Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 24, 2025 12:53



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Zachwianie mojej wiary 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Zachwianie mojej wiary
_Salome_ napisał(a):
agvis napisał(a):
Tego cierpienia nie zesłał na nich Bóg, ale grzechy ludzi.

Radzę przypomnieć sobie Księgę Hioba. Cierpienie nie jest karą za grzechy! Cierpienie pomaga nam w naszym uświeceniu


A co z żoną i dziećmi Hioba?
Dlatego, że Hiob miał się poprzez cierpienie "uświęcić"
musieli zginąć - wygląda na to, że Bóg posłużyl się nimi
jako narzędziem uświęcania Hioba :/

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Pt paź 26, 2012 16:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Zachwianie mojej wiary
agvis napisał(a):
Boguś, nie chodzi o to, byśmy tutaj byli szczęśliwi. Jeśli jesteśmy, to fajnie, jeśli nie, na szczęście należy zaczekać (i się odpowiednio o nie starać, choć to Łaska zadecyduje). Tego cierpienia nie zesłał na nich Bóg, ale grzechy ludzi. To przez nie mają ciężką sytuację materialną (być może i ta śmierć nimi była spowodowana). Bóg nie zostawia ich samych. Jeśli się do Niego zwrócą, pocieszy ich.


Najwyraźniej Bóg nie jest bezsilny wobec cierpienie
- świadczą o tym cuda. Czemu więc w jednych
(bardzo, bardzo rzadkich sytuacjach interweniuje
a w innych nie).

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Pt paź 26, 2012 16:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 18, 2012 17:06
Posty: 60
Post Re: Zachwianie mojej wiary
jesienna napisał(a):
A co z żoną i dziećmi Hioba?
Dlatego, że Hiob miał się poprzez cierpienie "uświęcić"
musieli zginąć - wygląda na to, że Bóg posłużyl się nimi
jako narzędziem uświęcania Hioba :/


Tym bardziej, że Bóg nie potrzebuje żadnych narzędzi ani środków do celu on może od razu osiągnąć cel co wynika z jego wszechmocy.

Ludzie używają często cierpienia aby uniknąć większego cierpienia np. borujemy zęby co jest dobre ale tylko z powodu naszego ograniczenia. Gdybyśmy mogli uleczyć zęby bez zadawania bólu to wybralibyśmy ten sposób.

jesienna napisał(a):
Najwyraźniej Bóg nie jest bezsilny wobec cierpienie
- świadczą o tym cuda. Czemu więc w jednych
(bardzo, bardzo rzadkich sytuacjach interweniuje
a w innych nie).


Jeżeli wierzyć Biblii Bóg przez 40 lat zapewniał Izraelitom jedzenie, buty i ubrania. Dzisiaj widocznie głód w Afryce go nie obchodzi.

Qwerty2011 napisał(a):
To my sami, swoja pracą, życiem, świadomym cierpieniem, wykuwamy w sobie doskonałość.


Skoro tak to czy nie wszyscy powinni cierpieć po równo? Jedni żyją życie jak opisywał Hobbes "samotne, biedne, bez słońca, zwierzęce i krótkie" a inni w ogromnym luksusie.

Dziecko umierające w wieku 5 lat z głodu raczej się nie udoskonali.

Inna sprawa, napisałeś, że Bóg stworzył nas niedoskonałymi. Ja myślałem, że chrześcijaństwo twierdzi coś kompletnie odwrotnego.

biznes-info napisał(a):
Tajemnica cierpienia jest wielką tajemnicą i naprawdę trudno ją zgłębić.


To ciekawe. Bo gdy według was Bóg zrobi coś dobrego jak magicznie kogoś uleczy albo gdy widzicie piękny wodospad to twierdzicie "o jaki on dobry". Oceniacie go po działaniach i nie ma w tym nic tajemniczego.

Ale jak dzieje się coś złego to jest to wielka tajemnica.


