Jan wpadł na pomysł taki:
„By uduchowić chłopca - dam ja mu tabaki”
Rzekł mu: „Jesteś już dorosły - jestem z tobą szczery -
Od dziś zażywać możesz z mojej tabakiery”
Uścisnął Staszek ojca, tabakierkę schował
I do swego pokoju szybko powędrował
Otwarłszy tabakierkę przyszło mu do głowy
By tabakę zażyć przez banknot papierowy
I usypał na stole ścieżkę bardzo długą
Uśmiechnąwszy się w duchu usypał i drugą
Przez rulonik tabaką zaciągnął dwa razy
I znalazł się po chwili w stanie ciężkiej fazy
Zażywanie dla fazy tak mu się widziało
Że wciągał coraz więcej, a wciąż było mało
Calutką tabakierkę opróżnił w cztery dni!
Poszedł do ojca po więcej - ten myślał, że śni
Na nic tłumaczenia, że to przecie niezdrowe
- Staszek non-stop miał fazę, a Jan stracił głowę
W Kościele się codziennie w płaczu Bogu żalił
Błagając, by On Staszka od zguby ocalił
Nic modły nie pomogły - Staszek dalej wciągał
Niczym opętany - jak Lucyfer wyglądał!
Że mógłby więcej wciągnąć, to nikt już nie wierzył
On wciągnął… i głową o podłogę uderzył
Wezwano po doktora, żeby Staszka zbadał
Po zbadaniu krzyknął: „czy on rozum postradał?
Przyszła kara surowa na tego półgłówka
- zażywał jak wariat - więc wysiadła śluzówka!”
Rodzice przerażeni gorzko zapłakali:
„Czyśmy go naprawdę aż tak źle wychowali?”
Tymczasem Staszek powoli rozwarł swe oczy
I ujrzał postać Starca, co ku niemu kroczy…
Część trzecia
Postawił Starzec chłopcu takie ultimatum:
„Jeżeli pójdziesz ze mną, zdejmę z ciebie fatum.
Była ci przeznaczoną śmierć z przedawkowania
Lecz ja wysłuchałem rodziców twych błagania”
Staszek jeszcze nie wiedział, z kim ma do czynienia
Ale obiecał przystać na te ustalenia
Zabrał Starzec Staszka do przyszłego świata
Gdzie wojen jest tysiące, brat zabija brata
Wiele okropności Starzec mu pokazał
Staszek oczy zasłaniał, Starzec patrzeć kazał
Pokazał także Starzec kilku ludzi młodych
Co na długość ścieżek urządzają zawody
Wciągając je dla fazy oraz dla przechwałek
„Do wciągnięcia trzech metrów jest tu może śmiałek?”
Podczas tej podróży bardzo wiele ujrzeli
W końcu znaleźli miejsce, gdzie by odpoczęli
Był to szczyt pewnej góry lasem otoczony
Staszek wreszcie chciał usiąść - taki był zmęczony
Spostrzegł wnet młodzieńców - na trawie spoczywali
I spoglądając w górę cicho rozprawiali
Nagle: „mili wędrowcy, prosimy do siebie”
Krzyknął ten obserwujący gwiazdy na niebie
I by nowych wędrowców z godnością powitać
Tabaki z krowiego rogu rozpoczął sypać
Po kopce niewielkiej każdemu posypano
Zażyli i kichnęli, chwilkę przemilczano
Staszek poczuł tabaki aromat wspaniały
Wzruszył się - łzy mu z oczu strużką wypływały
Poczuł z przyrodą bliskość, poczuł się szczęśliwy
Zrozumiał, że tabaka to jest skarb prawdziwy
Zamknął oczy, wiedział już, że Starzec jest Bogiem
Gdy je otwarł - był we wsi zwanej Krowim Rogiem
Czyli w domu swym, a przy nim ojciec stał stary
„Jesteś zdrowy synku, minęły już koszmary!”
…Odtąd Staszek był dobry - zapewne to wiecie
I wyrabiał tabakę najlepszą na świecie.
Bardzo fajny wiersz
Jako katolik czytam gościa niedzielnego, w którym nie tak dawno był artykuł o tabace, w którym to artykule jego autor chwalił tabakę, ale napisał o tabakach z typu red bull, które są robione na dezodorantach i mają więcej chemii niż tablica Mendelejewa

Tabaka jest moją pasją i używana Z GŁOWĄ jest rzeczą naprawdę wspaniałą

Ale się rozpisałem. Mam nadzieję, że pomogłem
