Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 20, 2024 2:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Jak rozumiemy postawę Maryi ? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 17:54
Posty: 42
Post Jak rozumiemy postawę Maryi ?
Maryja, jako Matka Boska jest często pokazywana, jako przykład pokory, pogodzenia się z wolą Bożą i mówienia nieustannie "fiat". Czy pamietamy o Maryi przede wszysykim, jako o świadku i wzorze czystości, pokory, miłości, czy kładziemy nacisk na Maryję, jako tą, przez której wstawiennictwo można wszystko Boga wybłagać. Może warto czasami popatrzeć na wątki maryjne w Nowym Testamencie właśnie przez pryzmat świadka. Kim dla Ciebie bracie i siostro jest Maryja ?

_________________
13_Apostoł


Pn cze 23, 2003 12:33
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 11:27
Posty: 556
Post 
Maryja dla mnie...
Jest kimś kogo dopiero odkrywam. Jeszcze nie tak dawno była kimś kim szczerze gardziłam, wyśmiewałam i takie tam :(
Trudno jest mi na nią patrzeć jak na wzór czystości i pokory. Tzn nie tyle trudno dostrzec, że jest tym wzorem, ile trudno stawać przy niej i patrzeć na tą czystość i piękno... bardzo razi w oczy przywykłe do brudu, szarości i patrzenia na świat z góry zza brudnych szyb swojego mieszkania.
Widzieć w niej tą, która wstawia się za nami u swojego Syna... to chyba prościej... ale jakoś łatwiej mi tego Syna prosić osobiście... zdarzało mi się wręcz prosić Jezusa, żeby na jakiś temat porozmawiał z Mamą, rzadziej odwrotnie...
Maryję jako tą, z którą mogę rozmawiać, jako osobę, w której mam przyjaciela udało mi sie zobaczyć dzięki ludziom, którzy mi ją pokazali nie jako "Wielką i przecudnej piękności Królową Polski" ale jako prostą, pobożna dziewczynę, która mając naście lat została mamą Chłopca, który zbawił świat.
To, że ona też żyła na tym świecie, że znała wszystkie jego bóle i smutki z jednej strony bardzo zbliża (bo dobrze wiedzieć, że to był ktoś stąd, od nas), a z drugiej strony czuję się przy niej źle i niepewnie... bo skoro ona mogła być taka czysta i pokorna, to znaczy, że to jest mozliwe i osiągalne... i wtedy to, że nie wychodzi, że moje okna sa brudne i ciągle zamknięte, że nie umiem widzieć świata takim jakim powinnam go widzieć i być w nim taką jak ona, to boli i rodzi we mnie postawę Judasza (skoro nawaliłem, to nic tylko sie powiesić, bo nie ma dla mnie ratunku)

_________________
Jeśli chcesz zrozumieć drugiego człowieka..
nie słuchaj tego co mówi..
wsłuchuj się raczej w to, co przemilcza..
Khalil Gibran


Pn cze 23, 2003 16:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
bejotka :)

Myślę jednak, że warto na Nią spojrzeć nie tylko jako na niedosiągalny wzór do naśladowania - ale jak na Matkę, której tak wiele się zawdzięcza, która tyle nam dała, która nieustannie jest przy nas - w późniejszym wieku już nie fizycznie - ale porzecież ciągle czuje się tę Jej "obecność", zatroskanie, pamięć.... nawet kiedy się ma kilkadziesiąt lat. Matkę, która kocha - nawet jak nie potrafimy Jej dorównać..., zasmucamy Ją czasem... i to nie tyle ze złej woli - zwykle z głupoty, bezmyślności, słabości... Wiem, że to boli.... i Ją i nas... Tylko wówczas pamiętaj, że ona czeka na Ciebie z otwartymi ramionami....

Judasz zapomniał......


