ToMu i masz rację.
Ale wokół dzieje się tyle przykrych spraw. Człowiek na to patrzy, bo , no bo patrzy:
- rozwody
- wyprowadzki
- kłótnie małżeńskie
- obgadywanie innych (sami nie widząc siebie)
- przekręcanie biegu spraw (obracanie kota ogonem)
Dzisiaj modliliśmy się w intencji bezrobotnych (święto Józefa - robotnika)
Mam nadzieję, że odmieni się sutuacja w naszym kraju i będzie coraz mniej ludzi bez pracy).
1-wsza rocznica wstąpienia do UE.
I co?
Mamy święto, bo tak chcą media.
I taką mamy rzeczywistość.

Wczoraj wyśpiewałam się na całość. Matki Boskiej - Królowej Polski.
Siostra zdrowieje, jej synuś też, Boże dzięki ci.
Tych dwoje dzieci, jakie nosi w brzuszku też na razie czują się zdrowo. Serduszeczka im biją. Bała się, sama przeżywając stres, że nie czuje ich ruchów. Ale, Panie Jezu, dzięki, jest dobrze.

Dzisiaj gościł w naszej parafii misjonarz , który aktualnie jest na Ukrainie, na Zaporożu. Kazanie, jakie wygłosił wycisnęło z naszych oczu łzy. Chodziło o DOM. Takie króktkie słowo - temat kazania. Tyle znaczeń ma to słowo, a oznacza jedno w tylu okresleniach:
- wsłuchiwanie się w serce matki będąc w jej brzuchu, mając warunki komfortowe
- cztery ściany zimne, ale swoje, gdzie można wejść bez pukania
- pokój, gdzie jest matka, która kocha w najcięższych twoich chwilach
- wnętrze, gdzie słychać oddech matki, głosy bliskich ci ludzi.

I przeciwieństwo DOMU, czyli:
- róbta co chceta, a więc używajcie narkotyki
- -"- zabijajcie
- -"- kradnijcie
- -"- przekraczajcie wszelkie przykazania boskie.
Oczywiście ja nie potrafię tak pięknie mówić, jak ów ksiądz, ale to było coś wzruszającego.
Pan wstąpił do nieba, do Ojca swego domu, tam zaznał miłości i ciepła.

Takie kazanie wygłoszone dzisiaj dało mnie (i mniemam, że nie tylko) wiele do przemyśleń. Dzien wspaniale przezyty.

Jezeli o mnie chodzi to od piątku maiłem kursy Animacji Modlitwy Charyzmatycznej:] Owocny czas na odbudowanie swojego ducha i ożywienie go. Piekny czas nie zapone tego dużo radosci smiechu nowych przyjaźni a pzredewsyzstkiem odkrywanie coraz to nowszych pokładów tajemnic naszego Boga

Tak, jest na wszystko czas, na modlitwę, na zabawę, na słuchanie, na rozmowę. To nasza codzienność. Nowe przyjaźnie zawierane w czasie takich spotkań. To jest naprawdę doskonała sprawa. Człowiek zostaje napełniony czymś głębokim, właśnie takim duchem odnowy, to jest potrzebne!!!

Wczorajszy dzień byłby, jak wszystkie inne szare dni. Z jednym wyjątkiem. Spotkałam koleżankę, której zmarła mama m-c temu. I powiedziała mi , że straciła nie tylko mamę, ale i wiarę w Boga. Wychowana w wierze, praktykująca, zawsze głęboko wierząca i nagle z jej ust takie słowa. Stanęłam, jak wryta. Powiedziałam jej złożywszy wyrazy ubolewania: Nie trać wiary, nie upadaj na duchu. Pan Bóg po coś to zrobił, miał w tym jakiś cel. I wtedy powiedziała mi: tak, masz rację, może, żeby moją siostrę otrząsnąć ze złego postępowania. Opowiedziała mi tu przykrą sytuację swojej
zdawać by się mogło mądrej siostry.
Tak, czy siak wczorajszy dzień znowu dał mi do myślenia, jak szybko, pod wpływem jednego zdarzenia potrafi się człowiek nagle zmienić "w drugą stronę"?

Źle. Piątek 13 - i polałem poprawę z prawa sądowego.

ToMu, wylało mi post, więc od nowa. (sama zawaliłam).
Nie ma rzeczy niemozliwych, wywalą drzwiami, wchodź oknem, nie masz nic do stracenia. Jeszcze ponów próbę. uwierz, uda ci się, bądź dobrej myśli i odpisz. A wierzę, że napiszesz coś miłego.
Pozdrówka.