Pt paź 26, 2012 16:52
Zobacz profil
Post Re: Zachwianie mojej wiary
BoguŚ napisał(a):
Parę dni temu zmarł ojciec mojej dobrej koleżanki, który był głównym żywicielem rodziny. Dziewczyna bardzo dobra, ambitna o ogromnym potencjale, a tu nagle takie zdarzenie w najmniej oczekiwanym momencie. Rodzina bardzo uzależniona od jego dochodu. Jestem osobą wierzącą, ale nagle wszystko się chwieje. Za cholerę nie mogę pojąć, po co Bóg stworzył takie istoty, które tak łatwo zranić, które tak wiele cierpieć na tym świecie muszą, które muszą do końca życia żyć z niejednym tragicznym bagażem doświadczeń, o którym ani na chwilę nie potrafią zapomnieć. Oczywiście, jest przyczyna jest i skutek, ale gdyby istniał Bóg, to czy pozwoliłby na to wszystko? Pozwoliłby na kreację istnień niedoskonałych, których tragedie nie jednego potrafią załamać? Zaraz napiszecie, że Bóg istnieje, że trzeba być wiernym itp. ALE DO CHOLERY KOMU MAMY BYĆ WIERNI???? Czy jeśli ten ‘Ktoś’ istnieje naprawdę, to czy jest tak ślepy, a może sprawia mu przyjemność patrzeć na ludzkie cierpienie?? Z trudem opanowuję tu swoją pisownię, bo obecnie mam ogromną ochotę jechać tu wyzwiskami tak jak to robię w realu !!!!!!!!


takie zdarzenia o jakich piszesz są czymś zupełnie innym dla ludzi niewierzących,
a czym innym dla wierzących.
tzn: ludzie żyjący wiara i walczący o bliskość z Bogiem,
w sytuacjach tragicznych, widza sprawę w szerszym kontekście,
w sposób podobny w jaki widzi ja sam Bóg.
to pozwala znieść bardzo wiele..
gdy coś rozumiesz, to umiesz to znieść, a nawet cieszyć się z tego!

dam przykład, może trochę drastyczny, ale prawdziwy.
kiedy umarła bliska mi osoba, wiedziałam dlaczego Bóg tak, a nie inaczej zadecydował.
na początku byłam w szoku, ale z każdym dniem rozumiałam coraz bardziej Jego wole.
teraz wiem, ze to zrozumienie, była to część Jego łaski.
z reszta Bóg przygotowuje swoich wiernych do każdej trudnej sytuacji.

ludzie stroniący od Boga zostają w sytuacjach trudnych,
sam na sam albo ze sobą i swoim lekiem, albo co gorsza z samym szatanem,
prawdziwym sprawca ich niedoli.


wiara w Boga i prawdziwa przyjaźń z Nim daje człowiekowi ogromna siłę.


Pt paź 26, 2012 17:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 18, 2012 17:06
Posty: 60
Post Re: Zachwianie mojej wiary
mkb napisał(a):
gdy coś rozumiesz, to umiesz to znieść, a nawet cieszyć się z tego!

dam przykład, może trochę drastyczny, ale prawdziwy.
kiedy umarła bliska mi osoba, wiedziałam dlaczego Bóg tak, a nie inaczej zadecydował.
na początku byłam w szoku, ale z każdym dniem rozumiałam coraz bardziej Jego wole.
teraz wiem, ze to zrozumienie, była to część Jego łaski.


Ależ to jest kompletnie logiczne jeżeli wierzysz w to co mówi ci chrześcijaństwo. Każda śmierć powinna być wydarzeniem niesamowicie szczęśliwym. W końcu taka osoba znalazła się według was w lepszym miejscu. Bez cierpień, trudów, w obecności Boga (jeżeli go lubisz to też plus).

Wasze stypy powinny wyglądać jak wesela. Byłem na niejednej, nie wyglądają. :-(


mkb napisał(a):
ludzie stroniący od Boga zostają w sytuacjach trudnych,
sam na sam albo ze sobą i swoim lekiem, albo co gorsza z samym szatanem,
prawdziwym sprawca ich niedoli.


Jasne, że śmierć bliskiego jest trudna. Ale ja przynajmniej wiem, że bliska mi osoba już nie istnieje. Gorzej jak umrze bliska wam osoba i wiecie, że za życia miała trochę za uszami.

Swoją drogą jak ktoś z waszych bliskich trafi do piekła to będziecie mogli w tym niebie się chociaż smucić?


Pt paź 26, 2012 17:31
Zobacz profil
Post Re: Zachwianie mojej wiary
moja wiara jest taka, ze jestem pewna, ze śmierć nie jest końcem relacji z bliskimi,
zmienia się jedynie jej forma.


Pt paź 26, 2012 17:34
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52
Posty: 1365
Post Re: Zachwianie mojej wiary
A-KolekcjonerZnaczków napisał(a):
Skoro tak to czy nie wszyscy powinni cierpieć po równo? Jedni żyją życie jak opisywał Hobbes "samotne, biedne, bez słońca, zwierzęce i krótkie" a inni w ogromnym luksusie.


