ale mam problem. zawaliło mi się życie, zostawił mnie facet po 3 latach...
ja naprawde go pokochałam całą sobą, wiązalam z nim przyszlosc, on podobno tez, a potraktował mnie jak zabawke...pamiętam,ze kiedys sie modliłam o miłosc i wtedy po krótkim czasie on sie pojawił w moim życiu. no własnie, dlaczego Bóg mi dał najpierw kogos i miłosc,a potem mi to zabrał?
dlaczego ja muszę cierpieć, a wszyscy wokół są szczęśliwi? czy naprawdę jestem takim złym człowiekiem, skoro nigdy nikogo nie skrzywdziłam...

Chyba każdy przeżył zawód miłosny, ale nie trzeba do tego chyba od razu bogów mieszać... ROzumiem, że boli, ale za jakiś czas minie. To normalne.

To sprawa między wami i w tym sensie w jakim o tym pisze ja Boga bym nie mieszał. Nic Ci Bóg nie dał, ani nie zabrał. Takie były wasze suwerenne decyzje, w tym i Twoja. Szczerze współczuję Ci tej trudnej sytuacji. Nie mam nawet złudzeń że jakiekolwiek słowa Cię teraz pocieszą. Ale odrobina rozsądku nie zaszkodzi. Naprawdę uważasz że teraz cały świat jest szczęśliwy poza Tobą jedną? Oboje wiemy że tak nie jest. Kiedy Ty przez te trzy lata byłaś szczęśliwa wielu w swym nieszczęściu pytało tak jak Ty dziś. To niestety normalne że związki nieraz się rozpadają. I mówiąc brutalnie dobrze - bo chociaż teraz cierpisz to zyskałaś wiele doświadczeń. Być może nie jest tak super że jesteś bez winy. Trzeba się będzie w końcu otworzyć na szczery rozrachunek i zacząć o swoich błędów. To potrwa, ale będzie coraz lepiej, a najpewniej znów się zakochasz. Nie patrz na innych, wcale nie mają lepszego życia niż Ty. A ten facet przynajmniej zachował się uczciwie, nie okłamywał Cię, nie zmarnował Ci życia po ślubie. Dla mnie każdy związek to odpowiedzialność i pewien stopień zobowiązania, ale... to jest ten czas gdy wszystko może ulec zmianie. Takie było ryzyko wiązania się wtedy. Miliony przeżywają takie same sytuacje, miliony przeżywają nieudane związki - nie czuj się wyjątkowa, czuj się raczej nie osamotniona.

No przecie ja to samo żem wyżej napisoł, ino krócej...

Dziś ci się wydaje, że zawaliło się życie za parę lat będziesz być może śmiała się z tego problemu.
Nawet jeśli nie, to uwierz mi każdy ma swoje problemy. Nie ma ludzi, którzy ich nie mają wcale. Rozejrzyj się dookoła. Myślisz, że wszyscy są szczęśliwi?
Na prawdę(nie umniejszając twoim uczuciom) są ludzie, którzy przezywają dużo większe dramaty a jednak mają siłę i pokorę by iść dalej by nie twierdzić, że są najbardziej poszkodowani.
Każdy z nas swój krzyż niesie, ale każdy krzyż przynosi w efekcie końcowym coś pożytecznego. Zobaczysz, że za jakiś czas się o tym przekonasz.
Najważniejsze by nie załamywać rąk i znaleźć sens we wszystkim co dzieje się w naszym życiu. Wtedy na prawdę dużo łatwiej jest znosić problemy.
Na pewno za jakiś czas wróci radość i sens życia czego szczerze życzę. Bóg wie ile człowiek jest w stanie wytrzymać i zawsze wynagradza nasze trudy. Pozdrawiam

I żeby się odróżniało, napisałem dłużej

Tak już to bywa. Wiem co przeżywasz, pamiętam jak mnie zostawiła dziewczyna i ile się nacierpiałem przez to. Ale z czasem zapomnisz, zrozumiesz, że tego kwiatu jest pół światu i znajdziesz sobie kogoś darzącego Cię prawdziwą miłością.