Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr paź 29, 2025 4:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 140 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona
 Co ja bym zrobił na jej miejscu? 
Autor Wiadomość
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
Cytuj:
Podano Ci konretną sytuacje, czekam na odpowiedz - ukrywasz niewinnego, którego szukają np hitlerowcy. Dostajesz proste pytanie, czy wiesz gdzie ukrywa się poszukiwany. Masz odpowiedzieć albo prawdę, albo skłamać, bo mileczenie jest oznaką tego że kogoś faktycznie ukrywasz - nikt normalny nie milczy gdy panowie z karabinami stawiają mu takie pytanie, jeśli nie chce wzbudzić podejrzeń. Czekam na odpowiedz.

_________________
- to jest ta historia i oprócz tej zadałeś jescze jedna albo dwie sytuacje w ktorych miałem odpowiedzieć co bym zrobił .Przedstawiłeś sytuacje wymyslone przez ciebie i zakładając że nie ma innej mozliwości niż klamstwo - z tym sie chyba zgadzasz ze to pisałeś .Dlatego nie mogę sie odnieść do sytuacji ktorej nie byłem uczestnikiem , a moja odpowiedż (obojetne jakiej bym udzielił) będzie błędna bo bazująca na cichym spokojnym analizowaniu sytuacji bez żadnej presji z zewnatrz .Dlatego takie pytania sa z gruntu nieporozumieniem .Natomiast nigdy nie twierdziłemże sytuacje , które miały miejsce są nieprawdziwe .Tylko zrozum że te sytuacje były lub są.A dodam jeszcze jedną rzecz o ktorej juz pisałem
Cytuj:
Jako człowiek , który ma swoje wzloty i upadki nigdy nie odpowiem na sto procent co ja bym zrobił w danej sytuacji - bez urazy dla wista , ale to tylko jakis młokos moze zapierać się że on to by to zrobił tak i koniec .Można teraz właśnie przywołać sytuacje św Piotra , który również zapierał się że on nigdy nie zaprze się Jezusa Chrystusa - i co wtedy odpowiedział mu Pan
- dlatego twoje słowa że ty zrobiłbyś to lub tamto to takie pobożne życzenie (jak to mówią )ale nie dające zadnej pewności że to zrobisz .
Cytuj:
A zatem Trup twierdzi że rodzina to jest kwestia myślenia po ludzkiemu. Zapewne Bóg gniewa się gdy dbamy o rodzinę, bo nie stanowi to widocznie takiej wartości.
- nie do tego odniosłenm myślenie po ludzkiemu , na wspomnienie o uwięzionej kobiecie napisałeś że rodzina itd , ale gdy pierwsi chrześcijanie ginęli ( a również mieli rodziny) to uważaleś ze to normalne .Operujesz dwoma jezykami wist .
Cytuj:
Są sytuacje realne w życiu, o które pytałem aby udowodnić Trupowi że choćby się bardzo starał, może i on się w nich znaleźć
- nie cały czas dawałeś jakieś dziwolagowate przykłady do ktorych miałem sie odnieść , a co do reszty to powtórze - nie ma takiej sytuacji w której jestes zmuszony kłamać , nie ma takiej sytuacj której nie jesteś w stanie sprostać , dlatego nigdy nie powinieneś mówić że istnieja sytuacje w których musisz skłamac bo to nie prawda .
Cytuj:
Nie pojmuje jednak tego że Trup wierzy w to, że czytający jego treści nie zauważą jak wymiguje się od odpowiedzi, oraz jak sam się wkopuje udowadniając swoją ignorancji historyczną i to już na poziomie szkolnym, czyli tym elementarnym
- Ty albo nie rozumiesz co mówię albo dla ciebie nie istnieje pojecie ufności - ufności która przeczy zdrowemu rozsądkowi .To wszystko co jest związane z żywą wiarą to życie pełne ufności - ja wiem że dla ciebie ufnośc to tylko wtedy gdy masz konto , przemyślaną kazdą sytuacje - wtedy mówisz ja wierze .A to nie tak .Npisałem wczesniej
Cytuj:
To nie ja , ale Ty musisz zrozumieć że początkiem wszelkiego zła jest kłamstwo , mozesz to odnosić do rożnych sytuacji - ale zawsze kłamstwo jest złem i dokładnie to chce ci przekazać .Ajeżeli jest złem to niew możesz napisać że czasem daje dobry efekt , bo to nie mozliwe .Nie znam sie na teologii , ale to jak magdalena -i stareała ci sie wytłumaczyć ja ujmę tak - sprawcą wszystkiego jest Bóg - i tylko Bóg moze sprawić że zło jest neutralizowane i zamiast zła zaistniej dopbro , ale to nie oznacza że kłamstwo jest w niektórych przypadkach dobrem .
- poprawiłem bo w zapedzie byłożle napisane , ale to są sytuacje w ktorych ze zła po naszemu wychodzi dobro po Bożemu .
Cytuj:
Zamiast tego stosuje wybiegi i nie chce chyba pojąć że życie nie jest tak proste.
- wprost przeciwnie trup juz pisał że nie opowiada bajek mam do czynienia z różnymi sytuacjami , tak samo jak i kazdy inny człowiek który po prostu w milczeniu zaufał Bogu .
Cytuj:
I do tego mają się podporządkować wszyscy i nauka Kościoła i każdy kto chce zasługiwać na miano dobrego chrześcijanina. Inaczej grozi ateizm.
- mieszasz kościół chociaż zacytowałóem ci co mówi kosciół i dlaczego inaczej nie może powiedzieć .A z tym ateizmem to nie wiem czemu wyskakujesz - chyba że chcesz mi przypisać jakiegoś nowego dziwolaga .A mowisz ze to ja wymyslam . :)


