Mam nieodparte wrażenie, że tracimy czas Pug.
Masz swoje zdanie na większość poruszanych spraw. Nie uznajesz argumentacji innych rozmówców. Sprytnie wybierasz wątki, które są ci na rękę i do nich się przyczepiasz inne zupełnie pomijając. To jakoś nie tak.
Pozdrowienia

Wybieram takie wątki jakie sa dla mnie akceptowalne. Nie sądzisz, że szczegółowe rozważania na temat Chrystusa mają dla mnie tylko sens historyczny ... Rzadko angażuję się w spory zwiazane z interpretacją waszej religii. Dla mnie jej fundamenty nie mają sensu i to jest główny obszar mojego zainteresowania ...

Czyli co, nie zdefiniujesz Boga prawda ? Dobrze wiesz dokąd to zaprowadzi ... wykazanie całkowitego braku logiki i spójności w popularnych definicjach "Boga" jest po prostu zbyt łatwe i zdajecie sobie z tego sprawę ...
Możesz sobie rozprawiać o skoplikowanych nadbudówkach, ale jak długo nie potrafisz obronić ich fundamentów tracisz tylko czas ...

Masz rację nie zdefiniuję Boga Ale nie dlatego, że Stwórca nie istnieje. Nie zrobię tego bo nie potrafię Go opisać. Jestem tylko prostym zabieganym człowiekiem

Skoro sam nie wiesz w co wierzysz, to rzeczywiście tracimy czas ... to cały problem z religią, robi ludziom wodę z mózgu a oni chodzą uśmiechnięci i zadowoleni z siebie ... nie lepiej wypalić sobie skręta ?

Jak na razie to nie opieram swojego rozumowania na wierze. Logiczne rozumowanie mówi jasno - Stwórca jest. Zapewne zanegujesz. Tu jeszcze raz odwołam się do twojego wątku w histori tego forum. Dziwię się, że mimo błyskotliwości jaką prezentujesz w swoich wypowiedziach nie przyjmujesz tej logicznej nad wyraz argumentacji. To juz jednak jest naszym indywidualnym wyborem. Powiem - szkoda, że tak wybrałeś. Uszanuję to jednak.
A to, że ludzie wierzący wydają się bardziej uśmiechnięci przyjąłem za dobrą monetę Zastanawiające dalczego tacy są

Skoro to logiczne, powtórz ten wywód tutaj, nie odsyłaj mnie do mojego wątku tylko przedstaw go tutaj, nawet krótko ... zobaczymy czy potrafisz go obronić ...

A co chcesz mi udowodnić, że lepiej posługujesz się retoryką niż ja? Przyznaję Ci to i bez moich wymęczonych przemyśleń Nie uważam by potrzeba było wałkować w kółko to samo. Kto przeczytał i chciał znaleźć prawdę. Już to zrobił.

Retoryka to sprawa treningu, napisz 1700 postów w ciągu półtora roku, a nabierzesz potrzebnej płynności ... chodziło mi raczej o prosty schemat wynikania. Wyjdź od określonych założeń i wykaż logicznymi krokami, że "Bóg" w takiej formie w jakiej w niego wierzysz istnieje ... tak przeprowadza się dowód ... skoro twierdzisz, że istnienie Boga jest czymś oczywistym i pewnym, takie rozumowanie powinno być dla ciebie kaszką z mleczkiem, a ja nie mogę dyskutować z faktami, nie ?