Gdybyś wiedział o czym piszesz nie używałbys słowa złodziejstwo.

Zasiłek dla bezrobotnych- otrzymuje się 6-12 miesięcy (zależy od bezrobocia z powiecie)
Przy czym wysokość jest uzależniona od lat przepracowanych tj. jeśli to był 1 rok, to będzie najniższa stawka. Przy czym przez pierwsze miesiące dostaje 80-120% (zależy od stażu pracy), a przez pozostałe 3 miesiące stawki się obcina o jakieś 200zł miesięcznie.
Za składkę płacą wszyscy, więc ktoś nie "wykorzysta" swoich składek, a ktoś weźmie więcej.
Analogicznie jest z wszystkimi składkami, nawet ze zdrowotnymi ktoś traci, a ktoś zyskuje.
Jedni uważają, ze to sprawiedliwe (socjaliści), inni że każdy powinien sam o siebie zadbać (liberałowie). Niestety przeważają Ci pierwsi, więc w ich myśl jest to sprawiedliwe, bo nie patrzy się ile ktoś osobiście odłożył, a ile wpłacili wszyscy.

A szkolenie z PUPów, to często nie są dostosowane do potrzeb rynku, głównie te dla kobiet. No i są wymogi, aby się na takie dostać- np. mężczyzna 30-49 lat nie może iść na szkolenia, chyba że jest niepełnosprawny lub ma inne poważne powody utrudniające znalezienie pracy. Sprawdziłam w moim PUPie na szkolenia i część odwołano, dopytałam koleżanki co jest tam na stażu- powód-brakło kandydatów spełniające określone sztywne wymogi. I tego nie rozumiem- dlaczego, jeśli brak osób z "wymogiem" to nie mogą przyjmować spoza listy wymagań?

Każdy przymusowy podatek ponad ten konieczny na utrzymanie podstawowych funkcji państwa czy lokalności jest dla mnie złodziejstwem zniewalającym ludzi i odbierającym im inicjatywę. Nigdy nie byłem zwolennikiem jakiejkolwiek formy przymusowego janosikowego. Uważam, że państwo zawłaszczyło wiele płaszczyzn będących dotychczas w rękach lokalnych (i nie tylko) społeczności. W Poznaniu np. widzę jak nieskuteczna i droga jest praca urzędników zajmujących się bezdomnymi, a jak wiele robią osoby prywatne i organizacje pozarządowe, także wyznaniowe.
I własnie dlatego, że tak dużo decyzji zapada w Warszawie, że tam i stamtąd płyną pieniądze tak trudno wyprostować złe decyzje, tak trudno cokolwiek udoskonalić, tak długo wszystko trwa, że często podjęcie działań jest już bezzasadne. I własnie dlatego "socjalistyczne" (niech i tak będzie Val) centralnie sterowane państwo zawsze będzie niewydolne, nieprzyjazne i zniewalające ludzi.

Na tym polega cały system ubezpieczeń wszelakich. Płacisz składki, by w razie potrzeby otrzymać świadczenie, które może wielokrotnie przekraczać wpłaconą kwotę. Rozumiem, że liberałowie są przeciwni ubezpieczeniom, bo uważają za niesprawiedliwą sytuację, w której ktoś otrzymuje pieniądze, których sam sobie nie odłożył.

Składki na Fundusz Pracy nie są podatkiem.

Gdyby pomoc instytucji i osób prywatnych była wystarczająca nigdy nie powstałyby państowe systemy zabezpieczenia społecznego.

Źle zrozumiałeś- liberałowie są za wolnością wyboru. Tzn. ubezpieczenia-tak, ale niech się ubezpiecza ten kto chce. Np. OC- ubezpiecza się, może dostać więcej niż wpłacił, ale jak nie chce to nie ubezpiecza się wcale i w razie wypadku buli odszkodowanie.


W rozumieniu liberalnym tak, ponieważ różnią się między podatkiem tylko nazwą . Jeśli by nie były przymusowe, to wtedy podatkiem nie są.