Wt maja 14, 2013 16:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
W takim razie ja już podziękuje za rozmowę. Sam najlepiej zaprzeczyłeś własnym poglądom i ich sensowności. Szczerze mówią trochę mi to wygląda na troling.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt maja 14, 2013 17:09
Zobacz profil
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
Cytuj:
„Bóg wie, że wyrok ten jest niesprawiedliwy, a moją jedyną winą jest to, że jestem katoliczką” – czytamy w liście. Asia Bibi przypomina, że jest matką pięciorga dzieci, a jej jednym pragnieniem jest powrócić do swych bliskich, zobaczyć ich uśmiech. Wiem, że cierpią z mojego powodu i obawiają się o moje życie – pisze pakistańska katoliczka. Opowiada też, że tuż po wyroku przyszedł do celi sędzia, który skazał ją na śmierć. Obiecał, że odwoła wyrok, jeśli nawróci się na islam. Odrzekła jednak, że woli jednak umrzeć jako chrześcijanka. „Zostałam skazana, ponieważ jestem chrześcijanką. Wierzę w Boga i w Jego wielką miłość. Jeśli Pan skazał mnie na śmierć za to, że kocham Boga, z dumą oddam za Niego moje życie” – odpowiedziała Asia Bibi.
- słowa tej kobiety .Tu w tym tekście jest wiara i ufność , przecząca tremu co pojmujemy lub chcemy rozumieć po ludzku .Dlatego zaprzeczanie tej postawie albo sprowadzenie tej sytacji do rzeczy niepotrzebnych jest lekko mówiąc nieporozumieniem .To tyle . :ok:


Wt maja 14, 2013 20:00
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
Szanuje jej wybór, szczególnie że jest to niesamowite pod przeróżnymi względami. Ale nadal uważam że gdyby zdecydowała się ratować życie, nie byłby to czyn godny potępienia. Skoro dla głupich ludzi i głupiego prawa wystarczy tak niewiele, bo przecież nie wydanie kogoś na śmierć, nie zniszczenie idei, nie odwrócenie się od Boga, tylko zwykły jeden podpis, to ja nie widzę tutaj konieczności. Nieporozumieniem jest uważać że wszystko jest ok, bo tak jest fajnie jak mamy męczennika.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Wt maja 14, 2013 20:17
Zobacz profil
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
Cytuj:
Ale nadal uważam że gdyby zdecydowała się ratować życie, nie byłby to czyn godny potępienia.
- w ten sposób mozemy odrzucić całą ewangelie i wszystko co powiedział Jezus Chrystus .Nie możesz wist odrzucić tych słów
Cytuj:
Potem mówił do wszystkich: "Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! 24 Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. 25 Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie? 26 Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów. 27 Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże"
- nie mozesz odrzucić tego wszystkiego co powiedział Jezus Chrystus odnośnie sądów , wydawania , skłocenia w rodzinie - bo to sie dzieje na naszych oczach .Jeżeli pojdziemy na łatwizne , to zniekształcimy prawdę - dlatego ta kobieta jest ciąglościa wiary w czystej postaci , my naginamy do własnych potrzeb tę prawdę - tłumacząc to różnymi wzgledami , i wtedy ta nasza wiara z barwy czystej staje sie szara i przekazujemy juz szarzyznę .Przed tym nalezy sie bronic .
Cytuj:
Skoro dla głupich ludzi i głupiego prawa wystarczy tak niewiele, bo przecież nie wydanie kogoś na śmierć, nie zniszczenie idei, nie odwrócenie się od Boga, tylko zwykły jeden podpis, to ja nie widzę tutaj konieczności.
- wiara rodzi sie ze słuchania ogladania i wielu innych czynników (oczywiście najważniejszym jest ziarno posiane przez Boga), ale wracajac obserwujemy jak chrześcijanka jest skazywana na śmierć jej świadectwo moze być zaczyunem nowych powołań i nawróceń .Myślę że nasze rozumienie sprawy jest inne - osobiście uważam że czasy pierwszych chrześcijan nigdy się nie skonczyły lecz trwaja całycijaninami w roku 2013 , to my mamy sprzeciwiać sie złemy , dawac świadectwo prawdzie - gdy odejdziemy nastepne pokolenia chrześcijan zrodzone poprzez nasze przykłady będzie dalej tymi pierwszymi , któóży wciąż na nowo będą trwać w prawdzie i dawać przykład z życia następnym pierwszym chrześcijanom - dlatego ta nasza wiara jest ciągle żywa .Tak myśle . :)


Wt maja 14, 2013 22:38
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
trup napisał(a):
Na wymysloną historię ?

Podajemy sytuacje wyjątkowe (choć realnie na świecie istniejące), a nie codziennie spotykane, aby unaocznić, że kłamstwo jest niekiedy jedyną moralnie dopuszczalną możliwością. Ty natomiast wydajesz się bardzo starać uniknąć przyznania tego.

Zresztą, nie tylko kłamstwo. Czasem nawet zabójstwo:

KKK 2264 Miłość samego siebie pozostaje podstawową zasadą moralności. Jest zatem uprawnione domaganie się przestrzegania własnego prawa do życia. Kto broni swojego życia, nie jest winny zabójstwa, nawet jeśli jest zmuszony zadać swemu napastnikowi śmiertelny cios:

Jeśli ktoś w obronie własnego życia używa większej siły, niż potrzeba, będzie to niegodziwe. Dozwolona jest natomiast samoobrona, w której ktoś w sposób umiarkowany odpiera przemoc... Nie jest natomiast konieczne do zbawienia, by ktoś celem uniknięcia śmierci napastnika zaniechał czynności potrzebnej do należnej samoobrony, gdyż człowiek powinien bardziej troszczyć się o własne życie niż o życie cudze (Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, II-II, 64, 7).

KKK 2265 Uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiej osoby. Obrona dobra wspólnego wymaga, aby niesprawiedliwy napastnik został pozbawiony możliwości wyrządzania szkody. Z tej racji prawowita władza ma obowiązek uciec się nawet do broni, aby odeprzeć napadających na wspólnotę cywilną powierzoną jej odpowiedzialności.

