Czy literatura SF jest literaturą drugiej kategorii?
Autor |
Wiadomość |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Bo żeby się o czyms wypowiadać, trzeba poznać temat dogłebnie. Mówicie tu o Tolkienie, Lemie i im podobnych. Weźcie się za prawdziwą fantastyke, a potem piszcie o jej walorach estetycznych. Jako zajadły fan tego gatunku jestem całym topikiem mocno zdegustowany...
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
So cze 25, 2005 6:28 |
|
|
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Rzuć jakimiś tytułami, bo nie wiem czy Twoja "prawdziwa fantastyka", będzie moją "prawdziwą fantastyką" 
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
So cze 25, 2005 9:11 |
|
 |
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Wells, Feist z tych powazniejszych, zaś z tych bardziej na luzie Pratchett, Zelezny. Ich nazwiska to synonimy dobrej fantastyki. Zresztą, Tolkien też jest całkiem całkiem, ale dopiero po dziesiątym razie 
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
So cze 25, 2005 9:19 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jeżeli dziadek Wells jest stawiany w jednym rzędzie z Rowerem Żelaznym to rzeczywiście należy uzgodnić definicje SF.
|
N cze 26, 2005 11:17 |
|
 |
nospheratu
Dołączył(a): So sty 29, 2005 15:56 Posty: 1576
|
Verne i Wells byli prekursorami gatunku, definicja SF? - polecam Fantastykę i futurologię S. Lema
_________________ Mors dicit
|
N cze 26, 2005 11:23 |
|
|
|
 |
djdomin
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48 Posty: 821
|
Może inaczej: jest fantastyka, która dzieli sie na horror, SF (czyli teoretycznie - naukowo - realne mozliwości) i fantasy (czyli świat, gdzie magia istnieje naprawdę). Nie mówiąc o mieszaniu się stylów, oraz o tym, że te działy wyodrębniły sięe w wieku XX, i baśniowe opisy Goethe'go nie są fantastyką.
No i tu tez obowiązuje zasada de gustibus non discutandum est. Ja równiew uważam dzieła Tolkiena za gnioty, choć nie zaprzeczam, że p. profesor napracował się nad tym. Ale czytanie "Władcy" czy "Silmarilionu" mozna zadawać na pokutę.
_________________ Dominik Jan Domin
|
Śr lip 13, 2005 16:31 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Przypominam, że temt wątku brzmi "Czy literatura SF jest literaturą drugiej kategorii?"

_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Pt lip 15, 2005 13:25 |
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Bleee... No trudno, wracamy więc do watku.
Moja odpowiedź- nie, nie jest 
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Pt lip 15, 2005 13:29 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|