Niestety, hasła "bezpłatne leczenie dla wszystkich" przekonają większość, aby zagłosować na kogoś. Jak partia chce dojść do władzy, to musi obiecać "ciastka" dla wyborcy. Wyborcy głosują tak jak to działania marketingowe działają- np. "promocja" produktu polegająca na tym, że najpierw podniesiono jego cenę, a później obniżono(specjalnie dla "promocji")- tłumy zagwarantowane.
Ponadto ludzie są empatyczni- i żal im żula, który całe życie imprezuje i pije, więc chcą ze swoich pieniędzy fundować mu emeryturę.
Ponadto są kraje, w których podatki są niskie, "zabezpieczenia społeczne" nie istnieją lub są na minimalnym poziomie i sobie radzą za pomocą prywatnych instytucji.

Czyli sprawiedliwość według liberałów wyglada tak, że jak nie chcesz to nie płać OC, a jak wyrządzisz szkodę, której nie jesteś w stanie pokryć to trudno niech się poszkodowany martwi.

Ja piszę o oficjalnym rozumieniu tego co jest podatkiem, a co nie jest. Co mnie obchodzą wymysły liberałów.

Są kraje, które mają wysokie podatki, mocno robudowany system zabezpieczeń społecznych i radzą sobie znakomicie. Znajdują się w czołówce krajów o najwyższym standardzie życia i największym zadowoleniu obywateli.

Liberałowie są przeciwni przymusowym ubezpieczeniom.
Możesz żonglować nazwa, natury nie zmienisz.
A to jest już bardzo fałszywe założenie. To raczej państwo wdarło się w ten obszar, a efektywność działan państwa jest przerażająco niska.Jak wyrządzisz taką szkodę, to będziesz ją całe zycie spłacał. Każde ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej ma swój górny limit i jeżeli szkoda przewyższy ów limit, to do końca życia potrącają ci od każdej złotówki. Takie jest życie. OC komunikacyjne jest nietypowym przypadkiem ale i tak mógłbyś zainteresować się jego zakresem, może wtedy noga ci z gazu troszke zejdzie.
Za to właściciel zawsze może (ale nie musi!) ubezpieczyć swoje mienie na wypadek wielu zdarzeń i przenieść ryzyko na ubezpieczyciela.
Otóż właśnie różnorodność nazw ma zaciemnić obraz.
Np.? Może Norwegia?

Kozioł, jesteś wyznawcą materializmu i nie masz pojęcia o tym, co to jest sprawiedliwość!
Jeszcze jedna sierotka po Korwinie.
Materialiści jako egoiści, nie są w stanie logicznie rozumować, oni wszystko widzą przez pryzmat zysku (złodziejstwo), szkoda więc tracić czas i nerwy na tłumaczenie im czegoś.
Obecny tzw kryzys ekonomiczny, to nic innego, tylko złodziejskie manko (Korwiniści oczywiście powiedzą że to wina socjalizmu, chociaż sami są socjalistami, ale tego nie rozumieją), które doprowadzi do katastrofy światowej, chociaż rządzący światem już zapowiadali koniec tego kryzysu więcej razy, niż jehowi koniec świata.

Zgadza się. Możesz nazywać podatkiem coś co nie jest podatkiem, możesz nazywać złodziejstwem coś co nie jest złodziejstwem. Propagandowymi hasłami rzeczywistości jednak nie zmienisz.

No tak, wiadomo, że dopóki filantropia była domeną prywatnych osób to wszyscy żyli szczęśliwie, nikt nie chodził głodny, wszyscy mieli nieograniczony dostęp do usług medycznych, a wszystkie dzieci chodziły do szkoły i nagle państwo postanowiło się wtrącić i wszystko zepsuło.

Może Szwecja? Może Dania?

Kozioł!

"A to jest już bardzo fałszywe założenie. To raczej państwo wdarło się w ten obszar, a efektywność działan państwa jest przerażająco niska."