KKK 2267 Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem. Jeżeli jednak środki bezkrwawe wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem, władza powinna ograniczyć się do tych środków, ponieważ są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej.


Oddzielną kwestią jest niemożność przewidzenia własnych działań z całkowitą pewnością. To jednak nie ulega wątpliwościom.

trup napisał(a):
pytasz z pozycji człowieka wierzącego czy nie wierzącego

Z perspektywy niewierzącego. Ale ja pytałem o Twoje zdanie.

Natomiast nie trzeba być wierzącym, aby wiedzieć, że w chrześcijaństwie najważniejsze jest przykazanie miłości.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Wt maja 14, 2013 22:55
Zobacz profil
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
WIST napisał(a):
Szanuje jej wybór, szczególnie że jest to niesamowite pod przeróżnymi względami. Ale nadal uważam że gdyby zdecydowała się ratować życie, nie byłby to czyn godny potępienia. Skoro dla głupich ludzi i głupiego prawa wystarczy tak niewiele, bo przecież nie wydanie kogoś na śmierć, nie zniszczenie idei, nie odwrócenie się od Boga, tylko zwykły jeden podpis, to ja nie widzę tutaj konieczności. Nieporozumieniem jest uważać że wszystko jest ok, bo tak jest fajnie jak mamy męczennika.



Niestety Wist - jeżeli chodzi o poważne traktowanie Boga, o prawdziwą wiarę w istnienie i zmartwychwstanie Chrystusa , jeżeli chodzi o naszą wiarygodność w wyznawaniu Chrystusa , jeżeli Twoja wiara jest Prawdą a nie zafałszowaniem - słowa takie jak te nigdy nie powinny paść z Twoich ust .
" Tylko jeden zwykły podpis , aby uratować swoje życie " - to przecież nic takiego prawda? a możesz ocalić siebie.
Asia nie myśli o tym, że ktoś mógłby Ją potępić , wątpię żeby coś takiego chodziło Jej po głowie.
Czy tak trudno jest Ci uwierzyć , że tak kobieta uwierzyła Chrystusowi?
Czy wiesz, że człowiek prawdziwie wierzący Chrystusowi nie jest w stanie się Go wyprzeć?
Czy wiesz , że człowiek posiadający" łaskę wiary" - prawdziwą łaskę wiary - nie jest w stanie zrobić nic kompletnie wbrew swojemu przekonaniu?
Gdzie jest wg Ciebie Wist Prawda? czym jest wg Ciebie Prawda? Jakie znaczenie ma wiara? Chrystus , Bóg - Miłość ? gdzie wiarygodność względem Boga? Gdzie w tym wszystkim ofiara i Miłosierdzie skoro jednym nic nie znaczącym podpisem można tyle zmienić? Można uratować swoje życie - jaki sens wtedy ma wiara w Boga skoro można się Go wyrzec za każdym razem?
Pamiętasz zapewne Piłata i Jego słowa - " czy wiesz że mam władzę Cię uwolnić i mam władzę Cię ukrzyżować ?
Pamiętasz też zapewne co odpowiedział Jezus - " nie miałbyś żadnej władzy gdyby Ci jej nie dano z góry"
Co miał na myśli Piłat? przecież wystarczyłoby gdyby Chrystus zaczął siebie bronić , wystarczyłoby aby użył małego kłamstewka w swojej obronie i ocaliłby życie .
" Wystarczyłby jeden mały nic nie znaczący głupi podpis" - czy nie ocaliłby życia?
Prawda Wist tylko i wyłącznie Prawda jest pieczęcią Chrystusa i w taką Prawdę wierzy Asia .
Piszesz , że skłamałbyś aby ocalić czyjeś życie , czy jednak potrafiłbyś dzisiaj powiedzieć , że byłbyś gotów bronić Prawdy i stanąć po stronie Prawdy tak jak zrobiła to Asia?
Czy ta Prawda jest dla Ciebie coś warta?
Czy Jesteś w stanie stanąć po stronie Prawdy nie używając kłamstwa....

Kto dzisiaj uwierzyłby Chrystusowi gdyby nie było świadków Prawdy?
Skoro w świecie obłudy, wojny, kłamstwa , nieszczęść, ludzkich tragedii i oszustw wystarczyłby jeden głupi podpis , by odwrócić się do Chrystusa plecami.
Ludzie nie potępią a Bóg wybaczy, przecież Jest Miłosierny , nie muszą ludzie wiedzieć co mam w sercu - Ludzie nie muszą , Bóg jednak wie co nosi człowiek w sercu.
A każdy chrześcijanin który z Boga pochodzi jest świadkiem wiary w Chrystusa i głosicielem Prawdy Zmartwychwstania i życia wiecznego w Bogu , jest głosicielem światła Bożego a światła nie zakrywa się korcem, światło niesie się ludziom aby widzieli drogę do Chrystusa .
Czy uwierzyłbyś Wist dzisiaj w Chrystusa gdyby nie było świadków Prawdy?
Przecież każdy z nich mógłby po prostu " podpisać" - każdy z nich mógłby nosić swoją wiarę wyłącznie w sercu - czy wtedy poznałbyś Prawdę o Chrystusie?
Kto by Ci o tej Prawdzie powiedział ?
Jeżeli wierzymy prawdziwie w Boga i traktujemy Go na poważnie to nie róbmy z naszej wiary targowiska , bo sprzedajemy siebie za marne pieniądze.


Śr maja 15, 2013 3:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
Trup
Jakoś nie pasuje mi interpretacja, która mówi giń kiedy tylko jest okazja. Jak pisałem, pierwsi chrześcijanie też ukrywali się póki mogli. Nie posłuchali Jezusa? Czemu z samego faktu że są zabijani i szli radośnie na śmierć, dobrowolnie się poddając? Ty cytujesz słowa, aby poprzeć swoją wizję. Ja staram się poznać to co mówi Bóg, ale też w zgodzie z moim sumieniem, które przecież mam od Boga. A sumienie to jedno ze źródeł w których Bóg nas o czymś poucza.