Równo to miało być za komuny. Bóg nie stworzył klonów tylko indywidualności.
Nie chodzi o to więc, żeby było równo, ale żeby było sprawiedliwie. W ogólnym rozrachunku: życie + czas po śmierci, będzie sprawiedliwie

A-KolekcjonerZnaczków napisał(a):
Inna sprawa, napisałeś, że Bóg stworzył nas niedoskonałymi. Ja myślałem, że chrześcijaństwo twierdzi coś kompletnie odwrotnego.


Tylko sam Bóg jest dokonały, inni dzięki Jego łasce muszą się uświęcić.

A-KolekcjonerZnaczków napisał(a):
Dziecko umierające w wieku 5 lat z głodu raczej się nie udoskonali.


To dziecko pewnie od razu trafi do raju, jeśli nie - udoskonali się w czyśćcu. Ofiara tego dziecka stanie się okazją do uświęcenia innych. Jego wstawiennictwo w niebie może mieć np. wpływ na uświęcenie rodziców.

_________________
"Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas"
(2 Kor 4)


Pt paź 26, 2012 20:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 25, 2012 16:49
Posty: 5
Post Re: Zachwianie mojej wiary
Cytuj:
Z czasem zacząłem sobie zdawać sprawę że Bóg cierpi podobnie, jednak o tyle więcej o ile bardziej jest On świadomy cierpienia człowieka, którego także bardzo (niewyobrażalnie) kocha. Trudno Ci teraz w to uwierzyć, prawda? On wszechmocny i cierpi.


Jasne, że trudno. Bo skoro to On nas stworzył, to mógł nas tak ‘zaprogramować’, żebyśmy nie doznawali żadnego cierpienia. I tu w zasadzie jego wszechmoc staje pod znakiem zapytania..

Cytuj:
Obecnie uważam że Bóg daje takie, przerastające człowieka, doświadczenia gdyż pragnie bardzo osobistych, pełnych ufności relacji z człowiekiem.


Czyli uważasz, że po tych cierpieniach, które człowiek doświadczy, które to Bóg na niego ześle zaraz zwróci się ku Bogu? Niby po co? W podzięce za cierpienia? Że mu to było potrzebne, żeby uwierzył, że Bóg istnieje i że w taki sposób chce dla niego dobrze? Wg mnie takie cierpienia tylko go od Boga odsuną, jak to obecnie ma miejsce w moim przypadku..

Cytuj:
Podpowiem ci tak na początek (bo i ja się z tym borykałem): całego świata nie zmienisz ale warto choć próbować zmienić jego mały fragment.


Oczywista oczywistość i nawet nie mam zamiaru stawać w szranki z całym światem, ale nie o to w tym temacie chodzi..

Cytuj:
Na wiele zasadniczych pytań nie mamy odpowiedzi i być może poznamy je "po drugiej stronie" lub okażą się dla nas bez znaczenia.


Nie wyobrażam sobie, żeby Bóg nie odpowiedział nam na to wszystko, bo gdyby tak zrobił, to potraktował by nas jako śmieci, mechaniczne pachołki, jako pionki, które sobie stworzył, które ślepo mają mu bić pokłon, które mają wierzyć, że tak chciał Stwórca, bez zadawania pytań, bez wnikania w szczegóły.

Cytuj:
Bóg nas stworzył niedoskonałymi - czyli jakby w połowie - resztę pracy nad sobą zostawił nam.


Zaraz zaraz, skoro Bóg jest Wszechmocny i Wszechwiedzący, a stworzył człowieka na swoje podobieństwo, to powinniśmy być doskonali jak On, a tu piszesz, że jesteśmy niedoskonali, więc i Bóg jest niedoskonały, czyli te przymiotniki ‘Wszechmocny, Wszechwiedzący itp.’ można sobie o kant dupy rozbić? Jak coś pomieszałem, to proszę o sprostowanie.


So paź 27, 2012 0:12
Zobacz profil
Post Re: Zachwianie mojej wiary
Boguś,

korespondujesz z ta częścią swojej natury, która szuka dziury w całym :)
Chociażby twojej koleżance ojciec nie umarł i wszyscy na czele z tobą byliby zdrowi i szczęśliwi,
to i tak szukałbyś argumentów 'przeciwko Bogu'.

dochodzę do wniosku, ze ludzie wierzą i ufają, albo nie wierzą i nie ufają.
zewnętrzne zdarzenia maja na to ograniczony wpływ.

