Widocznie jestem tak niesamowicie przenikliwy, że widzę żarty tam, gdzie one faktycznie są obecne.
Choć do tej pory myślałem, że każdy normalny człowiek to potrafi i nie ma w tym nic niezwykłego.

To w końcu Twoim zdaniem ten LPS to taki żart, czy nie?

Jaki żart? Oczywiście szanuję Twój pogląd, że moja wiara w Potwora to żart - wolno Ci tak uważać, bo żyjemy w wolnym kraju. Mi może być co najwyżej przykro, że tak osądzasz moją wiarę...

Radzę zapoznac się z pojeciem notoryjności i doczytać dlaczego pewne rzeczy nie wymagają udowodnienia.

Podsumowując, nie ma potrzeby dowodzenia tego, iż "wszyscy wiedzą". Przy czym słowo "wszyscy" nie wyklucza możliwości, że jakiś nieuk bądź udający nieuka będzie twierdził, że on akurat nie wie. To (nieuctwo) nie ma akurat dla sądów żadnego znaczenia.

Tak więc wszyscy wiedzą, że katolicyzm jest religią (na przykład), a pastafarianizm religią nie jest. Stąd stanowisko MAiC, że nie można wpisać do rejestru czegoś, co w tym rejetrze nie powinno się znaleźć.

Acha... No to jeszcze zobaczymy, aczkolwiek trochę czasu nam to zajmie, bo na terminy w NSA się czeka rok lub nawet 2 lata...

Natomiast nadal pozostaje do wyjaśnienia, czy na podstawie notoryjności można kogoś pozbawić wolności obywatelskich odbierając mu prawo do wyznawania wiary i zrzeszania się we wspólnotach zarejestrowanych jako Kościoły...

Kościół jest podmiotem prawa międzynarodowego, nie Stolica Apostolska i państwo Watykan?

A wracając do tematu dyskusji, przyjmijmy, że istnieje pewna grupa obywateli bądź to niesłychanie naiwnych bądź o zwyczajnie niskim ilorazie inteligencji.

I nawet pomimo tego, że "wszyscy wiedzą, że" wiara w Potwora to "parodia religii", ta grupa obywateli w swojej naiwności (lub głupocie?) szczerze wierzy, że Potwór istnieje.

No wolno im szczerze w to wierzyć, czy nie wolno?

Pomimo najwyraźniej niskiej inteligencji (bo przecież czy ktoś rozsądny może wierzyć, że zjadając makaron spożywa ciało swojego Boga? ), ta grupa organizuje sobie struktury, tworzy Kościół, ma swoje rytuały, objawienia, "sferę sacrum", przedstawiciele grupy potrafią napisać kompletny wniosek o rejestrację ich Kościoła do MAiC.

Czy w tej sytuacji MAiC powinien odebrać tym najwyraźniej mało inteligentnym i wysoce naiwnym obywatelom prawo do zarejestrowania ich Kościoła jedynie dlatego, że są obdarzeni widocznie niską inteligencją i/lub wysokim stopniem naiwności, gdyż uwierzyli w absurdalny pomysł, że świat stworzył pijany, makaronowy Potwór?

O ile mi wiadomo, nasze prawo ani nie zabrania bycia naiwnym, czy wręcz głupim, ani nie różnicuje stopnia swobód obywatelskich pod względem inteligencji czy poziomu naiwności obywateli, prawda? Kartę do głosowania może do urny wyborczej wrzucić zarówno zdobywca nagrody Nobla jak i pan Czesio spod budki z piwem, który skończył jedynie 3 klasy podstawówki i na więcej jego inteligencja mu nie pozwoliła.

Ponawiam więc pytanie - Czy Państwo Polskie może pozbawić jednej ze swobód obywatelskich grupę ludzi wyłącznie dlatego, że z głupoty i/lub naiwności szczerze wierzą w coś, o czym "wszyscy wiedzą, że" jest to "parodia religii"?

Ja mialbym pytanie do J99 i podobnych userow. Gdzie jest napisane, ze wiara musi byc oparta na deklarowanym istnieniu, powazaniu, uleglosci w stosunku do bogow? Moze ja chce miec boga nieistniejacego, ktorego moge kopnac w cztery litery. Wysmiac go i ponizyc? Moze potrzebuje wiary szczegolnej. Takiej ktora zawiera bezsens istnienia bostw i czarownikow. Czy to jest zabronione? Niby czemu? Prosze o wyjasnienie.
Osobiscie uwazam kazdego boga za wymysl ludzkiej fantazji. Mam prawo czy nie?