Pn cze 23, 2003 16:24
Zobacz profil
Post 
Maryja

Kim Ona dla mnie jest?
Jest moja Matka!
Owszem jest wzorem niedosciglym, ale czy ktorakolwiek matka moze byc "doscignieta" w milosci do swoich dzieci?? (mowie o prawdziwych Matkach).
Drazni nas? Owszem drazni , ale nie tyle nas co nasze wybujale "ego". Maryja to ktos kto potrafi kochac, my niestety nie potrafimy tego. Drazni nas nasza glupota i nasza bezsilnosc, nasz brak milosci do ludzi. Patrzymy na Maryje, zazdroscimy jej ale nie potrafimy sie przyznac do tego ze jestesmy slabi, nedzni, pelni egoizmu i nienawisci. Zwalczamy jej Milosc a nie potrafimy zwalczyc wlasnej slabosci.
Nie tak dawno ks_na_czacie...juz nie pamietam ktory, zreszta to niewazne, opowiedzial pewna anegdote. Otoz jeden z mnichow w trakcie spowiedzi wyznal ze ma widzenia, ukazuje mu sie Maryja. Ze wzgledu na sceptycyzm zwrocil sie o rade do spowiednika jak ma to traktowac. Spowiednik poradzil mu by: jezeli jeszcze raz bedziesz mial wizje Maryji to wtedy splun w tym kierunku. Jezeli to jest szatan to ogarniety swoja pycha odejdzie, jezeli to Maryja to z usmiechem pokornej i kochajacej Matki zniesie te zniewage z cierpliwoscia i pokora.
Czy to nie jest Prawda?? Tak to wielka prawda, ktoraz z prawdziwych matek potrafi odtracic swoje dziecko?? ktoraz nie potrafi wybaczyc wszystkiego? ZADNA!!!!!!

pozdrowka

P.S.
Wszystkiego najlepszego dla wszystkich ojcow z okazji ich swieta :)


Pn cze 23, 2003 16:57
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Nie rozumiem. Nie rozumiem, nie pojmuję, nie dorastam. Do żadnego z tych słów - ufam, nie waham się, pełnię Twoją wolę... Bo tak to nie tylko słowo, to czyn niestety, bo o słowa cholernie łatwo, tylko co dalej???
Bo tylko czasami jak juz inaczej nie mogłam, nie umiałam sie modlić, kiedy każde inne słowa rozsypywały się w pył w fali lęku, wracało Pod Twoją Obronę. Bo dzięki niej zaczynam mieć przeczucie znaczenia słowa Matka (Ojciec nadal pozostaje puste) No właśnie...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So cze 28, 2003 8:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
kiedys, gdy chodzilam do podstawowki, spowiadalam sie księdzu, ze nie czuję zadnego nabożenstwa do Maryi - a on mi odpowiedział, że nie muszę :) skoro kocham Jej Syna :)
"odkryłam" Ją niejako wtedy, gdy sama zaczęłam stawać sie matką - ale bardziej na zasadzie przezywania Jej bólu pod Krzyżem, myślenia o tym, jak wyglądało Jej życie w Nazarecie po smierci Józefa i odejściu Jezusa - i potem, gdy Jezus odszedl do Ojca - co Ona robiła dla pierwszej wspólnoty.... czy to nie zastanawiające, jak mało informacji jest o tym w Piśmie św.?

i drazni mnie Jej kult w Kościele Katolickim - ludzie, którzy przychodza na nabożenstwa maryjne przed Msza sw., a po nabozenstwie wychodzą - jakby Ofiara Jej Syna była mniej warta ich czasu!!!!! dla mnie to zgroza :(