Magdalena_i napisał(a):
" Tylko jeden zwykły podpis , aby uratować swoje życie " - to przecież nic takiego prawda? a możesz ocalić siebie.

Tak, oraz bliskich i to wszystko co mogła zdziałać. Ciągle zapominasz o tym że po drugiej stronie też jest realna wartość, wykraczająca poza jedno życie - choć jedno życie to jest wartość niepoliczalna. Dziś męczennicy są potrzebni, ale może wyjdźmy już trochę z naśladowania pierwszych chrześcijan dosłownie, ale może według idei. Bo dziś potrzeba nam żywych przykładów, które będą działać, potrzeba nam rodzin, a nie kolejnych nieżywych przykładów, którym będziemy przyklaskiwać. Mam wrażenie że wy się cieszycie i kamień spadł wam z serca że ona nie żyje... Tym bardziej takie słowa będą padać z moich ust. Widziałem mnóstwo ludzi, którzy mijali się z wiarą i Bogiem. Jej śmierć nic w ich życiu nie zmienia. Przeżywamy wielki kryzys wiary, nawet fikcyjne statystyki nie są już pocieszeniem. Mam wrażenie że na tym forum wiele różnych akcji to zupełne mijanie się z realnymi potrzebami. Zamiast ewangelizacja, produkcja męczenników, zamiast dialogu intronizacja itd.

A przykład Jezusa, znów podawany jest o tyle nieprecyzyjny że Jezus miał umrzeć. Po to się narodził aby dać świadectwo prawdzie. Ale każdy daje inne świadectwo.

Cytuj:
Kto dzisiaj uwierzyłby Chrystusowi gdyby nie było świadków Prawdy?

Widzisz, sam z siebie wcześniej zwróciłem na to uwagę. Kto da jak wszyscy wymrą?

Cytuj:
Czy uwierzyłbyś Wist dzisiaj w Chrystusa gdyby nie było świadków Prawdy?

Jakoś nie widzę aby dziś ludzie się masowo nawracali bo usłyszeli jak pierwsi chrześcijanie ginęli, albo gdy mowa o kilku przypadkach oddania życia i to jak dla mnie niestety ale przypadkach kontrowersyjnych. Znam takich dla których to przykład fanatyzmu religijnego. Wiem za to bo to sam obserwuję, że potrzeba żywych przykładów i działania, bo mamy kryzys wiary. Trzeba mówić do ludzi bezpośrednio, a nie podawać im przykłady. Trudno aby niewierzący lub wątpiący to zrozumiał, skoro wierzącym nieraz trudno, a jedynie ktoś wielkiego ducha jest gotów oddać życie. Wielu chrześcijan jest szczerych - nie wiedzą czy na obecnym etapie oddaliby życie. Oczekujesz że mam żyć w kłamstwie i twierdzić że co prawda ja nie umiem odpowiedzieć czy życie oddam, nie wiem przecież czy mam na tyle siły, ale inni fajnie że oddają. Dla mnie to oszustwo samego siebie i innych.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr maja 15, 2013 8:49
Zobacz profil
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
WIST napisał(a):
Jakoś nie pasuje mi interpretacja, która mówi giń kiedy tylko jest okazja. Jak pisałem, pierwsi chrześcijanie też ukrywali się póki mogli.

A oto "konsekwentne świadectwo namiętnego pragnienia męczeństwa", jak je określiła Wipszycka. Wczesnochrześcijański biskup, który pragnie męczeńskiej śmierci, ale obawia się, że wierni mogliby zechcieć go uratować, a on by w chwili słabości by się zgodził:
Św. Ignacy z Antiochii, List do Rzymian, VI-VII, tłum. A.Świderkówna napisał(a):
Na nic mi rozkosze tego świata i królestwa doczesne. Wolę umrzeć, [by połączyć się] z Chrystusem niż królować aż po krańce ziemi. Tego szukam, który za nas umarł, Tego pragnę, który dla nas zmartwychwstał. Moje narodziny się zbliżają. Wybaczcie mi, bracia: nie przeszkadzajcie mi żyć, nie chciejcie, abym umarł; tego, kto pragnie należeć do Boga, nie wydawajcie światu, ani nie zwódźcie go materią. Dopuśćcie, bym otrzymał czyste światło. Kiedy tam dojdę, stanę się człowiekiem. Pozwólcie mi naśladować mękę mojego Boga. Jeśli ktoś ma Go w sobie, pojmie, czego pragnę, i okaże mi współczucie, wiedząc co mnie przynagla.

Książę tego świata chce mnie porwać i zburzyć moje nastawienie wobec Boga. Niechaj więc nikt spośród was tu obecnych mu nie pomaga. Bądźcie raczej ze mną, to jest z Bogiem. Nie pożądajcie świata, mówiąc jednocześnie o Jezusie Chrystusie. Niech zawiść wśród was nie mieszka. A gdybym nawet ja sam, będąc już u was, zaczął was prosić, nie słuchajcie mnie. Temu raczej bądźcie posłuszni, co wam [dziś] piszę. Piszę bowiem do was żywy, pragnący umrzeć. Moje pragnienia [ziemskie] zostały ukrzyżowane i nie ma już we mnie ognia miłości do rzeczy materialnych, jest tylko mówiąca we mnie woda żywa, która z wnętrza mego woła: "Pójdź do Ojca".
Zginął, jak chciał, w Rzymie, około roku 100.


Śr maja 15, 2013 9:19
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
Ależ ja nie twierdzę nigdzie że takich przypadków nie było. Wydaje mi się to oczywiste i nie ma potrzeby pisania z taką precyzją. Chodzi o generalny fakt że gdyby wszyscy tak pragnęli męczeństwa, to kto by głosił prawdę?