...a takie masz dobre imię.
Imię Bogusław jest pochodzenia starosłowiańskiego i oznacza: tego, który sławi Boga!


So paź 27, 2012 6:25
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 18, 2012 17:06
Posty: 60
Post Re: Zachwianie mojej wiary
Qwerty2011 napisał(a):
Tylko sam Bóg jest dokonały, inni dzięki Jego łasce muszą się uświęcić.


Czyli Adam i Ewa nie byli doskonałym dziełem? Człowiek w ogóle może być doskonały (cokolwiek to znaczy)?


A-KolekcjonerZnaczków napisał(a):
To dziecko pewnie od razu trafi do raju, jeśli nie - udoskonali się w czyśćcu.


Dlaczego nie wszyscy od razu trafimy do raju albo nie doskonalimy się w czyścu? Wydaje się, że Bóg niektórym daje darmową przepustkę lub ułatwienia.

A-KolekcjonerZnaczków napisał(a):
Ofiara tego dziecka stanie się okazją do uświęcenia innych. Jego wstawiennictwo w niebie może mieć np. wpływ na uświęcenie rodziców.


Czekaj, czekaj. Jego wstawiennictwo może mieć wpływ na doskonalenie rodziców a więc cierpienie nie jest potrzebne do doskonalenia. Można je uzyskać w inny sposób a więc cierpienie nie jest konieczne.

Używasz teodycei św. Ireneusza z Lyonu (myślałem, że nikt już jej nie używa) a nie znacznie bardziej popularnej szkoły św. Augustyna. Szkoła św. Augustyna twierdzi, że zło jest przez człowieka a Bóg nie jest za nie odpowiedzialny. Zauważ, że ty natomiast twierdzisz, że Bóg jest odpowiedzialny za zło i je stworzył gdyż cierpienie służy doskonaleniu. Ziemia to jego fabryka w której chce wyprodukować doskonałego człowieka za pomocą użycia środka jakim jest cierpienie.

Oczywiście jak napisałem wcześniej to jest porzucenie jego wszechmocy. :
Bóg nie potrzebuje żadnych narzędzi ani środków do celu on może od razu osiągnąć cel co wynika z jego wszechmocy.

Ludzie używają często cierpienia aby uniknąć większego cierpienia np. borujemy zęby co jest dobre ale tylko z powodu naszego ograniczenia. Gdybyśmy mogli uleczyć zęby bez zadawania bólu to wybralibyśmy ten sposób.


So paź 27, 2012 8:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52
Posty: 1365
Post Re: Zachwianie mojej wiary
A-KolekcjonerZnaczków

Masz strasznie posępną wizję świata. Bóg w Twoim wyobrażeniu zaczaja się na Ciebie, żeby torturować i unicestwiać.
Bóg jest Miłością i cokolwiek czyni, albo na cokolwiek zezwala (zło, cierpienie) robi to dla Twojego dobra.

Masz dzieci? Tak trudno im wytłumaczyć, co jest dla nich dobre! Że nie można wciąż jeść samych lodów, że trzeba się pomęczyć przy lekcjach, że nie wolno przechodzić beztrosko przez ulicę! Nie chcą wierzyć, że masz rację!!! Uważają, że stosujesz zakazy i nakazy, żeby im uprzykrzyć życie! A przecież robi się to z miłości, żeby doprowadzić je do mądrości i szczęścia!

A-KolekcjonerZnaczków napisał(a):
Czyli Adam i Ewa nie byli doskonałym dziełem?


Przecież i oni nie zostali przeznaczeni do leniwej egzystencji w Raju. Przecież i oni mieli się rozwijać, czynić sobie ziemię poddaną. Mieli wzrastać w Bogu i się doskonalić, choć byli na początku święci i stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Człowiek (nawet święty) nie jest Bogiem. Jest do niego PODOBNY.

A-KolekcjonerZnaczków napisał(a):
Dlaczego nie wszyscy od razu trafimy do raju albo nie doskonalimy się w czyścu?


Ktoś powiedział, że jeden dzień w czyśćcu jest jak tysiąc na ziemi. Tam już nie ma swobody, wolności podejmowania decyzji jaka mamy na ziemi. Zdecydowanie wolę doskonalić się na ziemi niż w czyśćcu.

A-KolekcjonerZnaczków napisał(a):
Wydaje się, że Bóg niektórym daje darmową przepustkę lub ułatwienia.