So cze 28, 2003 9:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Ja uważam że nie można mieć prawdziwego nabożenstwa do Maryi i nie mieć uwielbienia do Jej Syna. W końcu to tylko przez Niego Ona jest naszą Matką i Królową. I jak Ją naprawdę kochamy, to powinniśmy Jej słuchać, jak mowi:Jn 2:5
5. Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.
(BT)
Zapraszam do przeczytania innych moich wypowiedzi na tym forum, nie sądzę, żeby miało sens je tu kopiowac, ale napisalem dosc dlugie wypowiedzi w temacie "Maryja"... tam staralem sie wytlumaczyc, jak ja rozumie Jej role...ktora jest nie taka mala. Ale to nie zmienia faktu, że taka jest tylko dzieki Jej Synowi i tego nigdy nie powinnismy tracic z oczu.
Wystarczy przesledzic np. historie objawien w Medjugorie...w pierwszych dniach wszyscy biegali po gorach za dziecmi widzacymi Maryje, pozniej zaczal napelniac sie kosciol... teraz w kosciele codzienne nabozenstwo, skladajace sie z rozanca przed Eucharystia i godzinnego programu po, 3. czesci rozanca adoracji lub weneracji Krzyza, twajace w sumie 3 godziny zbiera takie tlumy, ze jak ja tam bylem, to przychodzilem dobre pol godziny wczesniej, zeby nie stac przez te 3 godziny modlitw...taka jest Jej rola. Przyciagnac nas do Syna.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


So sie 16, 2003 3:25
Zobacz profil
Post 
"I jak Ją naprawdę kochamy, to powinniśmy Jej słuchać, jak mowi: Jn 2:5"

HIOBIE! A ja Matki Boskiej nie kocham, zanadto Ją szanuję, abym w stosunku do Niej miał jakieś lubieżne ciągoty. Ja Matkę boską MIŁUJĘ, powtarzam MIŁUJĘ!!!!!!!!!!

SŁOWNIK ETYMOLOGICZNY JĘZYKA POLSKIEGO

WIEDZA POWSZECHNA Warszawa. Wydanie IX 2000 r.


Str. 242

Kochać, ukochany, kochanek, kochanka, ze wszelkimi spieszczeniami, kochasia, i in; kochliwy, kochliwość, zakochany; od koch-, powtarzającego się w złożeniu roz-kosz.

Str. 336

Miły, miłować; miłość, miłośny, miłośnik, miłośniczy ; miłościwy, niemiłościwość ; miłostka; zdrobniałe: miluchny, milutki, milusińscy; złożone: miłosierdzie, miłosierny; umilić, przymilać się.

...

Jak z tego rzeczownika, a jeszcze bardziej z miłosierdzia wynika, znaczenie własciwe odnosi się nie do ‘kochania’, lecz do ‘łaski, zmiłowania się’.

A nawiasem: Dlaczego Wy, Polacy macie taki wstręt do autentycznej polszczyzny? Dziwne to, że mnie, nie Polakowi, przypada upominać Polaków aby szanowali swoją mowę.


I co to znaczy: Jn 2:5? Iloraz 2:5 można przedstawić w formie ułamka: 2/5 lub też ułamka dziesiętnego 0,40. Prawdopodobnie chodziło Ci o podanie stosownego wiersza w Ewangelii wg. św. Jana. Wtedy jednak zgodnie z ogólnie przyjętą zasadą powinno to być: J 2,5.


So sie 16, 2003 10:14
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Teofil, Jan napisał(a):
HIOBIE! A ja Matki Boskiej nie kocham, zanadto Ją szanuję, abym w stosunku do Niej miał jakieś lubieżne ciągoty. Ja Matkę boską MIŁUJĘ, powtarzam MIŁUJĘ!!!!!!!!!!


Drogi Panie Teofilu, nie wiem, czemu mnie pouczasz i insynuujesz mi coś, od czego jestem jak najdalszy. Zacytuję Ci wymianę zdań miedzy Jezusem a Piotrem, gdy się spotkali nad jeziorem po zmartwychwstaniu:

Jn 21:15-17
15. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś baranki moje.
16. I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś owce moje.
17. Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje.

