Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt mar 29, 2024 9:19



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 205 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następna strona
 Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
To może wyobraźmy sobie, że wszystkie spotkania, na których Jezus nauczał, kończyłyby się głównie jakąś przepychanką i rzucaniem ripostami. Chyba coś nie tak to wychodzi, nie sądzisz?

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Cz gru 29, 2011 22:45
Zobacz profil
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
Z wiedzy, którą posiadam wynika, że osoby wyjeżdżające na misje pomagają ludności tubylczej w ich trudnym życiu. Ewangelizacja jest prowadzona po jakimś czasie, dyskretnie i przez uprawnione do tego osoby. Nigdy na siłę. Mamy być przykładem dla innych, tak by chcieli nas naśladować. Pan Bóg sam wybierze sobie osoby, które będą Jego apostołami. Katolik powinien badać pochodzenie swych chęci ewangelizacyjnych. Może nie ma predyspozycji i zamiast pomocy Bogu pomoże mocom piekielnym. Charyzmat czy umiejętności nauczania nie wszyscy posiadają. Ludzie odchodzący po rozmowie z JP2 zyskiwali przekonanie, że mieli kontakt z nadzwyczajnym człowiekiem. Wielu nawróciły nie homilie wygłaszane tłumom, ale osobiste spotkanie podczas którego nie rozmawiano o wierze. Nie wstawiajmy Boga w ludzkie ramki, ale obserwujmy siebie i owoce naszej pracy. Może naszym powołaniem jest modlitwa a nie czynna ewangelizacja? Jeden z francuskich księży, który zginął w obozie koncentracyjnym był fatalnym duszpasterzem akademickim. Modlił się do Boga, by to jego cierpienie było potraktowane jako charyzmat nauczania dla następcy. Błyskotliwy jego następca dowiedział skąd ów dar pochodzi.


Cz gru 29, 2011 22:57

Dołączył(a): Cz gru 29, 2011 19:33
Posty: 8
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
agawa napisał(a):
nie zbawianiem ale ewangelizacją, która jest nakazem Jezusa. Jak widać nawet katolicy nie rozumieją swojej wiary, dogmatów i ich także trzeba ewangelizować, a co dopiero bluźnierców.

Wyślijcie z misja ewangelizacji agawę.
Jak ona zacznie ewangelizować to poczet wyznawców Chrystusa momentalnie wzrośnie :D


Cz gru 29, 2011 23:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 27, 2011 17:17
Posty: 16
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
Ktoś tu narzekał na niski poziom dyskusji (chyba iks_iks) a przecież to już 12 stron i dyskusja już dawno powinna dotyczyć tylko i wyłącznie kontrowersji kreacjonizm/ewolucjonizm ;)

Ale poważnie to ujął bym to tak. W katolicyzmie też można znaleźć kilka paradoksów nie tylko w buddyzmie. Na przykład taki paradoks, że poza Kościołem nie ma zbawienia a jednocześnie jakiś tam Pigmej co nigdy nie słyszał o Chrystusie ale żył uczciwie ze swoimi trzema żonami może być zbawiony. Co więcej ktoś kto żył w Europie i słyszał o Chrystusie ale nie do końca (na 100%) ze swojej winy omijał chrześcijaństwo szerokim łukiem też może być zbawiony. Oto Tajemnica Wiary. To trochę jak z antytrynitarzami. No przecież jest jeden Bóg albo jest ich Trzech? Prawda? Oto Tajemnica Wiary. Możemy ją nawet sformułować w odpowiednich terminach filozoficznych/teologicznych tak jak możemy wskazać palcem na konsekrowaną Hostię (to jest mój Bóg) ale i tak będziemy od tej prawdy wiary mniejsi.

