Witam,
ponoć biblijny Bóg dał każdemu człowiekowi wolną wolę, jednak nijak ma się ona do tego czego od nas oczekuje.
Każdemu człowiekowi zależy na szczęściu czy to teraz czy później (jeżeli wierzy w życie po śmierci), jednak powiedziane jest w Biblii, że ten kto nie będzie wierzył w Jezusa, Boga-Jahwe i nie posłucha, oraz nie dostosuje się do tego co oni mówili, będzie miał bardzo marne życie, albo jeszcze tu na Ziemi, albo po śmierci w piekle.
Więc jaka tu jest logika? Chcemy być szczęśliwi (a chyba każdy chce prędzej czy później)? MUSIMY wierzyć i MUSIMY robić to czego oczekuje od nas Jezus i Bóg! Inaczej nie zaznamy szczęścia.
Jak zależy nam na szczęściu, to MUSIMY podporządkować się wszystkiemu temu co napisane jest w PŚ, nawet wbrew swojej woli! Coś nam się nie podoba w Biblii, a chcemy dostąpić raju? MUSIMY pozbyć się swojej wolnej woli i jak roboty robić dokładnie to czego chce od nas nasz stwórca!

Pozdrawiam

Człowiek jest "zmuszany" nie tylko przez Boga, ale także przez swój własny organizm. Bo przecież żeby żyć, należy jeść i pić. Żeby żyć, należy ponadto spać. Czy to też jest nielogiczne? Czy to też jest niesprawiedliwe? Czy to też sprawia, że stajemy się bezwolni?

A czy wolna wola polega na tym, że cokolwiek zdecydujesz, to będzie super?

viewtopic.php?p=634517#p634517 - Czy Bóg może nas oceniać skoro zna przyszłość?

njczyziu,
jeśli ktoś nie wierzy, ze wypędzenie z raju i wszelkie tego konsekwencje,
były skutkiem grzechu pierworodnego pierwszych ludzi,
to potem nic mu nie będzie pasowało.

jak się chce coś zrozumieć, to trzeba się starać patrzeć na całość historii relacji Boga z ludźmi,
a nie wyrywać sprawy z kontekstu.

ludzie otrzymali od Boga wolność, jako podstawę Jego miłości,
źle się nią posłużyli, po części dlatego, ze zwiódł ich szatan.
z tego powodu wpadliśmy wszyscy w kłopoty.
Dziękujemy Bogu, ze nas wybawia z tej opresji.

NJCzyziu,

Twoje wątpliwości są słuszne i często spotykane - a dotyczą błędnego założenia, że człowiek ma wolną wolę. Otóż gdyby miał - wybierałby: kiedy chce się urodzić, gdzie i jako czyje dziecko. Mógłby decydować o swoich zaletach, a także o kolorze oczu. Decydowałby kto się w nim zakocha, kogo pozna w swoim życiu i w ogóle decydowałby o wszystkim. Np. jaki ma kolor włosów i... ile ich ma! Wierz mi, wielu by tak chciało Taki człowiek przecież byłby Bogiem! Byłby wszechmocny!!

Otóż człowiek nie posiada wolnej woli - to tylko pewne, często spotykane, uproszczenie. Człowiek posiada WOLNĄ WOLĘ WYBORU DOBREGO I ZŁEGO. W życiu człowieka wydarza się nieskończona ilość rzeczy, na które on kompletnie nie ma wpływu swoją wolą (zwolnij albo przyspiesz rytm serca za pomocą woli!). Ale ZAWSZE może dokonać wybory dobra lub zła - i to mu właśnie zostało powierzone w chwili, gdy sprzeciwił się Bogu. Bóg wiedział o tym, że z chwilą gdy człowiek nabierze świadomości co jest dobre, a co złe - będzie musiał również ponosić za swoje wybory ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Bóg nie chciał obarczać tym człowieka, ale człowiek obarczył się tym stanem sam - na tym polega istota grzechu pierworodnego. Jak zawsze - lepiej było zaufać Bogu.

Dlatego człowiek MOŻE być w niebie, ale wcale nie musi. Jeżeli będzie dokonywał dobrych wyborów, to w nim właśnie się znajdzie, a jeżeli - dobrowolnie - złych - to sam skaże się na potępienie. Jezus w pewnym momencie przecież mówi - to nie ja was potępię, wasz grzechy was potępią.

