Może na razie odniosę się do tego.
"Boga zmuszono, aby skutecznie kochał i to wszystkich, a mimo to pozostał wolny? To trzeba zmuszać, czy jakby zapewnić odpowiednią konstrukcję, każdy sam, dobrowolnie, dokonywałby takiego wyboru?"

Pominę zwrot "Boga zmuszono..."

Myślę, że stworzenie konstrukcji, "umożliwiającej" prawidłowy wybór, ogranicza a właściwie likwiduje wybór. De facto staje się on nakazem.

Jezus uczył nas wybaczać i nie pamiętać o krzywdach, tak też powinniśmy czynić

Z tego wynika, że skoro Bóg nie może uczynić nic złego, ma nakaz czynienia dobra. Wszechmocnemu ktoś coś może nakazać?
Bóg oczekuje od nas, że przestaniemy wybierać zło. Chce nas pozbawić wyboru?
Podobno w niebie duszyczki też zła już nie czynią. Mają taki nakaz? Nie pozbawia to ich wolnej woli?
Czy słyszałeś o kimś, by sobie odgryzł palce? Pewno nie. Zatem nie mamy w tym względzie wolnej woli?

Sądzę, że moja myśl jest już jasna: wolność, to sama MOŻLIWOŚĆ wyboru, a nie NAKAZ korzystania ze wszystkich opcji, co zresztą na ogół byłoby niemożliwe. Zatem, jeżeli mogąc uczynić zło, nie będziemy nigdy tego czynić (bo Bóg nas wyposaży w odpowiednią motywację, samodyscyplinę, rozsądek etc itp itd - on już powinien wiedzieć, w co, i powienien potrafić to uczynić), to w żaden sposób nie naruszy to naszej wolnej woli.

I znowu ekwiwokacja. Najpierw używasz słowa "nakaz" bezosobowo, przenośnie, tj. że natura danego bytu coś mu "nakazuje", a za chwile to samo słowo nagle staje się dosłowne i otrzymuje podmiot. Naprawdę nie widzisz takich ziejących luk w swoim rozumowaniu, czy starasz się "próbować" chrześcijan, czy zauważą?

Słowo "nakaz " użyte zarówno osobowo, jak i nieosobowo, prowadzą w tym rozumowaniu do tego samego wniosku: Bóg nie jest wszechmocny, jeżeli nie może popełnić zła, a jeżeli nie oznacza to zabrania wolnej woli Bogu, to dlaczego podobna ułomność u człowieka oznacza zakłócenie wolnej woli? Więc nie wiem, czemu mam się nad takim szczegółami roztrząsać, skoro nic nie zmieniają?

Masz dwie opcje do wyboru:

a) pamiętać o krzywdach i dalej cierpieć
b) uświadomić sobie, że rozpamiętując krzywdy, pogarszasz tylko sytuację