Religia a zabobon (z nieteistycznego punktu widzenia)
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Necromancer, jednak abstrahując od kosztów przedsięwzięcia, w obu przypadkach celem jest zdrowie, a sama modlitwa czy zabiegi i rezygnacja z leczenia mogą mieć poważne skutki zdrowotne, a więc jeżeli chodzi o skuteczność są w tej samej kategorii ryzyka. I nie wiem dlaczego, mimo tego ryzyka niewierzący jest skłonny polecać takie msze.
|
So kwi 27, 2013 7:59 |
|
|
|
 |
Necromancer
Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51 Posty: 744
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Val napisał(a): Necromancer, jednak abstrahując od kosztów przedsięwzięcia, w obu przypadkach celem jest zdrowie, a sama modlitwa czy zabiegi i rezygnacja z leczenia mogą mieć poważne skutki zdrowotne, a więc jeżeli chodzi o skuteczność są w tej samej kategorii ryzyka. I nie wiem dlaczego, mimo tego ryzyka niewierzący jest skłonny polecać takie msze. Dlaczego miałby polecać to nie wiem. Że jest to jednak inna kategoria "ściemy" to dla mnie oczywiste. Mówię tu o KK, bo są różne wyznania chrześcijańskie, niektóre w ogóle odrzucają wiedzę medyczną i zdają się na wiarę. Skutki są straszne dla wyznawców. Księża nie sprzedają to po pierwsze, to nie kwestia ceny, po drugie nie zakładają związku przyczynowo skutkowego: rytuał -> wyzdrowienie. Wyznawca może wyzdrowieć, a może nie, zależy to od woli istot nadprzyrodzonych.
_________________ ateista
|
So kwi 27, 2013 10:32 |
|
 |
merkaba
Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01 Posty: 1123
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
bioenergoterapia leczy energia szatana
a msze zwykła czy z uzdrowieniem dla tego sie tak sie nazwywa bo sa dodatkowe modlitwy do jezusa o uzdrowienie naszego ciała i ducha
|
So kwi 27, 2013 15:31 |
|
|
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Val, przez większą część rozmowy mam wrażenie, że się czepiasz. Uważam, że z żadnego punktu widzenia (religijnego czy niereligijnego) nie da się utożsamić religii z zabobonem. Religia jest czymś więcej. Pisałem już to. A jeśli ktoś chciałby bardziej szczegółowych informacji, to dziedzina religioznawstwa jest dość rozległa. Można pójść standardową dziś drogą, czyli polska wiki -> angielska wiki -> poważniejsza literatura. Jednakże, jeśli ktoś nie jest wierzący, a postanawia iść na mszę jedynie na zasadzie "nie zaszkodzi spróbować", w oderwaniu od reszty religijności, to sądzę, że pewnie nie ma w tym sensu. Z chrześcijańskiego punktu widzenia też byłoby to wątpliwe, zważywszy na fakt, jak często Jezus podkreślał znaczenie wiary. Nawet efekt placebo występuje, gdy człowiek myśli, że dostaje lek. Ja jednak na początku napisałem o katolikach, czyli o osobach wierzących. Moim zdaniem, w sytuacji choroby, zaangażowanie w religię może okazać się wspierające. O tym też już wspominałem. Val napisał(a): dla niewierzącego są oszustwami Czy mam przytoczyć definicję oszustwa? Poza tym nigdy nie stwierdziłem, że każdy bioenergoterapeuta jest oszustem. Val napisał(a): ...rezygnacja z leczenia mogą mieć poważne skutki zdrowotne A co ja pisałem o zwykłym leczeniu? Pominęłaś też moje pytanie, co ewolucja robi z cechą. Aha, gdybyś chciała zapytać, jakie dokładnie czynniki w religijności mogą pozytywnie wpływać na ludzi, to choć możesz być rozczarowana, zapraszam do lektury: http://pl.wikipedia.org/wiki/Chaos_deterministyczny
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