A jak tam z prywatnymi bankami, które teraz państwa całego świata dotują? Tu jest efektywność oszałamiająca!

Mamoniarze potrafią tylko kraść, gdzie by nie byli! Tylko idioci wierzą mamoniarzom i temu ich "wolnemu rynkowi"!

Skoro mnie nie rozumiesz, to wciskasz mnie do tego worka do jakiego ci wygodnie!
Chodzi o prostą sprawę, że centralna pomoc, nie dość że jest niewydajna, bo nie jest przystosowana do lokalnych warunków ani tez tak elastyczna aby można było lokalnie ją przystosować, to w dodatku prowadzi do ogólnej znieczulicy. Ludzie uważają, że skoro dali te parę złotych podatku, to państwo ma wszystko załatwić. Nie pochylą się nad człowiekiem ale mają pretensje, że jeszcze nie ma policji gminnej/miejskiej aby "lumpa", czy "pijanego" przepędzić, wysłac do Izby wytrzeźwień czy przytułku.
Wszędzie tam, gdzie ludzie organizują się lokalnie i lokalnie próbują pomóc widzę rozsądnie wydawane pieniądze, a jeżeli widzą błędy, to w prosty sposób je naprawic i unikac w przyszłości.
Jestem za decentralizacją państwa i za silnymi władzami lokalnymi aby ludzie patrzyli na kogo lokalnie głosują, kogo mają rozliczyć z jego pracy i kogo na przyszłość unikać. W ten sposób mają realną szansę na egzekwowanie lokalnych potrzeb. W ten sposób człowiek jest zainteresowany innym człowiekiem, jest motywowany do działania.
Socjalizm świetnie sprawdza się lokalnie, bo społeczność ma nad nim kontrolę. Globalnie socjalizm do niczego dobrego nie doprowadził.

Jeżeli chcesz dać za przykład Szwecję, to zwróć uwagę na ubezwłasnowolnienie rodziców, na wychowanie młodzieży bez żadnych wartości, na otwarcie się Szwecji na konkurencyjny wolny rynek europejski (Norwegia tego nie zrobiła i teraz za befsztyka płacą tyle ile my za obiad w restauracji dla całej rodziny), na brak wolności słowa (wypowiadać sie można tylko zgodnie z oficjalną linią).

....starania samotnego ojca o prawo do opieki nad dziećmi. Po decyzji sądu o skierowaniu Julii i Wojtka do rodziny zastępczej pan Mariusz zabrał dzieci ze żłobka i zaczął walkę o to, by móc się maluchami opiekować.
http://www.tvn24.pl/28377,1740496,0,1,p ... omosc.html
Samotny ojciec walczy o dzieci

http://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,sam ... 16829.html

Obejrzałam te wiadomości. Najczęstszą frazą, która się powtarza jest "gdyby matka..", "gdyby kobiecie..." czyli co wprowadzanie elementu walki?
Ale usłyszałam też coś innego np 24-37 sekunda pierwszego linku. Kiedy ojciec pracował nie miał się kto zająć dziećmi , więc pytam kto się wtedy nimi zajmował? Tata zmienił pracę dopiero po fakcie gdy sąd chciał mu je odebrać.
Ja byłam w podobnej sytuacji i pracy pod katem dzieci szukałam od razu , dbałam o zapełnienie lodówki , sprzątanie i pranie . Jak jest tam gdzieś powiedziane pan był niezaradny , zmienia się, czyli było coś rzeczywiście nie tak. Czyż nie?
Bycie z dziecmi nie polega tylko na zarabianiu na nie , a ojcowie często mają własnie takie podejscie i tu tez przewija się ten motyw materialny.
Tak że zamiast skupić się na wprowadzaniu wojny miedzy męzczyzną a kobietą, proponowałabym raczej zająć się naprawianiem konkretnej sytuacji i nie ferwowaniem uogólnień, bo to do niczego nie prowadzi, nie naprawia problemu.