Jesteś w stanie udowodnić, że historycznie tak się stało, anie nie jest to jedynie opowieść z przesłaniem?
Przy czym wedle Biblii zarządzeniem faraona były zabijane wszystkie noworodki izraelskie płci męskiej.

A ja mam pytanie: Czy Herod był ateistą?

Czyli jakie jest owo "przesłanie"? Że Bóg jest nie mniej okrutny niż ludzie?

W ten sposób Izraelici tłumaczyli swoje wybraństwo - skoro faraon nakazał zabijać dzieci Izraelitów, to Bóg w obronie swego narodu wybił pierworodnych w Egipcie.

Ha ha ha, ale jazda.
Alus, a o czym "mówi" Księga Rodzaju?
Bo z tego co pamiętam to Bóg jest ojcem wszystkich ludzi, czy tak?
Sam nie przemówił do faraona? Dlaczego?
Uniknąłby tej całej tragedii, gdyby po prostu przemówił do faraona.
Ale nie, lepiej kochający i miłujący Bóg zrobi, jeśli pomorduje troszkę niemowląt, ześle kilka plag. Ha ha ha, pomyśl troszkę nad tym sama...

Ha ha ha ale jazda...ateista traktuje ST w kategorii opracowania historycznego.

Czyli zrównał się w zbrodni z faraonem?

[/quote]I ja tak sadzę. Ale chodziło o samego Boga (nie o jego obraz) opisanego na kartach Biblii. Bóg zabijajacy dziecko miłosierny raczej nie jest.Tak było kiedyś,a dziś jest miłosierny. Wyewoluował. A moze nie, moze nadal bywa mściwy?[/quote]
Wlaśnie w tym przykładzie, który podałem. Wszakze bez pomocy noża.

Co to znaczy "historycznego? Opis jest opisem i cos znaczy, niezależnie od tego czy jest zgodny z danymi historycznymi.
A poza tym- czy zaliczasz go do bajek?

Wedle pojmowania sprawiedliwości ówczesnych "oko za oko" - ujął się za sługą swoim Izraelem.

Być może nawet Żydzi opisywali Jahwe na swoją modłę, przypisując mu jakieś cechy. Dlatego istnieje taki rozdzwięk między ST a NT. Nowy Testament jakby przybliża obraz prawdziwego Boga, poprzez osobę Jezusa który przecież powiedział do Żydow - mniej więcej, z pamięci teraz cytuję - powiedziano wam oko za oko, a ja wam mówię, miłujcie waszych nieprzyjaciół. Jezus jakby znosi i prostuje tutaj pewien sposób myślenia ówczesnych ludzi.

Biblia nie jest łatwą Księgą, i tak naprawdę dumają nad jej tłumaczeniem mocne umysły ale jednak trudno jest przekazać w rzeczywistości sposób pojmowania i mentalnośc tego starożytnego świata czasem pełnego okrucieństwa i walk.

Nie wiem, mnie osobiście ST czasem szokował a jeszcze dopisuję, a niektóre opisy są w sumie ciekawe. Czasem jakoś to bardziej kojarzy się z opowieściami przy ognisku o starożytnych herosach, walkach, tylko z wymiarem uduchowionym w tle. Trudno jest jednoznacznie stwierdzić co jest prawda historyczną a co jest swojego rodzaju jakby legendą.

Herod nie był Żydem, a panował w Judei. Gdy usłyszał że Trzej Królowie szukają Króla Żydowskiego który miał się narodzić, prawowitego dziedzica, wiadomo dlaczego wydał rozkaz wymorodawania wszystkich dzieci...żydowskich dzieci. Nie kierował się miłością...

Miłości jest dobrem.
A gdzie nie ma miłości nie może być dobra jakiegokolwiek.

No dobrze, ale przecież Kościół nie wyrzekł się ST, istnieje łącznośc miedzy ST i NT, nie sa to ksiegi niezależne. Bog jest ten sam, posyła swego syna na ziemię. Czerpano i caly czas sie czerpie z ST.

Nie. Dla mnie osobiście, treść ST to stek bzdur. Niespójny, nielogiczny, i w każdym calu zaprzeczający pojęciu miłości.
Po prostu rozmawiamy w kontekście wiary, religii, Boga, wiec ciężko, abym się nie odniósł do treści Pism. Tylko przedstawiłem własny pogląd o tym, że Bóg ST nie jest Bogiem ani miłości, a już na pewno, sprawiedliwości.


Przyłączam się do pytania.
To jak w końcu odbierasz ST... Dosłownie, czy alegorycznie. Luźna interpretacja, czy w ogóle masz na to wyj.....?


Alus, rozmawiamy o Bogu, a nie o tym co sobie wyobrażali tubylcy!
Albo traktujemy Pismo, jako wierne przesłanie Boga, albo jako lekko-pół-śmieszną historyjkę o tubylcach i ich "widzi mi się".


Łączność!? Gdzie dokładnie?

Kolejny, ktory wierzy
- zgodnie z XIX-wieczną terminologią, że Pismo święte to telegraf prosto z nieba
- zgodnie z XX-wieczną terminologią, że Pismo święte to fax prosto z nieba
- zgodnie z XXI-wieczną terminologią, że Pismo święte to sms prosto z nieba