Paulo Coelho podobno był satanistą. Jaki ma na nas wpływ?
Autor |
Wiadomość |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
To mi się kojarzy z cytatem:
"Wczoraj staliśmy na krawędzi przepaści, dzisiaj na szczęście zrobiliśmy krok do przodu"
Jeżeli człowiek zmierza w jakimś kierunku i nagle zaczyna się cofać i iść w kierunku dokładnie przeciwnym, to lepiej by było gdyby stał w miejscu niż kiedy oddala się od celu jeszcze bardziej
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pn kwi 18, 2005 19:07 |
|
|
|
|
mushin
Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09 Posty: 339
|
Agniulka napisał(a): mushin napisał(a): Sa za to doskonalym kopem w cztery litery dla tych, ktorzy nie umieli ruszyc z miejsca. Co znajda i gdzie pojda to juz inna sprawa. Wazne aby ruszyli. No i tu sie nie zgodze. Akurat cel jest najważniejszy. Jeżeli ktoś wstaje ze stołka po to, żeby kogoś okraść to wolałabym, zeby siedział dalej. Nie mogę się zgodzić z zasadą że grunt żeby człowiek robił cokolwiek, nieważne, co.
Problem polega na tym ze w naszym przypadku i wedle twej metafory kradna ci ktorzy siedza na stolkach.
M.
|
Pn kwi 18, 2005 19:11 |
|
|
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
mushin napisał(a): Problem polega na tym ze w naszym przypadku i wedle twej metafory kradna ci ktorzy siedza na stolkach. M.
W twoim rozumieniu tak.
Niemniej jednak lepiej jest nie robić nic, niż robić coś złego.
Lepiej jest stac w miejscu niż oddalać się od Celu.
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pn kwi 18, 2005 19:33 |
|
|
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: Niemniej jednak lepiej jest nie robić nic, niż robić coś złego. Lepiej jest stac w miejscu niż oddalać się od Celu.
patrząc w ten sposob, syn marnotrawny nigdy nie doświadczyłby miłosiernej miłości Ojca....
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pn kwi 18, 2005 19:37 |
|
|
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
elka napisał(a): patrząc w ten sposob, syn marnotrawny nigdy nie doświadczyłby miłosiernej miłości Ojca....
O ile mi wiadomo Syn Marnotrawny szedł do Celu, do ojca.
Gdyby zaczął iść w przeciwnym kierunku, jeszcze dalej od domu, to byłoby to zdecydowanie gorsze niż zostanie przy świniach
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pn kwi 18, 2005 19:56 |
|
|
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
owszem, ale najpierw odszedł.... od Ojca... od Celu.... gdyby siedział na miejscu i nic nie robił.... mógłby wrócic? mógłby poznać miłosierną miłość? pewnie by mógł - prawda jest jednak, że Jezus nie potepił odejścia... nie powiedział, że byłoby lepiej, gdyby siedział w domu...
czytałam Coehlo, ładne, dość ciekawie napisane, ale dla mnie nic poza tym...
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pn kwi 18, 2005 20:09 |
|
|
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
elka napisał(a): owszem, ale najpierw odszedł.... od Ojca... od Celu.... gdyby siedział na miejscu i nic nie robił.... mógłby wrócic? mógłby poznać miłosierną miłość? pewnie by mógł - prawda jest jednak, że Jezus nie potepił odejścia... nie powiedział, że byłoby lepiej, gdyby siedział w domu...
I dlatego mamy kogoś namawiać do grzechu żeby potem mógł doświadczyć radości ze spowiedzi
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Pn kwi 18, 2005 20:41 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: I dlatego mamy kogoś namawiać do grzechu żeby potem mógł doświadczyć radości ze spowiedzi ?
a czy ja gdzies cos takiego napisalam? to, że dla ciebie błądzenie kogoś kojarzy sie z grzechem, to już nie moja sprawa poza tym - cóz, nie udowodnisz, że nic nie robienie jest miłe Bogu... letniego człowieka Bóg wypluje z ust - nie zimnego czy gorącego...
jesli człowiek nie robi NIC, bo może gdzieś tam w tle będzie czaił sie grzech - to paradoksalnie - zamknie Bogu dostęp do siebie... jak to było? "błogosławiona wina"....
owszem, lepiej dla duszy chrześcijanina, gdy poczyta Pismo św, ale jesli zacznie czytać Coehlo i zacznie błądzić w poszukiwaniach, to czy uważasz ze już jest stracony? dość kategorycznie piszesz, agniulko, a Bóg mimo naszych stwierdzeń, potrafi i pomaga człowiekowi prostować jego drogi... ale żeby prostować czyjąś drogę, to sama przyznasz, człowiek musi iść - po drodze, a nie siedzieć
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Wt kwi 19, 2005 7:08 |
|
|
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
elka napisał(a): owszem, lepiej dla duszy chrześcijanina, gdy poczyta Pismo św, ale jesli zacznie czytać Coehlo i zacznie błądzić w poszukiwaniach, to czy uważasz ze już jest stracony? dość kategorycznie piszesz, agniulko, a Bóg mimo naszych stwierdzeń, potrafi i pomaga człowiekowi prostować jego drogi... ale żeby prostować czyjąś drogę, to sama przyznasz, człowiek musi iść - po drodze, a nie siedzieć
Dość pokrętne myślenie... "Muszę zachorować, żeby Bóg miał co leczyć"...
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Wt kwi 19, 2005 8:01 |
|
|
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Elciu... znam grupę ludzi, którzy doszli do Boga po tym, jak przez lata siedzieli na samym dnie narkomanii.