Przejdźmy teraz do naszych kochanych bluźnierców
Innym wielkim paradoksem, Tajemnicą Wiary jest interakcja między ludzką wolną wolą a boską łaską. Ileż atramentu na ten temat wylano iluż jezuitów z dominikanami się pokłóciło i co? i nic Tajemnica. Możemy ją sformułować ale pojąć do końca już nie. Wiadomo, że mamy ich kochać (bluźnierców nie bluźnierstwa), że mamy im delikatnie ale stanowczo proponować drogę zbawienia. Kiedyś znajomy ksiądz opowiadał jak w pewnej podkrakowskiej wsi po wojnie podczas rekolekcji niepraktykującego chłopa baby napadły, związały i siłą zawiozły furmanką do kościoła. Przed świątynią chłop jednak stwierdził, że mogą go rozwiązać, bo on wejdzie już z własnej woli do koscioła i pójdzie do spowiedzi. Czy to było delikatne? Na pewno stanowcze. Czy to jest dobra metoda na forumowych ateistów? Obawiam się, że nie. Bo za każdym razem trzeba odkrywać nowe sposoby.

Ja proponuje jeszcze inną rzecz. W książce o Ojcach Pustyni znalazłem taką anegdotę. Dwóch starszych mnichów omawiało sposoby walki z szatanem. Przysłuchiwał im się młody zakonnik i w pewnym momencie pyta: "Abba a ja jak walczę z diabłem?" Mnich spojrzał na niego uważnie i po chwili powiedział: "Ty nie walczysz z diabłem, Ty jeszcze walczysz z samym sobą." Właśnie tak myślę że jeśli chodzi o walkę, to trzeba ją toczyć raczej z samym sobą a innym ludziom zaoferować miłość.


Cz gru 29, 2011 23:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
agawa napisał(a):
Zbawienie jest tylko i wyłącznie w Kościele katolickim.


Nauczani Kościoła uczy, że "Poza Kościołem nie ma zbawienia", a nie, że "Poza Kościołem katolickim nie ma zbawienia". Proszę poczytać na ten temat, a nie wprowadzać zamętu na forum.

agawa napisał(a):
Wyjaśnię jeszcze raz. Ci katolicy z ducha to CI CO NIE SĄ CHRZEŚCIJANAMI. Chrześcijanie mają do wyboru - albo potępienie jeżeli nie nawrócą się na religię katolicką ( choćby w ostatniej sekundzie życie) albo zbawienie jeżeli przyjmą wiarę katolicką, choćby w ostatniej sekundzie życia. Według tego co mówi Jezus, że NIE KAŻDY KTO MÓWI MI PANIE, PANIE WEJDZIE DO KRÓLESTWA BOZEGO.


Kolejna nieprawda. Takie poglądy nie są zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego.