Jeżeli więc Piotr kochał Jezusa, Jezus Piotra, to ja mogę kochać Maryję, takim samym uczuciem. Żeby wyjaśnić w tym dialogu, dlaczego Jezus najpierw mówił "miłuję", potrm zmienił na "kocham" : w jezyku greckim jest kilka, co najmniej cztery, słowa które można przetłumaczyć na polskie "kocham", tutaj "agape", miłość doskonała, taka, jaką definiuje Paweł w liscie do Koryntian jest tłumaczona jako "miłować", natomiast "phileo", miłość braterska, rodzinna, miłość jaką dziecko kocha rodziców i rodzice dzieci, jako "kochać". Tak więc, jeżeli ja moją Matkę "phileo", darzę uczuciem takim, jakim syn matkę darzyć powinien, to słowo "kocham" jest jak najbardziej na miejscu. Miłość w którą są zaangażowane "lubieżne ciągoty", jak to pan, panie Teofilu, ładnie ujął, to greckie "eros".


Cytuj:
A nawiasem: Dlaczego Wy, Polacy macie taki wstręt do autentycznej polszczyzny? Dziwne to, że mnie, nie Polakowi, przypada upominać Polaków aby szanowali swoją mowę.


Nie wiem, czy pan jest Polakiem, czy nie, tak, jak pan nie wie, czy ja jestem. Tu mogę panu powiedzieć, że owszem, czuję się Polakiem, używam w domu polskiego języka na co dzień, ale mieszkam poza granicami kraju od 22 lat prawie. Co nie zmienia faktu, że mam dość duży kontakt z polszczyzną, czy to przez internet, czy rozmowy telefoniczne, czy też wizyty w kraju. Ale abstrahując od tego, słowo "miłować" nie jest używane w potocznej mowie od półwiecza conajmniej i zostało zastąpione słowem "kochać". Z kolei, o ile pamiętam, Kmicic miłował Oleńkę i z tego miłowania uzbierała się im gromadka dzieciaków. Jest też sporo innych przykładów literackich, z których wynika, że róznie z tym miłowaniem bywało. Dlatego nie musi panu "przypadać nas, Polaków, upominać"
Cytuj:
I co to znaczy: Jn 2:5? Iloraz 2:5 można przedstawić w formie ułamka: 2/5 lub też ułamka dziesiętnego 0,40. Prawdopodobnie chodziło Ci o podanie stosownego wiersza w Ewangelii wg. św. Jana. Wtedy jednak zgodnie z ogólnie przyjętą zasadą powinno to być: J 2,5.


To zależy kto tę ogólną zasadę przyją. Ja pokochałem Biblię już po wyjeżdzie z Polski, a tu, w Stanach przyjął się taki sposób oznaczania wersetów. Wraz z ewangelizacją Polski przez fundamentalistów powrócił on też do Polski i program komputerowy, z którego korzystam, taki zapis stosuje. Gdy ja cytuję Biblie tutaj, nie przepisuję, tylko kopiuję z programu i automatycznie taka forma się pojawia. Myślę, ze forma tu nie ma znaczenia, jeżeli tylko rodzaj zapisu jest zrozumiały. Poza tym znak ":" nie zawsze oznacza dzielenie, jest to jego wtórna rola. Gdy używam dwukropka w codziennym pisaniu, a nie w rachunkach, to zawsze używam go w innym znaczeniu, przed cytatem, czy wyliczeniem czegoś na przykład. Pozdrawiam.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


So sie 16, 2003 15:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Pan Teofil napisał do mnie dwa e-maile, ale ponieważ nie znam pana Teofila osobiście i zetknąłem się z nim tylko tu, na forum, a tematy poruszane dotyczą tego, o czym tu dyskutowaliśmy, poza tym dał mi on zezwolenie na odpowiedź właśnie tu:
Cytuj:
To już drugi mój e-mail. Może pan odpowiedzieć na forum "wiara", zapotrzebowanie na pychę zostanie zaspokojone.
Teofil, Jan.

więc, aby swą pychę zaspokoić, odpowiadam.