So kwi 27, 2013 16:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Jeżeli już się czepiam, to tytułu wątku, który jest adresowany do niewierzących, ale temat nazwałeś ogólnie. Soul33 napisał(a): Jednakże, jeśli ktoś nie jest wierzący, a postanawia iść na mszę jedynie na zasadzie "nie zaszkodzi spróbować", w oderwaniu od reszty religijności, to sądzę, że pewnie nie ma w tym sensu. Wobec tego dlaczego polecasz takie msze, skoro są one dla Ciebie osobiście bez sensu? A to co nie ma sensu się nie reklamuje przez polecanie innym, tylko promuje to co jest sensowne dla nas(jest wiele ludowych przekonań odnośnie leczenie niekonwencjonalnego i chyba nie polecisz babci na wsi takich rozwiązań, bo mieszka na wsi i tam takie metody są popularne, mimo braku udowodnienia skuteczności?), chyba, że ktoś pracuje jako promotor religii katolickiej, w takim przypadku dysonans między osobistymi przekonaniami(że to bez sensu) a promowaniem tejże religii nie istnieje, bo jest to tylko praca. Żeby nie było nieporozumień: ktoś może polecać jakąś formę sportu mimo że sam go w ogóle nie uprawia, bo jest zbyt leniwy. Jednak on w tej formie sportu widzi dla siebie sens, tylko nie ma do tego motywacji/czasu/sprzętu. I w takim kontekście należy zrozumieć powyższy wywód. Soul33 napisał(a): Moim zdaniem, w sytuacji choroby, zaangażowanie w religię może okazać się wspierające. O tym też już wspominałem. Bo daje nadzieję. Dlatego chory korzysta z różnorakich form pomocy, często nie licząc się z kosztami. Cytuj: Czy mam przytoczyć definicję oszustwa? Poza tym nigdy nie stwierdziłem, że każdy bioenergoterapeuta jest oszustem. Dlatego zaproponowałam, aby zamiast słowa szarlataneria pisać zabobon. Gdy pisałeś: Odróżniam też różne formy "szarlatanerii" od praktyk religijnych, a tym bardziej takich, które są zwyczajne i normalne w danej kulturze.założyłam, że zaliczasz do takiej formy bioenergoterapię. Jeżeli bioenergo jest formą szarlatanerii, to każdy bioenergo jest oszustem. Krótka piłka. Soul33 napisał(a): Aha, gdybyś chciała zapytać, jakie dokładnie czynniki w religijności mogą pozytywnie wpływać na ludzi, to choć możesz być rozczarowana, zapraszam do lektury:  Nie znalazłam tam odpowiedzi. Soul33 napisał(a): Pominęłaś też moje pytanie, co ewolucja robi z cechą. Uznałam, że to pytanie retoryczne, przecież była o tym mowa w kontekście szympansów. Tymczasem nie udowodniono, aby to była protoregligijność, takie analizy robi się w literaturze popularnonaukowej i każdy sam decyduje, czy się zgadza z tezą o protoregligijności czy nie i każdy ma rację. Skoro zakładasz tezę proreligijną, to chyba Ty powinieneś odpowiedzieć na zadane mi pytanie?
|
So kwi 27, 2013 16:59 |
|
|
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Val napisał(a): dlaczego polecasz takie msze Val napisał(a): Bo daje nadzieję. Sama pytasz i sama sobie odpowiadasz Oczywiście ja umieszczam to w szerszym kontekście religii. O czym już pisałem. Val napisał(a): Dlatego zaproponowałam, aby zamiast słowa szarlataneria pisać zabobon. OK, zerknąłem do słownika. Chociaż ująłem to w cudzysłowie ale i tak źle dobrałem słowo. Musiało mi się coś pomylić. Val napisał(a): chyba, że ktoś pracuje jako promotor religii katolickiej, w takim przypadku dysonans między osobistymi przekonaniami(że to bez sensu) a promowaniem tejże religii nie istnieje, bo jest to tylko praca. W życiu o czymś takim nie słyszałem. I nie przypuszczałem, że aż tak bardzo może brakować wiernych Val napisał(a): Jednak on w tej formie sportu widzi dla siebie sens Na pewno robisz wiele rzeczy, w których dla siebie nie widziałbym najmniejszego sensu. Ale to nie znaczy, że nie ma w nich sensu dla Ciebie. Przykładowo, zapewne nigdy w życiu nie wpadłbym na pomysł malowania oczu albo depilowania