agawa napisał(a):
Heretycy i schizmatycy materialni,

którzy w herezji lub schizmie urodzili się i w niej od dzieciństwa wzrastali, nie należą do ciała Kościoła, ale przez udzielenie chrztu ważnego zadzierzgnięty został pierwszy węzeł łączący ich z społecznością katolicką.
Nikt nie wątpi w zbawienie dzieci innowierców, ważnie ochrzczonych. Również i dorośli należą do duszy Kościoła, jeśli po przyjściu do rozumu i uświadomieniu sobie obowiązków nie przekonają się o błędach swego wyznania i prawdzie katolicyzmu, lub jeśli w braku zdrowego krytycyzmu i innych nieodzownych środków niezdolni są do tego rodzaju rozumowań, a przy tym zachowali niewinność chrztu. Oczywiście nie mała jest liczba ludzi, którzy niewinność tę postradali skutkiem grzechu śmiertelnego. Lecz i w tym razie nie brak sposobności i możności do oczyszczenia sumienia skruchą doskonałą za pomocą łaski, której Bóg nie odmawia nikomu, a zwłaszcza wtedy, gdy człowiek czyni wszystko, co w jego jest mocy i gotów jest wstąpić do Kościoła, jeśliby się przekonał, że prawda tam się znajduje. Czy i w jakiej mierze zachodzi w takim razie nieświadomość niezawiniona, tego nam badać nie wolno.
"Któżby się odważył", powiada Pius IX, "na określenie nieświadomości tej, uwzględniając w każdym przypadku poziom umysłowy, różnice narodów i krajów i wiele innych jeszcze czynników? - Gdy kiedyś oswobodzeni z więzów ciała oglądać będziemy Boga bezpośrednio, przekonamy się, jak daleko sięga chwalebny związek łączący miłosierdzie z sprawiedliwością boską. Lecz dopóki dusza tu na ziemi jest przygnieciona ciężarem ciała, trzeba usilnie wierzyć, że jest jeden Bóg, jedna wiara, jeden chrzest: głębiej badać nie wolno. Chwilowo miłość nakazuje nam modlić się za te dusze... Ręka Boga sięga wszędzie; darów łaski niebieskiej nie zabraknie nigdy duszom szczerze pragnącym i pożądającym światła". "Ci wszyscy, którzy znajdują się w nie dającej się usunąć nieznajomości naszej świętej religii, którzy wiernie stosują się do prawa natury i wypełniają przykazania wyryte przez Boga samego w sercu wszystkich ludzi, którzy gotowi są do posłuszeństwa wobec Boga, którzy prawe wiodą życie, mogą z pomocą światła i łaski boskiej osiągnąć życie wieczne. Albowiem Bóg, który widzi, zna i przenika dusze, serca, myśli, nawyki wszystkich ludzi, nie mógłby dopuścić w swej dobroci i łaskawości, aby ktokolwiek bez własnej winy skazany został na karę wieczną. Lecz nie wolno wszakże zapominać o dogmacie katolickim, że nikt nie może się zbawić po za Kościołem. Oporni, sprzeciwiający się powadze i orzeczeniom Kościoła, którzy ze złą wolą odpadają od widzialnej jedności i od Biskupa rzymskiego, chociaż mu Bóg powierzył straż nad swą winnicą, wykluczeni będą z królestwa niebieskiego".
Nam, wzrastającym od kolebki w otoczeniu katolickim, trudno ocenić przeszkody, na jakie narażają się heretycy i schizmatycy, szukający szczerze prawdy z wykluczeniem wszelkich względów osobistych. Trudu walk wewnętrznych, ujawnionego przez Faberów, Newmanów i Manningów, nigdy nie zdołamy wiernie odczuć. Newman kazał na swym grobowcu wyryć napis: nunquam contra lucem peccavi, czyli że nigdy nie sprzeciwiał się poznanej prawdzie. To znaczy, że już jako protestant duszą był katolikiem. Słowa te stosują niektórzy do większości innowierców przez wzgląd na warunki i okoliczności wśród których wzrastali.
Jest to wspaniałym ujawnieniem ogromu łaski i olbrzymiego nakładu pracy umysłu i silnej woli, jeśli się publicznie za błąd i fałsz uznaje dotychczasowe pojęcia religijne, wpojone niejako z mlekiem matki, utwierdzone w dzieciństwie i młodości, ukochane miłością bezkrytyczną, bo uświęcone czcią przodków i tradycji narodowej. Owe szlachetne przyrodzone uczucia jak miłość rodziny i ojczyzny są niestety głównym nieraz czynnikiem, utwierdzającym miliony innowierców w herezji lub schizmie. Nikt za siebie ręczyć nie może, że wychowany w podobnym środowisku doszukałby się prawdy. Fałsz i błąd - to choroba duchowa, tymi poniekąd rządzona prawami co i choroba fizyczna, przechodząca w dziedziczności z pokolenia jednego na drugie i to w spotęgowanym nieraz stopniu. Okoliczności takie świadczą na korzyść dobrej woli innowierców, tym bardziej, że życiem szczerze chrześcijańskim i usposobieniem głęboko religijnym nieraz nas katolików budują. O nich to wyrzekł ks. kardynał Vaughan: "Znajdują się poza jednością Kościoła, nic w tym nie zawiniwszy... Znajdują się tam, ponieważ są wydziedziczeni, wychowanie otrzymali w atmosferze tradycyjnych przesądów wobec Kościoła rzymskiego." - "Doświadczenie me osobiste o tych, którzy są poza Kościołem", to słowa kardynała Manninga, "jest stwierdzeniem tego, co pisałem w naukach o łasce. Znalem wśród nich dusze żyjące wiarą, nadzieją, miłością i łaską uświęcającą z siedmiu darami Ducha św., w pokorze, w zupełnej czystości i życia i serca".
Słowem, heretykom i schizmatykom materialnym uprzystępnia Bóg w sposób nadprzyrodzony drogę do duszy Kościoła. Schizmatykom w porównaniu z protestantami drogę tę łatwiej przebyć, gdyż posiadają jeszcze hierarchię i sakramenty, dla protestantów zaś jedynym wyjściem z grzechu śmiertelnego jest akt żalu doskonałego.