Rzeczywiście - człowiek, aby znalazł się po śmierci w niebie MUSI ZAUFAĆ Bogu i zrobić coś, o czym On mówi - nie tylko ufać Mu, ale przede wszystkim kochać Go. Bo z tego wynika cała reszta. Ale jest to przymus podobny do sytuacji, w której ojciec mówi do małego dziecka, stojącego na wysokich schodach - podaj mi rękę, ja cię sprowadzę. Dziecko może odpowiedzieć - "ja siam" - ale jak samo pójdzie, skutki będą opłakane. Pamiętaj też o tym, że my nie wiemy wszystkiego i nie wszystko rozumiemy, ale jeżeli zaufamy Bogu i dokonamy wyboru dobra, a nie zła - wyjdziemy na tym nawet lepiej niż myślimy. Pamiętasz? Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało...

Pragniemy szczęścia, a często zapominamy, że to przecież Bóg jest Źródłem i Twórcą szczęścia.

No właśnie nie musimy i to też jest częscią wolnej woli.

Błędnie zakładasz że aby dostąpić raju musisz być jakimś robotem wykonującym to co w Piśmie napisane. A zapomniałeś o najważniejszej rzeczy jakiej Bóg od Ciebie oczekuje i pragnie, MIŁOŚCI, a miłość nie ma nic wspólnego z tym co piszesz. Możesz godzinami się modlić, codziennnie chodzić do Kościoła, tak Bóg tego od Ciebie oczekuje (modlitwy i odwiedzania go w KOściele, przyjmowania jego Ciała) i pragnie, ale to wszystko osiąga prawdziwy sens tylko w połączeniu z prawdziwą miłością. Tak jak rodzice na starość oczekują z niecierpiwością wizty dziecka, odwiedzin....czy by nie było im przykro kiedy widzieli by że dzieci odwidzają ich bez miłości, a z samego poczucia obowiązku, albo dla własnych korzyści. W Twoim opisie brakuję mi miejsca na miłość, zamiast tego piszesz o suchej wierze, i podporządkowaniu robota, jakby to miała być droga do raju. Nie tędy droga ! Dorgą do raju jest miłość

Podporządkowanie się, przedstawiasz jako coś złego. Jeżeli wierzysz w Boga i jest on dla Ciebie stwórcą i Ojcem, to jest to podobne do relacji dzieci z rodzicami. Rodzice często stosują różne nakazy, czegoś zabraniają, kochają swoje dzieci. Natomiast dzieciom często może się to nie podobać. Ale z reguły kiedy dorastamy, zaczynamy rozumieć że to wszystko wynikało z rodzicielskiej miłości i zaczynamy być wdzięczni rodzicom za coś co kiedyś mogło powodować nasz dziecięcy, młodzieńczy bunt.

dokladnie tak jest.a wybor miedzy dobrym a zlym masz codziennie i to pare razy.czasem sama lapie sie na tym,ze gdy jestem naprawde wkurzona na kogos albo tak poprostu zestresowana i nagle przychodzi sytuacja w ktorej dokladnie wiem,ze powinnam zrobic to czy tamto bo to jest dobre,ale niestety czasami wybieram to drugie wyjscie .wiem,ze jest zle ale nie potrafie sie przemoc.to mnie denerwuje i staram sie naprawde nad tym pracowac.milosc to takie fajne slowo ale ciezko jest kochac wszystkich......tych ktorych sie nie znosi....

Przecież Bóg Tobie nie karze podążać ścieżką wytyczoną przez Niego. Przecież do tego Cię nie zmusza. Przecież nie jest obowiązkowe przestrzeganie przykazań. Do tego Bóg Cię nie zmusza. Bóg, Jezus wytyczył ścieżkę, którą powinien, podkreślam powinien, co nie znaczy musi, podążać człowiek. W ten sposób czyniąc, być wiernym przykazaniom mamy otwartą drogę do Królestwa Bożego. Jest to indywidualny wybór.

Skad wiesz? Uczyli cie? Kto?

No to jest logiczne. Chcesz być z Jezusem, wejść do jego Królestwa, albo nie chcesz.

Halo, halo hiszpanski wasiku!
Zadalem konkretne pytanie. Niekumaty wacpan?

Po prostu dla mnie to jest logiczne. Nikt mnie tego nie uczył. Zinterpretowałem to na podstawie nauk Jezusa
Po prostu

To czemu odrzuciles Budde? Dla mnie nawet tak blahy wybor jak miedzy Play-em, a Orange jest sprawa istotna.
Jesli twoja logika uzasadniona "plynieciem z pradem", to nie odpowiadaj. Rozumiem.