Cytuj:
Cieszę się, że sobie tkwisz w tym gangsterskim raju na ziemi, w którym syjoniści prym wiodą.


Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Gdy napisałem co myślę o tym, że pan Teofil nagle wyciągnął temat „Żyd a sprawa polska” powiedziałem to ogólnie, nie mając nikogo na myśli, w sumie mógł to być przypadek. Cóż, najwyraźniej nie był. Panie Teofilu, nie wiem, czy tu oni wiodą prym, czy nie, jakie to ma znaczenie? Gdy Pan chce zacząś taki temat, proszę spróbować, wtedy się ustosunkuję, natomiast takie uogólniania i dopatrywanie się wszędzie syjonistów jest zupełnier bez sensu i nie da się tego pogodzić z koncepcją chrześcijaństwa.
Cytuj:
Nie wiem też, Bracie, czy Ty jeszcze rozumiesz to, co po polsku czytasz. Mam co do tego wątpliwości.


Cóż, ja myślę podobnie, też mam wątpliwości, Bracie…czy Ty jeszcze rozumiesz…ale zajmiemy się jezykiem i jego zrozumieniem za moment…

Cytuj:
nawet ortodoksyjny, polski Żyd potrafił uznać w Jezusie Chrystusa, czyli Mesjasza.


Jeżeli ortodoksyjny Żyd uznaje w Jezusie Mesjasza, staje się chrześcijaninem, wszyscy pierwsi chrześcijanie byli wyznawcami Judaizmu, w pierwszych latach nawet uczęszczali regularnie do synagogi, wystarczy poczytać Dzieje Apostolskie, przyjżeć się na przykład świętemu Pawłowi.
Cytuj:
Dla człowieka, który myśli po amerykańsku, mimo znajomości mowy polskiej, ta intencja nie mogła być czytelna. Bo przecież Amerykanin nie mieć w tym interesu. Człowiek z krainy boga-dolara nie może mieć pojęcia o życiu prawdziwym.


Nie wiem, czy ma Pan intencję mnie obrażać, czy samo to panu wychodzi, ale zamiar Panu chybił, mali ludzie nie są mnie w stanie zranić.

Cytuj:
Dodam jeszcze, że największymi antysemitami są sami Żydzi, którzy nieustannie prowokują pogromy w świecie, i którzy nie rozumieją, co to przebaczenie


Jeszcze raz, to nie jest temat o antysemityzmie i obawiam się, że kto inny tu taką postawę wykazuje…ale nie o tym chcę tu rozmawiać. Proszę tu tylko o nieprzysyłanie mi żadnych listów z takimi „rewelacjami”, słyszałem te argumenty stanowczo zbyt wiele razy.

Cytuj:
Czy dla Waćpana ważne jest jakieś dyletanckie tłumaczenie, czy też zdanie wybitnego językoznawcy Aleksandra Brucknera, który po raz pierwszy wydał swój "Słownik" w 1927r. A może sądzi Pan, że etymologia, czyli źródłosłów można sobie zmieniać jak rękawiczki, wedle aktualnie panującej mody? Ja także zacytuję Panu tą samą perykopę, ale z tłumaczenia wcześniejszego kiedy to "Ewangelia" była pisana jako "Ewangielija" a jeszcze wcześniej ten wyraz czytano jako "Ewanielija":