a to mi już trochę wyjaśnia sprawę - poglądy nie uwzględniające Soboru Watykańskiego II i nauczania po nim, np. Jana Pawła II sugerują tradycjonalistów i lefebrystów - więc sprawa wydaje się jasna

i biorąc pod uwagę wcześniejsze dwa ostrzeżenia + dzisiejsze agawa zostaje czasowo zbanowana na dwa tygodnie


Cz gru 29, 2011 23:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn paź 31, 2011 16:34
Posty: 421
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
Agawo,dodam jeszcze że za czasów Jezusa powstało Chrześcijaństwo nie Katolicyzm. Katolicyzm powstał później w wyniku wielkiej Schizmy w roku 1054 roku kiedy to Wiara Chrześcijańska została podzielona na Prawosławie i właśnie Katolicyzm.

Tak czy siak myślę że Agawa nie powinna mieć bana.


Pt gru 30, 2011 7:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 01, 2011 16:54
Posty: 125
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
janek777 napisał(a):
Ktoś tu narzekał na niski poziom dyskusji (chyba iks_iks)

Tak, ja zawsze tu na to narzekam. Może mam trochę za wysokie wymagania ;)

janek777 napisał(a):
W katolicyzmie też można znaleźć kilka paradoksów nie tylko w buddyzmie. Na przykład taki paradoks, że poza Kościołem nie ma zbawienia a jednocześnie jakiś tam Pigmej co nigdy nie słyszał o Chrystusie ale żył uczciwie ze swoimi trzema żonami może być zbawiony. Co więcej ktoś kto żył w Europie i słyszał o Chrystusie ale nie do końca (na 100%) ze swojej winy omijał chrześcijaństwo szerokim łukiem też może być zbawiony.


To nie paradoks. "Poza Kościołem nie ma zbawienia" to taka ogólna nazwa. Oznacza to np., że człowiek swoimi siłami, czy jakąś super wymyślną technologią nigdy nie będzie w stanie się sam zbawić. Ogólnie jednak ta zasada precyzuje, że ktoś kto nie poznał Boga, ma szanse na zbawienie - czy to nie uczciwe?. Nie ma też dokładnych zasad, że ten zrobił to czy tamto więc będzie lub nie będzie zbawiony - to jest zbyt złożona sprawa i ją rozstrzyga Bóg.


Pt gru 30, 2011 12:54
Zobacz profil
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
Ciężko odpowiedzieć na to pytanie zadane w temacie ponieważ wszystko to zależy od sytuacji w jakiej ktoś się znajdzie.

No jak mamy obronić naszą wiarę ? po prostu ich nie słuchać i tyle tak będzie najlepiej przynajmniej tak mi się wydaje :) Bluźniercy wiadomo to kłamcy więc również nie można dać się zwieść nie którzy są podatni na słowo innych i wierzą każdemu takich trzeba bronić przed bluźniercami przynajmniej to będzie bardzo dobry uczynek zmienić kogoś życie na lepsze,kurde nie lubię pisać jak nie mam łaski uświęcającej bo dawno nie byłem u spowiedzi więc więcej nie napisze bo jeszcze coś pomylę ;p

"Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. 16 Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? 17 Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. 18 Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. 19 Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. 20 A więc: poznacie ich po ich owocach."


Pt gru 30, 2011 23:58
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 03, 2011 9:26
Posty: 93
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
vulkan napisał(a):
Katolicyzm powstał później w wyniku wielkiej Schizmy w roku 1054 roku kiedy to Wiara Chrześcijańska została podzielona na Prawosławie i właśnie Katolicyzm.
No niezupełnie. To Prawosławie odeszło od Rzymu a Katolicy zostali przy swojej wczesnochrześcijańskiej tradycji. Następstwem tego rzeczywiście było powstanie dwóch niezależnych kościołów, ale nie z woli Rzymu. Podobnie było z protestantami podczas reformacji, sami odeszli. Podawanie daty 1054 roku jako początku kościoła Katolickiego jest podnoszone przez protestantów aby podważyć prymat papieża. Nie jest to jednak do końca prawda.
Katolicki- znaczy dosłownie tyle co: uniwersalny, powszechny. Słowo : powszechny zostało wprowadzone do wyznania wiary w 381 roku a wiec na długo przed schizmą w 1054 roku.