Nie ufasz Bogu. Wydaje Ci się, że nie jest sprawiedliwy. Przeznaczył różnych ludzi do różnych zadań i jest Sprawiedliwością. Nie muszę wiedzieć jak "technicznie" ta sprawiedliwość się realizuje.

A-KolekcjonerZnaczków napisał(a):
Można je uzyskać w inny sposób a więc cierpienie nie jest konieczne.


Czasem można, czasem nie. Sprawiedliwy i kochający Bóg wybiera dla nas to, co najlepsze.

A-KolekcjonerZnaczków napisał(a):
Oczywiście jak napisałem wcześniej to jest porzucenie jego wszechmocy. :
Bóg nie potrzebuje żadnych narzędzi ani środków do celu on może od razu osiągnąć cel co wynika z jego wszechmocy.


To oczywiste, że Bóg zachowuje się tak, jakby nie był wszechmocny. Inaczej Jego wszechmoc przygniotłaby nas. Przestalibyśmy być ludźmi wolnymi. Bylibyśmy porażeni Jego mocą i potęgą. Dlatego czasami wydaje się, że Boga nie ma, dlatego nie widujemy Go twarzą w twarz, dlatego zezwala na cierpienie, które może nas wzbogacić. Cierpienie, które bardzo często wynika z naszych błędów a czasami jest przez nas niezawinione.

Cierpienie jest w sumie konsekwencją wolności z której nie chcemy dobrze korzystać (caczęło się od Adama i Ewy i nadal tak jest) Wolimy korzystać z rad szatana, wkopując siebie i innych w kłopoty-cierpienie.
Sam szatan też jest skutkiem wolności. Bóg nie likwiduje niczego tylko dlatego, że mu sie sprzeciwia.

A tak w ogóle. Cierpienie nie jest aż takie straszne, jeśli poświęci się je Jezusowi, jeśli rozumie się jego sens.
Jak pisał ks. Twardowski: gdyby nie cierpienie " Byłbym stale uśmiechnięty jak prosie w deszcz"

_________________
"Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas"
(2 Kor 4)


So paź 27, 2012 11:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 25, 2012 16:49
Posty: 5
Post Re: Zachwianie mojej wiary
Cytuj:
Jak pisał ks. Twardowski: gdyby nie cierpienie " Byłbym stale uśmiechnięty jak prosie w deszcz"


To źle być ciągle uśmiechniętym??


So paź 27, 2012 12:30
Zobacz profil
Post Re: Zachwianie mojej wiary
BoguŚ napisał(a):
Cytuj:
Jak pisał ks. Twardowski: gdyby nie cierpienie " Byłbym stale uśmiechnięty jak prosie w deszcz"


To źle być ciągle uśmiechniętym??

Ciągłe uśmiechanie też po jakimś czasie nuży.
Dramaty, choroba, śmierć są wpisane w naturę człowieka, oczywiście chyba wszyscy woleli je uniknąć, trudno je przyjąć, ale bunt nic nie zmieni, powiększa jedynie cierpienie.


So paź 27, 2012 12:39
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52
Posty: 1365
Post Re: Zachwianie mojej wiary
BoguŚ napisał(a):
To źle być ciągle uśmiechniętym??


Uśmiechniętym w znaczeniu "uchachanym". Prymitywnie rozweselonym jak prosiak, co zobaczył błoto.
Jesteśmy kimś więcej niż zwierzątka, które cieszą się doznaniami zmysłowymi. Mamy duszę i obowiązek rozwijania jej. Mamy być szczęśliwi a nie uchachani po pachy.
Niestety, ale radosna beztroska rzadko kiedy nas rozwija. Raczej zamyka nas w sobie i skupia na swoim doznaniu. Cierpienie może spowodować, że staniemy się mądrzejsi, rozsądniejsi, wrażliwsi na innych, kochający, altruistyczni.

_________________
"Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas"
(2 Kor 4)


Ostatnio edytowano So paź 27, 2012 13:39 przez Qwerty2011, łącznie edytowano 1 raz



So paź 27, 2012 13:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 18, 2012 17:06
Posty: 60
Post Re: Zachwianie mojej wiary
Qwerty2011 napisał(a):
Masz strasznie posępną wizję świata. Bóg w Twoim wyobrażeniu zaczaja się na Ciebie, żeby torturować i unicestwiać.