No właśnie. Pytałem tu już wcześniej, czy obywatel ma prawo wyznawać i propagować wiarę w wymyślonego boga, którego nie traktuje poważnie oraz czy państwo ma prawo traktować takich obywateli inaczej niz wierzących w bogów traktowanych poważnie, ale nie doczekałem się odpowiedzi.

Obawiam się, że wchodzicie teraz na zbyt wysoki poziom abstrakcji. Ja osobiście nie mam nic przeciwko temu, żeby katolicy - jeśli tego potrzebują, aby sobie z tym jakoś poradzić - uważali mnie za obdarzonego niską inteligencją, ponieważ wierzę, że spożywam rytualnie Ciało mojego Boga.

1. przestańcie utożsamiać "wpis w rejestrze" z tym, że coś jest "dozwolone" albo że do czegoś "macie prawo". Nikt wam nie zabrania niczego wyznawać albo zakładać, co nie jest wprost zabronione, wpis to co innego,
2. masz prawo traktować coś niepoważnie i wtedy państwo będzie to traktować tak samo. Jeżeli zawrzesz z kimś umowę spółki "dla żartu", to państwo potraktuje tę spółkę jako zawartą "dla żartu", a nie na poważnie. Proste. Nie widzę w tym żadnej niesprawiedliwości.

Pastafarianie traktują swoją wiarę jak najbardziej poważnie i nie robią sobie z tego żartów. Sugerując mi coś takiego sprawiasz, że jest mi przykro.

Ja naprawdę wierzę, że spożywam Ciało mojego Boga. Jeśli ulgę sprawi Ci uznanie mnie z tego powodu za osobnika o niskiej inteligencji, ponieważ wierzę w taką niedorzeczność, jak Potwór, który stworzył świat, to wolno Ci tak uważać, a ja to uszanuję - choć będzie mi przykro, że kwestionujesz szczerość mojej wiary...

Natomiast jeśli ludziom, którzy wierzą w niedorzeczność, nie wolno założyć i zarejestrować Kościoła (bo "wszyscy wiedzą, że" to "parodia religii") to może również należy im odebrać np. prawa wyborcze, gdyż mogą nie mieć pełnego rozeznania, na kogo oddać właściwy głos, więc można właściwie uznać, że są oni czymś w rodzaju "małpy z brzytwą". Bo przecież wszyscy wiedzą, że człowiek o niskiej inteligencji nie rozumie, na kogo głosuje...

A przepraszam bardzo - z czego w państwie prawa miałoby wynikać to prawo państwa (jego organu) w odniesieniu do religii?

Z dedykacją: Edyta Bartosiewicz - Skłamałam



Sęk jednak w tym, że nikt w to nie wierzy. Dlatego nie ma powodu rejestrować KLPS jako związku wyznaniowego.

Poza tym jest to też marnowanie czasu pracy urzędu i pieniędzy podatników. Ktoś chce drwić sobie z wiary religijnej korzystając ze środków pobieranych od mieszkańców kraju. Właściwie to powinni dostać jedynie grzywnę, a nie wpis do rejestru.

Związek wyznaniowy jak sam nazwa wskazuje zajmuje się wyznawaniem, a nie wierzeniem. Ustawa też mówi o szerzeniu wiary, a nie wierzeniu.


Naprawdę, nie widzę powodu, by religia miała byc dykryminowana tylko dlatego, że w powszechnym mniemaniu wyróżnia się stosunkiem wyznawców do swojego bóstwa.



Hmmm... w jaki sposób uargumentowałbyś mi, czemu nie miałbym tak traktować wpisu do rejestru podmiotów takich jak ZBÓR EWANGELICZNY "BETEL" W WARSZAWIE, KOŚCIÓŁ CHRZEŚCIJAŃSKI "JEZUS ŻYJE" albo ŚWIECKI RUCH MISYJNY "EPIFANIA" ?

wiara
1. «określona religia lub wyznanie; też: przekonanie o istnieniu Boga»
2. «przekonanie, że coś jest słuszne, prawdziwe, wartościowe lub że coś się spełni»
3. «przeświadczenie, że istnieją istoty lub zjawiska nadprzyrodzone»

W tym przypadku wyznanie jest to wiara religijna, a związek wyznaniowy jest to grupa zrzeszonych ludzi wyznających daną wiarę.