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr maja 15, 2013 9:27
Zobacz profil
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
WIST napisał(a):
Ależ ja nie twierdzę nigdzie że takich przypadków nie było. Wydaje mi się to oczywiste i nie ma potrzeby pisania z taką precyzją. Chodzi o generalny fakt że gdyby wszyscy tak pragnęli męczeństwa, to kto by głosił prawdę?



Wist - przecież Ci wszyscy ludzie jak nazywasz " męczennicy" , których śmierć wg Ciebie nie była potrzebna - są żywymi świadkami wiary .Tak samo 2000 tys lat temu jak i dzisiaj , są głosicielami żywej Prawdy i wiary w Chrystusa. To Oni głoszą i niosą prawdziwe światło .
Nikt z Nich lekkomyślnie nie rzucał się z przepaści , by umrzeć , by z krzykiem skoczyć , że robi to dla Chrystusa .Oni się Chrystusa po prostu nie wyrzekli , Ich wiara była silniejsza niż Oni sami.
Żaden z Nich nie poświęcał dla swojego ideału swojej rodziny czy swojego życia - Chrystus nie jest w ludzkim tego słowa znaczeniu " ideałem" - Chrystus Jest wiarygodnością Miłości.

Zapytałam Cię wcześniej - czy potrafiłbyś stanąć po stronie prawdy - napisałeś , że nie wiesz ..
Jednak w stu procentach gwarantujesz , że kłamałbyś dla ratowania czyjegoś życia.
Ja zapewne też bym skłamała, przynajmniej mogę coś takiego przypuścić .
Każdy z nas kocha życie i dla ratowania tego życia zrobi wszystko, nie pisz mi jednak , że czuję ulgę z powodu czyjejś śmierci która wg Ciebie była śmiercią bezsensowną , bo równie dobrze możesz napisać, że śmierć Chrystusa też była bezsensowna .
Ci ludzie kiedyś , żyli , chodzili i głosili Chrystusa słowem i czynem.
Ci ludzie jako żywe świadectwo , byli właśnie głosicielami Prawdy w którą Ty wierzysz i to Ci ludzie są żywym świadectwem .
Dzisiaj Jesteś pewny swojej wiary , bo Jesteś bezpieczny, bo nikt nie zadaje Ci niewygodnych pytań, nikt nie powoduje u Ciebie strachu o Twoje życie.Dzisiaj wierzysz...
Czy będziesz wierzył " jutro" ?.
Każdy z tych "świadków wiary " - wierzył - wczoraj, dziś i jutro .


Śr maja 15, 2013 13:18
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
Cytuj:
Ależ ja nie twierdzę nigdzie że takich przypadków nie było. Wydaje mi się to oczywiste i nie ma potrzeby pisania z taką precyzją. Chodzi o generalny fakt że gdyby wszyscy tak pragnęli męczeństwa, to kto by głosił prawdę?
- nikt ( przynajmniej z tu piszących )tak mjyslę nie pragnie meczeńństwa - ponieważ nie wie jak mógłby sie zachować w chwili próby - mślę że nawet prosimy Boga abyu nie poddawał nas próbom .Zresztą w naszej mcodziennej modlitwie o to też prosimy - Ojcze Nasz . nie możesz pojąć że tego o czym pisałem - Bóg nie wystawi cię na próbę której nie podołasz . Dlatego i tych męczenników tak wielu by chyba nie było - nie obawiaj sie .Gdy chrześcijanie ginęli to wtedy mozna było mieć obawy - a tu proszę .To oni byli podwalinami przyszłego kościoła .
Cytuj:
Wist - przecież Ci wszyscy ludzie jak nazywasz " męczennicy" , których śmierć wg Ciebie nie była potrzebna - są żywymi świadkami wiary .Tak samo 2000 tys lat temu jak i dzisiaj , są głosicielami żywej Prawdy i wiary w Chrystusa. To Oni głoszą i niosą prawdziwe światło .
Nikt z Nich lekkomyślnie nie rzucał się z przepaści , by umrzeć , by z krzykiem skoczyć , że robi to dla Chrystusa .Oni się Chrystusa po prostu nie wyrzekli , Ich wiara była silniejsza niż Oni sami.
Żaden z Nich nie poświęcał dla swojego ideału swojej rodziny czy swojego życia - Chrystus nie jest w ludzkim tego słowa znaczeniu " ideałem" - Chrystus Jest wiarygodnością Miłości.
- to jest właśnie ta żywa wiara - ja tylko dopiszę ze czasy pierwszych chrześcijan się nie skończyły one cały czas trwają .
Cytuj:
Dzisiaj Jesteś pewny swojej wiary , bo Jesteś bezpieczny, bo nikt nie zadaje Ci niewygodnych pytań, nikt nie powoduje u Ciebie strachu o Twoje życie.Dzisiaj wierzysz...
- dokladnie tak . Dlatego wymyślone sytuacje i pytania do tych sytuacji sa jak mowiłem nieporozumieniem , bo siedząc przed komputerkiem moge sobie pisać wszystko , nawet to że jestem całkowicie pewny tego co zrobie gdy stane przed wyborem .
Cytuj:
Ty cytujesz słowa, aby poprzeć swoją wizję.
- meczennicy i ta kobieta to nie wizja - tak pulsuje życie kościoła - nasze codzienne wybory , maleńkie zwycięstwa nad kłamstwem znoszenie kpin - to też jest historia kościoła .
Cytuj:
Dziś męczennicy są potrzebni, ale może wyjdźmy już trochę z naśladowania pierwszych chrześcijan dosłownie, ale może według idei. Bo dziś potrzeba nam żywych przykładów, które będą działać, potrzeba nam rodzin, a nie kolejnych nieżywych przykładów, którym będziemy przyklaskiwać. Mam wrażenie że wy się cieszycie i kamień spadł wam z serca że ona nie żyje... Tym bardziej takie słowa będą padać z moich ust. Widziałem mnóstwo ludzi, którzy mijali się z wiarą i Bogiem. Jej śmierć nic w ich życiu nie zmienia. Przeżywamy wielki kryzys wiary, nawet fikcyjne statystyki nie są już pocieszeniem. Mam wrażenie że na tym forum wiele różnych akcji to zupełne mijanie się z realnymi potrzebami.
-- stanowisz typ przystosowującego się do każdej sytuacji człowieka , piszesz o żywych przykładach odrzucając lub negując wartość heroicznych zachowań ludzi w imie Jezusa Chrystusa .To właśnie dzisiaj potrzeba namtakiej prostej żywej wiary .Zaskakujesz mnie swoimi stwierdzeniami o nieżywych przykładach .Ogólnie to mam coraz bardziej wrażenie że twoja wiara przypomina mi wiarę jakiejś grupy protestantyzmu .A juz po raz drugi piszesz rzecz dziwną
Cytuj:
A przykład Jezusa, znów podawany jest o tyle nieprecyzyjny że Jezus miał umrzeć. Po to się narodził aby dać świadectwo prawdzie. Ale każdy daje inne świadectwo.
- Jezus Chrystus powiedział że mamy brać swój codzienny krzyż i go naśladować , dla jednych to meczeństwo , dla drugich podanie kromki chleba głodnemu - ale w obu przypadkach to jest to samo - dawanie świadectwa prawdzie .Jeżeli odrzucimy postać Jezusa Chrystusa - bo On miał inne zadanie do wykonania to cale chrześcijaństwo jest warte funta kłaków .Może wist potrzeba ci modlitwy , która uspokoi twoje ja i wleje ci nadzieję .
soul33 napisałem ci co mówi kkk o kłamstwie - i nigdy możesz mi wierzyć swojego zdania w tej kwestii nie zmieni .
Cytuj:
Zresztą, nie tylko kłamstwo. Czasem nawet zabójstwo:
- to nie tak ,podjęcie obrony to nie kłamstwo .Nie wrzucaj do jednego worka tych dwóch pojęć a postaraj się zrozumiec na czym polega obrona a na czym kłamstwo (które jest złem)
Cytuj:
Oddzielną kwestią jest niemożność przewidzenia własnych działań z całkowitą pewnością. To jednak nie ulega wątpliwościom.
- tutaj się zgadzamy problem tylko w tym dlacvzego wobec powyższego zadajesz pytanie .Natomiast masz duży plus co do staniecia w prawdzie . :)