nóg. Ściśle rzecz biorąc, to ja tu nawet niczego nie polecałem  Val napisał(a): Nie znalazłam tam odpowiedzi. No właśnie. Val napisał(a): w kontekście szympansów. Tymczasem nie udowodniono, aby to była protoregligijność Masz rację. Sądzę jednak, że nonsensem byłoby twierdzenie, że religijność pojawiła się u naszych przodków na tyle niedawno, że dobór nie zdążył się nią zająć. Stawiałbym raczej na miliony lat. Naukowcy znaleźli też geny korelujące z religijnością. Zerknij też na to: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zależność_magiczna
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
So kwi 27, 2013 20:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Soul33 napisał(a): Sama pytasz i sama sobie odpowiadasz Dziwi mnie taka postawa u niewierzącego, tj. że poleca mszę o uzdrowienie, a nie coś "świeckiego". Przykładowo trudno spotkać niewierzącego psychiatrę, który by skierował pacjenta do egzorcysty. Byłabym zdziwiona, gdyby szedł takim tokiem rozumowania jak Ty i by współpracował z egzorcystą. Soul33 napisał(a): W życiu o czymś takim nie słyszałem. Powinien być cudzysłów do "pracuje", "praca". Soul33 napisał(a): Na pewno robisz wiele rzeczy, w których dla siebie nie widziałbym najmniejszego sensu. Ale to nie znaczy, że nie ma w nich sensu dla Ciebie. Przykładowo, zapewne nigdy w życiu nie wpadłbym na pomysł malowania oczu albo depilowania nóg.
Sprowadzasz sprawę do absurdu. Soul33 napisał(a): Ściśle rzecz biorąc, to ja tu nawet niczego nie polecałem  Polecałeś msze o uzdrowienie. Val napisał(a): Nie znalazłam tam odpowiedzi. Soul33 napisał(a): No właśnie. 
|
So kwi 27, 2013 20:20 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Val napisał(a): trudno spotkać niewierzącego psychiatrę, który by skierował pacjenta do egzorcysty. Byłabym zdziwiona, gdyby szedł takim tokiem rozumowania jak Ty i by współpracował z egzorcystą. A ja wręcz przeciwnie. Jako psychiatra zapoznałbym się z kwestią egzorcyzmów najlepiej jak mogę. Zniewolenia - czym by nie były - istnieją, a egzorcyzmy czasem pomagają (choć nie wiem, jak często). Zatem, jeśli egzorcyzmy miałyby pomóc, szczytem głupoty byłoby faszerowanie człowieka psychotropami. Skuteczność musiałaby być jednak ewidentnie wyższa niż placebo. Musiałbym się zatem dobrze zorientować, w jakich przypadkach pomagają i jak te przypadki rozpoznać. Ogólnie podejrzewam, że są to bardzo rzadkie przypadki. Na pewno zachowałbym też daleko idącą ostrożność. Val napisał(a): Sprowadzasz sprawę do absurdu. Bynajmniej. Religia dotyczy osób wierzących, a nie dotyczy niewierzących. Tu chyba nie mamy wątpliwości. Jeśli komuś ma coś dać, to myślę, że właśnie osobom wierzącym. Pisałem już o tym  Val napisał(a): Polecałeś msze o uzdrowienie. Ściśle rzecz biorąc, to jednak nie polecałem. Wyraziłem tylko opinię, że może okazać się to wspierające. Val napisał(a): Nie znalazłam tam odpowiedzi. Podałem link w kwestii trudności określenia, jakie dokładnie czynniki w religijności mogą pozytywnie wpływać na ludzi. Prawdopodobnie nie da się tego precyzyjnie określić. To podobnie, jak z mózgiem, który też jest układem chaotycznym. Nigdy nie będziemy mogli przewidzieć jego działania.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
