Monteclarus wpisz w google "komputer cyklu" (chodziło mi właśnie o to: jeśli wiesz, co wpisać w wyszukiwarkę) i zobaczysz, że wcale nie tak trudno coś znaleźć

@Val , na Naukach Przedmałżeńskich, nic nie wspominano o Nowych technologiach w NPR, przynajmniej w moim przypadku, a szkoda... nawet ten temat nie podaje konkretnych nazw firm, koncernów, urządzeń, co mówić więc o rozmowie kilkudziesieciominutowej w salce parafialnej....

Kilkadziesiąt minut aby poznać NPR? Ufff! Gdy robiłem instruktora to idea była taka, ze jest kilka spotkań i pomoc w ocenie co najmniej w kilku cyklach. Teraz to w godzinnej pogadance mieszczą? Nic dziwnego, ze brak pewnosci siebie i swoich mozliwości, że NPR ciągle tak mało popularny a wiedza ogólna na ten temat to zlepek przesądów i uprzedzen.

Moim zdaniem w ogóle NPR powinni promować "młodzi, piękni, 20-letni"

W sensie, żeby to były osoby podobne wiekiem i stylem życia do osób biorących ślub.
Wtedy łatwiej coś przyswoić bo wiadomo, że taki instruktor/ka żyje podobnie jak ja a nie jest w wieku naszych rodziców.

NPR w ogóle powinien wyjść poza "środowisko kościelne".
Naprawdę ciężko znaleźć informacje nie będące mocno nasączone katolicką otoczką.
Ja się NPRu uczyłam sama - z internetu, z książek.
Nie dlatego, że mi KK to narzucił (w końcu to był seks przed ślubem), ale dlatego, że szukałam antykoncepcji dla siebie. Nie niszczącej mojego zdrowia, nie ingerującej za nadto w organizm.
Szukałam, czytałam i wyszło mi, że najlepszy jest NPR. My stosowaliśmy go 3 lata, ale w wersji FAM (tylko bez prezerwatyw, za to z "pieszczotami z finałem" w płodnej fazie).
Ciężko mi było się nauczyć, bo wszędzie były katolickie argumenty powciskane, co mnie szalenie irytowało.
Bardzo mi brakowało informacji ogólnie dostępnych i np. nie gloryfikujących czasowej wstrzemięźliwości.
To naprawdę super metoda i trochę przykro, że przez jednoznaczne kojarzenie z KK wiele osób w ogóle nigdy nic na ten temat nie przeczyta, tylko będzie się truć hormonami.

jeśli musisz wstać o 4, mierzysz temperaturę o 4. Każdy kto ma blade pojęcie o NPR wie doskonale że nalezy odjąć od temperatury średnio mniej więcej "kreskę na godzinę". Ja nie muszę. Ja mam taką samą temperaturę o 5 jak o 7. I wiele innych kobiet też, nie problem to sprawdzić. Ja stosuję NPR naście lat, skuteczność mam 100% a pracuję na noce. W niczym mi to nie przeszkadza. Jeśli mam noc w okresie owulacji co mi się statystycznie zdarza pewnie raz na kilka miesięcy (mam 4-5 nocy w miesiącu)to oczywiście tego dnia nie mierzę temperatury. I poprostu traktuję to tak jakby tego dnia nie było. Jeśli następnego dnia mam już wyższą temp, liczę go jako pierwszy. Dla mnie jest to tak proste i oczywiste.....oczywiście praca w nocy czy wczesne wstawanie wpływa wyłącznie na ten jeden objaw a wiadomo że uwzględnia się zwykle co najmniej trzy. No więc na inne wogóle nie wpływa, więc wcale nie wiem w czym mógłby być problem.

W niewiedzy, w dezinformacji, w powiązaniu z KK.

przede wszystkim w niewiedzy ignorancji i powtarzaniu przeczytanych w kiepskiej jakości gazetkach rewelacji. A jeśli komuś obsesyjnie przeszkadza że środowiska kościelne promują metody, to powinien się nad swoimi obsesjami zastanowić. Kozioł, z ciekawości, czy Twój Kościół też zachęca do NPR? Jaki ma stosunek antykoncepcji?
Wiecie co obserwuje i mnie bawi? Często TE SAME kobiety, które powtarzały z uporem maniaka bzdury jaki to NPR jest nieskuteczny, jak to NIE DA się obserwować nieregularnych cykli itp, kiedy starają się w końcu o ciąże nagle umieją co do dnia określić owulację, i na pamięć wiedzą kiedy miały jakie objawy! Wtedy nagle staje się to oczywiste. Tylko, że kobieta która stosuje NPR do młodości będzie znacznie wcześniej wiedziała że ma problem z cyklem (np rozpozna bardzo wcześnie cykl nieowulacyjny) i będzie mogła odpowiednio wcześnie zająć się swoimi problemami, a nie obudzić się w wieku 35 lat kiedy nagle uznała że już czas na dziecko.... i się bardzo zdziwić....Moim zdaniem podstawy NPR powinny być normalnie uczone w szkole. Każda powiedzmy uczennica gimnazjum a liceum to już napewno powinna umieć interpretowac objawy płodności i określac owulację. To jest podstawowa wiedza o biologii człowieka...

kropeczka u nas w LO jedna babka od biologii uczyła kalendarzyka...
a na PDŻcie było tylko o antykoncepcji.

Kiedyś, dawno, dawno temu był taki dowcip: czym się różni Bóg od milicjanta? odp.: Bóg jest nieograniczenie miłosierny, a milicjant niemiłosiernie ograniczony...

Ja miałam dość szczegółowo o NPR na PDŻcie w liceum (ale to było katolickie LO).
A o kalendarzyku w podstawówce. I o zgrozo! O kalendarzyku dowiedziałam się od starszej pani ginekolog - w chwili, gdy jej powiedziałam, że nie będę się truć hormonami. Żenada!

Nie, KEM nie zajmuje się nigdy tak daleko posuniętymi regulacjami jak KK, daje raczej wędkę a nie rybę, uczy czym się kierować a nie jakie dokładnie podejmować decyzje. W związku z tym Kościół jednoznacznie sprzeciwia się aborcji jako metody kontroli narodzin, a co do metod zapobiegania ciąży nie wypowiada się autorytatywnie. W rozmowie z pastorem, jeżeli poruszysz taki temat na osobności, możesz dowiedzieć się o możliwych dylematach moralnych (z resztą najprawdopodobniej sama je wykażesz) ale decyzję podejmiesz samodzielnie, pastor wyrazi swoje zdanie ale nie powie "zrób tak a tak".

W pewnym sensie NPR jest nauczana w szkole. Jest przekazana cała potrzebna wiedza, a nawet o wiele więcej, tylko nie pod szyldem NPR a na lekcji biologi. Dziwne jest, że nagle przy NPR wszyscy wszystko zapominają. A z resztą wcale nie takie dziwne - biologia traktowana jest często w systemie z.z.z. i przy obecnym programie nawet to zrozumiałe.

No. A z cyklu życiowego jakichś tam robali to odpytują i to szczególowo za to cykl człowieka... oj to za trudne...

Moja kumpela jest położną, a że jest coś takiego jak NPR dowiedziała się ode mnie dopiero..
Na studiach słowem nie jej wspomnieli, ale szeroko omawiali hormonalną antykoncepcję.

w końcu opakowania hormonów kupuje się co miesiąc, co miesiąc wizyta u ginekologa.
A NPR?
Jeden termometr na kilka lat.
Nikt nie zarabia, więc po co promować?