Śr maja 15, 2013 17:03
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
trup napisał(a):
napisałem ci co mówi kkk o kłamstwie - i nigdy możesz mi wierzyć swojego zdania w tej kwestii nie zmieni

Nauczanie KK jest niezmienne tylko pod pewnymi względami. Pod innymi może się zmieniać, albo np. zostać uszczegółowione. Na pewno Katechizm nie jest też szczegółową instrukcją zachowania we wszelkich możliwych sytuacjach, ponieważ musiałby mieć niemal nieograniczoną objętość.

A druga rzecz, to czy chcesz powiedzieć, że etyka katolicka dopuszcza nawet zabójstwo w obronie, ale nie dopuszcza kłamstwa w obronie?

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Śr maja 15, 2013 21:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
Magdalena_i napisał(a):
Wist - przecież Ci wszyscy ludzie jak nazywasz " męczennicy" , których śmierć wg Ciebie nie była potrzebna - są żywymi świadkami wiary .

Ja nie twierdzę że śmierć wszystkich męczenników była zbędna. Ja tylko twierdzę że wasze uwielbienie dla męczeństwa przysłania inne rzeczy.

Magdalena_i napisał(a):
Zapytałam Cię wcześniej - czy potrafiłbyś stanąć po stronie prawdy - napisałeś , że nie wiesz ..
Jednak w stu procentach gwarantujesz , że kłamałbyś dla ratowania czyjegoś życia.

Nie wiem czemu ale ciągle mam poczucie że nie rozumiesz tego przykładu jaki podaje. Mam dużą pewność, że w podanej sytuacji skłamałbym. Dlaczego? Bo innej opcji nie ma, ani dla ratowania urkywanego, ani dla siebie. Jakiekolwiek by nie były moje motywy, podałem sytuacje która wymaga jedynie kłamstwa. Mówienie prawdy, albo stanie jak kołek i milczenie, bylo by wyrokiem śmierci. Jeśli uwaasz że w tak jednoznacznej sytuacji nadal nie wiadomo, to zwyczajnie nadajemy na innych falach. Natomiast zgadzam się z wami, że są sytuacje o których nie można powiedzieć co by się zrobiło na pewno. Ale to są sytuacje gdy wybór istnieje np dziś twierdzę że w razie wojny będę pierwszy bronił ojczyzny, a w sytuacji realnego zagrożenia okarze się że moje bohaterstwo zniknie. Sam wielokrotnie podważałem tego typu myślenie i hurapatriotyzm. I dlatego skorygowałem moje pytanie, wskazując jednak na to co i tak od początku było moim celem - czy można kłamać i czy to kłamstwo będzie złem. Wypomniał mi to Trup, więc spełniłem jego prosbę, po czym odpowiedzi nadal nie ma. I tak wygląda rozmowa z Trupem. Chciał abym mu udowodnił że takie sytuacje jak podana przezemnie były realnie, choć każdy z nas o takich słyszał na historii. Poleciłem mu wpierw aby się doksztalcił czytając jakąkolwiek książkę na temat, bo to żadna tajenica, a skoro dalej nalegał udając że nie wie o co chodzi podsunąłem mu konkretny tytuł do przeczytania. Ale Trup to zignorował i dalej twierdzi że realne sytuacje z zycia wzięte, są fikcją. Więc Magdaleno, może dla odmiany zaczniesz dialogować z nim i wyjaśnisz mu że jego kłamstwa są zdecydowanie grzechem. Nie da się w tak jasnej sytuacji inaczej nazwać zachowania Trupa. Pomimo że mu udowodniono że się myli, dalej powtarza to samo co powtarzał. Świadczy to też że niezaleznie od swojej idei, nie jest gotów na dyskusje, bo nie umie przyąc krytyki. Piszę o tym jedynie po to aby zwrócić Twóją krytykę na niego, bo zdajesz się widzieć problem tylko w mojej postawie.