So kwi 27, 2013 21:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Soul33 napisał(a): A ja wręcz przeciwnie. Jako psychiatra zapoznałbym się z kwestią egzorcyzmów najlepiej jak mogę. Zapoznałbyś się również najlepiej jak możesz z tak szerokim spektrum, jakim jest medycyna niekonwencjonalna? A więc z fitoterapią, akupunkturą, masażami chińskimi, feng shui, refleksoterapią, samouzdrawianiem Silvy, bioenergoterapią, Apiterapią, hipnoterapią, NLP etc., gdzie lista z pewnością jest znacznie dłuższa? Moim zdaniem to jest powód dla którego psychiatrzy nie zawracają sobie głowy medycyną niekonwencjonalną: brakło by im czasu na systematyczne kształcenie w obrębie ich fachu. Żeby być dobrym lekarzem, trzeba aktualizować wiedzę z zakresu swojej specjalności praktycznie cały czas. Ty poświęciłbyś czas na pogłębianie wiedzy medycyny alternatywnej, zmniejszając czas na aktualizację wiedzy fachowej? Cytuj: Skuteczność musiałaby być jednak ewidentnie wyższa niż placebo. Musiałbym się zatem dobrze zorientować, w jakich przypadkach pomagają i jak te przypadki rozpoznać. Ogólnie podejrzewam, że są to bardzo rzadkie przypadki. Na pewno zachowałbym też daleko idącą ostrożność. No właśnie- a wiedzę na temat skuteczności mszy o uzdrowienie masz żadną, jeżeli chodzi o badania w porównaniu do placebo. I Ci to wystarczy. Cytuj: Ściśle rzecz biorąc, to jednak nie polecałem. Wyraziłem tylko opinię, że może okazać się to wspierające. Zaproponowałeś alternatywę. Tak to wyglądało. Cytuj: Podałem link w kwestii trudności określenia, jakie dokładnie czynniki w religijności mogą pozytywnie wpływać na ludzi. Prawdopodobnie nie da się tego precyzyjnie określić. Nie da się, ale wierzysz, że pewne czynniki pozytywnie wpływają na ludzi  .
|
So kwi 27, 2013 23:03 |
|
 |
Necromancer
Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51 Posty: 744
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Soul33 napisał(a): Zniewolenia - czym by nie były - istnieją, a egzorcyzmy czasem pomagają (choć nie wiem, jak często). Zatem, jeśli egzorcyzmy miałyby pomóc, szczytem głupoty byłoby faszerowanie człowieka psychotropami. Bardzo ciekawe. Poza opowieściami dla wielbicieli horrorów masz jakieś badania naukowe na ten temat, które by to potwierdzały? Bo nieleczony schizofrenik w fazie psychozy otrzymujący polecenia ze statku obcych zaparkowanego po ciemnej stronie księżyca, supertajnej organizacji jaszczurów albo siódmego kręgu piekieł, to chyba niezbyt dobry przykład. Nie mogę sobie wyobrazić gorszej rzeczy niż przeprowadzenie magicznego teatrum na bezbronnym intelektualnie i emocjonalnie pacjencie, który nie odróżnia jawy od rzeczywistości. Soul33 napisał(a): Skuteczność musiałaby być jednak ewidentnie wyższa niż placebo. Musiałbym się zatem dobrze zorientować, w jakich przypadkach pomagają i jak te przypadki rozpoznać. Ogólnie podejrzewam, że są to bardzo rzadkie przypadki. Na pewno zachowałbym też daleko idącą ostrożność. A są takie w których pomagają? Serio? Bo jeśli mówisz o badaniach z placebo, to musiałby być powtarzalne.
_________________ ateista
|
So kwi 27, 2013 23:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Mam jeszcze kilka pytań, bo pojawiły się pewne nieścisłości, widocznie późna pora nie służy jasności umysłu Soul33 napisał(a): Zniewolenia - czym by nie były - istnieją, a egzorcyzmy czasem pomagają (choć nie wiem, jak często). Jaka jest definicja "zniewolenia" u niewierzących? Szukałam w necie, ale praktycznie każdy wynik dotyczy zniewolenia w chrześcijaństwie, a Ty deklarujesz, że nie jesteś wierzącym, więc nie wierzysz(?) w koncepcję zniewolenia wg teistów. Cytuj: A ja wręcz przeciwnie. Jako psychiatra zapoznałbym się z kwestią egzorcyzmów najlepiej jak mogę. (...) Skuteczność musiałaby być jednak ewidentnie wyższa niż placebo. Musiałbym się zatem dobrze zorientować, w jakich przypadkach pomagają i jak te przypadki rozpoznać. Ogólnie podejrzewam, że są to bardzo rzadkie przypadki. Na pewno zachowałbym też daleko idącą ostrożność.