Nie zgodzę się z Panem, że tłumaczenie Biblii Tysiąclecia jest dyletanckie. Jezus nie mówił językiem archaicznym, mówił językiem Jemu współczesnym, Biblia powinna być przede wszystkim zrozumiała, jeżeli będzie napisana językiem nieczytelnym, po co ją w ogóle tłumaczyć? Jak ja mówię moim dzieciom, że je kocham i one mnie to mówią, a następnie rozmamiamy o Bogu, gdybym nagle zmienił słowo „kochać” na „miłować”, nie wiedziały by o czym mówię. Z tego, co Pan napisał słownik Brucknera jest z 1927 roku, to 30 lat przed moim przyjściem na świat… na pewno swym czasie był to doskonały słownik, ale język jest żywy, zmienia się, sam pan użył słowa „e-mail”, nie sądzę, żeby Brukner miał to słowo w słowniku. Bogurodzica była pieśnią- hymnem polskiego rycerstwa i modlitwą powszechnie używaną w XV wieku, teraz trudno jej przepiękną polszczyznę w ogóle zrozumieć i rzadko kto wie, co takie słowa jak: zwolena, zyszczy, jenże, bychom, haza, huchowa, tuć, czy bożyce znaczą, inne zas, jak: „spuści”, czy „wiec” mają współcześnie zupełnie inne znaczenie. Dlatego też cytowanie przez Pana starszych tłumaczeń Biblii nie bardzo ma sens, Biblia księdza Wujka jest napisana przepiękną polszczyzną, ale wszystkie te : azali i zaiste są zupełnie niezrozumiałe dla współczesnego człowieka.
Cytuj:
No więc jak to jest: Najpierw, do czasu wydania Biblii Tysiąclecia Piotr miłował Pana Jezusa a teraz już go nie miłuje jeno kocha? Czy tak? A za powiedzmy czterdzieści czy pięćdziesiąt lat Piotr będzie miłował, kochał czy też będzie miał stosunek jeszcze bardziej lubieżny?


Czy naprawdę Pan uważa, że jak mówię moim dzieciom, czy rodzicom, że ich kocham, to jestem lubieżny? To ma pan poważniejszy problem, niż myślałem.

Cytuj:
. A czy o np. św. Magdalenie można powiedzieć miłośnica? Miłośnik i miłośnica, bo miłowali. Bo gdyby kochali to byliby kochankiem i kochanką. I Pan ich o takie brzydkie rzeczy posądza a na dodatek jeszcze i samego Pana Jezusa uszanować Pan nie potrafi posądzając go o bezeceństwa.


Formą żeńską od od miłośnika jest miłośniczka, a to słowo oznacza zupełnie co innego we współczesnej polszczyźnie, można być miłośnikiem, czy miłośniczką sportów zimowych, albo lodów pistacjowych, albo kwiatów ogrodowych. Co do mojego stosunku do Pana Jezusa, niech pan to zostawi mojemu sumieniu i Jego osądowi, już mówiłem, nie uda się Panu mnie obrazić, nie musi Pan tak ciężko próbować.

Cytuj:
Dno piekła będzie czaszkami księży wybrukowane - między in. ze względu na takie bluźniercze tłumaczenia Pisma Świętego.


Widzę, że Pan jest tu jedynym sprawiedliwym, nie ważne co sądzi magisterium Kościoła, prymas tysiąclecia kardynal Wyszyński, papież. Pan jest sam sobie autorytetem i wie, kto będzie potępiony a kto zbawiony. Tu, w Stanach, też mamy takich wielu, dla których na przykład nie ma innego tłumaczenia Biblii niż wersja Króla Jakuba,”King James Version”, która zapewne by się podobała Szekspirowi, mniej się podoba teologom, współczesnym językoznawcą młodzieży, która jak ją czyta , rozumie tyle, ile zrozumieliby czytając oryginalny tekst grecki czy hebrajski. Zwolennikow Biblii w wersj KJV najwięcej jest wśród fundamentalistów, zwłaszcza tych, którzy są wrogo nastawieni do Kościoła Katoliciego i do których żadne logiczne argumenty nie docierają. Cóż, jak kogoś Bóg chce ukarać, to mu rozum odbiera. Mam nadzieję, że Pana, panie Teofilu, nie będę musiał do tej grupy, tych ukaranych, zaliczyć. :)

Na koniec prośba, panie Teofilu, gdyby Pan zechciał mi odpowiedzieć, proszę to zrobić na forum, nie e-mailem, gdyż e-mail, wg Bruknera nie istnieje w ogóle. Dziękuję. Hiob.