_________________
http://voxdomini.com.pl/vox_art/pastor.htm


Wt sty 03, 2012 12:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30
Posty: 1518
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
Cytuj:
To Prawosławie odeszło od Rzymu a Katolicy zostali przy swojej wczesnochrześcijańskiej tradycji. Następstwem tego rzeczywiście było powstanie dwóch niezależnych kościołów, ale nie z woli Rzymu. Podobnie było z protestantami podczas reformacji, sami odeszli. Podawanie daty 1054 roku jako początku kościoła Katolickiego jest podnoszone przez protestantów aby podważyć prymat papieża. Nie jest to jednak do końca prawda.
Katolicki- znaczy dosłownie tyle co: uniwersalny, powszechny. Słowo : powszechny zostało wprowadzone do wyznania wiary w 381 roku a wiec na długo przed schizmą w 1054 roku.


To wypada pogratulować trwania... :-D

_________________
Zdrowego rozsądku życzę...


Śr sty 04, 2012 13:30
Zobacz profil
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
vulkan napisał(a):
Agawo,dodam jeszcze że za czasów Jezusa powstało Chrześcijaństwo nie Katolicyzm. Katolicyzm powstał później w wyniku wielkiej Schizmy w roku 1054 roku kiedy to Wiara Chrześcijańska została podzielona na Prawosławie i właśnie Katolicyzm.

.

Troche inazej. Katolicyzm powstał około IV wieku w Rzymie. Kościół rzymski (Patriarchat Rzymski) współistniał wraz z innymi lokalnymi kościołami . Razem tworzyły one całe Chrześcijaństwo. Dopiero po 1054 od całego Kościoła Chrześcijańskiego odzielił się patriarchat rzymski ( na czele którego stał papież)


Śr sty 04, 2012 18:48
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
Soul33 napisał(a):
To może wyobraźmy sobie, że wszystkie spotkania, na których Jezus nauczał, kończyłyby się głównie jakąś przepychanką i rzucaniem ripostami. Chyba coś nie tak to wychodzi, nie sądzisz?


To jest wyścig kto wie lepiej "jak zostać zbawionym". Na przykład wg. protestantów katolicy nie zostaną zbawieni, bo uprawiają bałwochwalstwo, do Ewangelii dodają własne rzeczy
I vice versa: wg. katolików protestanci raczej nie zostaną zbawieni ponieważ, bo nie przyjmują "ciała Chrystusa" ,nie spowiadają się, nie mają Sakramentów i odpustów. I kto ma rację??
Bądź mądry


Śr sty 04, 2012 18:54
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 03, 2011 9:26
Posty: 93
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
mykitos napisał(a):
Razem tworzyły one całe Chrześcijaństwo. Dopiero po 1054 od całego Kościoła Chrześcijańskiego odzielił się patriarchat rzymski ( na czele którego stał papież)
Dlaczego robisz zamieszanie podając nieprawdę? To patriarcha Konstantynopola na synodzie spalił papieska bulle i nałożył klątwę na Rzym i w ten sposób doszło do schizmy formalnie, a nie odwrotnie. Zresztą nawet historycy nazywają ten fakt mianem SCHIZMY WSCHODNIEJ, a nie zachodniej.

_________________
http://voxdomini.com.pl/vox_art/pastor.htm


Śr sty 04, 2012 19:40
Zobacz profil
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
2kruk2 napisał(a):
Dlaczego robisz zamieszanie podając nieprawdę? To patriarcha Konstantynopola na synodzie spalił papieska bulle i nałożył klątwę na Rzym i w ten sposób doszło do schizmy formalnie, a nie odwrotnie. Zresztą nawet historycy nazywają ten fakt mianem SCHIZMY WSCHODNIEJ, a nie zachodniej.