Gdyby było tak jak piszesz, to by przeciętny niewierzący psychiatra zrobił tak samo, bo przy takim twardym dowodzie, pojawiłyby się szczegółowe wytyczne dla każdego lekarza psychiatry, który powinien stosować metody leczenia, których skuteczność jest udowodniona naukowo. Pisanie, że Ty zrobiłbyś inaczej niż niewierzący psychiatrzy przy takich podanych przez Ciebie założeniach jest kontrowersyjnym zabiegiem, bo stawiasz niewierzących psychiatrów na pozycji religijnie uprzedzonych i zacofanych, zamkniętych na skuteczne terapie w porównaniu do siebie w hipotetycznej roli psychiatry, który jest otwarty na tą konkretną terapię, która może pomóc pacjentowi, ponieważ potwierdziły to wyniki badań. Dlaczego w tej hipotetycznej sytuacji tworzysz taki kontrast między sobą a innymi niewierzącymi??
|
N kwi 28, 2013 12:55 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Necromancer napisał(a): Bardzo ciekawe. Poza opowieściami dla wielbicieli horrorów masz jakieś badania naukowe na ten temat, które by to potwierdzały? Necro, gdybym był psychiatrą, starałbym się zdobyć jakąś rzetelną wiedzę na ten temat. Obecnie jednak nie mam motywacji. Mogę się zatem podzielić swoimi luźnymi przemyśleniami. Necromancer napisał(a): ...schizofrenik... Schizofrenia to niekoniecznie zniewolenie. Sądzę, że zniewolenia to specyficzne zjawiska, nie będące zwykłymi chorobami, ani nawet niekoniecznie mającymi źródło w patofizjologii. Rutus kiedyś czytał jakąś książkę na ten temat i pokrótce ją opisał. Jeden z punktów brzmiał tak: Rutus napisał(a): 11. W innych kulturach i religiach zdarza się coś, co można porównać do opętania, ale w tamtych przypadkach ich własna metoda wystarcza. Powyższe zdanie jest też odpowiedzią na pierwszy akapit poprzedniego postu Val. Szkoda czasu na zajmowanie się niszowymi ezoteryczno-orientalnymi zjawiskami. Istotne jest to, co się dzieje w naszej kulturze na tyle często, aby warto było poświęcać temu czas. Val, a czy Ty nie widziałaś tej wypowiedzi Rutusa?  Val napisał(a): Gdyby było tak jak piszesz, to by przeciętny niewierzący psychiatra zrobił tak... Nie znam żadnego psychiatry, więc nie wiem, jakie mają zdanie na ten temat. Zgaduję jednak, że było kilku takich, którzy się tym zagadnieniem interesowali. Warto też wiedzieć, że - z tego, co słyszałem - czasem zwykli lekarze rodzinni w przychodniach dają chorym leki, które mają zadziałać jedynie na zasadzie placebo. Wielu chorych chce dostać cokolwiek, bo inaczej psychicznie źle się czują. Val napisał(a): Zaproponowałeś alternatywę. Tak to wyglądało. Nic takiego sobie nie przypominam. Zacytuj. Val napisał(a): Nie da się, ale wierzysz, że pewne czynniki pozytywnie wpływają na ludzi. Nie znamy też dokładnie składowych środowiskowej presji selekcyjnej, ale ewolucjonistów jakoś to nie zraża do pracy.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
N kwi 28, 2013 13:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Soul33 napisał(a): Val, a czy Ty nie widziałaś tej wypowiedzi Rutusa?  