Ludzie wybudowali szkoły, uczelnie, dają pracę lekarzom, nauczycielom - wszyscy mamy zatem prawo nauczać, wykładać i leczyć.

Znasz relację jednej strony i zapewne tendencyjny artykuł dziennikarza - więc może należy wstrzymac się od epatowania skandalami.

Oczywiście może być inaczej niż zostało opisane. Być może ksiądz cierpliwie tłumaczył rodzinie co i dlaczego, a teraz ta z wrodzonej wredności stara się go oczernić. Być może po tym cierpliwym tłumaczeniu był zbyt zmęczony, by wydać - jako osoba było nie było publiczna - choćby krótkie publiczne/medialne oświadczenie tłumaczące decyzję przez przywołanie prawa kanonicznego.

Sęk w tym, że duchowni katoliccy w Polsce nie są poddani w żadne spsób ewaluacji. To znaczy nie ma praktyki oceniania pracy i wogóle całej postawy duchownych na konkretnych parafiach, przez wiernych.
Myśle, że na to składa się kilka czynników. Najważniejsze jest być może to, że polski katolicyzm mentalnie tkwi jeszcze (zwłaszcza na wsiach) w przedsoborowych kategoriach, gdzie duchowny jest jakby z innej kasty i jest nietykalny. Po drugie brak jasnych zasad finansowania kościoła, i przejżystych opłat za usługi typu pogrzeby, śluby itd. "Co łaska" się nie sprawdza i często prowadzi do wypaczeń.
Kolejna sprawa - zwiększenie czynnego i aktywnego udziału parafian w zarządzanie swoim kościołem, który jak ktoś tu słusznie zauważył, często był budowanych z ich pieniędzy itd. Rada parafialna powinna mieć możliwość odwołania swojego proboszcza, jeśli jest coś poważnie nie tak.