Bardzo dobrze, że to piszesz. Ja na przykład nie znam tego tematu i z chęcią czytam Twoje posty.

Dzięki za dobre słowo. Są tacy do których nawet fakty historyczne nie są wystarczającym argumentem i nie potrafię z nimi rozmawiać.

Ale taka prawda że prawdziwe wczesne Chrześcijaństwo już nie istnieje, teraz istnieją tysiące wiar po wielu przeróbkach(wiele niepotrzebnych rzeczy zostało dodane) w tym wiary katolickie,protestanckie czy prawosławne.

100 post

Wystarczy wtedy podać źródła do faktów, obiektywna książka historyczna, tytuł, strona. Dla czytających dyskusję później sprawa jest jasna po czyjej stronie stoi prawda. A Ci do których kierujesz swoje słowa być może zaprzeczą, ale jeśli faktycznie nie znajdą rzeczowych kontrargumentów, to da im to do myślenia.

A dlaczego zaraz trzeba bronić, 2 tysiące lat chrześcijaństwa jakoś się obroniło bez twojej pomocy więc sądzę że poradzi sobie i w następnych latach. Co to znaczy wogóle bronić, czy jak postraszymy kogoś ogniem piekielnym to on zmięknie, czy jak obrazimy go tak jak on nas obraża to pokażemy że jestesmy lepsi. Jedynym wyjściem na obronę o ile wogóle można to tak nazwać jest miłość. Nie zmienimy niczyich poglądów, nie musimy ich też akceptować ale musimy patrzeć na świat szerzej i nie podejmować walki z każdym kto myśli inaczej niż my. Tylko poprzez okazywanie dobra możemy zwyciężyć dopiero jak chrześcijanie to zrozumieją będą w stanie cokolwiek zdziałać i zmienić. Pozdrawiam

Ogólnie rzecz biorąc, rozumiem Ciebie. Jednak sytuacje dnia codziennego wymuszają na nas wiele postaw. Sam byłem wiele razy atakowany przez różnych sekciarzy. Paradoksalnie to dzięki nim bardziej poznałem nauczanie mojego kościoła, bo szukałem w tym nauczaniu odpowiedzi na ich zarzuty, i okazało się że większość z nich była już dawno obalona.
Tacy ludzie wyruszając na ulicę i do domów są szkoleni w chytry sposób. Jeżeli nie podejmiesz polemiki dochodzą do wniosku, że maja racje i Bóg im w tej misji błogosławi. Tym sposobem w pewnym sensie robisz im krzywdę. Pewnie, że nie trzeba nikogo na siłę nawracać i atakować. Ale jeżeli atakują ciebie i to co dla ciebie najdroższe, masz prawo do obrony. Jeszcze dziś na świecie giną chrześcijanie za swoją wiarę. Na szczęście aż takiego świadectwa w Polsce dawać nie musimy.

Zgadzam się że są osoby które nauczone są do tego aby ludzi namawiać do różnych złych rzeczy, chodzi mi to o seksty które działają w okresie wakacji, które wyciagają młodych ludzi z domów, które piorą i mózgi wywracją świat nie tylko im ale ich rodzinom, ale porównywanie tego do zabijania w obronie wiary lub ginięcia za wiarę to trochę się zapędziłeś. Wiesz ludzie o których piszesz są tak przesiąknięci swoją racją, że oni wierzą, że Bóg im sprzyja nie ważne jaką reakcją ich obdarzymy, tak samo jak ty wierzysz że ty masz rację...Dlatego właśnie polika z nimi nie ma żadnego sensu. No i wiesz ja owszem broniłabym jakby ktoś zaatakował mój dom, dziecko męża, przyjaciół to tak. Ale wiara jest czymś takim, czymś niematerialnym, cudownym że wystarczy mi że wierzę, nie muszę nikogo do tego przekonywać.

Z wiarą trzeba wychodzić do ludzi, nie zatrzymywać jej dla siebie. Każdy ma inne predyspozycje. Jak np. lubię prowadzić polemikę z antyklerykałami, gdyż skłania mnie to do poznawania własnej wiary i historii Kościoła. Potem uzyskaną wiedzę mogę wykorzystać, gdy ktoś mówi o Kościele nieprawdę, a mam obowiązek bronić swojej wiary.

To o czym mówisz jest polemiką, oczywiście zgadzam się z tobą, też lubię polemizować. Tylko rozróżnić należy polemikę od przekonywania kogoś do swojej racji. Bo bronić się przed atakiem, czyli jak ktoś mnie obraża niezależnie czy w kwestii religii czy jakiejś innej to bronie swojego zdania i nie życzę sobie być obrażana. Jednak jak ktoś rozumie obronę religii przez nakłanianie kogoś do niej nie różni sie niczym innym od sekcierzy.

Temat był jak bronic nazsej wiary a nie religii, a to duża róznica. Jeżeli wierzysz w Boga i Bogu i na własnej skórze odczuwasz Jego istnienie a ponadto zdajesz sobie doskonale sprawę jak konczą ludzie bezbozni więc chyba trzeba byc potwornym egoistą zeby przechodzić obojetnie i godzić się na Ich los, i to w imię czego?

Jak kończą ludzie bezbożni?

są niezbawieni i to na swoje zyczenie

a skąd ta pewność?

takie są skutki taniego wina, ja tam poniżej 40zł nie schodzę

Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. (Mt 18, 3)
W przypowieści o kąkolu jest powiedziane, by zbyt wcześnie nie przeprowadzać selekcji negatywnej. Chwasty zostaną oddzielone, ale nie jest to zadaniem ludzi.
Wszystkie nasze drogi bez Niego są ślepe, prowadzą donikąd.