Czy to oznacza, że powinniśmy ogłosić, że narkotyki są w porządku i powinny być powszechnie dostępne?
Oczywiście że nawet tak krzywe drogi Bóg potrafi prostować...
To jednak nie znaczy że lepiej jest dla rozwoju duchowego jak ktoś bierze niż jak nie bierze ...
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Wt kwi 19, 2005 8:34 |
|
|
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Gdy tak przeczytałam tę wymianę zdań, to przyszła mi do głowy myśl-cytat, nie pamiętam skąd :
Błogosławiona wina, bo rzuca nas na przepadłe w moc Chrystusową.
Uważam, że dla rozwoju duchowego grzech jest wręcz konieczny. Wiem, że to paradoksalnie brzmi, ale... Upadamy każdego dnia i będziemy upadać aż do śmierci. Bez upadku nie da się powstawać, a powstawanie, to gorętsza miłość. To tak jak z Marią Magdaleną, która więcej umiłowała, bo więcej zostało jej odpuszczone. I nie chodzi tu o namawianie do grzechu, ale o samą świadomość, że tak jest. Nikt nie jest doskonały.
Agniulka napisał(a): Dość pokrętne myślenie... "Muszę zachorować, żeby Bóg miał co leczyć"...
Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.
Pozdrawiam
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Wt kwi 19, 2005 9:43 |
|
|
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
rozalka napisał(a): Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników
"Idź a więcej już nie grzesz" - to też Jezus
Natomiast propagowanie drogi odwrotnej niż droga do Boga jako coś lepszego niż stanie w miejscu to jest wystawianie Bogaa na próbę - jak daleko mogę się posunąć żebyś mnie jeszcze spowrotem znalazł.
Odchodzić i odwodzić innych od prawdziwego Boga po to żeby doświadczyć Jego Miłosierdzia to jest grzech przeciwko Duchowi Świętemu
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Wt kwi 19, 2005 10:24 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Agniulka - ale nie chodzi przecież o programowe odchodzenie, tylko o szukanie. Lepiej jest szukać niż nie szukać, lepiej jest mysleć niż nie myśleć. W moim odczuciu mamy nawet taki obowiązek - rozwoju własnego, do pełni człowieczeństwa i coraz większej, głębszej wiary.
Pewnie - nie wszystkie ścieżki trzeba przejść osobiście, od tego też są doświadczenia innych ludzi żeby z nich korzystać i uczyć się na cudzych błędach. Ale lepiej się rozwijać niż tkwić w martwym punkcie. Nawet, jeśli na drodze popełnimy błąd.
Nie popełnia błędów tylko ten, kto nic nie robi.
Jedynym sługą, który NA PEWNO nie straciłby powierzonego mu talentu był ten, co go zakopał. Pozostali - puszczając go w obieg - w końcu ryzykowali stratę...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt kwi 19, 2005 11:36 |
|
|
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
jo_tka napisał(a): Agniulka - ale nie chodzi przecież o programowe odchodzenie, tylko o szukanie. Lepiej jest szukać niż nie szukać, lepiej jest mysleć niż nie myśleć. W moim odczuciu mamy nawet taki obowiązek - rozwoju własnego, do pełni człowieczeństwa i coraz większej, głębszej wiary. Pewnie - nie wszystkie ścieżki trzeba przejść osobiście, od tego też są doświadczenia innych ludzi żeby z nich korzystać i uczyć się na cudzych błędach. Ale lepiej się rozwijać niż tkwić w martwym punkcie. Nawet, jeśli na drodze popełnimy błąd.
Podpisuję się rękami i nogami.
Ale co innego jest popełnić po drodze błąd, a co innego iść w kierunku który z góry prowadzi w inną stronę niż jest Cel.
To co sprzedaje nam Coelho czyli idee samozbawienia i stania sie bogiem by Jezus przestal nam byc potrzebny, usprawiedliwienia niemoralnosci jakas blizej nieokreslona duchowa idea i przypisywanie jej w dodatku Duchowi Swietemu, to jest wlasnie z gory programowe odchodzenie KOMPLETNIE SPRZECZNE z Celem chrzescinastwa
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
Wt kwi 19, 2005 13:04 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Cytuj: To co sprzedaje nam Coelho czyli idee samozbawienia i stania sie bogiem by Jezus przestal nam byc potrzebny, usprawiedliwienia niemoralnosci jakas blizej nieokreslona duchowa idea i przypisywanie jej w dodatku Duchowi Swietemu, to jest wlasnie z gory programowe odchodzenie KOMPLETNIE SPRZECZNE z Celem chrzescinastwa
owszem, tylko, zeby sie o tym przekonac - trzeba przeczytac te książki :> i pomyśleć...
zgadzam sie, ze jest to niepotrzebne i szkodliwe ale cóz - skonczył sie tryb nakazowo - rozdzielczy w Kościele... i palenie książek na stosie czy stawianie ich na indeksie ksiąg zakazanych... a swoją drogą czy ta instytucja funkcjonuje?
nie wiem, czy dobrze to, czy źle... dla niektórych dobrze, dla niektórych źle... myśle, ze dla wierzących w Chrystusa ta sytuacja jest po prostu trudniejsza... trzeba pogodzić sie z wolną wolą drugiego człowieka, pozwolić mu błądzić - i czasem tylko pozostaje nadzieja, ze nie wszystko stracone...
piszesz agniulko o osobach tkwiących na dnie narkomanii... ale oni "czynili"... brali narkotyki... a nie - nic nie robili....
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Wt kwi 19, 2005 14:01 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|