mnie się wydaje , że jakby Jezus niezmartwychwstał i nieprzyszedł na świat to byśmy żyli w wiekach przed naszą erą
takie byłyby fakty
a no i z pewnością by zamierzał właśnie przyjść na świat ...

z czego to wnioskuje ?
ano nasza upartość może wyglądać jak osioł, twarda być jak kamień wielka jak góra
ale , postanowienia Boga jeszcze nikt nieobalił

jednemu takiemu co chciał a był mądry przyszło pożegnać się z Niebem i żyć w piekle
tak się dzieje jak Bóg daje wybór tylko w środkach dobrych do celu a nie w decyzji
przeciwstawisz sie decyzji - aut
wybierzesz inny środek a dobry - ok

diabeł przeciwstawił się o ile wiem miłosierdziu
jak na mój rozum to brak zmartwychwstania niewchodzi w rachube

No nie wiem, co by było jakby Jezusa nie było... Pewnie nieciekawie by było.

Ale myślę, że w tym momencie, w tym wypadku należy zastosować dobrą radę - po co gdybać

Wg. mnie zmieniają się książki edukacyjne, elementarz zastąpiono jakąś inną książeczką. Zmieniają się ustroje, zmieniają ministrowie, zmienia się polityka, zmienia się ukształtowanie powierzchni kuli ziemskiej, a zawsze, na zawsze pozostanie zmartwychwstały Jezus Chrystus.

Ludzie niewierzący mówią, że w sumie Jezus niczym nie różni się od tylu innych mesjaszów, których na przestrzeni wieków - przed Nim również - było wielu... Jednak wyjątkowość nauki Jezusa podkreślają ludzie różnych wyznań. Tak więc coś w tym jest.

Nie uważam, że jeśli ktoś wierzy w coś innego, a jest dobrym człowiekiem - to nie osiągnie zbawienia tylko dlatego że nie wierzy (patrz -> nie każdy kto Mi mówi "Panie, Panie"...) - ale w chrześcijaństwie jest To Coś, co mnie najbardziej przekonuje.

Nie rozumię Cię zbytnio - co chciałeś powiedzieć? Uważasz, że czas stanąłby w miejscu gdyby Jezus się nie narodził? Zmartwychwstanie to tylko wiara, więc nie ma co gdybać w związku z tym. Wierzę, że Jezus przyszedł na Świat i raczej można powiedzieć, iż to był fakt. Taki nauczyciel jak on, po prostu miał się wtedy narodzić (przemawiam wiarą), by przekazać ludziom pewne informacje, naukę.



Wierzę, że zamierzał i dlatego między innymi przyszedł.



Wierze, że przyjście tego nauczyciela na nasz Świat wiąże się z postanowieniem Boga. Samego Jezusa za Boga nie uważam.



o kim mowa?



Jak dla mnie Bóg nie żąda niewolniczego posłuszeństwa, chce dociekania racji, prawdy, byśmy sami doszli do tego - co jest słuszne. Wg. Ciebie Bóg to despota nadużywający władzy: "przeciwstawisz się decyzji - aut"



Często by znaleźc ten dobry środek siłą rzeczy poszukując go - popełnia się błędy.



Diabeł przeciwstawił się wszystkiemu.



Możesz wyjaśnić - dlaczego nie wchodzi w rachubę?

A dlaczego nie ciekawie by było? Co masz na myśli?

To piękne wyznanie wiary... I tylko wiary...



Z pewnością coś jest w nauce Jezusa, ale jaki to ma związek z ewentualnym zmartwychwstaniem?



Chcesz powiedzieć, że do chrześcijaństwa najbardziej przekonuje Cię wiara w zmartwychwstanie, czy też sama nauka Jezusa?

old pisałem o Szatanie o ile dobrze rozeznaje po tak długim czasie moje teksty
zauważyłem, że popełniłem błędy ortograficzne
i jeszcze jedno w moich tekstach dojrzałem
odpowiadałem również wiara a nie dowodami

Szatan nie wiem czy jak piszesz sprzeciwił się "wszystkiemu"
moze coś mu akurat pasowało? np sprawiedliwośc?
co masz na myśli pisząc "wszystko"?

ja wiem, że sprzeciwić się musiał najpierw logicznie mysląc Bogu dla samego buntu poprzez nakłanianie niewiasty w raju
potem dopiero sprzeciwił się po fakcie grzechu miłosierdziu Bożemu które zadecydowało o tym, iż możemy przeprosić Boga za nasze winy i uzyskać kompletne przebaczenie
jest to logiczne prawda?
grzech----->prawda o tym co zaistniało----->wina-----> i kara-------->miłosierdzie

Sprzeciwił się prawom w Niebie obowiązującym, tak to widzę.



Dlaczego uważasz, że początek jego odstępstwa to nakłanianie niewiasty? Jak dla mnie sprzeciwił się wcześniej, jeszcze w Niebie. Ale to naprawdę w sumie mało istotne, to przemawianie wiarą. Odchodzimy od tematu. Chodzi o zmartwychwstanie. Powtarzam pytanie: Uważasz, że czas stanąłby w miejscu gdyby Jezus się nie narodził? Bo tak można interpretować Twoje słowa z poprzedniego postu.



Za jakie winy?

Ponawiam najważniejsze pytanie: Dlaczego wg Ciebie brak zmartwychwstania nie wchodzi w rachubę?

Pozdrawiam