Ja mam bardzą wesołą wizję świata. Jedynie wyciągam wnioski z tego co próbujecie mi sprzedać i faktycznie wychodzi posępnie ale to wina waszych wyobrażeń.

Qwerty2011 napisał(a):
Bóg jest Miłością i cokolwiek czyni, albo na cokolwiek zezwala (zło, cierpienie) robi to dla Twojego dobra.


I próbujemy ustalić co to za dobro, którego Bóg nie może nam dać inaczej niż przez istnienie ogromnych cierpień. Na razie twoim strzałem jest "środek do doskonalenia się". Ja mówię , sprawdzam.

Qwerty2011 napisał(a):
Przecież i oni nie zostali przeznaczeni do leniwej egzystencji w Raju. Przecież i oni mieli się rozwijać, czynić sobie ziemię poddaną. Mieli wzrastać w Bogu i się doskonalić, choć byli na początku święci i stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Człowiek (nawet święty) nie jest Bogiem. Jest do niego PODOBNY.


Czyli Adam i Ewa mogli się doskonalić bez istnienia cierpienia. W ten sposób poddałeś swoją teodyceę.

Istnienie cierpienia nie może być wytłumaczone jako środek do doskonalenia się.


Qwerty2011 napisał(a):
Ktoś powiedział, że jeden dzień w czyśćcu jest jak tysiąc na ziemi. Tam już nie ma swobody, wolności podejmowania decyzji jaka mamy na ziemi. Zdecydowanie wolę doskonalić się na ziemi niż w czyśćcu.


Czyli dziecko, które umarło z głodu ma gorszą drogę do nieba. Więc to jest niesprawiedliwe.

Qwerty2011 napisał(a):
Czasem można, czasem nie. Sprawiedliwy i kochający Bóg wybiera dla nas to, co najlepsze.


Skoro jeden może się doskonalić bez konieczności cierpienia a drugi musi cierpieć aby się doskonalić to jest to wręcz definicja niesprawiedliwości.

Nic nie da mówienie o Bogu sprawiedliwy skoro jawnie wygląda na to, że nie jest taki.

Jakiego rodzaju jest sprawiedliwość boska albo jaki jest jej charakter? Jakie mogę utworzyć sobie wyobrażenie o sprawiedliwości, która przypomina ludzką niesprawiedliwość? Uznawanie tego, co jest sprawiedliwe dla Boga, za niesprawiedliwe dla jego tworów prowadzi do całkowitego pomieszania pojęć. Jak uważać za wzór istotę, której boskie doskonałości są dokładnym przeciwieństwem tego, co stanowi doskonałość człowieka?

Qwerty2011 napisał(a):
To oczywiste, że Bóg zachowuje się tak, jakby nie był wszechmocny. Inaczej Jego wszechmoc przygniotłaby nas. Przestalibyśmy być ludźmi wolnymi. Bylibyśmy porażeni Jego mocą i potęgą. Dlatego czasami wydaje się, że Boga nie ma, dlatego nie widujemy Go twarzą w twarz, dlatego zezwala na cierpienie, które może nas wzbogacić.


Czyli zło istnieje bo inaczej wszechmoc Boga by nas przygniotła więc musi się tak zachowywać. To zawsze tak będzie. Zawsze będziemy oddaleni od Boga i będziemy cierpieć. Skoro boska wszechmoc przygniotła by nas teraz to przygniecie nas zawsze.

Nici z nieba. Rozumiem, że każda osoba, która jest coraz bliżej Boga jest coraz bardziej przygnieciona.

Qwerty2011 napisał(a):
Cierpienie jest w sumie konsekwencją wolności


Czyli jednak cierpienie jest konsekwencją wolności. Naprawdę musisz się zdecydować bo narazie cały czas sobie przeczysz.

Qwerty2011 napisał(a):
A tak w ogóle. Cierpienie nie jest aż takie straszne, jeśli poświęci się je Jezusowi, jeśli rozumie się jego sens.


W sumie czytając ciebie to wydaje mi się, że cierpienie jest wręcz super. Nie wiem po co pomagamy cierpiącym. Odmawiamy im tyle korzyści z cierpienia.

Spójrz na holocaust. Ileż to naziści dali nam możliwości do doskonalenia się.

Qwerty2011 napisał(a):
Jak pisał ks. Twardowski: gdyby nie cierpienie " Byłbym stale uśmiechnięty jak prosie w deszcz"


Biedny ks. Twardowski teraz jest w niebie uśmiechnięty jak prosie w deszcz.


So paź 27, 2012 13:39
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL