Irbisol napisał(a):
W tego typu tematach wniosek może być tylko jeden - nie wiemy jak jest. Wierzyć sobie możemy, ale wiedzy nie posiadamy.
Chcę tylko uwypuklić fakt, że wg mnie lepiej jest przyznać się do niewiedzy, niż na siłę zapychać luki w wiedzy pseudowiedzą.
Masz rację. Jest w religii chrześcijańskiej pewien "blef psychologiczny" polegający w skrócie na "błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli" - blef piętnujący ludzkie wątpliwości... i dodatkowo "kto nie jest jak dziecko nie zobaczy bram nieba... czy jakoś tak"
Nic nie poradzę na to, że właśnie po odejściu od praktykowania religii, w pełnej rozpuście duchowo - rozumowej, gdy się przyjrzałem luźnym już podszeptom swojego sumienia, zrozumiałem, że idea głoszona przez KK w ogromnym stopniu pokrywa zapotrzebowanie mojego sumienia.
Na temat Chrystusa i jego roli wypowiem się póżniej - choć dla mnie nie ma to takiego znaczenia. He He może tej śmierci chciał szatan - kto wie?