Nie. Sprawdź datę posta Rutusa i mojej rejestracji na forum. Cytuj: Warto też wiedzieć, że - z tego, co słyszałem - czasem zwykli lekarze rodzinni w przychodniach dają chorym leki, które mają zadziałać jedynie na zasadzie placebo. Wielu chorych chce dostać cokolwiek, bo inaczej psychicznie źle się czują. Hipochondrycy zawsze istnieli. U niektórych ma to łagodny przebieg. Cytuj: Nie znam żadnego psychiatry, więc nie wiem, jakie mają zdanie na ten temat. Zgaduję jednak, że było kilku takich, którzy się tym zagadnieniem interesowali. TY chyba żartujesz. Jeżeli w renomowanym czasopiśmie medycznym przedstawią wyniki badań naukowych nt. egzorcyzmów a placebo, gdzie udowodniono skuteczność egzorcyzmu, to twierdzisz, że ledwie kilu psychiatrów by się tym zagadnieniem zainteresowali? Masz aż tak niskie mniemanie o niewierzących? Z góry zakładasz, że niewierzący psychiatra w obliczu faktów były do nich uprzedzony, jakby miał jakąś alergię na religię . Obecnie w zasadzie tylko wierzący psychiatrzy współpracują z egzorcystami, ponieważ nikt dotąd nie udowodnił, że skuteczność egzorcyzmu jest wyższa niż placebo, a Ty robisz kontrast między sobą w hipotetycznej roli a resztą niewierzących psychiatrów  Nadal nie wiem co to jest "zniewolenie" wedle koncepcji nieteistycznej. Nawiązałeś do Rutusa, ok, ale mógłbyś rozwinąć, bo on to dość ogólnikowo wyłożył, skoro już uważasz, że zniewolenia istnieją i są osobną kategorią w zaburzeniach psychicznych. Cytuj: Nic takiego sobie nie przypominam. Zacytuj.
Cytat jest pierwszym postem wydzielonym w tym wątku. Soul33 napisał(a): Pomaga tak jak placebo. Jeśli ktoś jest katolikiem, można też iść na mszę o uzdrowienie.
Ostatnio edytowano N kwi 28, 2013 14:45 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 2 razy
|
N kwi 28, 2013 14:28 |
|
 |
yossef
Dołączył(a): Wt sty 22, 2013 4:57 Posty: 96
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
[offtop - s33]
|
N kwi 28, 2013 14:32 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Religia a zabobon [wydzielony]
Val napisał(a): Sprawdź datę posta Rutusa i mojej rejestracji na forum. Czasem czyta się też jakieś stare posty. Swego czasu Rutus założył tu niejeden bardzo ciekawy wątek. Val napisał(a): Hipochondrycy zawsze istnieli. U niektórych ma to łagodny przebieg. Nie miałem na myśli tylko hipochondryków. Niedawno moja blisko 100-letnia prababcia cierpiała na silne bóle nogi i prawie nie chodziła. Ale gdy "pan doktor" polecił jej chodzić kilka razy dziennie po kilkanaście minut, to chyba nic by jej nie powstrzymało od żelaznego przestrzegania tego zalecenia. Val napisał(a): Jeżeli w renomowanym czasopiśmie medycznym przedstawią wyniki badań naukowych nt. egzorcyzmów a placebo, gdzie udowodniono skuteczność egzorcyzmu, to twierdzisz, że ledwie kilu psychiatrów by się tym zagadnieniem zainteresowali? Ja piszę w czasie przeszłym, a Ty przyszłym. To chyba jednak nie całkiem o tym samym rozmawiamy. Val napisał(a): Nadal nie wiem co to jest "zniewolenie" wedle koncepcji nieteistycznej. Słabo poznane zjawisko o nieznanej etiologii. A czym innym mogłoby być? Val napisał(a): Cytat jest pierwszym postem wydzielonym w tym wątku. Soul33 napisał(a): Pomaga tak jak placebo. Jeśli ktoś jest katolikiem, można też iść na mszę o uzdrowienie. Zdanie "pomaga tak jak placebo" oznacza "nic nie wskazuje na to, aby samo w sobie miało realne oddziaływanie" - to było odnośnie bioenergoterapii. Natomiast ze zdania "Jeśli ktoś jest katolikiem, można też iść na mszę o uzdrowienie" nijak nie wynika polecanie mszy zamiast zwykłego leczenia. Szczególnie, że w kolejnym poście bardzo jasno wyraziłem opinię na temat tego, że medycyna zawsze powinna być podstawą leczenia. A teraz się pewnie przyczepisz do ostatniego zdania... 
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
N kwi 28, 2013 15:45 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|