_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Pn sie 18, 2003 23:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 22, 2003 19:57
Posty: 94
Post kim dla mnie jest Maryja? :)
Szczesc Boze...
:-D
Gdy zastanawiam sie nad takim pytaniem.... to ...przychodzi mi na mysl:

Maryja...
Jest pierwszą uczennicą Jezusa Mistrza.

Naśladowała Go w sposób doskonały,

towarzysząc Mu od początku,

kiedy Go przyjęła pod serce, aż po krzyż.

Dla apostołów stała się

Matką, Mistrzynią i Królową,

oczekując razem z nimi w Wieczerniku

na Zesłanie Ducha Świętego.

Maryja jest wzorem modlitwy i stylu życia,

kobiecości, wiary, pokory,

przeżywania relacji z Jezusem.


Być przedłużeniem obecności Maryi w świecie

znaczy dawać Jezusa

wskazując na Niego swoim życiem


...to wlasnie nasze zadanie.
pozdrawiam :-)


Pt gru 12, 2003 20:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46
Posty: 677
Post 
elka napisał(a):
kiedys, gdy chodzilam do podstawowki, spowiadalam sie księdzu, ze nie czuję zadnego nabożenstwa do Maryi - a on mi odpowiedział, że nie muszę :) skoro kocham Jej Syna :)
"odkryłam" Ją niejako wtedy, gdy sama zaczęłam stawać sie matką - ale bardziej na zasadzie przezywania Jej bólu pod Krzyżem, myślenia o tym, jak wyglądało Jej życie w Nazarecie po smierci Józefa i odejściu Jezusa - i potem, gdy Jezus odszedl do Ojca - co Ona robiła dla pierwszej wspólnoty.... czy to nie zastanawiające, jak mało informacji jest o tym w Piśmie św.?

i drazni mnie Jej kult w Kościele Katolickim - ludzie, którzy przychodza na nabożenstwa maryjne przed Msza sw., a po nabozenstwie wychodzą - jakby Ofiara Jej Syna była mniej warta ich czasu!!!!! dla mnie to zgroza :(


A co konkretnie Cię drażni?" - możesz to opisać?.

_________________
Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan


Pn gru 15, 2003 21:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
wojtku - napisalam.......... proszenie Maryi o pomoc, oddawanie Jej czci, a zapominanie, ze to Jezus jest Bogiem........
to widać mocno włąsnie podczas wszelkich nabożenstw maryjnych, różanca, litanii - pełny kościol, a na Mszy sw - 20 osob :(


Pn gru 15, 2003 21:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 22, 2003 19:57
Posty: 94
Post 
elka...mysle,ze nie mozna tak tego generalizowac... Pamietaj,ze swoim zachowaniem dajemy świadectwo naszej wiary... i istnienie tego typu przypadkow swiadczy o tym,ze cos moze rzeczywiscie byc nie tak... ale nie oceniajmy zbyt pochopnie... Mysle,ze najpierw trzeba spojrzec na siebie i na to czy my jestesmy prawdziwymi swiadkami naszej wiary... czy rzeczywiscie zyjemy tym w co wierzymy... Musimy przeciez pamietac,ze Kosciół to my wszyscy... :-)

A co do Maryji... to naprawde zycze ci,bys miala to szczescie Ja pokochac. :lol:

pozdrawiam...


Pn gru 15, 2003 21:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
laura, wysnulas za dalekie wnioski z moich postow :D:D:D ja Ją kocham :) ale to nie przeszkadza mi widziec tego, co widze - i co nie tylko ja dostrzegam :( wielu ksiezy o tym tez pisze i to widzi - ze postac Maryi zostala w pewien sposob przeciwstawiona Bogu......... On suroway, Ona-Matka - uratuje........
a przeciez prawda jest taka, ze to On jest Bogiem, i wbrew Jego woli nic sie nie bedzie dzialo............


Pn gru 15, 2003 21:57
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL