Wytłumaczenie tego opiera się na stwierdzeniu Chrystusa: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę¹, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa [Mt 5,28]. Zatem akt masturbacji jest dowodem na pożądliwość² owego spojrzenia.

Jeżeli zaś ktoś masturbuje się bez pożądania, to pozostaje mu tylko współczuć. I nawet nie wiadomo czego bardziej: samooszukiwania się, czy totalnego znudzenia życiem.
________________

1. Dostosowując tę wypowiedź do wątku, można określenie "kobieta" rozumieć jako szeroko pojęty obiekt budzący pożądanie seksualne. Z tym zastrzeżeniem, że taka interpretacja nie umniejsza w niczym winy zaciąganej w akcie sodomii.
2. Nie znaczy to, że każde spojrzenie jest pożądliwe. W końcu lekarz ginekolog napatrzy się na swoje pacjentki do bólu. Podobnie tancerz baletowy, który po raz setny ćwiczy ten sam układ, nie przeżywa już podniecenia dotykając swojej partnerki w miejscu, które w każdej innej sytuacji nazwalibyśmy intymnym.

O jakim samooszukiwaniu jest mowa?
Skoro ktoś się masturbuje bez pożądliwego spojrzenia (lub wyobrażenia), to tak jest.
Nie dopuszcza się cudzołóstwa (w odniesieniu do Mt 5,28).
A znudzenie życiem nie jest chyba grzechem?

Masturbacji towarzyszy pożądanie ale zazwyczaj nie jest to jakaś tam konkretna osoba "na którą mamy ochotę" ale raczej jakaś postać bliżej nie określona. Zresztą wyobraźnia ludzka jest nieograniczona dlatego trudno Twój argument potwierdzić lub zakwestionować.

Użyłeś takiego stwierdzenia;" Jezus mówi." Czy z Tobą rozmawiał? Tobie coś powiedział? Dla większości " wierzących i praktykujących" będą to jedynie słowa zapisane przez autora ewangelii odzwierciedlające głównie jego osobisty pogląd uwarunkowany standardami społecznymi i kulturowymi.

Uzgodnijcie to między sobą, a ja się odniosę do rezultatu

Wiesz, tu są bardziej wyrobieni odbiorcy. Wygadywanie takich głupot (krytyka biblijna się kłania) może robić wrażenie na forum onetu.

Ja nie muszę z nikim niczego uzgadniać.
Sam przyznałeś, że możliwa jest masturbacja bez pożądania.

Ja nie wiem czy są to " wyrobieni odbiorcy" czy może odbiorcy, dla których wiedza podana przez Kościół jest wystarczająca i w zasadzie niczego więcej im nie potrzeba. A co do wiarygodności Biblii - o tym też możemy podyskutować. Nie odsyłaj mnie do onetu. Tutaj też można znaleźć osoby które z Twoimi poglądami i Twoją wizją świata absolutnie nie zgadzają się.

Napisałem "Jeżeli..." Podobnie, jakbym napisał, że

jeżeli zostanie odkryta planeta w formie talerza z zupą pomidorową, zamieszkana przez małe zielone ludziki, to oficjalna nauka będzie miała sporą zagwozdkę

...nie implikowałoby to mojego twierdzenia, iż taka planeta istnieje.

Nadal czekam na interesującą dyskusję o nie/pożądliwym masturbowaniu się.

Po namyśle muszę przyznać Ci rację. Rzeczywiście, są tutaj osoby, które reprezentują podobny do Twojej poziom dyskusji. Na przykład tajfun. Na pewno świetnie się dogadacie.

Cawilian napisał:
Nadal czekam na interesującą dyskusję o nie/pożądliwym masturbowaniu się.

oczywiscie jest możliwa masturbacja bez pożądania.
mozna traktować mastrurbację jako
środek nasenny,
uspakajający,
i może byc to wyłącznie
fizjologia bez żadnego angazowania wyobraźni

jak mozna mówić o porządliwości u 2 letniego chłopca
czy 5 letniej dziewczynki? czy nawet u 10-cio latków

takie traktowanie masturbacji jako "zabawy"
słuzacej zabiciu nudy czy zredukowaniu napięcia
może przetrwać do wieku dorosłego
ale również pojawić się w wieku dorosłym

Tom witaj. Według mnie nie musisz opowiadać szczegółowo przy spowiedzi jak zgrzeszyłeś wynika to z następujących wniosków. Grzech w nas nie pochodzi od nas z naszej głowy jest podszeptem szatana. Formy zła, grzechu jej różne odmieniany podpowiada nam diabeł. Spójrz na Ewe w raju, bez podszeptów diabła nie pomyślałaby nawet o tym aby chcieć zdobyć wiedzę na temat dobra i zła i nie zgrzeszyłaby. MY jako ludzie dążymy do dobra ale ciała mamy słabe (skłonność do grzechu). Ale to co w nas nieśmiertelne i wieczne to dusza.A dusza ludzka dąży do dobra. Prawda jest taka że każdy z nas ma godność dziecka bożego czyli atrybuty potrzebne do wzrostu duszy i świętości a diabeł chce odwrócić naszą uwagę od tego faktu!!!.Zauważ żę diabeł podszeptując nam grzech za wszelką cene dąży do upodlenia człowieka, zabrania mu tej godności abyśmy czuli się właśnie jako zwierzęta nie dzieci boże. I w miarę jak zdobywa twój umysł podpowiada coraz mocniejsze i bardziej upodlające formy zła to dobry przykład na wpadanie w grzech pornografii i masturbacji. Diabeł nie ustaje w tym nigdy. On chce abyśmy czyli się jak śmiecie bo chce odwrócić naszą uwagę od tego że jesteśmy najcudowniejszy stworzeniami Boga że nasze dusze są mieszkaniem ducha świętego i z pomocą Boga mamy w sobie potencjał oderwania się od zła. Tak wiec nie musisz sie obawiać, Bóg pokochał Ciebie jeszcze jako grzesznika i to sie nigdy nie zmieni. Zaakceptuj w sobie po prostu skłonność do grzechu , zaakceptuj swoją słabość bo Jezus już to zrobił wie to i nigdy nie odsunie się od Ciebie. I Trwaj codziennie w postanowieniu zerwania z grzechem i choć do spowiedzi, przyjdzie czas że ataki będą słabsze i coraz rzadsze. Polecam ci też w chwilach pokus i wyobrażeń żywych na temat tego grzechu abyś go oderwał od źródła w tobie i mówił w głowie, iż precz szatanie, plugawe rzeczy mi podpowiadasz wiem że to ty za to odpowiadasz..Moim zdanie mówienie ze szczegółami na spowiedzi o tym jak zgrzeszyłeś nie jest potrzebne bo to tak jakbyś mówił o tym jakie formy zła tym razem podpowiedział ci diabeł . Dla mnie to jakby mówienie o pomysłach szatana. Zresztą myślę że należy unikać opowiadania ze szczegółami czynności w złych rzeczach gdyż często u innych osób mogą powodować niepokój w duszy. Moim zdanie w twoim przypadku wystarczy powiedzieć że masturbujesz się w ostry upodlający sposób, przy tym wykorzystujesz zabawki erotyczne i masz ciągoty gejowskie i tyle.

Ja nie wiem czy Ty w ogóle potrafisz dyskutować. Trochę więcej pokory. Nie masz monopolu na głoszenie jedynej słusznej racji i prawdy. Przyznaj się przed samym sobą, że nie zawsze masz rację, nie wiesz wszystkiego, nie wiem czy w ogóle posiadasz jakąkolwiek wiedzę na temat homoseksualizmu. Czy znasz choć jednego " homusia"? Próbowałeś postawić się w jego sytuacji? Bujasz w obłokach, prawisz morały, dla Ciebie wszystko wydaje się takie proste. A proste nie jest. Z racji wykonywanego zawodu wiem jakim problemem może być dla młodego człowieka świadomość bycia homoseksualistą. I uwierz mi - prawienie morałów niewiele tutaj pomoże.
I jeszcze jedno - nie wysyłaj mnie do onetu. Tutaj też można podyskutować, również w kwestiach dotyczących autentyczności Ewangelii - ale to już przy innej okazji.

Jest to masturbacja analna - nie gejowska, bo dokonują jej także heteroseksualiści
bez żadnego pociągu do własnej płci.

Masturbacja analna, ale również stosunki analne nie są wcale przejawem homoseksualizmu. Na tego rodzaju praktyki pozwalają sobie również osoby heteroseksualne żyjące w związkach różnopłciowych.

Ja już nie wiem, co mam robić, poradźcie coś. Byłem już tyle razy u Spowiedzi i cały czas przypominają mi się kolejne grzechy ciężki. Pytałem się nawet księdza, czy muszę te grzechy z przeszłości wyznawać i powiedział mi ,że tak. Ja chyba od tej przeszłości nigdy się nie uwolnię. Jest co raz gorzej. Chodzę do psychologa, ale on mi przecież w tym nie pomoże, bo przecież księdzem nie jest i nie może mi powiedzieć, że nie muszę, wyznawać grzechów z przeszłości

Rozmawiałeś o tym z psychologiem? Twój problem tylko częściowo wynika z wyznawanego światopoglądu. Masz po prostu problem natury osobowościowej. Jesteś neurotykiem, ciągle załamany, przygnębiony, apatyczny. Zamiast skupić się nad tym, co przed Tobą, analizujesz to wszystko, co już było. I nie piszę tego wszystkiego aby sobie z Ciebie kpić, ale raczej aby pomóc. Nie masz innego wyjścia, potrzebna jest Tobie terapia psychologiczna. Nie może to być jedna wizyta, ale raczej proces trwający nawet kilka miesięcy. Tylko wtedy możesz poznać siebie, zrozumieć dlaczego tak reagujesz.
Na pewno inni poradzą Tobie, abyś modlił się, spowiadał, itd, itp...... Takie rady otrzymywałeś już wcześniej. A ja Tobie mówię - idź ze swoim problemem do specjalisty. Sam sobie nie pomożesz.

Piszesz, że przypominasz sobie grzechy ciężkie, jakie popełniłeś w przeszłości. Rozpamiętujesz, przeżywasz to na nowo. A jakie to grzechy możesz mieć na sumieniu??? Zamordowałeś kogoś? Zgwałciłeś? Nie przesadzaj. Uwierz w siebie. Myśl pozytywnie, na pewno nie jesteś złym człowiekiem.

Dzięki za miłe słowa. Tak, rozmawiałem o tym z psychologiem, ale na razie zajmujemy się moimi innymi problemami. W każdym razie byłem dzisiaj u swojego spowiednika i powiedział mi, że nie muszę wracać do przeszłości. Więc mogę już normalnie funkcjonować, bez strachu, że zaraz mi się coś przypomni.