
Re: Ludzka inicjatywa a grzech
Lurker napisał(a):
Ja rękę dałbym sobie uciąć, że człowiek dysponuje jakąś autonomią w stosunku do wojujących Wysokich Stron i zawsze może wybrać trzecią możliwość (zawsze jest jakaś trzecia możliwość). No ale po lekturze dokumentów soborowych stwierdzam, że Wysokie Szychy KK wolą się widzieć w roli takich fajnych małych automacików zap... jak napięcie przyłoży (znaczy, jak łaska Pańska natchnie do działania). Pojęcia nie mam, jak tak można.
Jak napisałam w pierwszym poście łatwo się w tym temacie poślizgnąć
i przesadzić w którąś stronę.
L. Kołakowski w "Bóg nam nic nie jest dłużny" pisze tak:
"[...]
działając z impulsu własnej woli (nieuchronnie skażonej w wyniku katastrofy grzechu pierworodnego)
nigdy nie wybieramy między dobrem a złem, zawsze z konieczności czynimy zło.
Jeśli wszelako czynimy dobro, również działamy z koniecznością,
nawet gdy sprawia to nieomylna wola Boga, nie zaś nasza własna.
W obu przypadkach działamy w sposób konieczny, w żadnym z nich atoli
nie jesteśmy pod "przymusem" (coactio); w obu też zasługa moralna bądź wina przypisana zostaje nam - w pierwszym przypadku przez sprawiedliwość, w drugim przez miłosierdzie."Kołakowski pisze, że zawiera się ta nauka w dziele...Janseniusza,
ale jest czystą n. Augustyna, więc chyba można spokojnie ją rozważyć.
Wg. tego choć jesteśmy odgórnie do jakiegoś wyboru "ukoniecznieni"
to jednak nie jesteśmy zmuszeni, nie działamy pod przymusem.
Skoro nie działamy pod przymusem to znaczy, że ta wolność woli
została zachowana pomimo skażenia grzechem pierworodnym,
tylko że wybierając niezgodnie z wolą Boga zawsze wybieramy źle.
Została utracona prawość wyboru, którą Bóg swoją łaską nam przywraca,
jakby daje nam na nowo możliwość, którą przez grzech utraciliśmy.
Ja to rozumiem tak, że istnieją dwie możliwości, nie ma tej trzeciej,
o której Lurker piszesz.
wieczny_student napisał(a):
czy wszystkie inspiracje przychodzą z Góry bądź z Dołu. Można by się nawet spytać, czy wszystkie nasze myśli są naprawdę "nasze", czy też pochodzą z jakiegoś "zewnątrz", czy też część tak a część tak.
Nie wiem czy można jednoznacznie odpowiedzieć tak czy tak...
Wg. mnie Boska inspiracja niekoniecznie musi oznaczać szczegółową
konkretną myśl (chociaż może)...prędzej jest to delikatne pchnięcie ku Bogu
(przez Boga), wskazanie właściwego kierunku.
Po pójściu za tym poruszeniem, za łaską człowiek ma szeroką paletę
różnych
dobrych opcji do wyboru.
Jego myśli są więc jego myślami, choć
generalny kierunek
został przez Boga...nie wiem czy dobrym tu słowem jest
nadany,
raczej właśnie
przywróconyJednak nie wiem czy ma to oparcie w nauczaniu Kościoła,
jest to zagadnienie które ostatnio mnie nurtuje

Szukam, jak coś znajdę to się podzielę.