A zatem raz jeszcze - absurdem jest twierdzić że należy mówić prawdę, nawet jeśli bezpośrednim skutkiem będzie śmierć niewinnych. Absurdem jest powierzać prawdę, która decyduje o życiu, w ręce ludzi złych. I to jest grzechem, bo cięzko dostrzec w tym dobro. Trup w swoim fanatyzmie nie dostrzega tak elementarnych rzeczy. Ty Magdaleno nazywasz to po swojemu, ale umiesz przyjąć że tak się da. Masz zatem tyle powodów do dyskusji ze mną co z Trupem. Dziwi mnie że ciągle odnosisz się tylko do mnie. Może podyskutujecie sobie o tym jak każde patrzy na kłamstwo - to będzie bardzo ciekawa dyskusja, gdy Trup (dziwne że tylko mnie przygania, Tobie nic) zacznie Cie przekonywać że nie ma żadnego aktu dobrej woli, a Ty że oczywiście jest. Mówisz że to z moim chrześcijaństwem coś jest nie tak, ale wy sobie spokojnie możecie to samo napisać. Więc czekam na rzetelne dyskutowanie każdy z każdym, a nie tylko na mnie się uwzieliście.

Trup napisał(a):
Bóg nie wystawi cię na próbę której nie podołasz . Dlatego i tych męczenników tak wielu by chyba nie było - nie obawiaj sie .Gdy chrześcijanie ginęli to wtedy mozna było mieć obawy - a tu proszę .To oni byli podwalinami przyszłego kościoła

Otóż świętego Piotra Bóg wystawił na próbę, której ten nie podołał. Jak już pisałem, Bog nie wystawia na próby tylko i wyłącznie abyśmy tylko zwyciężali, ale też coś sobie uzmysłowili, czasem upadli, bo dzięki temu możemy wstać i się umocnić. Św. Piotr zrozumiał że jego wiara była wątła, że nie wykazał się absolutną wiernością. Za drugim razem dzięki temu faktycznie podołał próbie.

Trup napisał(a):
- dokladnie tak . Dlatego wymyślone sytuacje i pytania do tych sytuacji sa jak mowiłem nieporozumieniem , bo siedząc przed komputerkiem moge sobie pisać wszystko , nawet to że jestem całkowicie pewny tego co zrobie gdy stane przed wyborem .

Chcialem Cię zatem poinformować, że dopuszczasz się kłamstwa pisząc to po raz kolejny, choć udowodniłem Ci że wcale nie są to fikcyjne sytuacje. I tak koło się zamyka.

Trup napisał(a):
-- stanowisz typ przystosowującego się do każdej sytuacji człowieka , piszesz o żywych przykładach odrzucając lub negując wartość heroicznych zachowań ludzi w imie Jezusa Chrystusa .To właśnie dzisiaj potrzeba namtakiej prostej żywej wiary .Zaskakujesz mnie swoimi stwierdzeniami o nieżywych przykładach .Ogólnie to mam coraz bardziej wrażenie że twoja wiara przypomina mi wiarę jakiejś grupy protestantyzmu .A juz po raz drugi piszesz rzecz dziwną

Kolejne kłamstwo. Nigdzie nie odrzuciłem męczeństwa jako takiego. I pisałem o ty wyraźnie. Czas przestać się kompromitować.

Trup do Soul33 napisał(a):
- to nie tak ,podjęcie obrony to nie kłamstwo .Nie wrzucaj do jednego worka tych dwóch pojęć a postaraj się zrozumiec na czym polega obrona a na czym kłamstwo (które jest złem)

Ależ bardzo słusznie napisał Soul33, w bardzo wyjątkowych i ścislych sytuacjach Kościół z ubolewaniem, ale rozumie i dopuszcza nawet odbieranie życia. Dopuszcza też wojny sprawiedliwe i obronę konieczną, nawet kosztem życia napastnika. Wina za śmierć spada na napastnika. Skoro w tak poważnej materii istnieje zrozumienie, tak samo istnieje w kwestii kłamstwa. Podałem Ci artykuł, oparty przecież na katechizmach Kościoła. Przeczytałeś chociaż? Kiedy skończysz kłamać i przyjmiesz to czego naucza Kościół?


Niesamowite że w fanatycznej obronie prywatnej filozofii, w odrzuceniu kłamstwa sam stosujesz kłamstwo.

Soul33 napisał(a):
A druga rzecz, to czy chcesz powiedzieć, że etyka katolicka dopuszcza nawet zabójstwo w obronie, ale nie dopuszcza kłamstwa w obronie?