Cytuj:
Pewnego letniego popołudnia 1054 roku, gdy w świątyni Mądrości Bożej (gr. Hagia Sophia) w Konstantynopolu miało się rozpocząć wieczorne nabożeństwo, kardynał Humbert i dwaj inni legaci papieża weszli do środka i skierowali się do sanktuarium. Nie przyszli jednak po to, aby się modlić. Na ołtarzu świątyni złożyli bullę z ekskomuniką i natychmiast wyszli. Przechodząc przez zachodnie wrota świątyni, kardynał strząsnął pył ze swych stóp i powiedział: „Niech Bóg patrzy i sądzi”. Zrozpaczony diakon wybiegł za nim na ulicę i błagał o to, żeby zabrał bullę z powrotem. Humbert odmówił.
To właśnie ten incydent powszechnie uważany jest za wydarzenie, które zapoczątkowało wielką schizmę pomiędzy prawosławnym Wschodem i łacińskim Zachodem. Jednak historycy powszechnie dzisiaj uważają, że jej początków nie da się tak naprawdę dokładnie ustalić. Było to coś, co pojawiało się i narastało stopniowo i było rezultatem długiego procesu, który rozpoczął się na długo przed XI wiekiem i zakończył o wiele później.
W tym długotrwałym i złożonym procesie oddziaływało wiele różnych czynników. Schizma ta uwarunkowana była przez czynniki kulturowe, polityczne i ekonomiczne, ale główna jej przyczyna nie była jednak świecka, lecz teologiczna. W ostateczności spór pomiędzy Wschodem i Zachodem dotyczył kwestii dogmatycznych – dwóch zagadnień w szczególności: papieskich roszczeń i Filioque.


Śr sty 04, 2012 20:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 03, 2011 9:26
Posty: 93
Post Re: Jak bronić naszej wiary przed bluźniercami
mykitos napisał(a):
2kruk2 napisał(a):
Dlaczego robisz zamieszanie podając nieprawdę? To patriarcha Konstantynopola na synodzie spalił papieska bulle i nałożył klątwę na Rzym i w ten sposób doszło do schizmy formalnie, a nie odwrotnie. Zresztą nawet historycy nazywają ten fakt mianem SCHIZMY WSCHODNIEJ, a nie zachodniej.


Cytuj:
Pewnego letniego popołudnia 1054 roku, gdy w świątyni Mądrości Bożej (gr. Hagia Sophia) w Konstantynopolu miało się rozpocząć wieczorne nabożeństwo, kardynał Humbert i dwaj inni legaci papieża weszli do środka i skierowali się do sanktuarium. Nie przyszli jednak po to, aby się modlić. Na ołtarzu świątyni złożyli bullę z ekskomuniką i natychmiast wyszli. Przechodząc przez zachodnie wrota świątyni, kardynał strząsnął pył ze swych stóp i powiedział: „Niech Bóg patrzy i sądzi”. Zrozpaczony diakon wybiegł za nim na ulicę i błagał o to, żeby zabrał bullę z powrotem. Humbert odmówił.
To właśnie ten incydent powszechnie uważany jest za wydarzenie, które zapoczątkowało wielką schizmę pomiędzy prawosławnym Wschodem i łacińskim Zachodem. Jednak historycy powszechnie dzisiaj uważają, że jej początków nie da się tak naprawdę dokładnie ustalić. Było to coś, co pojawiało się i narastało stopniowo i było rezultatem długiego procesu, który rozpoczął się na długo przed XI wiekiem i zakończył o wiele później.
W tym długotrwałym i złożonym procesie oddziaływało wiele różnych czynników. Schizma ta uwarunkowana była przez czynniki kulturowe, polityczne i ekonomiczne, ale główna jej przyczyna nie była jednak świecka, lecz teologiczna. W ostateczności spór pomiędzy Wschodem i Zachodem dotyczył kwestii dogmatycznych – dwóch zagadnień w szczególności: papieskich roszczeń i Filioque.

Dobrze jest podac źródło jeżeli sie cos cytuje. Dalej nie rozumiesz. Jezeli nawet to wszystko co zacytowałes jest prawda, to nic to tutaj nie wnosi. Tak jak wczesniej pisałem patriarcha Konstantynopola zwołał synod i spalił bulle i nałożył ekskomunikę na Rzym. To fakty historyczne. To Konstantynopol odciął sie od Rzymu a nie odwrotnie. Ale po co ja to pisze... ech....

_________________
http://voxdomini.com.pl/vox_art/pastor.htm


Śr sty 04, 2012 21:24
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 205 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL