Może jego zapytaj?
Zresztą już o tym gdzieś pisał...hmm...


o tutaj: viewtopic.php?f=26&t=31210&p=670134#p670134

My stosowaliśmy FAM nie po to, żeby nie mieć przerwy w seksie, ale po to, żeby ową przerwę ewentualnie mieć wtedy, gdy chcemy ją mieć (ja się nie sekszę w III fazie prawie wcale - mam wtedy zerowe libido, jeśli nie ujemne nawet. Wolę przeczekać ten czas niż się zmuszać na siłę).
Dlatego w I fazie był seks, w II formy zastępcze (mąż nie lubi gumek), a w III posucha lub bardzo sporadyczny seks.

A co do oporów higienicznych.
Owszem - pochwa jest niesamowicie czystym miejscem - Ja miałam i mam opory, by pchać w tak "sterylne" warunki paluchy, które są koszmarnie niehigieniczne nawet po umyciu (na studiach robiliśmy posiewy z umytych rąk - masa kolonii wyrastała). Rozumiem, że członka przed seksem maczać w alkoholu czy polewać wrzątkiem nie będę, ale paluchów dokładać nie mam zamiaru.
Nie bez powodu lekarze polecają się kobietom wysikać po seksie i wypłukać co się da, żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo zapalenia cewki/pęcherza (mi się często zdarzało zwłaszcza na początku współżycia).

Szarotko- a tampony to już chyba sterylnie czyste raczej są?

Są naprawdę trudne sytuacje.

Np zespół PCO (nie tak znowu rzadki)

nieregularne 2-4 miesięczne cykle z wielokrotnym objawem rozwarcia szyjki i obecności śluzu szyjkowego,
który się wycofuje choć nie dochodzi do jajeczkowania.
W takich warunkach nie ma mowy o korzystaniu z I fazy

jajeczkowanie w mniej więcej w co 3 cyklu. O tym, że w danym cyklu go nie było kobieta dowiaduje się "po fakcie" - gdy wystąpi krwawienie. Więc raz na mniej więcej na 6-12 miesięcy występuje III faza.


Nie w każdym wypadku przy tym zespole tak to wygląda.
(bywa, że śluz płodny nie pojawia się w ogóle co sygnalizuje cykl bezowulacyjny)
ale pary gdzie u kobiet wygląda tak jak opisałam mają "pod górkę" jeżeli chodzi o stosowanie NPR

Czy sikając normalnie możemy sobie cokolwiek wypłukać? Jak?
Przecież cewka (jej ujście) jest na zewnątrz a nie wewnątrz...

Tamponów nie używam i nie będę.
Ale używam ladycup, tylko go gotuję to raz, a dwa - nie wsadzam tak głęboko, tylko przy samym ujściu pochwy.

Sikając wypłukujemy to, co się nam do cewki dostanie (np. bakterie z paluszków małżonka). Ujście cewki jest wg mnie całkiem "ukryte". Jest "głębiej" niż łechtaczka, więc po intensywnych pieszczotach tejże miałam zapalenie cewki jak w banku, niestety.
Sikania po seksie sobie nie wymyśliłam, tylko mi polecił lekarz.

Nie miałam na myśli wyznaczenia daty owulacji, tylko wyznaczenie początku II fazy - pojawienie się śluzu, w którym plemniki mogłyby przeczekać do owulacji. Temperaturą początku II fazy nie wyznaczysz, śluzem tak (szyjka dla chętnych).

Kozioł, zacytowałeś nie moje słowa podpisując je moim nickiem, nie fajnie się to czyta :/

Szarotka napiszesz coś więcej o praktycznej stronie stosowania ladycup?
Kiedyś nad ty myślałam.

Te ladycup mnie przeraża...ze względu na zastosowanie. Czy to cacko pozwala na swobodne uprawianie sportu i daje pełen komfort? Raczej się nie przerzucę z tamponów w najbliższym czasie, ale warto wiedzieć tak na przyszłość

A co z zasadami gdy ma się 49+ i coraz bardziej nieregularne cykle? Jestem bardzo zainteresowana i liczę na rzeczowe porady.Pozdrawiam

Stosuję od roku, więc mam już ciut doświadczenia z kubeczkiem.
Na początku mnie "brzydziła" sama myśl o nim, ale przez wiele miesięcy byłam karmiona pozytywnymi opiniami, więc zaryzykowałam i nie żałuję.
Kubeczek jest w moim odczuciu fantastyczny.
Mam oba rozmiary, bo nie mogłam się zdecydować. Z małym nie czuję się "bezpiecznie", ale łatwo mi go włożyć. Większy początkowo sprawiał mi trochę kłopotu z wkładaniem, ale już mam to opanowane.
Na te wszystkie cykle przeciekł mi raz jeden - gdy go źle założyłam (chyba) i się przekręcił. W biegu wracałam do domu, żeby go poprawić. Więcej mi się to nie zdarzyło.
Ja mam skąpe miesiączki, więc nawet po 10 godzinach kubeczek nie jest pełny.
Opróżniam go tylko w domu. Wytrzymuje tyle godzin, więc po co się męczyć w publicznych toaletach? Zresztą nie wyobrażam sobie go tam opróżniać.
Nie czuję go zupełnie, gdy go mam. Gdy nie mam w łazience na widoku woreczka od niego, to zdarza mi się o nim zapomnieć, tzn. nie opróżnić go na noc, tylko przypomnieć sobie następnego dnia dopiero (3 razy tak mi się zdarzyło, bo go nie czuję)!
Nie zabezpieczam się w żaden inny sposób. Mając kubeczek noszę seksowną bieliznę, a w nocy śpię nago. Nienawidziłam spania w majtkach i z podpaską! Zawsze śpię nago i nie lubiłam okresów, gdy nie mogłam tak spać. Teraz mogę zapomnieć, że mam okres.
Gdyby nie ból brzucha przez pierwsze dwa dni - to serio nie zauważałabym, że mam okres.
Kubeczek nie wysusza, nie podrażnia.
Nie wylewa się z niego nic, podczas wyciągania.

Co jeszcze chcecie wiedzieć?

Też jest o NPRze do stosowania w takiej sytuacji. Nawet w książce Sztuka naturalnego planowania rodziny, którą możesz pobrać z chomikuj.pl /link był podany pare postów wyżej/

Czy można w nim uprawiać sport?

Ale widzę, że masz skąpe miesiączki. Czyli ja z obfitymi musiałabym go wymieniać w ciągu dnia i właśnie to jest dla mnie największy problem.

Nie wiem, czy można z nim uprawiać sport, bo sama żadnego nie uprawiam.
Ale moja koleżanka intensywnie jeździ z nim na rowerze i mówi, że jej w niczym nie przeszkadza.
Jeśli musiałabyś opróżniać w ciągu dnia, to chyba tylko w miejscu, w którym masz toaletę z umywalką razem (np. taką dla niepełnosprawnych). Wtedy nie ma problemu.

Gumkę nie, nie mam jednoznacznego zdania na temat hormonalnej (działanie aborcyjne jest teoretyczne), bardzo mieszane uczucia względem minipigułek, przeciwnikiem tabletek po stosunku czy spiral, z różnych względów jestem zwolennikiem NPR.