Zdziwię się jeśli otrzymasz konkretną odpowiedz, ale przyłączam się do tego pytania i czekam na odpowiedz.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr maja 15, 2013 23:19
Zobacz profil
Post Re: Co ja bym zrobił na jej miejscu?
Cytuj:
Chcialem Cię zatem poinformować, że dopuszczasz się kłamstwa pisząc to po raz kolejny, choć udowodniłem Ci że wcale nie są to fikcyjne sytuacje. I tak koło się zamyka.
- rozumiem że noc jest parna i duszna , dlatego daleś sie ponieść emocjom .Jednak mam taka nadzieję że rano sie zreflektujesz i poprawisz swój tekst .Otoż dokladnie dałes mi dwie lub trzy sytuacje wymyślone przez ciebie do których miałem sie odnieść .Natomiast do sytuacji które zaistniały w rzeczywistości odnosiłem się cały czas dziwują sie tylko że nie potrafisz zrozumieć tego co mówię .
Cytuj:
Ależ bardzo słusznie napisał Soul33, w bardzo wyjątkowych i ścislych sytuacjach Kościół z ubolewaniem, ale rozumie i dopuszcza nawet odbieranie życia. Dopuszcza też wojny sprawiedliwe i obronę konieczną, nawet kosztem życia napastnika. Wina za śmierć spada na napastnika.
- prawdopodobnie ta noc robi swoje - jezeli zapomniałeś to mowa jest o kłamstwie , a nie o obronie koniecznej .
Cytuj:
Skoro w tak poważnej materii istnieje zrozumienie, tak samo istnieje w kwestii kłamstwa. Podałem Ci artykuł, oparty przecież na katechizmach Kościoła. Przeczytałeś chociaż?
- dalej nie rozumiesz , ze kłamstwo nie jest dopuszczalne przez kk .Nie ma nic tak samoTy mi nie podawaj artykułu , popatrz jak zrobilem to wcześniej powołujac się na kkk w kwestii kłamstwa oraz jak powołał sie soul w kwestii obrony koniecznej , zaden z nas nie powołał się na artykuł . Dlatego spowazniej troche .Gdybym jednak chciał to mógłbym przywołać cos takiego
Cytuj:
Kłamstwo

Ponieważ „Bóg jest ‘prawdomówny’ (Rz 3,4), członkowie Jego Ludu są wezwani do życia w prawdzie (Ps 119, 30).” (KKK 2465).

"Jezus poucza swoich uczniów o bezwarunkowym umiłowaniu prawdy: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie” (Mt 5,37)." (KKK 2466). Taki sposób wyrażania się wymaga prostoty i szczerości dziecka, które mówi „tylko to, co jego własna dobroć mu podsuwa na myśl, bez szacowania, czy – jeśli powie za dużo – nie zostanie za to skarcone.” (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, księga druga 97, Katowice 1997, wyd. Vox Domini)

Szczerość, prostota, prawdomówność przyczynia się do duchowego piękna człowieka. „Jak piękne są usta człowieka, który nie zna kłamstwa! Może będzie biedny? Może będzie prostakiem? Będzie nieznany? Może już tak jest? Tak. Ale to zawsze król, bo jest szczery. A szczerość jest czymś bardziej królewskim niż złoto lub diadem. Ona wynosi ponad tłumy bardziej niż tron i zapewnia orszak dobrych, liczniejszy niż [dwór] monarchy. Sąsiedztwo człowieka szczerego zapewnia bezpieczeństwo i umocnienie. Przyjaźń z człowiekiem nieszczerym pomnaża nieprzyjaciół. Samo jego sąsiedztwo jest przykre.” (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, księga druga 97, Katowice 1997, wyd. Vox Domini)

Kłamstwo jest wykroczeniem przeciw prawdzie, dlatego jest złem nawet wtedy, gdy nie stanowi fałszywego oskarżenia bliźniego. "Kłamstwo polega na mówieniu nieprawdy z intencją oszukania” (Św. Augustyn, De mendacio, 4, 5: PL 40, 491: por. KKK 2482). Miłość do prawdy zakazuje wypowiadania kłamstw.

„Pan przypomina, że kłamstwo jest dziełem diabła: „Wy macie diabła za ojca... prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,44)" (KKK 2482)

Przez wypowiadanie kłamstw niszczy się zaufanie. „Kłamstwo jest zgubne dla każdej społeczności; podważa zaufanie między ludźmi i niszczy tkankę relacji społecznych." (KKK 2486) „Ludzie nie mogliby żyć razem, gdyby nie mieli do siebie zaufania, czyli gdyby nie przekazywali sobie prawdy” (Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, II-II, 109, 3, ad 1).” (KKK 2469). „Czy kłamca zastanawia się nad tym, że zawsze jest podejrzewany, bo z tysiąca powodów kłamstwo szybko zostało odkryte? Jakże można jeszcze przyjmować to, co mówi? Nawet jeśli mówi prawdę, w którą jedynie można wierzyć, powstaje zawsze wątpliwość: „Czy teraz znowu kłamie?” (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, księga druga 97, Katowice 1997, wyd. Vox Domini).

Kłamstwo krzywdzi nie tylko innych, ale też i człowieka, który kłamie, i komplikuje mu życie. „Gdy kłamiecie, czy nie zastanawiacie się nad ciężkim jarzmem, jakie bierzecie na ramiona? Ono jest uczynione z poddania się demonowi, z ustawicznego strachu przed zdemaskowaniem i z konieczności przypominania sobie kłamstwa wraz z faktami i szczegółami, które go dotyczyły, nawet po latach, aby nie zaplątać się w sprzecznościach. To praca galernika! I gdybyż choć służyła Niebu! Tymczasem służy tylko przygotowaniu miejsca w piekle!” (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, księga druga 97, Katowice 1997, wyd. Vox Domini)

Wielkość grzechu kłamstwa jest różna. "Ciężar kłamstwa mierzy się naturą prawdy, którą ono zniekształca, zależnie od okoliczności, intencji jego autora, krzywd doznanych przez tych, którzy są jego ofiarami. Kłamstwo samo w sobie stanowi jedynie grzech powszedni; staje się ono jednak grzechem śmiertelnym, gdy poważnie narusza cnotę sprawiedliwości i miłości." (KKK 2484)

poczekam aż ochloniesz i napiszesz sprostowan ie - tylko najpierw dokładnie przeanalizuj słowa swoje , a nastepnie moje .Nigdy nie zarzuciłbym nikomu kłamstwa , a ty zerobiłeś to trzy razy w stosunku do mojej osoby nie majac podstaw . :)


Cz maja 16, 2013 1:07
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 140 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL