Taka jest teoria. W realnym świecie jednak jest, jak jest.

Zapobieganie przestępstwom, zapewne jest właściwe.

Czemu zatem miałoby stać się niewłaściwe, gdyby było 100% skuteczne - w wykonaniu Boga?

Nie chodzi o poprawę statystyki skuteczności, osiągniętej zakazem. Myślenie zakazem prowadzi donikąd.

Chodzi o wolnych nas, w wolności wybierających własne poświęcenie, a nie własną korzyść. Wolność jest skuteczna, a nie zniewolenie.

Dokładnie zgadzam się, w realnym świecie jak jest każdy widzi. Mało tego nie wiadomo czy jeżeli życie po śmierci jest ,to czy na tym innym świecie nie będzie jeszcze gorzej, jest to wielce prawdopodobne. Np taka doktryna wiecznego piekła ....

W realnym świecie każdy ma wybór, być takim jakim chce. Również Ty.
A po dokonaniu wyboru, mówi się mądrości: zobaczcie jaki ten świat. Równie dobrze można wskazywać palcem na samego siebie i mówić: zobaczcie jaki ten świat.

Ale jakie zniewolenie i jaka wolność, bo nie rozumiem?

Chodzi Ci np. o wolność do organizowania ludobójstwa?

Wolność wyboru, albo zniewolenie brakiem wyboru.

Ale jakim brakiem wyboru? Możesz próbować kogoś okraść/zgwałcić/zabić - tyle, że Ci się to nie uda. Gdzie tu zniewolenie?

Ech...
Wyboru miedzy pomóc/ofiarować/dać - a okraść/zgwałcić/zabić

Powiem krótko, krótka piłka z mojej strony, Bóg stworzył świat taki a nie inny mimo, że miał w zanadrzu nieskończoną ilość wersji świata w tym wersje bez najmniejszego nawet cierpienia.
Stworzył świat pełen cierpienia, bo tak mu się podobało, Bóg ma was głęboko wszystkich gdzieś mówię tu zarówno o teistach jak i ateistach. I dobrze o tym wiecie mimo to jednak bronicie Boga.
Nic nie tłumaczy cierpienia, żadna tam wolna wola i inne takie bajki.

Wieczne piekło to jeszcze nic, ale takie wieczne niebo, to dopiero coś okropnego, brrr
A tak w ogóle, to prezentujesz bardzo ciekawe opinie.
Np. z braku wiedzy o istnieniu życia pozagrobowego, nie wynika brak informacji o nim, czyli nic. Natomiast z tegoż braku wiedzy, wynikają negatywne wnioski o życiu pozagrobowym. Pierwsze słyszę, żeby niewiedza, pozwalała formułować wnioski.


Ja myślę, że wolna wola, jednak coś tam tłumaczy. Bo gdybyś powodowany wolną wolą, nic nie napisał w tym poście, to czytający nie musieliby cierpieć czytając go. Żyło by się lżej.

Przecież to grzechy ludzi są przyczyną cierpienia, nie Bóg. Taki choćby głód, jest zawiniony całkowiice przez człowieka, bo już dziś produkujemy tyle żywności, że nikt nie musiałby chodzić głodny. A śmierć z powodu niewydolnej służby zdrowia? To też kwestia złej gospodarności, przestępstw i grzechu ogółem.
Zostają kataklizmy, choroby, ale to też wina grzechu: pierworodnego.

Cierpienia nic nie tłumaczy, masz rację. Cierpienie ma po prostu swoją wstydliwą przyczynę w naszej pysze i zaślepieniu. Jak jeden może jeść za pięciu, a pięciu innych nie jeść ni za jednego?
Jak możemy szprycować zwierzęta antybiotykami, by lepiej rosły, skoro przyczynia się to do ich cierpień i osłabienia naszego układu odpornościowego? Ano możemy, dla pieniędzy. A co z pieniędzmi? Wypalają oczy. Płyną szerokim strumieniem na prostytucję (która jest zawsze tragedią kobiety), na pychę, upokorzenie słabszych i mniejszych.

Taak, związek logiczny faktycznie aż bije w oczy.

Tu nie chodzi o przyczynę cierpienia, ale o możliwość zapobiegania cierpieniu a także chodzi o to, że Bóg w co zapewne wierzysz jest wszechmogący mógł stworzyć inny świat, taki świat gdzie od urodzenia człowiek żyłby bez cierpienia, jest wszechmogący a tego nie zrobił, a więc ja zgadzam się jak najbardziej z tytułem tego tematu.
Tutaj nie trzeba zagłębiać się w szczegóły typu, że głód jest zawiniony przez człowieka, to niech Bóg ześle na świat miliard paczek z żywnością z Nieba i będzie po problemie. Czemu tego nie zrobi w czym tkwi problem ?